Początek
"Słuchajcie więc,
to moja pieśń,
moja herezja,
to moja zemsta!"
Wrzucony, nie stąd.
Gdzie stąpam, trwa jedynie
szary zmierzch.
Tunel.
Czując lęk i beznadzieję.
Szukam nadziei, którą Poeta każe mi porzucić.
Idę śmiało bo wiem,
Że "nikt nie wyciągnie po mnie
okrutnych rąk".
Nie będą mnie katować.
Słyszę krzyczące tłumy.
Krzykiem zagłuszają własnego ducha.
I Ducha Przedwiecznego.
A wystarczy trochę ciszy...
Słyszę jęk szatanów.
I widzę płaczącego Lucyfera.
Dlaczego płaczesz Aniele Światła?
Twoje dzieło się powidło,
świat należy do Ciebie.
Gdyby Twoja własność przyjęła
naukę Galilejczyka naprawdę,
Nastąpiłby jej koniec...
Twe dzieci wolą Twoich proroków.
Fałszywych.
Więc raduj się!
Aniele Światła.
Dlaczego jednak zaczynam od końca?
Ósmy krąg, a gdzie wcześniejszych siedem?
Nie zobaczę piekielnych czeluści?
- Naprawdę tego pragniesz?
Pijany Artysta z czerwonym nosem wyłania się z mgły.
- Pójdź więc za mną, a zobaczysz wszystko, lecz już na zawsze.
Powrotu nie będzie.
Niech Cię nie zwiedzie mój nos i alkohol.
To tylko gęba, którą mi doprawiono.
W moich żyłach nic już nie płynie, krwi upuściłem sobie sam.
Więc patrze na wszystko z nawyku...
Nie pójdę z Tobą. Dopiero zaczynam tę wędrówkę.
- Jeszcze zapragniesz. Znam Cię...
Chcesz być oryginalny, więc wędrować będziesz od końca.
Wędrówka doprowadzi Cię do rozpaczy, jak mnie kiedyś.
A wtedy...
Oddalam się, lecz towarzyszy mi śmiech...
Więc diabeł płacze, a człowiek rechocze...
To komedia.
Więc zrzucam wieniec żmij.
I nakładam czapkę błazna.
Błaznowi wolno więcej.
Człowiek Szalony
23.07.2011r.
RODAKpress