PAMIĘTAMY JEGO i dlatego pamiętamy wam.
PAMIĘTAMY TUTEJSZYM I OBCYM WROGOM POLSKI.
W każdą Rocznicę Zamachu nad Smoleńskiem - 10.04.2014
10 kwietnia 2010 roku na lotnisku pod Smoleńskiem 16 minut wcześniej, a nie o 8,56 jak przekazały ich media zginął prezydent Kaczyński z żoną i towarzyszącymi im osobami.
Bracie,
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu
trzeba dać świadectwo
- Zbigniew Herbert
Po ośmiu latach widać, że świadectwo zostawiłeś w krzakach pod Smoleńskiem!
Zamiast obowiązku pomnika prawdy, zadowoliłeś się bracie pomnikiem z kamienia.
IV ROCZNICA
Polami mokrymi od pleśni
Bo wiosna nierychła w tym roku
Szedł odgłos podobny do pieśni
Zaklęty w białym obłoku
Szedł tak najwyraźniej od wschodu
Żałosna w nim grała kantata
Pomimo wiatru i chłodu
Przypłynął gdzieś z końca świata
I zawisł na kształt gołębicy
Gdzie tłum na Krakowskim Przedmieściu
Wśród łuny bijącej od zniczy
Żałobną modlił się piesnią
I ludziom się wówczas zdawało
Że widzą milczące Anioły
Przybrane jednako na biało
Niektóre bez kończyn bez głowy
Wtem obłok w słup ognia się zmienia
Nabrzmiewa i pęka z łoskotem
Jak grzechem rażone sumienia...
I cisza zaległa już potem...
I wszyscy patrzyli w tę stronę
Gdzie jeszcze powietrze wciąż drgało
Jak echo tańczące pod dzwonem
Gdy serce bić w nim przestało
A mała dziewczynka w płaszczyku
Powagą swej misji przejęta
Układa naręcze goździków
Przy zdjęciu Prezydenta...
Antek Boryna - 10.04.2014
***
PRZERWANY LOT
To było w kwietniu gdzieś o świcie
Gdy pierwsza różowiała zorza
Samolot sunął już po płycie
Za chwilę wzniesie się w przestworza
Już wszystkie pasy są zapięte
Jest Pana Prezydent wraz z Małżonką
A biały orzeł tak odświętnie
Rozpostarł skrzydła nad salonką
Generałowie - duchowieństwo
Kwiat dyplomacji i narodu
Lecą by uczcić krew męczeńską
Przelaną na Golgocie Wschodu
I nikt nie wiedział co się stanie
Żeby choć jakieś jedno słowo...
Dłuższe by było pożegnanie
I więcej łez w tę noc kwietniową
Ktokolwiek jeszcze masz sumienie
Nie zaprzedałeś człowieczeństwa
Wspomnij dziś na nieludzką ziemię
Bo znowu pełna jest przekleństwa
Bo zło i kłamstwo się zbratało
W objęciach - nad szczątkami ludzi
Nie jedno jeszcze drgało ciało
Kiedy ten uścisk grozę budził
W foliowe worki razem z błotem
Wkładali Polskę zbeszczeszczoną
Potem przyznali swym rechotem
Że tam o świcie ją zdradzono
I podeptali krzyż i kwiaty
Płonące znicze nasze serca
I spoglądały na to światy
Gdy w twarz nam śmiał się zbój-bluźnierca
Ktokolwiek jeszcze ufasz Bogu
I krzyżem Chrysta znaczysz piersi
Przystań na chwilę u ich grobu
I mojej chciej wysłuchać pieśni
O ziemi na metr przekopanej
I o pijanym generale
Pancernej brzozie co nad ranem
Urosła metr i cztery cale
O barbarzyństwie i zaprzaństwie
Tych którzy mienią się być prawem
I sami zanurzeni w kłamstwie
Za ochłap służą obcej sprawie
Nie wnoszę Panie za ich losem
Bo piekło o nich toczy boje
I tylko Cię o jedno proszę
Abym nie bluźnił w imię Twoje
Antek Boryna - 09.04.2014
***
Mediom
Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,
będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie,
dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,
jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!
Nie potrzeba łez waszych, komplementów spóźnionych
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,
dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny
wasze żarty i kpiny, wylewane przez szkło.
Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
wasze jady sączone, bez ustanku dzien w dzień.
Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru...
Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!
Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy.
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
jedzie kondukt żałobny, taki skromny choć krwawy.
A kraj czuje - prezydent znowu jest w swoim mieście
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!
Marcin Wolski
***
Dolecieli
Skrzydłem drzewka skosili, jak to na mokradłach
Darmo na nich czekały krzesła i parasole
I już w kolumnie idą z widziadłami w szmatach
Dołączyli po latach do tych, co tam w dole.
A ty dotknij się trumny, przecież nie ugryzie
Cały kraj bierze udział, biskupi, trębacze
Media idą w pochodzie, polityka idzie
A kamera notuje, kto najładniej płacze
Dołączyli po latach do tych, co już w raju
Zostawili swe biura, chyże limuzyny
Dla tych czaszek dziurawych, co wiecznie wołają
Więc dotknij twardej prawdy, swojej dotknij winy
Polski dotknij jak boli, obudź się w swym kraju
Oni już dolecieli, my we mgle krążymy.
Piotr Wojciechowski
Warszawa, 13 kwietnia 2010
***
Do Jarosława Kaczyńskiego
Ojczyzna jest w potrzebie - to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
Polska - mówią - i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła
Polska - mówią - wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować - niech klęczy na grochu
Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje
I znowu są dwie Polski - są dwa jej oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza
Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział - że tego nie wolno wybierać
Dwie Polski - ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy
Dwie Polski - jedna chce się podobać na świecie
I ta druga - ta którą wiozą na lawecie
Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana
Powiedzą że to patos - tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu
Co zrobicie? - pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie
To co nas podzieliło - to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma - Drogi Panie Jarosławie
Jarosław Marek Rymkiewicz
Milanówek, 19 kwietnia 2010 roku