Chiny w Afryce
Chiny coraz intensywniej inwestują w Afryce albowiem Pekin potrzebuje tamtejszych surowców naturalnych, a w zamian obiecuje polityczne i ekonomiczne wsparcie. Obecność Chin na kontynencie afrykańskim jest tak znacząca, że wiele z uniwersytetów w Afryce wprowadziło naukę chińskiego do swojego programu; nawet komisarz policji w Zimbabwe przykazał uczniom akademii policyjnej naukę chińskiego .
W czasie lipcowej wizyty w Afryce Płd chiński premier Wen Jiabao stwierdził, że Chiny 'szanują system socjalny i strategie rozwoju obrane przez państwa afrykańskie" i nie pragną "eksportować swoich wartości i modelu rozwoju". Dla skorumpowanych przywódców afrykańskich Pekin wydaje się więc idealnym partnerem.
Do tej pory ponad 700 chińskich firm inwestyje w 49 państwach afrykańskich
Handel pomiędzy Chinami a Afryką wyniósł 40 mld dolarów i wzrósł o 300% w porównaniu z rokiem 2000.
W tej chwili Chiny to największy eksporter ropy z Angoli, jednego z najbardziej skorumpowanych państw na świecie; bez jakichkolwiek zahamowań związanych z tragedią w Darfurze (ludobójstwo dokonane na ludności chrześcijańskiej przez wojska sudańskie) Pekin kupuje ropę takżę od Sudanu (i to właśnie Chiny nie podpisały rezolucji ONZ potępiającą zbrodnie w Darfurze). Poza eksportem surowców, Chiny inwestują w Afryce budując drogi i rafinerie.
Chiny oferują swoją pomoc reżimom afrykańskim w zwalczniu opozycji. I tak na przykład Pekin dostarczył rządowi Zimbabwe urządzenia do zagłuszania radiostacji dzięki czemu w okresie wyborów rząd zablokował większość programów nadawanych przez radiostacje nizezależne.
O ile wspólpraca reżimów afrykańskich z Pekinem wydają się układać bezproblemowo to wśród mieszkańców Afryki wzrasta niezadowolenie z 'pomocy' jaką Chiny niosą ich krajom.
Głowny powód tego niezadowolenia to import chińskiej siły roboczej do Afyki. W Angolii, kraju w którym większość żyje w ubóstwie, rząd zezwolił na imigrację 4 mln. robotnikówz Chin . W Zambii lokalni robotnicy wyszli na ulicę protestując przeciwko napływającym Chińczykom.Także jakość towarów jakimi Chiny zalewają Afrykę wzbudza protesty. W Nigerii zamknięto kilka sklepów należących do Chińczyków ponieważ okazało się, że sprzedawane tam towary to podróbki o bardzo niskiej jakości.
Nawet w RPA związki zawodowe naciskają na rząd, aby renegocjowały porozumienie handlowe z Chinami ponieważ uważają one, że w obecnej formie zawarte kontrakty przynoszą dużo większe korzyści Chinom niż RPA. Import RPA z Chin wynosi 4.4 mld dolarów podczas gdy eksport to 1 mld. dolarów. Duże firmy płd-afrykańskie (gł. Internetowe, górnicze czy piwowarskie) zainwestowały w Chinach 400 mln dolarów podczas gdy Chiny wyłożyły w RPA 130 mln.
Oburzenie wobec Chin zauważalne jest także wśród mieszkańców Zimbabwe. Prezydent Mugabe ogłosił politykę 'otwarcia na wschód' , a dowodem na przyjażń Chin i Zimbabwe stała się nowa rezydencja Mugabe wybudowna w stylu chińskim ( jej dach ozdobiły kafle sprowadzone specjalnie z Szanghaju). John Makumbe, wykładowca Uniwersytety Zimbabwe nazwał tę konstrukcję zniewagą wobec obywateli ( połowa mieszkańców tego ponad 12 milionowego kraju głoduje; przeciętne zarobki to 11 dolarów miesięcznie). Współpraca Mugabe z Pekinem jak na razie zaowocowała pogłebieniem kryzysu gospodarczego. Lokalny przemysł upada, bo nie może konkurować z tanimi produktami produkowanymi w Chinach.
Jednak pomimo rosnącego niezadowolenia wśród ludności Afryki ze wspólpracy jaką ich rządy podejmują z ChRL dla skorumpowanych rządów afrykańskich rząd w Pekinie to 'wymarzony' partner - partner nie stawiający, jak zauwazył jeden z urzędników afrykańskich, "żadnych warunków dotyczących reform ekonomicznych i politycznych".
Hanna Shen, Tajpej
07. 08. 2006r.
RODAKpress