Głęboka depresja systemowa - zezorro  

 

 

 

 

 

 


Głęboka depresja systemowa

Nie ma wątpliwości, że amerykański system monetarny jest w ciężkim położeniu, które z każdym dniem się pogarsza. Wymuskani oligarchowie - właściciele systemu - nie mogą osiągnąć spodziewanych rezultatów i dlatego panuje wśród nich wielka konsternacja. Od 1913 roku Fed, prowadząc amerykańską politykę monetarną, doprowadził do kolejnych recesji i dwóch depresji. Drugą jest ta, w której obecnie się znajdujemy. Celem utworzenia Fedu miało być zapobieganie występowaniu recesji i depresji - cel, którego osiągnięcie ewidentnie im się nie udaje. Jest tak ponieważ nigdy nie planowali, aby im się udało. Fed został utworzony w celu zapewnienia swym właścicielom oszałamiających zysków, i co jeszcze bardziej istotne, w celu kontrolowania narodu politycznie, ekonomicznie i finansowo. Od początku celem właścicieli Fed-u było stworzenie rządu światowego i kontrola Fedu nad systemem ma do tego doprowadzić.

Prawdziwa kontrola polityczna nad obiema partiami politycznymi rozpoczęła się w 1930 roku i gdyby generał Smedly Butler nie ujawnił zamiarów tej kabały ostateczna próba ustanowienia rządu światowego podjęta zostałaby znacznie wcześniej. W latach 60-tych i 70-tych polityczna kontrola nad partiami stała się zupełnie oczywista ze względu na jawne zaprzedanie się większości polityków obu izb Kongresu. Różnice między partiami politycznymi stały się niedostrzegalne wraz z pieniędzmi płynącymi do nich szerokim strumieniem. Obecnie sytuacja jest tak fatalna, że ustawodawcy nie czytają nawet ustaw, które przegłosowują. Jak powiedziała kiedyś Pelosi: "Głosujcie za ustawą, a co w niej jest powiemy wam później". Cóż za nowatorska forma sprawowania rządów. Fed kieruje rządem - polityka monetarna, fiskalna i gospodarka nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Właściciele Fed-u kontrolują każdy aspekt polityki wszystkich gałęzi rządu. W trakcie tego procesu wykastrowali Konstytucję i Kartę Praw w ogóle tego nie ukrywając. Rozdział władzy już dawno nie istnieje. Właściciele Fedu: JPMorgan Chase, Goldman Sachs, Citigroup oraz właściciele zagraniczni - decydują o tym co ma się wydarzyć. Celem jest nieustanne wzmacnianie kontroli korporacji nad rządem i zapewnienie, że korporacyjny rząd oligarchów stanie się jeszcze bardziej potężny w rękach monopolistów.

Fed został utworzony nie tylko po to, aby zapobiegać recesjom i depresjom, ale także aby tworzyć pieniądze i kredyt na potrzeby gospodarki. Od początku Fed powodował wrosty i upadki koniunktury, tak jak wcześniej robił to Departament Skarbu. Jak zawsze problemem była chciwość i polityka. I to pomimo, że prywatnie posiadany Fed działał jako część rządu. Fed nie został jednak utworzony, aby służyć dobru publicznemu. Został utworzony aby służyć swoim posiadaczom - bankierom z Wall Street. Fed istnieje także, aby finansować rząd, kiedy zajdzie taka potrzeba - poprzez spieniężanie długu, co wywołuje inflację.
Rezultatem działań Fed-u jest spadek wartości dolara o 98% od 1913 roku. Oto co przez ostatnie 97 lat uczyniła sile nabywczej niepohamowana emisja pieniędzy i kredytu. Żałosny to i nie do pozazdroszczenia rekord oraz z całą pewnością powód do likwidacji Fed-u. Fed-u jednak nie zlikwidowano. Jak mieliśmy okazję niedawno obejrzeć - wszyscy sprzedajni kongresmeni i senatorowie dopilnowali, aby audyt Fedu został powstrzymany w Kongresie.

Obecna era niszczenia dolara rozpoczęła się 15 sierpnia 1971 roku, kiedy Richard Nixon zniósł pokrycie dolara w złocie. Od tamtego czasu siła nabywcza dolara gwałtownie spada i Amerykanie zostali nafaszerowani pustym pieniądzem. Kulminacją tych działań był spadek wartości dolara, 14%-procentowa inflacja i cena srebra na poziomie 50 USD, a złota 850 USD w 1980 roku. To co widzieliśmy to nic innego jak dług przygniatany jeszcze większym długiem przez Fed i Departament Skarbu - to samo robi się zresztą powszechnie na całym świecie. Świat keynesistów maszeruje noga w nogę za Fedem. Efektem tych monetarnych machinacji jest obecna nieodwracalna sytuacja - głęboka depresja systemowa.

Po 1971 roku popadliśmy w stagflację, termin utworzony przez Harry-go Schultza, guru i ojca wszystkich dziennikarzy finansowych. Teoretycznie mogłeś nawet polubić roller-coaster ostatnich 39 lat prowadzący do planowego chaosu. Niektórzy nazywają go cyklami koniunktury. My - manipulacjami Fedu.

Fed zmienił podaż pieniądza przed 1980 rokiem, ograniczając zdolność do emisji ogromnych ilości pieniędzy poprzez użycie stóp procentowych jako narzędzia manipulacji. Paul Volcker, prezes Fed, wyciągnął lekcję z lat 80-tych: ceny złota musiały być sztucznie hamowane jeśli polityka monetarna miała działać. W sierpniu 1988 roku Reagan podpisał rozkaz wykonawczy tworząc "Prezydencką Grupę Roboczą ds. Rynków Finansowych", która od tego czasu jest używana do sztucznego hamowania cen złota i srebra oraz manipulowania rynkami. Mechanizm ten pozwala Fed-owi robić co chce. W rezultacie od późnych lat 90-tych aż do dziś banki w ramach systemu rezerwy frakcyjnej nie tylko pożyczają 9-ciokrotnie więcej niż posiadają, co postrzegane jest jako normalne, ale nawet do 70-razy więcej. System bankowy wymknął się spod kontroli. Żaden bankier przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby czegoś takiego - gdyby nie otrzymał poleceń z Fed-u. To doprowadza nas do obecnej sytuacji, w której banki wciąż pożyczają do 40-razy więcej niż posiadają. Wyciągamy teraz lekcję, że tworzenie pieniędzy i kredytu nie tworzy prawdziwego bogactwa. Efektem są 3 lata kryzysu kredytowego, czy inaczej - Globalny Kryzys Finansowy. Jest wiele przyczyn, które do niego doprowadziły, ale do najważniejszych należy niepohamowana kreacja pieniądza i kredytu, socjalistyczno-faszystowskie państwo opiekuńcze, wojna oraz brak standardu złota, którego ograniczenia zapobiegłyby temu co oglądamy.

Ostatnią nadwyżkę budżetową zanotowano w 1960 roku. Rzekoma nadwyżka za Billa Clintona nigdy nie wystąpiła. Wzrost długu, zwłaszcza po 15 sierpnia 1971 roku, jest gigantyczny. To co jeszcze przedłuża grę to masowe łupienie środków z funduszy emerytalnych.

Odpowiedzią Fed-u na te problemy była, tak jak przewidzieliśmy, nowa faza drukowania pieniędzy. Ponieważ Kongres nie wspomoże administracji uchwaleniem kolejnego planu stymulacyjnego tak blisko wyborów, administracja zaproponowała szereg rozwiązań, które, jak mają nadzieję, wejdą w życie pomiędzy 5 listopada a końcem roku. Pamiętajmy, 95% członków Kongresu jest przekupionych, dlatego przegłosują wszystko co im podetkną ich dobroczyńcy. Kongres przegłosował przedłużenie zasiłków dla bezrobotnych w kwocie 34 miliardów USD. Dalsze rozwiązania w skrócie: pozwolić firmom odpisać 100% nowych inwestycji w fabryki i wyposażenie w 2011 roku, plus 100 miliardów dolarów ulg podatkowych dla firm. Wielki biznes siedzi na 1 bilionie dolarów w gotówce, więc jest to nic innego jak jawna próba kupienia głosów. A kosztować będzie 200 miliardów USD. Dalej 50 miliardów USD na infrastrukturę i kolejne 50 miliardów na hipoteki domów. To daje 434 miliardy USD. Obama ma jeszcze ogłosić zwolnienia podatkowe dla najmniej zarabiających i małych przedsiębiorstw, co jak szacujemy będzie kosztowało 200 miliardów USD. Łącznie daje to 634 miliardy USD wydatków na cele socjalne, a wszystko to Obama planuje przegłosować pomiędzy 5 listopada (wybory) a końcem roku. Moglibyśmy dodać, że nigdzie pośród tej politycznej szczodrości nie ma wzmianki o tworzeniu miejsc pracy. Jak wiadomo w sporcie - sterydy ostatecznie doprowadzają do śmierci zawodnika. To samo sprawdza się w gospodarce i ekonomii. Ignorowanie współczynnika urodzeń i zgonów w statystykach dotyczących bezrobocia jest niebezpieczną decyzją. Obserwujemy spadek pełnego zatrudnienia i wzrost zatrudnienia w niepełnym wymiarze czasu. Ta litania nie ma końca w czasie jak popadamy z jednego kryzysu w następny.

Określiliśmy obecną sytuację jako depresję. Minęły już 33 miesiące od początku recesji. 18 miesięcy od początku depresji inflacyjnej. Dla tych, którzy nie wierzą, że jesteśmy w depresji - oto liczby od czasu szczytu. Sprzedaż hurtowa: - 4.5%, zyski firm: -20%, odszkodowania: -3.7%, rzeczywiste PKB: -1.3%, eksport: -9.2%, produkcja przemysłowa: -7.2%, zatrudnienie: -5.5%, zamówienia przemysłowe: -22.1%, transport: -12.5%, budowy nowych domów: -63.5%, sprzedaż nowych domów: -68.9%, sprzedaż używanych domów: -41.2%, budowy nieruchomości komercyjnych: -35.7%.

Rządowy transfer środków dla gospodarstw domowych wzrósł do 31% w ciągu 3 lat. 30% osobistych przychodów pochodzi od rządu. Jak ludzie mają kupować domy przy ciągle spadających cenach, obawach przed bezrobociem i płacach, które realnie spadły o 8.4%? Gdziekolwiek nie spojrzysz wielkie firmy zwiększyły zyski, ale zmniejszyły sprzedaż. Osiągnęły to zwalniając ludzi, ponieważ pracownicy stanowią 70% kosztów operacyjnych. Pracownicy przerażeni widmem zwolnienia pracują ciężej, lecz patrząc na liczby ma to swoje granice - w ostatnim miesiącu wydajność spadła o -1.8%. Konsumenci kupują tylko to co muszą. Konsumpcja prywatna, która wcześniej stanowiła 72% PKB teraz stanowi tylko 69.5% i liczba ta może zbliżyć się do wartości z czasów II Wojny Światowej - 64.5%. Spadki te oznaczają wyższe bezrobocie, mniejszą sprzedaż domów i dalszą spiralę w dół. Czy kogoś dziwi, że Amerykanie spieniężają swoje polisy życiowe i oszczędności emerytalno-rentowe? Zachodzą duże zmiany systemowe i społeczne. Zmierzamy w kierunku powrotu stylu życia późnych lat 40-tych, 50-tych i 60-tych - więc lepiej się przygotuj.

Podstawową kwestią jest to, że jedynym rozwiązaniem jakie pozostało bankierom, Wall Street i Fedowi - jest znaczące podniesienie popytu i danie ludziom pracy, lecz jedynym sposobem w jaki rząd może to zrobić jest zwiększenie wydatków, zmniejszenie podatków, a w przypadku Fedu - zwiększenie podaży pieniądza i kredytu. W przeciwnym razie gra będzie skończona. To nie tyle właściwa rzecz do zrobienia, lecz rzecz którą muszą zrobić - w przeciwnym razie nastąpi depresja deflacyjna. Każdy kij ma jednak dwa końce - w tym przypadku jest nim powstanie olbrzymiego długu. Nie tylko dług jest przygniatany jeszcze większym długiem, ale następuje spadek wartości dolara jako światowej waluty rezerwowej w stosunku do innych walut, a szczególnie w stosunku do złota. Czy rzeczywiście świat chce gromadzić walutę o spadającej wartości? W ciągu roku Chiny sprzedały obligacje USA o wartości 100 miliardów USD. Czy to oznacza, że rozpoczął się eksodus od dolara? Oczywiście, że tak.

Wielu ludzi sądzi, że ta straszna sytuacja jest efektem niekompetencji. Biurokraci i ci, którzy kierują gospodarką i polityką wiedzą, że to co robią nie zadziała. Grają tylko na przedłużenie. Przyjrzyj się temu co robi Fed. Zamierza sprzedać toksyczne śmieci z powrotem bankom, od których je kupił - przypuszczalnie aby wyczyścić ich księgi. Może to być prawdą, ponieważ Fed nie chce ujawnić za ile kupił i za ile sprzeda te instrumenty. Jeśli to w końcu dotrze na rynek może spowodować załamanie rynku MBS i CDO. To wszystko nic innego jak gra w 3 karty. Wiemy, że jednym z pretekstów do utworzenia Fed-u była zdolność do posiadania elastycznej waluty, ale to wszystko zaszło już za daleko. Sądzimy, że straty Fed-u wynoszą grubo ponad 1 bilion USD oraz że inne banki centralne także ponoszą straty.

http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20998

zezorro

19.09.2010r.
http://zezorro.blogspot.com

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet