Zmory współczesności. Heidegger z poza grobu - Zygmunt Jasłowski  
 


Zmory współczesności. Heidegger z poza grobu


Martin Heidegger

Człowiek Hitlera. Filozof "bez winy"

Martin Heidegger jako człowiek i filozof jest niewątpliwie postacią wielce kontrowersyjną, a nawet barwną, jeśli wziąć pod uwagę romans z Hannah Arendt. 1 Kontrowersyjność Heideggera należy łączyć z jego przemyślanym i niemal entuzjastycznym poparciem dla reżymu nazistowskiego. Czytelnikom polskim wtajemniczonym w zagadnienie zapewne jest znana praca autorstwa Victora Fariasa p.t. Heidegger i narodowy socjalizm. 2 , której autor z dużą przenikliwością zajął się dokumentacją dotyczącą dydaktyczno-naukowej i politycznej działalności Heideggera, oraz bardzo liczną korespondencją prowadzona przez filozofa ze znanymi osobistościami świata nauki, kultury i polityki. Z korespondencji tej, obejmującej ponad 50 lat i trwającej z małymi tylko przerwami do śmierci Heideggera 28 maja 1976, dowiadujemy się o Heidegerze rektorze-denuncjatorze, wychowawcy nazistowskiej młodzieży oraz filozofie święcie przekonanym o misji narodowego socjalizmu w duchowej odnowie i odrodzeniu kultury zachodniej zagrożonej knowaniami światowego żydostwa i komunistów. Co szczególnie uderzało, i uderza do dziś, krytyków Heideggera, to to że w imię wierności dla losów narodu niemieckiego Heidegger właściwie nigdy publicznie nie przyznał się do popełnienia błedów, i nikogo w sposób zdecydowany nie przeprosił. Powojenny życiorys filozofa jest nafaszerowany wysiłkami wybielenia niechlubnej przeszłości i preparowania wizerunku człowieka nieskazitelnego, który nie tylko że nie był stronnikiem nazistowskiego reżymu, ale był jego ofiarą, a w końcu nawet osobistością pozostajacą w opozycji.

Przeciw odmóżdżeniu

Wina Heideggera nie oznacza jednak, że jego stanowisko filozoficzne zupełnie się wyjałowiło czy też utraciło moc przekonywania. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego że Heidegger służył diabelskiemu systemowi to mógł się przekonać do czego ten system był zdolny. A właśnie w matni szatana mógł doświadczyć najlepiej, że piekło nie ma dna, a zło zawsze może być w każdej chwili zastąpione jeszcze większym złem.

By uniknąć przysłowiowego "potępienia w czambuł" niespójnej postaci człowieka-filozofa, jaka Heidegger niewątpliwie był, chciałbym się zająć jego filozoficznym stanowskiem w latach powojennych, które niewątpliwie ma znaczenie dla ludzi XXI wieku. Heidegger nie dożył tego czasu, ale go w dużym stopniu przewidział. Można powiedzieć, że to co było dla niego zmorą nocną, jest naszą rzeczywistością, z którą musimy się zmagać na codzień.

Nazistowska przeszłość filozofa rzuciła spory cień na jego dorobek twórczy, nie zdołała go jednak wyrzucić z grona panteonu największych filozofów XX wieku. Heidegger był osobą wielkiej wyobraźni, i nawet dziś niepodobna jest przejść obojętnie wobec jego sposobu pojmowania świata, człowieka i przyszłości gatunku ludzkiego. W eseju tym chciałbym odnieść się do mowy wygłoszonej 30 października 1955 roku w Messkirch z okazji 175 rocznicy urodzin kompozytora Conradina Kreutzera. Od tego czasu minęło niemal 68 lat, a mimo tego myśli zawarte w tym przemówieniu nawet dziś, w XXI wieku, nie tylko nie uległy dezaktulizacji, ale nawet w dalszym ciągu powodują spory rezonans w filozoficznym myśleniu o wspołczesności. Można posądzać Heideggera o wiele rzeczy, ale o wiele już trudniej byłoby mu już zarzucić brak wyobraźni i umiejetności dogłębnej analizy Dassein (bytu, bycia) w przyszłości, i to z dużym wyprzedzeniem. W naturalny sposób zwykły śmiertelnik znajdzie sobie analogie we wróżbitach pokroju Nostrodamusa, ale nam chodzi tu, jak sam to określa Heidegger, o rodzaj myślenia medytacyjnego i dyskursywnego.

To właśnie rocznica upamiętnienia Kreuzera, skłoniła wielkiego filozofa do takich o to przemyśleń: Nie dajmy się ogłupić. Wszyscy z nas, włączywszy tych którzy myślą profesjonalnie wydają się być ubodzy w myśleniu; my wszyscy zbyt łatwo jesteśmy bezmyślni. Bezmyślność jest niewytrawnym gościem, który towarzyszy nam wszędzie w dzisiejszym świecie. Dzieje się tak dlatego, że w czasach nam współczesnych bierzemy wszystko szybko i w najtańszy sposób, a to tylko po to by natychmiast o wszystkim zapomnieć. Jedna rocznica goni drugą, a każda następna jest coraz uboższa w myślenie. Upamiętnianie wydarzeń i bezmyślność są niedodłącznymi partnerami. 3 Wypada zwrócić uwagę, że mówiąc o ludziach bezmyślnych Heidegger używa zaimka "my", a to oznacza że siebie samego z grona bezmyślnych nie wyłącza. Więcej, można w tym nawet wyczuć jakieś przyznanie do winy; on sam też łatwo zapomina, że też już płynął na fali bezmyślności w czasach które ani Niemcom, ani jemu samemu nie przyniosły chluby, a raczej jeszcze zaszkodziły w powojennej karierze naukowej. Z całą pewnością, w tym czasie Heidegger był już świadom, że rownież dał się ogłupić ideologom nazizmu, i że się od nich nie odciął kiedy był na to czas. 4 Jednakże w toku wykładu, Heidegger niewątpliwie czerpiąc ze swoich niesławnych doświadczeń, zdołał wyprowadzić inteligentny wywód w kierunku kilku wątków, z których każdy ostro rezonuje rownież z naszą XXI-wieczną rzeczywistością. Myśląc o przyszłości filozof stwierdza w sposób jak najbardziej uczciwy, że z naszym myśleniem nie jest zbyt dobrze. A jeśli rzeczywiście tak jest, to w takim razie musimy się zastanowić co jest złego w naszym myśleniu, a to już implikuje potrzebę zadumy (czy medytacji) nad kondycją współczesnego człowieka.

W swoim publicznym wystąpieniu w Messkirch Heidegger dwukrotnie odwołał się do dwóch spotkań noblistów w tym samym, 1955, roku. Otóż, pierwsze z nich miało miejsce nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie osiemnastu uczonych noblistów ogłosiło proklamację, że "Nauka [t.j. jest nowoczesne nauki przyrodnicze] jest drogą do szczęśliwszego bytu człowieka." 5 W czasie drugiego spotkania noblistów, amerykański chemik o nazwisku Stanley zadekretował, że "blisko już jest godzina, kiedy nasze życie spocznie w rękach naukowca, który będzie w stanie je zsyntezować, rozczepić i zmienić jego substancję według własnej woli." 6 No, i się nie pomylił. Inna rzecz dotyczy zaufania do tych, którzy mianują się pionierami osiągnięć naukowych, a tym Heidegger nigdy nie szczędził krytyki. Natomiast bardziej problematyczy jest już sam sposób, jaki Heidegger używa do artykulacji swych mocnych pogladów, które zresztą często bliskie są prawdy. Dla przykładu, na wykładzie w Bremie Heidegger powiedział: "Rolnictwo jest obecnie zmotoryzowanym przemysłem żywieniowym, a więc w istocie tym samym co fabrykacja zwłok w komorach gazowych i obozach zagłady, tym samym co blokada i skazywnie na śmierć głodową całych krajów, tym samym co fabrykacja bomb wodorowych." 7 Pomijając już niefortunne porównania upartego człowieka, dla którego każda niemal wypowiedź jest okazją by zademonstrować, że zbrodnie niemieckie nie są czymś w świecie wyjątkowym, dotykamy jednak pewnych oczywistych prawd. Nasz świat nie jest światem idealnym: w Darfurze miał miejsce powojenny Holocaust, podczas gdy o ukraińskim ludobójstwie na Polakach na Wołyniu, Podolu i w Małoplsce Wschodniej świat nie słyszał, czy też słyszeć nie chce. Czyż nie jest to przykład myślenia kalkulacyjnego, które nakazuje decydentom tego świata wyrokować o tym jaka prawda jest wygodna politycznie, a jaka nie. Bestialstwo ukraińskie w Polsce niewątpliwie "łagodzi" cierpienia "narodu wybranego" w rządzonej przez Niemców Europie, więc po co o nim mówić i pisać? Podobnie racje tzw. proper countries , a więc tych wybrańców "nowego ładu", zgrupowanych chociażby w G-20, znaczą więcej niż, dajmy na to, racje podzielonego narodu kurdyjskiego. Państwa -"opiekunowie uciśnionych"- skrzętnie zabiegają by to ich racje i dążenia były słyszalne w świecie. Natłok informacji medialnych, które są podawane w taki sposób by podtrzymywały głównie narracje i interpretacje "świata przyszłości", nie sprzyja ani systematyzacji i hierachi faktów, ani też prawdzie w ogólności. W tym "świecie" liczą się nie fakty, lecz sentyment i poprawność polityczna. Ten "nowy świat" nie jest ani dobry dla naszego ciała, ani dla naszego ducha. - Ludność Japonii cierpi wskutek radiacji z topniejących reaktorów jądrowych, przemysł żywieniowy dostarcza nam jadła, którego często zdrowym nie da się nazwać, a leki aplikowane przez przemysł farmaceutyczny często podtruwają nasz organizm. Nasze ciało i nasza dusza stały się produktami rynku świata neo-liberalnego. Jego żywotność działa na tej samej zasadzie co zakład szklarski w małym miasteczku - by nowe szyby były wstawione trzeba najpierw wybić stare. My klienci i pacjenci musimy wierzyć (w oparciu o informacje medialne), że to co oni nam podadzą służy naszemu zdrowiu. Po to by oni mogli zarabiać, my musimy być chorzy, głodni i uzależnieni.

By móc się z tej matni wydostać, musimy zacząć krytycznie i poważnie myśleć, gdyż w przeciwnnym razie niegograniczona niczym permisywność (inaczej zgoda na wszystko) zniszczy na zawsze nasze człowieczeństwo. Ostanie zdanie jest niewątpliwie przykładem myślenia medytacyjnego, to nie jest żadna kalkulacja, lecz uczciwe poszukiwanie prawdy.

Naukowcom nie można bezgranicznie ufać - imputuje nam Heidegger. Życie dostarcza nam co rusz nowych dowodów, że miał rację. Dla przykładu, w 1998 r. naukowcy południowo-koreańscy chełpili się sklonowaniem ludzkiego embriona, ale rezultaty tych "osiągnięć" nie zostały nigdy opublikowane w żadnym liczącym się czasopiśmie naukowym. W 6 lat później światowa prasa trąbiła, że grupa uczonych z Seulskiego Uniwersytetu Narodowego pod kierownictwem profesora Wook Sung Hwanga zdołała sklonować 30 ludzkich embrionów, a następnie je utrzymać przy życiu przez tydzień. Opublikowane z wielką dumą w prestiżowym czasopiśmie Science wyniki okazały sie jednym wielkim fałszem. Po sprawdzeniu wyszło szydło z worka - owszem sklonowano, ale... psa.


Wiadomości TV - przez baranów, dla baranów

Oponenci Heideggera, których nie brak, i którzy są w przeważającej mierze uczniami markistowskiej szkoły frankfurckiej, skłonni są do głoszenia opinii, które strącają jednoznacznie Heideggera z piedestału światowej filozofii jako osoby obciążonej złą przeszłością, i z pobudek etyczno-moralnych, nie zasługującej na zaufanie. On sam zaś, swoimi próbami powrotu do świata nauki, i niezmiennością swych pogladów, tylko pomagał utrwalać tego typu osądy. Stąd też nawet Dyskurs o Myśleniu często jest dezauwowany jako nie warty uwagi ze względu na osobę filozofa, który nie ma prawa mówienia o etyce czy moralności ponieważ jego własna moralność i stanowisko etyczne są wątpliwe. Dla wielu utyskiwanie Heideggera nad stanem Europy po upadku III Rzeszy, która trwać miała 1000 lat a trwała tylko 12, było i jest jednoznacznie fałszywym wyznaniem. Heidegger uparcie wierzył, że powojenna Europa dogorywa, a jedyną ideologią która zdolna byłaby powstrzymać jej upadek był narodowy socjalizm. To co nastąpiło po "niemieckiej apokalipsie" nazywał on okresem pogrążonym w chmurach mocy zła, nihilzmu i techniki, czyli sił które on zawsze zwalczał. A przecież nazizm też był złem, wielkim złem. Fakt pozostaje faktem, Europa naprawdę dogorywa, a to dzięki nazizmowi niemieckiemu, komunizmowi sowieckiemu, oraz neo-pogańskim filozofiom Europy Zachodniej, która odrzuciwszy korzenie chrześcijańskie, popadła ze skrajności totalitaryzmu (brak liberalizmu) w stan bezwładnego, nieograniczonego żadnymi normami, neoliberalizmu. Rezultatem tego trendu jest m.in. islamizacja Europy coraz bardziej przypominającej Syrię wieku VII, która z kraju chrześcijańskiego stała się wiodącym krajem Islamu.

Jako osoba politycznie przegrana i historycznie obciążona, Heidegger ciągle jednak miał coś ważnego do powiedzenia, a to przynajmniej z tytułu swego długoletniego doświadczenia naukowego i życiowego. Nie kwestionując pasji naukowców do nowych badań, zdawał się, i zresztą słusznie, upominać ludzkość przed różnymi konsekwencjami natury moralnej, etycznej i prawnej. Nam, ludziom XXI wieku, muszą towarzyszyć wątpliwości.

Eksperymenty z klonowaniem, manipulowanie potencjałem jadrowym, degeneracja środowiska naturalnego, ochrona życia ludzkiego powinny być wyzwaniem do myślenia i do akcji, bo ludzie to nie króliki doświadczalne i mają swoje prawa. Wśród istotnych wątpliwości, które powinny nami potrząsać powinny się znaleźć pytania zasadnicze: 1) Czym jest klon: wytworem techniki czy jednostką ludzką?, 2) Kto ma być odpowiedzialny za wychowywanie klonów?, 3) Jak świadomość bycia sztucznym wytworem nauki wpływałoby na psychikę i na myślenie?, 4) Czy klon posiadałby duszę?, 5) Kto miałby być odpowiedzialny za zasady produkcji klonu, 6) Jak produkcja klonów wpłynęłaby na strukture społeczna? itp itd. Wystarczy spojrzeć na nasze ławy rządowe, i można odnieść wrażenie, że Polską rządzą rosyjsko-brukselskie klony, które przeszły tak duża mutację, że im ani Polska, ani matka i ojciec, nie są potrzebne, tak długo jak prawa innych gender, innych służb, państw czy formacji są zagwarantowane. Gdyby było inaczej, tzn. gdybyśmy mieli jednak do czynienia z ludźmi krwi i kości, to musiałoby ich czasem zaboleć to co boli wszystkich Polaków. Musieli by sobie zadać przynajmniej pytanie, czy Polakom po rozbiorach, 123 latach zaborów, 6 latach nazizmu, 45 latach komunizmu, potrzebne jest niepodległe i suwerenne państwo? Czy Polacy, tak jak inne "ważniejsze", czy "wybrane" narody, mają prawo do godności i dumy narodowej, bo ja bezsprzecznie uważam że mają. Czy dla tych ludzi, którzy narzekają że opozycja monopolizuje patriotyzm w Polsce, nie byłoby logicznym posunięciem zarejstrowanie Telewizji Trwam, w kraju gdzie katolicyzm jest dominująca religią? Jeśli Niemiec Heidegger, po przegranej wojnie dość butnie potrafił wyłuszczać racje swych ziomków, i to pomimo winy za rozpętaną wojnę, a "nasz rząd", i to w kraju "zwycięskim", obawia się obrony polskiej racji stanu, to co to za rząd, co to za kraj, co to za państwo? W Polsce musi pojawić się ktoś kto ma metodę, wie jak postepować, i umie myśleć i rządzić, a nie kalkulować "co ja na tym zarobię"?

Jeśli mowa o działaniach opozycji w Polsce, to musi ona zawsze uważać by obchodom rocznicowym, wiecom i pikietom, nie towarzyszyła bezmyślność. Działać należy w ramach obowiązujących praw gwarantowanych przez obecną konstytucję, oraz dążyć do oczyszczenia sądownictwa, policji oraz służb specjalnych z popłuczyn PRL i agentów państw obcych. Trzeba szanować prawo, a jak przyjdzie czas to je zmienić dla dobra Polski i Polaków, a winnych bezwględnie ukarać. Ważne jest by działalności sił patriotycznych towarzyszył sceptycyzm i świadomość, że druga strona może coś na tym ugrać, że może nastąpić prowokacja. Tu chodzi o przyszłość Polski, a ta może być zabezpieczona przez rozważne działania. Potrzebna jest metoda oraz krótko i długoterminowe cele.

Otóż tego typu sceptycyzm, często pojawia się w w filozofii Martina Heideggera. I trzeba być niedowiarkiem do kwadratu by nie dać wiary wizjom filozofa, który mówił o rozmaitych zagrożeniach czychających na ludzkość zaledwie 10 lat po zakończeniu najbardziej ludobójczej z wojen, z której on jako profesor zhitleryzowanych uniwersytetów nie mógł nie wyciągnąć daleko idących wniosków i lekcji. Świat już wiedział wtedy co to jest Zyklon B, bestialskie eksperymenty medyczne na więźniach obozów koncentracyjnych, eutanazja, kastracja biologiczna, krwawe bitwy pancerne i efektywne bombardowania miast, V1 i V2. Heidegger, filozof i wizjoner oraz świadek wydarzeń, przestrzega nas przed konsekwencjami nieprzemyślanego poparcia dla sił, które za cel obrały sobie niekontrolwany postęp we wszystkich dziedzinach. Więcej, wrogiem postępu nie będąc, i wskazując na nieunikniony charakter cywilizacyjnych zmian, Heidgger uwrażliwia nas, a to po to abyśmy znów nie stali się przysłowiowymi baranami prowadzonymi bezwolnie na rzeź. Nasza przyszłość jest w naszych rękach. To od nas - mówi nam Heidegger - zależy jacy będziemy, i czy w ogóle będziemy.

By być trzeba myśleć, cogito ergo sum , jak głosił Descartes, ale jak tu myśleć, gdy czytelnictwo spada na całym świecie, inteligent ma mniej posłuchu niż kupiec, a audiobooki są więcej technologicznym fetyszem na półce niż "rzeczą z uwagą słuchaną". Pojedyńcze wołania na puszczy nie bardzo są skuteczne, zwłaszcza że pochodzą z ust ludzi starszych i doświadczonych, a więc "gatunku ginącego". "Co takiego? Audiobooki? Głupota totalna! Wziąć się do czytania!" - upominał nas niedawno w wywiadzie znany aktor Jan Nowicki. Podobnie, Stanisław Lem przez lata w "Rozważaniach Sylwicznych" lał kubły zimnej wody na tych wszystkich, którzy bezkrytycznie zachłystują się technologicznymi nowinkami zauważając że "Przewroty technologiczne zachodzą obecnie z takim przyśpieszeniem, że ogrom zmian w naszej cywilizacji, stający się już naszym udziałem, nie bardzo jest postrzegany." 8 Innym razem, wskazując na polską specyfikę zagadnienia, dodawał: "Kościoły sprzeciwiają się awanturnictwu naukowców, którzy ledwie odcyfrowawszy genomy drożdży i człowieka, nieusatysfakcjonowani takim osiągnięciami zaczynają składać z nukleotydowych kawałków chromosomy, jakich jeszcze nigdy nie było... . " 9 Te i im podobne komentarze są niczym innym niż właśnie przykładami medytacyjnego, niezależnego myślenia, które Heidegger zalecał swoim interlokutorom.

Na długo przed pojawieniem się komputera, telefonu komórkowego i upowszechnieniem telewizji, Heidegger upominał nas - nie ufajcie, medytujcie, myślcie, kwestionujcie. Ale, komu tu można ufać jeśli masło jest raz lepsze od margaryny, a to znowu gorsze, zapewnienia uczonych i polityków często dalekie są od prawdy i rzeczywistości. Istnieje więc zawsze zapotrzebowanie na myślenie medytacyjne, na kontestację i refleksję. Myślenie nie jest właściwością przynależną tylko jednemu narodowi, dlatego też myśleć trzeba uczyć się od istot myślących, skąd by one nie były, nawet z Niemiec. Problem jest w tym, jak dawno już zauważył Heidegger, że świat dzisiejszy jest za bardzo otwarty na ataki kalkulacyjnego myślenia. Mało już kto podejmuje wysiłki by te ataki odpierać, bo one już wsiąkły głęboko w nasze rozmiękczone mózgi. Brak jest za to myślenia medytacyjnego, brak jest refleksji nad tym co się z nami dzieje.

A przecież - imputuje nam Heidegger - pozycja człowieka w świecie uległa znacznej zmianie, z której on sam już często nawet nie zdaje sobie sprawy. Stosunek człowieka do świata jest w naturze swej techniczny (lub technologiczny), i ukształtował się jako taki tylko w Europie, nigdzie indziej, już w wieku XVII. W 1955 roku Heidegger pisał: "To co my znamy jako technolgie filmu i telewizji, transportu, a szczególnie transportu powietrznego, przesyłu wiadomości, technologii medycznej i technologii odżywiania, jest tylko bardzo marnym początkiem" . 10 Innymi słowy, idąc za tokiem rozumowania filozofa, postęp technologiczno-naukowy jest już w takim rozpędzie, że trudno jest go okiełznąć w normy prawne, etyczne, moralne, religijne itd. Myślenie refleksyjne nie tylko nie nadąża, ale jest nawet rugowane ze szkół i uniwersytetów. Coraz szerzej też rozwierają się nożyce pomiędzy postępem technicznym a upadkiem kultury, a człowiek coraz bardzej staje się przysłowiową małpą zapatrzoną w telefon komórkowy, dzisiejszy odpowiednik lustra, symbolu próżności. Humanista jest nierentownym produktem sił rynku skazanym na wyginięcie. Dziś liczy się dochodowość; każda dziedzina musi na siebie zarabiać. Profesorowie muszą dawać piątki, albo zostaną źle ocenieni przez studentów i mogą stracić pracę. Szpitale muszą łupić pacjentów, a to po to by utrzymać rentowność. Koleje, choć spełniają rolę narodowego krwiobiegu, też muszą być rentowne, albo ich nie będzie wcale. A już nie jest rzeczą istotną co będzie z resztą, jak transport całkowicie zaniknie itd. Otóż człowiek biznesu może sobie pozwolić na nie zadawanie trudnych pytań, ale filozof i żebrak musi, albo zginie marnie rozjechany przez ekonomiczno-technologiczną maszynę.

Zygmunt Jasłowski

Przypisy
1. Ettinger, Elżbieta, Hannah Arendt. Martin Heidegger , Wyd. Znak, Krakow, 1998.
2 . Farias, Victor, Heidegger i narodowy socjalizm, Fundacja Aletheia, Warszawa, 1997.
3. Heidegger, Martin, Discourse on Thinking , Harper Torchbooks, 1966, s. 45.
4. Farias, Victor, Heidegger i narodowy socjalizm, Fundacja Aletheia, Warszawa, 1997, s. 323.
5. Discourse on Thinking , s. 50.
6. ibid., s.52.
7. Farias, s. 324.
8. Lem, Stanisław,"Rozważania Sylwiczne", Odra , Luty, nr.2/2001, str. 98.
9. ibid., str. 98.
10. Discourse on Thinking , str. 55.

23.06.2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet