"Madonna z dzieci ą tkiem" Francesco Francii - Zygmunt Jasłowski  
 

Kiedy grabiono polskie kolekcje sztuki
"Madonna z dzieciątkiem" Francesco Francii

Obraz ten rozmiarów 62 X 47 cm znajduje się dziś w zbiorach Ermitażu, i nie znalazł się tam przypadkowo. Rosja jest bowiem głównym beneficjentem polskich zbiorów sztuki zagarniętych po rozbiorach. Prowieniencja wielu obiektów została sfałszowana, a ustalenie kto był właścicielem przed włączeniem obiektu do kolekcji rosyjskiej napotyka na trudności, gdyż archiwalia również znajdują sie w posiadaniu Rosjan, którzy udostępniają je niechętnie i wyrywkowo. Czasem jednak w jakimś zagranicznym katalogu można odnaleźć zdawkową informację, która może pozwolić na dalsze poszukiwania.

Na "Madonnę z dzieckiem" autorstwa włoskiego malarza ze szkoły bolońskiej, Francesco Francia, natknąłem się w katalogu kupionym ponad 10 lat temu u melbourneńskiego antykwariusza. Obraz zdobiący dziś kolekcję petersburskiego Ermitażu (w roku 1988 był to jeszcze Leningrad) kuratorzy opatrzyli notką: "Prowieniencja: pozyskany w 1832 z kolekcji księcia E. Sapiehy w Grodnie". Naturalnie Rosjanie także zakupywali obrazy do swych kolekcji w Europie Zachodniej, jednakże Grodno to bardzo odmienna historia. To miejsce bardzo upokarzającej dla Polaków historii, bo to tu odbył się sejm rozbiorowy 1773 roku, i to tu w dniu 25 listopada 1795 na Zamku abdykował król Polski, który opuścił miasto w 1797. Jeszcze pod koniec XVIII w. w Grodnie było 9 kościołów i klasztorów rzymskokatolickich i dwie cerkwie unickie z klasztorami (bazylianów i bazylianek). W Grodnie, które w 1801 roku stało się siedzibą rosyjskiej guberni, Rosjanie nie musieli niczego kupować. Grodno było ich własnością, podobnie jak ich własnością do dziś jest nieszczęsny Smoleńsk. Szczególnie po powstaniu listopadowym Rosjanie zabrali się za rabowanie polskich zbiorów, kasację klasztorów, oraz konfiskatę posiadłości ziemskich, dworów i pałaców będących w rękach rebeliantów. Nasiliła się rusyfikacja; w 1839 roku zlikowidowano unię kościelną. Mimo tego Grodno jednak aż do 1918 pozostało ważnym ośrodkiem ruchu narodowo-wyzwoleńczego.

W takich to warunkach, w roku 1832 Rosjanie "weszli w posiadanie" w/w obrazu należącego do kolekcji Eustachego Kajetana Sapiehy. Urodzony 7 sierpnia 1797 w Werkach pod Wilnem, książę był postacią w historii Rzeczpospolitej wybitną, a Rosjanie mieli powód czuć do niego niechęć bowiem w młodzieńczym wieku porzucił on służbę w rosyjskiej kawalerii, a po wybuchu powstania listopadowego niezwłocznie zgłosił się do polskiego wojska by bić Moskali, i służył w randze podporucznika w sztabie Jana Skrzyneckiego. Kiedy już było wiadomo, że sprawa jest przegrana, w październiku 1831 wraz z całym sztabem przekroczył granicę zaboru pruskiego. Miesiąc później, już w Paryżu, został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Ze względu na niezłożenie przysięgi wiernopoddańczej carowi Mikołajowi, wszystkie dobra w kraju zostały mu skonfiskowane.

Wróćmy do tego pięknego obrazu Francesco Francii, który najprawdopodobniej został ukradziony, lub w najlepszym wypadku skonfiskowany. Taki też powienien być wpis w prowieniencji: "skonfiskowany polskiemu księciu Eustachowi Kajetanowi Sapieże". Przecież ksiażę wypowiedział wierność carowi, i przestał być poddanym rosyjskim. Gdyby był oficerem rosyjskiej kawalerii to pewnie Rosjanie mogliby go poprosić o sprzedaż. Książę jednak osiadł na rok przed "pozyskaniem" obrazu w Paryżu, i tam też zmarł w roku 1860. Był mężem Róży z Mostowskich, córki Tadeusza Antoniego Mostowskiego i ojcem Jana Pawła Aleksandra. Jego szlachetne szczątki spoczywają na Cmentarzu Montmartre.

"Madonna z dzieciątkiem" Francesco Francii przypomina do dziś Polakom, że cześć oddawana Matce Chrystusowej, Bogurodzicy, zawsze była i jest głęboko w Polsce zakorzeniona. Obecność malarstwa włoskiego w polskiej kolekcji jest też dowodem silnych związków z Rzymem, Watykanem, oraz całą spuścizną rzymsko-grecką. Polscy mecenasi byli świadomi faktu, że Francia był malarzem bardzo popularnym za swego życia, dlatego pozyskanie tego obrazu było bardzo mądrą decyzją; było jakbyśmy dziś powiedzieli dobrą inwestycją. Studia porównawcze z jego innymi obrazami - "Madonna ze stojącym dzieciątkiem na parapecie" z Lipska (1517), oraz "Madonna z dzieckiem i Św. Franciszkiem" z Bolonii - pozwalają na datowanie obrazu na lata 1515-1517. Nie wiadomo kiedy obraz znalazł się w rodzinnej kolekcji Sapiehów, ale jego nabycie świadczy o znajomości sztuki jej właścicieli, bo nie jest to jakiś pośledni obraz namalowany ręką nieznanego artysty. Mamy tu do czynienia z bardzo przyjemnym wrażeniem estetycznym. Pierwszy plan charakteryzuje się niezwykle starannym pokazaniem postaci Marii i maleńkiego Jezusa, w tle widzimy urokliwy krajobraz, ale każda strona tego obrazu prezentuje odmienną narrację biblijną. Po prawej stronie widzimy Chrystusa właśnie zamartwychwstałego z grobu, a wokół niego ciała porażonych światlem rzymskich żołnierzy. Po lewej zaś Francia pokazał nam Mesjasza w calej glorii wstępującego do nieba. Świadkami tego wydarzenia są jego uczniowie oraz najbliżsi. Obraz Francii jest genialnym przedstawieniem misji Syna Bożego na ziemi: urodzony z Marii-dziewicy, żył wśród nas jako Syn Człowieczy, złożony do grobu zmartwychwstał, by następnie wstąpić do nieba. Obraz nie zawiera sceny ukrzyżowania, które bywało motywem w jego innych obrazach, ale tchnie wiarą - oczekiwaniem na powtórne przyjście Mesjasza.

Uwaga należy się także stronie formalnej. Już Vasari zauważył, że ''łagodne mieszanie kolorów, było najpierw zauważalne w obrazach Francii z Bolonii i Pietro Perugino. Kiedy ludzie znaleźli to nowe, żywe piękno, to szaleńczo biegli by je zobaczyć, myśląc jednocześnie że ich ulepszenie nigdy nie będzie możliwe". Nic dziwnego, że uznanie dla talentu Francesco Francii przekroczyło granice Włoch i dotarło do dalekiego Grodna, w Wielkim Księstwie Litewskim, gdzie możni panowie nie zajmowali się bynajmniej tylko polowaniem. Rzeczpospolita była olbrzymią skarbnicą sztuki, a szczególnie dobrą można było znaleźć w pałacach i klasztorach. Jej grabież jest niepowetowaną stratą dla naszej narodowej kultury.

Miejmy oczy otwarte: muzea światowe, a także domy aukcyjne, roją się od dzieł sztuki "pozyskanych" z polskich kolekcji państwowych, prywatnych i kościelnych. Rosja wiedzie na tym polu prym, ale Szwedzi i Niemcy nie pozostają bardzo w tyle. Ileż to wartościowych artystycznych przedmiotów z Polski rozproszonych jest po całym świecie: klamki z polskich drzwi, dzwony z polskich kościołów, wartościowe puchary i ceramika, biała broń i cenne archiwalia. Niech fajka i papierośnica ukradziona przez ubeka Józefa Światłę żołnierzowi zbrojnego podziemia posłuży nam za inspirację do poszukiwania kawałka skradzionej Polski.

Zygmunt Jasłowski

27.07.2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet