Taśmy Geremka?
Polska żyje taśmami. Od wielu już wiosen. Wszyscy jeszcze pamiętają " taśmy Michnika" /casus Rywin/, "taśmy Beger"/ casus Mojzesowicz i Lipiński/, czy "taśmy Gudzowatego" /casus Oleksy/.
Mało kto pamięta puszczone w mediach ćwierć wieku temu "taśmy SB" /casus Wałęsa/, z nikczemnym treściowo i lumpelskim językowo knajaczeniem "Lecha" , które wałęsowcy bardzo długo dezawuowali twierdząc, że to "esbecka manipulacja", nie autentyk. Dzisiaj już wiemy, że autentyk, co do jednego wyrazu, potwierdził to sam Jarosław Kaczyński /notabene, warto by owo nagranie wyemitować znowu, bo to cymes - prawdziwe oblicze noblisty/. Zupełnie nie pamiętamy jeszcze jednego nagrania - "taśm Krall" /casus Geremek/. Przypomnę więc tę swobodną rozmowę między Bronisławem Geremkiem a Hanną Krall o gojach i o "naszych" /Żydach/, w czerwcu 1981 roku. "Polityka" opublikowała fragmenty rozmowy jako wywiad /bez antypolskiego "żydłaczenia", godnego wręcz polakobójcy/, lecz zachowały się taśmy, /lub odpisy z taśm/ i "Dziennik Poznański" opublikował /7- I -1997/ za eksluzywnym wydrukiem w "Polskich Sprawach" , całe wycięte przez "Politykę" paskudztwo antygojowskie. Jest ono wstrętne, budzi szok. Czy to autentyk ? Tego nie wiem, a winniśmy to wiedzieć. Rzecz jest ważna w aspekcie bieżącym, gdyż B. Geremek ostatnio nużał Polskę w gnoju za granicą, ku uciesze jej wrogów /J. Kaczyński: "Geremek z całą premedytacją wywołuje antypolską hecę. Szkodzi własnemu krajowi"/.
Rzućmy okiem na kilka passusów z tych fragmentów dialogu, które dekadę temu wydrukowała gazeta wielkopolska. Dialog był nagrywany w redakcji "Polityki" , w komnatce, gdzie B. Geremek i H. Krall siedzieli bez świadków, lecz raptownie ktoś tam zajrzał.
B.G. : "Przepraszam, kto tutaj zagląda?"
H.K. : "Nikt ważny, to Bijak, zastępca Rakowskiego"
B.G. : "Musicie go trzymać? Przecież to."
H.K. : "Jeden Polak musi być".
Nie mam pojęcia ilu Polaków było wtedy w "Polityce" - nie chce mi się wierzyć, że tylko jeden. Lecz również trudno mi wierzyć /stąd cały czas moje pytanie: czy to są a u t e n t y c z n e perswazje
B. Geremka, zarejestrowane magnetofonem pani Krall?/, kiedy widzę twierdzenia faceta zwanego przez przyjaciół "drogim Bronisławem", iż Gmina Żydowska żąda, aby dziennikarze
polscy lansowali ustawowe niuanse samorządu przedsiębiorstw i kwestię podwójnego obywatelstwa, bo to będą dźwignie służące koniecznej biznesowej dominacji Żydów nad Polakami w kraju /". na to musicie wszyscy, i to jest nakaz Gminy, położyć największy nacisk"/.
Dalsza część rozmowy tyczyła długo kwestii ekspansji żydowskiego handlu i żydowskich przedsiębiorstw nad Wisłą, gdy zwycięży manipulowana właściwie "Solidarność"; ograniczone poletko zezwala mi przytoczyć tylko kilka fragmentów:
H.K.: "To teraz dopiero rozumiem dlaczego to w 1948 roku ogłosił Hilary Minc "bitwę o handel" i najpierw puścił z torbami polskich kupców i rzemieślników przy pomocy domiarów podatkowych, a następnie upaństwowił wszystko, spółdzielnie praktycznie także, by Polacy nie handlowali po wiek wieków!"
B.G.: "No, to teraz usłyszy pani o niej znowu, ale opowiadać o tym pani nikomu i nigdzie nie będzie. To jest największa tajemnica! W najbliższym czasie n a s i powrócą do handlu i produkcji w Polsce".
H.K.: "Skąd pan weźmie aż tylu Żydów ? Kto im da przedsiębiorstwa ?".
B.G.: "Kto ? A o naszej "Solidarności" to już pani zapomniała? Jeszcze będzie prosić, żeby Żydzi te przedsiębiorstwa brali. Jest ustawa o samorządzie przedsiębiorstw? Jest. Mogła być dla nas jeszcze lepsza, ale i ta wystarczy /./. Co jest potrzebne na rozruch takiej spółki? My wiemy dobrze. Pieniądze! A kto ma dziś dobre pieniądze na takie interesy? Może Polacy? Nie, ja Polaków w tym interesie jako udziałowców w zyskach nie widzę. Pieniadze dadzą Żydzi. Głowę do interesów też dadzą Żydzi. Pyta się pani skąd ja wezmę tylu Żydów? Ano, na szczęście ludu Iraela, już są /./ - z kadrami do zreprywatyzowania przemysłu, rzemiosła i handlu nie mamy najmniejszego kłopotu. A warsztaty pracy stoją otworem i nawet puste. Opłaciło się nam je doprowadzić do takiej żałosnej ruiny. W takim stanie będą je nam dawać za darmo i jeszcze całować w rękę, aby praca była dla Polaków /./. Jak to wszystko się uda, to cała "Solidarność" będzie kijem napędzała swoich członków, a i partyjnych też, do ostrej roboty w nadziei, że samorząd zbliży się do zysków na horyzoncie. Te zyski będą, ale jak pęczek marchwi przed łbem osła, aby chciał ciągnąć ciężki wóz".
H.K.: "Panie profesorze, wydaje mi się, że Pan niezbyt lubi Polaków?"
B.G :"Niezbyt lubię? Takie określenie jest nieścisłe. Ja ich nienawidzę!"
H.K.: "Ale przecież pana i pana matkę uratował właśnie Polak!"
B.G.:"To prawda. Stefan Geremek ukrywał nas oboje w Zawichoście, a później nawet, kiedy było już pewne, że mój ojciec, Borys Lewartow, nauczyciel ze szkółki rabinackiej zginął w getcie warszawskim, nawet ożenił się z moją matką /./ ".
Przedruk na łamach "Dziennika Poznańskiego" kończy się takim zdaniem B. Geremka: "No to teraz nie będzie się pani zastanawiać, że cały ruch społeczny, który teraz tworzymy i ożywiamy najróżniejszymi nurtami, ma na celu doprowadzić do takich zmian w strukturze państwowo-gospodarczej Polski, aby Żydom w Polsce było zawsze lepiej niż Polakom".
Trzeci raz powtarzam pytanie: czy to autentyk?!!! Nasuwają się też inne pytania: jeśli nie autentyk - to dlaczego B. Geremek i red. H. Krall nie postawili przed sądem redakcji "Polskich Spraw" oraz "Dziennika Poznańskiego" za drukowanie paszkwilanckiego apokryfu? Manipulacje /zwłaszcza gdy budzą grozę/ należy tępić z całą bezwzględnością /nie wystarczy pleść do mikrofonów, jak tow. Józef Oleksy, że nagranie zakrapianej biesiady - gawędy "to manipulacja", i że on się "nie identyfikuje z tymi sformułowaniami"/. Nie pamiętam też, by B. Geremek oprotestował ujawnione przez Instytut
Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego /2001/ szyfogramy Stasi tyczące dialogów profesora z funkcjonariuszami ambasady NRD. "Miłość ci wszystko wybaczy", pociesza B. Geremka rodzimy Salon. Adam Kadmoński skomentował to tak /2005/: "Jak się wydaje, zanegowanie boskości Jezusa jest dziś dla wielu mniejszym blużnierstwem niż podważanie dogmatu niepokalanej przeszłości Bronisława Geremka".
Waldemar Łysiak
27.06.2007r.
Gazeta Polska