Dla kogo jeszcze jest to wieść zaiste hiobowa i zawstydzająca zarazem?
- Mirosław Rymar
Ścios zawiesił Bezdekretu!
- Zawieszony przez Aleksandra Ściosa z powodu wytężonej pracy agentów Kamińskiego dążących za wszelką cenę do ujawnienia kim jest Gospodarz bloga na zlecenie lokatora pałacu dla prezydenta Polski, naszego wybrańca, Dudy! Człowieka znikąd, którego wynieśliśmy ponad jego miarę, miarę miernego prawnika dorabiającego na fuchach dla krakowskiego PiS-u dzięki Ziobro, urzędnika niższego szczebla w kancelraii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który "zachował się jak się zachował" po zamachu smoleńskim.
Drugą znaczącą przyczyną był brak środków finansowych na opłacanie profesjonalnych narzędzi umożliwiających Panu Aleksandrowi dalsze zwodzenie "sfory" "tej zmiany" ścigającej niewątpliwie największe zagrożenie dla IIIRP jakim stał się Ścios po zdobyciu przez PiS władzy.
W tym względzie Czytelnicy i Maszerujący w Długim Marszu Przeciwko Mitom nie stanęli na wysokości zadania, bo nie byliśmy w stanie skutecznie opodatkować się na rzecz Tego Miejsca.
Dla kogo jeszcze jest to wieść zaiste hiobowa i zawstydzająca zarazem?
- Mirosław Rymar
Aleksander Ścios 4 lipca 2018 23:48
rodakvision,
Szanowny Panie Mirosławie,
Ja Pan zapewne wie, nie po raz pierwszy wykorzystuję komentarz do „opisu pewnego zjawiska”. Tylko tak mogę „przemycić” niektóre refleksje i osadzić je w tematyce tekstu, pod którym rozmawiamy.
Miło, że dostrzegł Pan w tym zdaniu jakąś „perełkę” i dziękuję, że trafnie użył Pan tych słów w kontekście długiego marszu.
Może dlatego jest on drogą wyjątkowo trudną, że nie prowadzi do Polski o „barwach międzynarodowych”.
Nie chodzi w nim o Polskę „pro” - rosyjską, niemiecką, amerykańską,izraelską, czy unijną, która swoją siłę czerpie z obcej dominacji, a swoje znaczenie zawdzięcza sojuszom i układom.
Może dlatego jest drogą wyjątkową, że od polityków III RP nigdy nie słyszeliśmy o takiej Polsce, nigdy nam jej nie proponowano, nie próbowano o nią walczyć.
Może dlatego tak mało w nią wierzymy i tak niewiele potrafimy o niej marzyć.
Ponieważ i Pański komentarz chciałbym wykorzystać do „opisu pewnego zjawiska”, pozwolę sobie pozostawić tu wiadomość, że na pewien czas będę zmuszony zawiesić publikacje tekstów na bezdekretu.
Jak długi – nie wiem i nie potrafię określić. Przyczynę tej koniecznej decyzji – na ile i jak mogłem, wyjaśniłem w krótkim tekście pod wizytówką blogową.
Pozdrawiam Pana serdecznie
Szanowny Panie Aleksandrze,
Odpowiedź panu Jeremiaszowi Późnemu to kolejny ważny „opis pewnego zjawiska”, zjawiska jakim był w polityce IIIRP Prezydent Lech Kaczyński. Opis tym ważniejszy, że pojawia się coraz więcej negatywnych ocen tego polityka po "naszej" stronie, a użyte przez pana Jeremiasza argumenty traktowane są powszechnie. Niestety "bieżączka" bierze górę nad zrównoważym obserwowaniem spraw w długim okresie i nie uleganiem "wrzeszczącej, namolnej, większości".
Chociaż informacja "pozwolę sobie pozostawić tu wiadomość, że na pewien czas będę zmuszony zawiesić publikacje tekstów na bezdekretu" nie jest dla mnie zaskoczeniem, to przyjmuję ją z wielkim smutkiem i nieukrywam, pewną dozą złości, że zjawisko wspierania dobrych działań sytuuje Polaków daleko za np.USA, gdzie
powszechną jest postawa: OK, podoba mi się ten pomysł, jest wart poparcia, ale ponieważ nie mam osobiście czasu/umiejętności/zacięcia/ochoty na działanie, to chętnie wesprę to przedsięwzięcie finansowo.Tam to wsparcie jest fundamentem tzw. społeczeństwa obywatelskiego. Na nim bazują nie tylko organizacje pozarządowe, ale i uniwersytety. To wsparcie jest kluczowe przy wyborze prezydenta, bo kandydat musi zgromadzić ogromne fundusze żeby kupić sobie wyborców.
My nie potrafiliśmy utrzymać jednoosobowego prywatnego(!) instytutu wiedzy niezbędnej dla odpowiedzialnego wyborcy połączonego z niespotykaną wszechnicą wiedzy ogólnej. Sami pozbawiliśmy się możliwości obcowania z myślą i słowem, któremu nie śmią się przeciwstawić - wrogie z tytułu różnic poziomu i trafności analiz - najwiąksze tuzy polityki, "myśli" i publicystyki IIIRP. Nikt pod znanym nazwiskiem nie podjął polemiki z "naszm Mackiewiczem". To wyznacza obszar strat jakie poniesiemy wraz z brakiem Tego Nauczyciela.
Pozwalam sobie na tych kilka uwag odnośnie zawieszenia bezdekretu nie tylko jako jego czytelnik, ale jako usiłujący wspierać To Miejsce i Gospodarza na ile jestem w stanie.
Marsz przeciwko mitom będzie bardzo długi choćby dlatego, że Maszerujący nie zdali egzaminu z zadania podstawowego: gotowości i możliwości do samoopodatkowania się na realizację jego celów, a takim celelm zasadniczym jest zachowanie bezdekertu.
Pan Aleksander wchodząc do sieci ponosi konkretne finansowe koszty o jakich większość z nas nie ma pojęcia. Potrzebuje profesjonalnych narzędzi, ażeby móc zachować swoją anonimowość w obliczu zagrożenia ze strony "sfory kamińskiego" pracującego na zlecenie lokatora pałacu dla prezydenta Polski.
Męstwo, duma i kultura osobista Pana Aleksandra nie pozwala mu prosić. Darowizny to był mój pomysł i tylko dlatego po raz ostatni proszę, gdyż Polska jest naj i dla Niej On pchnął ten marsz. Darowizny to papierek lakmusowy naszych możliwości i gotowości do zadań do których marsz prowadzi. Nawet nie śmię myśleć o zadaniach na miarę Żołnierzy Wyklętych - ci zostali zawładnięci przez "tą zmianę patriotów", a dla nas nieosiągalni -, którzy powinni być dla nas wzorcem, ale o drodze "Pani Halki".
Pozostając z nadzieją na szybki powrót Pana Aleksandra i bezdekretu życzę Maszerującym, Czytelnikom i Komentatorom by okres oczekiwania był jak najkrótszy - co przecież także od nas zależy, a Panu Aleksandrowi zdrowia życzę i zapewniam o podążaniu wytyczoną przez Pana ścieżką.
Mirosław Rymar
04.07.2018r.
RODAKpress