CIAŁO JAK SANKTUARIUM - Marek Baterowicz  

 

 

 

 

 

 


CIAŁO JAK SANKTUARIUM

Umęczone ciało ks.Jerzego Popiełuszki, skatowanego przez esbeków w 1984 roku, stało się sanktuarium Błogosławionego przy kościele Św.Stanisława Kostki - jak w 29-tą rocznicę Jego śmierci mówił biskup polowy WP Józef Guzdek - i zarazem miejscem budzenia świadomości i odpowiedzialności za sprawy Ojczyzny i narodu. Mordercy z SB myśleli, że unicestwiając fizycznie księdza umocnią reżim PZPR-u i zabiją ducha oporu wśród Polaków. Nie zdawali sobie sprawy, że ducha tego nie zniszczą i że będzie on nawet umocniony przez ofiarę ks.Jerzego. Tysiące ludzi pielgrzymują do Jego grobu i powstało wiele kościołów pod Jego wezwaniem. Biskup Guzdek powiedział też, że "...Polska otrzymała od Boga niezwykły dar, o jakim wielu śniło - dobrego i niezłomnego pasterza, a głosił on, że zło dobrem zwyciężaj!". Przypomniał też podczas mszy świętej słowa ks. Jerzego: "Kazania moje nie są skierowane przeciw komuś. Skierowane są przeciwko kłamstwu, niesprawiedliwości, poniewieraniu godności człowieka. Walczą z systemem zła, a nie z człowiekiem. To, co robię, to nie polityka. Moją bronią jest prawda i miłość". Zdaniem ks. biskupa przesłanie ks. Jerzego jest nadal aktualne. I ostrzegał, by nie przyjmować postawy najemnika, który kłania się okolicznościom, a prawdzie każe stać za drzwiami. I w swym kazaniu pytał dramatycznie biskup Guzdek - czy aby nie usprawiedliwiamy zła?

Pytanie to jakże uzasadnione w obliczu tylu milczących. Milczą, a przecież system zła nie umarł w r.1989, lecz został poddany zręcznej reanimacji przy okrągłym stole. Dłuższy a istotny wykład na ten temat miał nie tak dawno w Toronto Krzysztof Wyszkowski, pisali o tym liczni publicyści (nie tylko Wildstein i Ziemkiewicz) i blogerzy jak np. nieodżałowany śp. Seawolf czy Mirosław Kokoszkiewicz w swoich książkach "Jak zabijano Polskę" i "Polacy, już czas!" ( 2012): "tak zwane porozumienie elit z 1989 r. było od samego początku kryminogenne". Nie można odmówić mu racji obserwując szereg nierozliczonych afer rujnujących państwo, długą listę ofiar - zabitych w tajemniczych wypadkach albo zlikwidowanych ręką "seryjnego samobójcy" (w ekipie nieznanych sprawców). Są to metody odziedziczone z epoki PRL-u, co ilustruje nie tylko zabójstwo ks.Jerzego lub Piotra Bartoszcze (również w r.1984), ale i sążnista lista "niewyjaśnionych" zgonów ze śledztwa Rokity, które jednak nie wywołało odpowiedzialności karnej. Z "braku" dowodów prokuratura umarzała postępowanie, sfałszowane procedury prawne chroniły morderców i niestety stan ten trwa w III RP. Uwolnieni zabójcy ks.Jerzego pobierają też emeryturę, zapewne o wiele wyższą od pensji dla szarych obywateli. A w IPN ustalono, że lata spędzone w więzieniu zaliczono skazanym do...stażu pracy! Załatwił to gen. Kiszczak w r.1990. III RP kontynuuje promocję katów a poniżanie ofiar, jak w PRL.

Co powiedziałby na to ks. Jerzy? On, który zawsze bronił prawdy i stawał po stronie pokrzywdzonych. Ich liczba rośnie w zastraszającym tempie w okresie III RP, owym państwie bezprawia przedstawionym wreszcie na filmie "Układ zamknięty". I w swej bezradności zaledwie mogą stowarzyszyć się w ruchu pokrzywdzonych, bez realnych szans na godziwe odszkodowania, które i tak nie byłyby w stanie zagoić ich ran moralnych. Gdyby ks. Jerzy zmartwychwstał, co powiedziałby nam dzisiaj w kazaniu?

Nie zapomniano o Nim i na antypodach. W kościele Wszystkich Świętych w sydnejskiej dzielnicy Liverpool (20 października) odprawiono uroczystą Mszę Świętą, celebrowaną przez ks. dr Antoniego Dudka, a rozpoczętą procesyjnym wejściem z krzyżem i sztandarami - "Solidarności", niesionymi przez Janusza Prudzienicę i Andrzeja Klytę z "Naszej Polonii". Przed obrazem błog. ks.Jerzego złożono kwiaty (prezes seniorów Roman Kollat) i zapalono znicze. W czasie Mszy świętej siostra Monika, grająca na organach, wykonała pieśń o Błogosławionym ks. Jerzym, a na zakończenie pani Bożena recytowała "List do Ks.Jerzego". Wreszcie wszyscy śpiewali "Boże, coś Polskę..." I tak sydnejska Polonia - za pośrednictwem ks.Jerzego - modliła się o Ojczyznę. Godne odnotowania były słowa z homilii ks. Dudka o innych księżach zamordowanych w czasach peerelowskich - jak np. Kotlarz, Niedzielak, Suchowolec, Zych albo Kowalczyk. Ten ostatni również wspierał "Solidarność". Niedawno pisał o nich Kokoszkiewicz, akcentując fakt, że niektórzy z tych kapłanów zostali zabici tuż przed rozmowami okrągłego stołu. Budzi zdumienie więc, że opozycja przystała tak szybko na rozmowy z niepoprawnymi "rzeźnikami". Dzisiaj już nie giną księża (choć niewyjaśnione są wypadki jak np. kraksa biskupa M.Cieślara lub ks.T.Kiersztyna), to jednak - czytamy w dwutygodniku "W sieci" ( nr 3/2012): "Antyklerykalna nagonka w III RP przypomina praktyki stalinowskie", a jednocześnie nie mówi się o tym, że Kościół prowadzi wiele przedszkoli, szkół czy stołówek dla ubogich.

Za rok minie 30-ta rocznica śmierci ks.Jerzego, ale wiele jeszcze zagadek kryje to morderstwo, począwszy od sekretów płetwonurka Krzysztofa Mańko, który wyłowił ciało księdza. Natychmiast, bo już 1 listopada 1984 dostał paszport i opuścił Polskę, dziś żyje w Grecji, unikając zeznań dla IPN-u. Jego rodzina twierdzi, że Mańko bał się czegoś panicznie albo był w szoku po obejrzeniu zmasakrowanych zwłok duszpasterza. Inne osoby wplątane w tragiczną śmierć ks. Jerzego miały mniej szczęścia i nie trafiły na greckie wyspy. Oto 30 listopada 1984 na fiata z dwoma oficerami MSW najechał rozpędzony jelcz. Na miejscu zginęli płk. S.Trafalski i major W.Piątek wraz z kierowcą. Oficerowie badali powiążanie Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękali i Waldemara Chmielewskiego, zgromadzona dokumentacja zniknęła a dochodzenia w sprawie wypadku w ogóle nie wszczęto i nie szukano sprawców, ani jelcza. Po procesie toruńskim, który nie ustalił inicjatorów zbrodni, adwokat rodziny Popiełuszków, pan Andrzej Grabiński zamierzał wnieść apelację. Departament SB czyli zbrodni chciał temu zapobiec i podłożono bombę w domu Grabińskich, jednak sprawcy pomylili adresy i nie był to dom adwokata. Ta zbieżność nazwisk okazała się tragiczna dla 25-letniej Małgorzaty Grabińskiej, która zginęła w wybuchu. Później jeden z rybaków, którzy byli przypadkowymi świadkami wrzucenia ciała ks. Jerzego do Wisły, odważył się po latach złożyć zeznania w IPN i przypłacił to życiem. A w r.1996 Jadwiga Popiełuszko, żona brata księdza, Józefa Popiełuszko, zmarła nagle na...zatrucie alkoholem metylowym, choć była abstynentką. Podczas sekcji zwłok znaleziono ślady po igłach w okolicy żył, co sugeruje, iż nieznani sprawcy wstrzyknęli jej nocą w białostockim szpitalu stężony alkohol, by spowodować zgon. Tak zemścili się za zeznania Józefa, który pomagał śledczym IPN-u w odkryciu prawdy o zbrodni popełnionej na kapelanie "Solidarności". Wielokrotnie otrzymywał on telefoniczne pogróżki: "Przestań gadać albo skończysz w Wiśle jak twój brat!". W ostateczności wybrali inną formę zemsty. Zabójstwo ks.Jerzego kryje jeszcze wiele tajemnic, jest tam nawet jakiś cień z KGB, ale ostatnia próba śledztwa prokuratora Andrzeja Witkowskiego z IPN (a zamierzał oskarżać gen.Kiszczaka i Waldemara Chrostowskiego, kierowcę księdza) została przerwana w r.2004 decyzją prof.Witolda Kuleszy, szefa pionu śledczego IPN. Nie ulega kwestii, że decyzję tę wymusiły tzw. czynniki wyższe, którym zależy by prawda nigdy nie wyszła na jaw. I coraz mniej szans pozostaje na jej ujawnienie. Nie mamy przecież państwa prawa.

Wisła obmyła Twoje ciało
- ta rzeka jest nasza matką,
kiedy Ojczyzny nie starczy (...)
rodzimy się raz jeszcze z kości naszych zmarłych.

Marek Baterowicz

03.11. 2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet