Jezuici - renesans polskości w epoce Baroku - cz.2 - Zygmunt Jasłowski  
 


Jezuici - renesans polskości w epoce Baroku - cz.2
W stronę świata bez katolicyzmu: bajki, fałsze, brednie i zakłamania


Loyola przed papieżem Pawłem III (1534)

Zanim ukształtowała się świadomość Palikota, Biedronia i im podobnych "postępowych" kontestatorów Kościoła Rzymskiego, którzy marzą o zamykaniu kościołów i konfiskacie majatków kościelnych, w kancelariach protestancko-oświeceniowych przez kilka wieków produkowano kalumnie na temat Towarzystwa Jezusowego, które znalazły poklask wśród czołowych pisarzy politycznych w Polsce XVIII wieku takich jak chociażby Kołłątaj, Staszic, Jezierski czy bracia Śniadeccy. Jak słusznie zauważyła Celina Bobińska - "owe ogólne poglądy polityczne ujmowali oni nie w formę uczonych dzieł, lecz jako wstępy czy uzasadnienia do bojowych prac politycznych". 1 Otóż mieli wspomniani wyżej panowie od kogo się uczyć, bo w Europie ówczesnej następował przewrót światopoglądowy, a także kształowała się ekonomiczna potęga krajów budujących swoją przyszłość na przesłankach filozoficznych protestancko-oświeceniowych. Wśród wrogów głównej podpory Kościoła Katolickiego, jakim niewątpliwie byli jezuici, nie zabrakło nawet katolickich Bourbonów. Odtąd lawa niechęci i krytycyzmu będzie się lała bez końca, a potem zastygała w magmę podawaną następnie w kawałkach "postępowym" uczniom nowej religii, i to nawet w krajach tak katolickich jak Polska, Irlandia, Włochy czy Hiszpania. "Czarna legenda" jezuitów stanie się strawą dla ruchów lewackich czy anty-katolickich ruchów protestanckich, które za barierę postępu i dobrobytu uznają właśnie ten zakon. W rzeczy samej chodziło wyłącznie o wyeliminowanie konkurencyjnej instytucji, organizacji niesłychanie efektywnej nie tylko na polu działalności religijnej, ale również dyplomatycznej i kulturalnej, która potrafiła zbudować sobie także bardzo solidne podstawy ekonomiczno-gospodarczej egzystencji. Ataki na jezuitów, które się ostatnio nawet nasiliły po tym jak papieżem został wybrany po raz pierwszy w historii członek Towarzystwa Jezusowego, Franiszek, kardynał Jorge Mario Bergoglio z Argentyny, muszą zmuszać nas do refleksji. Mnóstwo wody upłynęło w Wiśle, Niemnie i Dniestrze, a do naszych czasów z trzech wielkich polskich rzek dotrwała tylko Wisła, oraz, z przerwą, nieśmiertelny zakon jezuitów.

Ofensywa przeciwko Kościołowi Katolickiemu w Polsce dzisiaj chętnie szuka pożywki w zaszłościach historycznych, często nieprawdziwych acz bardzo wygodnych propagandowo, których strona katolicka nie bardzo kwapi się zweryfikować. Mógłbym z łatwością zrozumieć zawziętość starego komunisty, zapieczonego Lutra czy Kalwina, mógłbym się pochylić roztropnie nad kolędnikami nihilistycznego społeczeństwa otwartego, ale już dużo trudniej byłoby mi pojąć naiwność dość sporych mas tzw. byłych katolików, dla których "czarna legenda" jezuitów stanowiła jedną z "istotnych" przyczyn odejścia z Kościoła. Czyż nie powinno nas zastanowić, że nasze polskie nieprzystawanie do reguł świata zachodniego, nasza religijność jest naszym pancerzem, którego nie powinniśmy nigdy zdejmować, bo wróg na to tylko czeka. Kiedy ten pancerz zdejmiemy, przestaniemy być sobą, staniemy się łatwą do uformowania plasteliną. Nasi rządzacy wręcz nas do tego namawiają, byśmy porzucili wiarę i tradycję, która nas ukształtowała i poszli za nimi w ciemność super-europejskiego państwa bez Polaków.

Jako chrześcijanin i katolik dziwię się bardzo, że tak wielu mych współwyznawców, i to nawet tych co w Kościele dalej jakoś tam "tkwią", z taką łatwością kupuje historie pochodzące od wroga głównego, który w sposób już całkiem widoczny i namacalny odciąga nas od Boga. Wrogiem tym jest szatan czyli agent 666 w skórze wygarbowanej przez Nowy Porządek Światowy (NPŚ).

Szczególnie Polacy tak bardzo od wieków zwiaząni z Bogiem, z wiarą Chrystusową, powinni być odporni na tego typu propagandę, ale i zdolni do zadania sobie kilku poważnych pytań. W zakresie ogólnym pytanie pierwsze powinno dotyczyć oskarżeń kierowanych do jezuitów przez rozmaitego siewu wrogów ideologicznych wewnętrznych i zewnętrznych. Pytanie drugie, powinno znaleźć początek w słowie dlaczego : dlaczego ataki na jezuitów trwają od kilku wieków, i wcale nie widać ich końca? A skoro wrogość do jezuitów ma tak stare i głębokie korzenie, to powinniśmy się jako katolicy poważnie zastanowić zadając pytanie czwarte: Czy aktywność jezuitów służyła/służy polskiej sprawie, czy jej może szkodzi? Konsekwencją wynikającą z zadania sobie takich pytań powinna być decyzja: kupujemy brednie o jezuitach, albo też je odrzucamy, i podejmujemy z nimi walkę. Jak wiadomo propagandę można tylko zwycieżyć skuteczną, ale opartą na prawdzie i prawach bożych, kampanią uświadamiającą.

Warto stawić czoła choćby takiemu zarzutowi: jezuici to tajna "czarna" służba papieska. Jeśli spojrzeć z punktu widzenia, gdzie stoi polski katolik AD 2013, to natychmiast nasuwa się taka oto odpowiedź: jeśli polska doktryna narodowo-państwowa od wieków pokłada swoje zaufanie w papieżach rzymskich, to należy się tylko cieszyć, że Kościół Rzymski ma od wieków tak zdeterminowanych obronców. Więcej, jeśli jad pochodzi skądinąd, a jezuici nas przed tym jadem bronią, to powinniśmy czuć się bezpieczni, że przynjamniej jest jakaś siła która broni naszej wiary i naszego światopglądu, nawet gdyby ją podejrzewano o ambicje kontroli nad całym światem.

Następna opinia pochodząca od CIA, a rozgłaszana w mediach, że jezuici mają najlepszy wywiad na świecie, także nie powinna nas martwić, jeśli weźmie się pod uwagę agenturalną działalność strony Kościołowi wrogiej. W porównaniu z aparatem propagandowym będącym w dyspozycji sił neo-liberalnych i lewackich, to i tak jest kropla w morzu potrzeb, i to nawet po dodaniu Opus Dei, Radia Watykan, wszystkich ambon na całym świecie, oraz Radia Maryja Ojca Rydzyka. Wysoka ocena od CIA czy Mosadu, powinna do czegoś zobowiazywać, a niekiedy nawet dziwić, gdyż dość powszechna jest też opinia, że to właśnie Mosad jest najskuteczniejszą agencją szpiegowską na świecie. Wiecęj, jeśli w Polsce powstanie rząd złożony z katolików, to jego premier powinien nauczyć się korzystać z usług agentów jezuickich, bo wiadomą rzeczą jest że dyplomacja i służby wywiadowcze za Sikorskiego, Tuska i Komorowskiego (patrona WSI) służą wiernie, ale nie Polsce i nie Polakom.

Jeśli istnieje taki katolicki zakon, którego od kilku wieków boją się wszyscy zwolennicy systemu szczęśliwości ludzkiej, postępu i demokracji (ale tylko dla ludzi wybranych, oczywiście), to trzeba by tylko zabiegać o jego względy i budować monarchię z królem-pomazańcem bożym przy jego pomocy. Tymczasem od wieków, na świecie, a także w Polsce od czterechset lat, jezuici nie spadają ze świecznika "wrogów numer jeden ładu publicznego", a wszystkiemu ponoć winna jest Św. Inkwizycja, która jakoby miała posyłać Bogu ducha winnych heretyków, i innych odstepców od wiary, na tortury i stos. Otóż, większość historyków wie, że sądy inkwizycyjne były obsadzane przez profesjonalnych prawników, a nadużycia należały do rzadkości. Podobnie liczby rzekomo skazanych są wysoce nieprawdopodobne, i były dziełem niemieckich protestantów, którzy chcieli między innymi dopiec austriackim i bawarskim katolikom. Mechanizm propagandowy jaki zastosowano wobec Św. Inkwizycji przypomina Polakom głośną sprawę Jedwabnego, gdzie zarówno okoliczności sprawy, jak i też liczby ofiar mało miały wspólnego z rzeczywistością, ale za to propagandzista Jan Tomasz Gross nieźle na tym procederze zarobił.

Popularny ewangelicki autor, Dave Hunt, który jak Gross wie gdzie szukać pieniędzy i komu się przypodobać, wykalkulował że hiszpańska inkwizycja wyprawiła na drugi świat setki tysięcy ludzi, ale są i tacy którzy lubią bredzić o milionach. 2 Na przykład książka "The Mystery of Babylon Revealed" podaje, że z rąk Inkwizycji zginęło... 95 milionów ludzi. 3 Tak oto za sprawą "krwiożerstwa" jezuickiego Europa miała doświadczyć holokaustu na astronomiczną skalę. Tymczasem rzetelne dane oparte na dokumentach podają liczbę od 3000 do 5000, ale rozłożoną na 350 lat. 4 Jeśli przyjmiemy górną liczbę i podzielimy ją przez 350, to nam wypadnie 14 osób na rok. Krokiem milowym na drodze zgniecenia mitu "zbrodniczego" zakonu było odtajnienie w 1998 r. przez Jana Pawła II watykańskich archiwów inkwizycji. Z odtajnionych dokumentów wynika, że ciesząca się najbardziej ponurą sławą inkwizycja hiszpańska w latach 1540-1700 przeprowadziła 44674 procesy przeciwko odszczepieńcom od świętej wiary katolickiej. 5 Na karę śmierci skazano dokładnie 1.8%, ale części skazanych udało się zbiec lub ukryć przed inkwizytorami, toteż na stosach spłonęły symboliczne kukły. 6 Niewybredne i kłamliwe opinie na temat inkwizycji mają za zadanie sugerować opinii światowej, że represje religijne są specyficznym wytworem Kościoła Katolickiego, gdy tymczasem przed wiekiem XVIII, prawie wszystkie religijne tradycje uciekały się do podobnych środków jeśli tylko siła stała po ich stronie. Jeśli zaś o "polowania na czarownice" chodzi to protestanci, byli co najmniej tak do nich skorzy jak katolicy.

Nawet w bardzo tendencyjnym podręczniku autorstwa Edwarda Kosminskiego z roku 1950, a przetłumaczonym specjalnie dla polskich uczniów z języka rosyjskiego, możemy znaleźć informacje że kalwini i luteranie gorliwie palili niwinnych ludzi zarzucając im uprawianie "czarów". 7 Za przykład Kosminski podaje spalonego na stosie hiszpańskiego uczonego Serveta.

Według systemu wartości czasu minionego, liczba ofiar systemu najbardziej aktywnej inkwizycji hiszpańskiej wypada żałośnie na tle masowych, często inicjowanych przez protestantów, masakr katolików w okresie wojny trzydziestoletniej. Anglicy lubią się chlubić m.in. tolerancją wobec Żydów w okresie tzw. Protestanckiej Ery Elizabetiańskiej, zapominając o wcześniejszym ich wygnaniu oraz obowiązującym wtedy zakazie osiedlania Żydów w Anglii. Tych represji Żydzi woleli i wolą nie wspominać, by nie psuć sobie dobrych interesów z imperium, o którym w czasach królowej Wiktorii mawiano, że słońce nad nim nigdy nie zachodzi. W poczcie świętych kościoła katolickiego wielu możemy znaleźć męczennników za wiarę, którzy stracili swe głowy pod toporem na żądanie królów-głów Kościoła Anglikańskiego. Czymże była inkwizycja w porównaniu do XVII sądów japońskich, które pozwalały na wycinanie chrześcijan w pień. A pamiętać też należy o mordowaniu chrześcijan w Korei, Indiach, Iraku, Syrii i w krajach muzułmańskich północnej Afryki. Świat "postępowy" losem chrześcijan się nie interesuje idąc w ślad tradycji rewolucji francuskiej czy obrońców republiki hiszpańskiej, kiedy to życie księdza czy siostry zakonnej nie znaczyło nic, choć przecież głównymi ofiarami byli "zwykli" wierni. To jest ta sama tradycja "postępowa", która w edukacyjnych programach dla dzieci (vide izraelska TV*) pokazuje wieszanie pluszowej małpy zamiast Jezusa na krzyżu. Jak widać barbarzyńcy z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie mieli skąd czerpać wzorce. Pomyśleć, że od tych "ludzi" mielibyśmy uczyć się tolerancji i szacunku do innych wyznań.

Nie mniejszą bajką jest wspomniana w części pierwszej sprawa redukcji paragwajskich, gdzie to rzekomo jezuici mieli tępić miejscowych Indian. Wspomniany wyżej Kosminski oskarżał jezuitów o bogacenie się kosztem niewolniczej pracy tych ludzi. Otóż prawda jest taka, że to jezuici właśnie ich bronili, a przy tym narazili się władzom Hiszpanii i Portugalii za relegowanie niewolnictwa i wyzysku ze swych redukcji, ale największymi wrogami jezuitów byli protestanci obawiający się konkurencji w koloniach.

Nie należy się dziwić, że jezuici należeli do elit politycznych Francji, Polski, Portugalii czy Hiszpanii. Rządzący monarchowie bardzo chętnie zatrudniali jezuickich księży, o których wiadomo było że zostali wyselekcjonowani przez zakon według bardzo wysokich kryteriów duchowych, predyspozycji i zdolności intelektualnych, a także silnej, twórczej osobowości. Tacy ludzie nie tylko byli spowiednikami królów, ale także, jako najbardziej wykształceni, siłą rzeczy wywierali wpływ na kierunek rządów. Jak wiadomo, rządzącym patrzy się na ręce, więc posądzano i ich o różne prawdziwe czy domniemane spiski. Jest rzeczą naturalną, że każde normalne państwo musi mieć swój rząd, swoją dyplomację, a także sprawne agencje wywiadowcze. We Francji, na przykład, posądzano jezuitów o inspirowanie wybuchów prześladowań hugenotów. Nie trzeba już było długo czekać, by "czarna legenda" jezuitów przeniosła się do Ameryki Północnej. Francuz markiz Marie Joseph De La Fayette 1799 tak pisał do George'a Waszyngtona: "Moja opinia jest taka, że jeśli podstawowe prawa tego kraju - St. Zjednoczonych - zostaną zniszczone, będzie to za sprawą subtelnych działań rzymskokatolickich księży jezuickich, jako że są oni najsilniejszym i najbardziej niebezpiecznym wrogiem praw obywatelskich i wolności wyznania. To oni zainicjowali większość wojen w Europie". 8

Następne oszczerstwo - jezuici byli inicjatorami wojen, wrogami postępu oraz szermierzami nietolerancji. Tymczasem bronili oni swej wiary, porządku moralnego i modelu społecznego, szerzyli kulturę i dobre zwyczaje. Nie trudno sobie wyobrazić całą sytuację jeśi spojrzymy na ataki skierowane na zniszczenie Kościoła Rzymskiego i wiary katolickiej, które pochodzą z rozmaitych ośrodków prostestanckich, lewackich i liberalnych, które do dziś widzą jezuitów i Kościół Katolicki jako zaporę przeciw Nowemu Porządkowi Światowemu. Pozostaje faktem, że anty-katolicyzm jest ostatnim w świecie powszechnie tolerowanym uprzedzeniem.

Jeśli przyjąć za pewnik, że jeuzici byli ostoją konserwatyzmu nasyconego wartościami chrześcijańskimi, to trudno jest zrozumieć stwierdzenie jak to poniżej wyrażone przez Williama Coopera: "Gdziekolwiek podążają Jezuici, rewolucja podąża za nimi". 9 Następna bzdura: jezuici organizatorami światowych rewolucji. Przecież jezuici byli ich ofiarami. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że jezuici powstrzymywali istniejący porządek moralno-religijny, jaki więc mieliby sens w inspirowaniu rewolucji. Dobrym porównaniem byłoby tu przywołanie opinii wyrażonej przez Bogdana Cywińskiego o Żydach jako tych, w których interesie rewolucja najbardziej leżała. 10 Argumentował on, że Żydzi niechętnie przyłączali się do powstań narodowych, gdyż byli przybyszami/gośćmi w obcych krajach. Gdyby nawet powstania w ich krajach osiedlenia okazały się zwycięskimi, i to tak dla samych Żydów nie przyniosłyby zmiany położenia. Natomiast popieranie rewolucji miało większy sens, gdyż rewolucja niosła za sobą poprawe praw obywatelskich. Nic dziwnego, że Żydzi byli zawsze pro-rosyjscy czy pro-francuscy w czasie rewolucji burżuazyjnej, bo to dawało im wiekszą szansę na równuprawnienie w szergach kupiectwa francuskiego. Podobnie Żydzi popierali i inspirowali rewolucje w Niemczech, oraz kierowali aparatem partyjno-wojskowym w czasie instalowania systemu sowieckiego w Polsce. Chyba nie jezuici byli tu zagrożeniem. Platoforma Obywatelska będąca kolejną mutacją Unii Demokratycznej i Unii Wolności, to następny przykład partii rewolucyjnej, do której Żydzi garną się masowo. Dziś ta partia jest już tylko 'platformą', bo cel przynależności do Unii Europejskiej zostal już zrealizowany. Platforma ta służy do rozbijania jedności narodowej, spójności polskiego terytorium, oraz do bałkanizacji Polski. Bieżącym zadaniem PO jako partii reprezentującej interesy światowej masonerii jest demontaż państwa polskiego, destrukcja Kościoła Katolickiego oraz redukcja liczby świadomych swej narodowej tożsamości Polaków. Jest to znak, że z polskim interesem narodowym nic ta formacja nie ma wspólnego. Tym ludziom chodzi o dziwaczną sprawiedliwość społeczną zabezpieczającą mniejszości z wyłączeniem Polaków, a nam Polakom chodzi zaś o sprawiedliwość, która gwarantuje nasze prawa w naszym kraju. W przeciwieństwie do anty-polskiej Tuskowej dupokracji, Towarzystwo Jezusowe broniło i umocniało naszą monarchię katolicką, która zabezpieczała prawa i system wartości bliski Polakom. Konsekwentnie jezuici bronili ustroju i wiary w oparciu o papieża w Rzymie, a przecież sojusz z papiestwem jest naczelnym punktem w polskiej doktrynie państwowej. Dziś z łatwościa możemy dostrzec jak dalekoidącej redukcji uległy nie tylko terytorium naszego państwa, ale także polskość w najszerszym wymiarze rozumienia tego słowa.

Łajanie jezuitów w Polsce

W kształtowaniu negatywnego obrazu o jezuitach w Polsce brały często udział osoby powszechnie uważane za patriotów i budowniczych polskości. Jednakże kłamstwa lub półprawdy, które znajdowały posłuch wśród części mieszczaństwa i szlachty nie były rodzimego chowu, ktoś musiał je tu przenosić. Trzeba dodać, że w Polsce reputacja jezuitów siłą rzeczy była lepsza, gdyż ogół sarmarcki nie dawał się zbyt łatwo nabierać na heretycką propagandę. Nawet Hugo Kołłątaj przyznawał, że Polska była jednak krajem wolnym od inkwizycji, choć pod jezuitami - jego zdaniem - ucierpiała nauka, literatura i szkolnictwo. Nie należy zapominać, że tak wybitne w historii Polski osobistości jak Staszic, Tadeusz Czacki, Słowacki, Krasiński, Trentowski, Cieszkowski, Libelt - za upadek I Rzeczpospolitej czynili odpowiedzialnym jezuickie wychowanie. Polak może czuć wewnętrzne rozdarcie słysząc takie n.p. słowa od Józefa Wybickiego, autora Mazurka Dabrowskiego: "Barbarzyńcy! chcieli mieć z młodzieży cienie i mary, z ludzi wolnych zwierzęta w jarzmie, z obywateli przeznaczonych do służenia ojczyźnie orężem i radą nieczułe i ciemne stwory. Oni to nasienie zguby naszej politycznej, które nam wydało owoc hańby i niedoli". 11 I kto to mówi: człowiek niby miłujacy wolność, ale piszący Ojczyznę z małej litery, ten sam co pisał ''co nam obca moc wydarła szablą odbierzemy".

Jezuici barbarzyńcami odpowiedzialnymi za upadek Polski? Jak mogli być barbarzyńcami ludzie, którzy krzewili w Rzeczpospolitej rzymską kulturę, zbudowali doskonałe szkolnictwo średnie i wyższe, umacniali nadwyrężona protestanckim nowinkami wiarę, szczepili wzorce doskonałej architektury i literatury, udrożniali kontakty ze światem zewętrznym, ludzie co byli podporą polskiej monarchii i polskiej racji stanu? Takie słowa mógł wyrzec tylko mason. Smutne, że naszym hymnem nie jest "Bogurodzica" czy "Pieśn Konfederatów" według Juliusza Słowackiego, choć i on syn epoki romantycznej, czerpiącej garściami z Oświecenia, był w stosunku do jezuitów zbyt niesprawiedliwy.

Im bliżej naszych czasów, tym bardziej negatywne opinie o jezuitach znajdowały łatwiejszy posłuch wśród Polaków. Żyjący w erze powstań Bronisław Trentowski (1806-1869) za wszystkie nieszczęścia Rzeczpospolitej nie winił zaborców, ani niedołężnych królów z dynastii saskiej, ani nawet zbyt małej i słabej armii polskiej niezdolnej do obrony granic tak wielkiego państwa, lecz jezuitów. "Kto zabił Polskę - pisał - jeżeli nie jezuici? A przynajmniej cofnęli ją o trzy stulecia wstecz". 12

Jest już tradycją w Polsce kilkuwiekową, że jeśli jakaś osoba uważana za autorytet coś powie, to później mało kto już kwapi się o sprawdzenie. My tym ludziom wierzymy, słowo w słowo, i powtarzamy ich "prawdy" krzywdząc przy tym prawdę. W ten to sposób urósł m.in. mit o jezuickich inkwizytorach, spiskowcach i skrytobójcach. Wszystkie te prawdy i pół-prawdy jakoś się nie kleją, bo jakże to ten sam zakon tak efektywny w zwalczaniu ideologicznych przeciwników, siedlisko głębokiego intelektu i nienagannej moralności, może być jednocześnie uważany za gniazdo ciemnoty, nieuctwa, zabobonu i skrytobójstwa.

Negatywnie oceniał też jezuitów, Stanisław Szczepanowski, wybitny polski ekonomista, inżynier, przedsiębiorca naftowy, a od 1886 poseł do parlamentu austriackiego, a później od 1889 do Sejmu Krajowego galicyjskiego. W swej pracy pt. "Idea polska wobec prądów kosmopolitycznych". Lwów, Towarzystwo Wydawnicze 1901, str. 8-14, dał się złapać na lep ówczesnej zachodnio-europejskiej propagandy upatrując we wpływie jezuitów przyczynę "zwichnięcia myśli polskiej". 13 Szczepanowski poszedł jednak dużo dalej widząc w samym katolicyzmie wszelką przyczynę polskiej niedoli, zapominając że I Rzeczpospolita czerpała swe siły przede wszystkim z wiary katolickiej. Trudno jest wprost uwierzyć, że Polak tak szlachetny mógł coś takiego napisać. Oto fragment tej szokujacej opinii:

"... Polska więc będzie katolicką i będzie w przyszłości dzieliła losy katolicyzmu tak samo, jak je dzieliła w przeszłości. A te losy straszne są od trzech wieków, od chwili, w której powstała reformacja i dojrzała rewolucja. Patrząc na to, co się od tego czasu dzieje z narodami katolickimi, to serce się ściska i strach przejmuje na myśl, że my do nich należymy, należeć musimy. Gdyby przyszłość nie miała być lepszą od przeszłości, to los taki promienia nadziei lepszego bytu by nie zostawiał. Bo w tym okresie narody katolickie żyją jakby pod klątwą bożą, wydziedziczone od wszelkich nabytków postępu i cywilizacji, tym bardziej upośledzone, w tym głębszą przepaść pogrążone, im bardziej, im wyłączniej są katolickimi. Rozpatrzmy się na początku XVIII wieku, w chwili, gdy prawowierność katolicka doszła do ostatniego kresu swej potęgi, kiedy jezuici rządzili wszystkimi krajami katolickimi." 14

Z całą pewnością Szczepanowski uwierzył w protestancką wersję wydarzeń i w chorobę francuską, bo jakże inaczej można wytłumaczyć takie renegactwo. Do głowy mu nie przyszło, że to upadek największych państw katolickich był przyczyną naszej niedoli? Najwidoczniej uległ nowej narracji dziejów, a jedynym usprawiedliwieniem mogłaby tu być bieda galicyjska, której sprawcą była katolicka Austria. Szczepanowski tą biedę pięknie opisał. Ale ta protenstantyzacja myślenia dotknęła wielu katolików. Na przykład, istniał prąd religijno-filozoficzny w katolicyzmie francuskim w XVII wieku (od prof. Jansena), występujący głównie przeciwko jezuitom. Zwolennikiem jansenizmu był m.in. Pascal.

Jednym z niewielu, którzy do łajania jezuitów się nie przyłączyli był ksiądz Zełęski, który pisał, że nie jezuici zgubili Polskę, ale że Polacy byli narodem tak niedojrzałym i niedołężnym, że własną ciasnotą i anarchią zepsuli i spaczyli nawet szlachetność i cnotę tak niezawodną, jak cnota i szlachetność jezuitów! 15 Ale Zełęski nie zdawał się doceniać roli państw sąsiednych oraz zdradzieckich polskich magnatów na ich usługach.W czasach komunizmu (podobnie jak dziś za rządów Tuska), kiedy kościół był ciągle atakowany ze wszystkich możliwych stron, pojawiły się takie "talenty" jak Józef Siemek, który tokując z pozycji świeckich, klasowych i komunistycznych, atakował działalność jezuitów w Polsce, przeciwstawiając im heretyków, reformatorów i oświeceniowców. Jednakże, plącząc się w swej argumentacji, Siemek wyprodukował takie oto zdanie: "U źródeł swoich narodzin reformacja była formą prostestu społecznego przeciwko panującemu układowi sił i ustrojowi, przeciw roli kościoła jako jedynego z filarów tego ustroju". 16 Po takim argumencie, czytelnik może być tylko zadowolony z osiągnięć kontrreformacji, bo jeśli reformacja miała za cel obalenie ustroju (monarchi polskiej!!!), oraz wywrócenie stosunków społecznych (a więc rewolucja!) w Polsce do góry nogami, to dobrze się stało że reformacja protestancka została uśmierzona. Problem w tym, że tow. Siemek chyba wyobrażał sobie że w XVI wieku o mało nie powstał PRL, gdy tymczasem była to walka szlachty (także tej heretyckiej) o ekzekucje praw, która mogła zagrozić także panującej w Polsce religii. Naturalnie, jak zwykle, na drodze do postępu stanęli znowu... jezuici. Tych Siemek określa w sposób oczerniający, który jednak w oczach ciągle demonizowanych Polaków-katolików nabiera nieco innego zabarwienia - "jezuici najbardziej bojową i oddaną Rzymowi policją papieską". A w jakim celu ta "policja" została stworzona: "po pierwsze zniszczyć każdy opór a strachem zakneblować usta i skrępować ręce protestującym i uciśnionym poddanym, po drugie-odwrocić uwagę chłopów od zagadnienia ucisku i niedoli, stępić ostrze walki klasowej..." 17 Za pewnik należy uznać, że ani świadomość klasowa ani też narodowa chłopów nie stała w tym czasie na takim poziomie by mogła sygnalizować gotowość do rozpętania rewolucji marksistowskiej. A by prawda wyszła na jaw, należy dodać, że jezuici prowadzili "misje ludowe, którymi rychło objęli cały kraj, podnosząc w ten sposób zarówno moralność, jak i kulturę religijną w szerokich masach społeczeństwa. Misje trwały zazwyczaj po kilka tygodni i były wypełniane bogatym programem duszpasterskim. Na kazania i nabożeństwa gromadzono osobno dzieci, młodzież i dorosłych: uczono katechizmu i pieśni religijnych. Poznając przy okazji misji niedolę ludu polskiego, upominali się jezuici za krzywdzonym chłopem. Wielkie zasługi położyli tutaj Piotr Skarga i Marcin Śmiglecki (1564-1618)." 18


Kardynał Stanislaw Hozjusz

Towarzystwo Jezusowe i Kościół Rzymski inspiracją dla wolnych Polaków

Życiorysy Polaków z zakonu jezuitów to rozległy temat, ale nie można nie wymienić męczennika za wiarę Andrzeja Boboli, księdza Piotra Skargi-kaznodziei i nauczyciela, czy kardynała Stanisława Hozjusza. Ale tych nazwisk jest dużo więcej: Jakub Wujek - tłumacz katolickiego przekładu Wulgaty sykstyńskiej, Maciej Kazimierz Sarbiewski, największy łaciński poeta polski, zwany polskim Horacym; Franciszek Bohomolec 1784), ojciec komedii polskiej; Adam Naruszewicz, biskup smoleński, potem łucki, historyk, poeta; Franciszek Kniaźnin 1807), poeta; Jan Paweł Woronicz, arcybiskup warszawski, prymas Królestwa Polskiego, poeta, kaznodzieja; Michał Boym 1659), autor pierwszej topografii i atlasu flory chińskiej; czy wreszcie bł. Jan Beyzym 1912), apostoł trędowatych na Madagaskarze.


Św. Andrzej Bobola


Sługa Boży Piotr Skarga

Zdolności organizacyjne polskich jezuitów powinny służyć nam za wzór do naśladowania. Na polu organizacyjnym panuje w Polsce spory bałagan, a boli też bardzo niepotrzebne rozbicie wśród prawicowo, tzn. pro-polsko, nastawionych Polaków. Cieszyć musi jednak pęd Polaków do zrzeszania się. By się zbliżyć do siebie musimy stale podkreślać, że identyfikujemy się z Sarmatyzmem, że wiara katolicka jest nam wszyskim święta, a wolność, niepodległość i pomyślność Ojczyzny jest naszym naczelnym dążeniem. Nie lekceważmy się. Szczególnie nie lekceważmy entuzjazmu, bezinteresowności i patriotyzmu ludzi młodych z ruchu narodowego, bo nie są to żadni faszyści, jak nazywają ich wrogowie Polski, lecz wierni żołnierze wolnej Rzeczpospolitej, jak ich słusznie określił zmarły niedawno w dziwnych okolicznościach generał Petelicki. Ci ludzie, gdyby stali się kadrą wojska w niepodległej Polsce, nigdy nie zdradzą.

Słowo "networking", którym dziś tak lubi się posługiwać młode pokolenie Polaków ma swoje źródło nam bliższe, w organizacji sieciowej Towarzystwa Jezusowego. Mądrość jezuitów polegała na tym, że utrzymywali oni stała więź z byłymi wychowankami swoich kolegiów i wszędzie mieli ludzi sobie wiernych i oddanych. Wiara i oddanie w naszych czasach mają duże znaczenie, zwłaszcza że zdrajców, zaprzańców i hochsztaplerów w III Rzeczpospolitej mamy dostatek, i to na szczycie władzy. Istotna bardzo, także w dzisiejszym kontekście, byłaby identyfikacja jezuitów z kulturą sarmacką. Aczkolwiek spory procent wśród jezuitów (XVII w) stanowili mieszczanie (a chłopi też się zdażali), to jednak dominowała kultura szlachecka, która stopniowo przenikała do innych stanów. To także m.in. dzięki jezuitom często obcy etnicznie mieszczanie i chłopi się polonizowali.

Dzięki tej łączności kulturowo-stanowej jezuici byli zaufanymi powiernikami bogatej szlachty i magnatów. Często gościli oni jako stali kapłani we dworach i pałacach. Kapłani byli doradcami w sprawach rodzinnych i małżeńskich, pomagali w wychowywaniu dzieci, byli spowiednikami, a nawet układali testamenty, w których część pieniędzy była przeznaczona na Kościół. Bogata szlachta fundowała kościoły i klaszory, które odegrały olbrzymią rolę w budowaniu polskiej cywilizacji, od Poznania po Kijów, od Gdańska po Kamieniec Podolski. Klaszory do dziś są cennymi depozytorniami polskości. Takiej roli nawet nie spełniają muzea, a już z pewnością komitet centralny rządzącej trzecią RP partii.

Zaznaczyć należy, że jezuici byli jednym z wielu zgromadzeń zakonnych. Od wieku XVII nastąpił olbrzymi ich wzrost, a ich działalność wykraczała daleko poza sprawę wiary i interesów duchowieństwa, bowiem było to zjawisko szalenie istotne dla całego społeczeństwa polskiego: jego strukur, kultury, oświaty i obyczajów.

Jeśli Towarzystwo Jezusowe było "armią papieską" to taka armia jest nam potrzebna też dziś. Odrodzenie Rzeczpospolitej w dużym stopniu zależy od kleru o wysokim poziomie moralnym i umysłowym. Rycerze Jezusa zdolni byli do stawiania czoła trudnym zadaniom i ambitnym projektom, a scentralizowana i surowa organizacja ich zakonu oraz skrupulatny dobór kadr, gwarantowały sukces. Warto jest wiedzieć, że tylko w pierwszym stuleciu swej działalności jezuici potrafili odzyskać utracone placówki katolicyzmu, i to nawet w Inflantach, miastach pruskich, gdzie protestantyzm był najsilniejszy. Ich wkład w utrzymywaniu polskości na ziemiach kresowych posiadał wręcz znaczenie kapitalne dla utrzymywania całości państwa.

Byli jezuici geniuszami dyplomatycznych, dyskretnych działań, które umacniały Kościół i monarchię. Starali się działać od góry: wpływali na króla, nawracali magnatów, usztywniali postawy mniej przekonanych do katolicyzmu biskupów, odziaływali na opatów. Prowadzili przede wszystkim działania otwarte: nauczanie, katechizacja, polemika wyznaniowa. Ważnym celem były dążenia mające na celu pogłębianie rozbicia w już i tak podzielonym obozie protestanckim.

Sytuacja Kościoła Rzymskiego Anno Domini 2013 woła o pomstę do nieba i oczekuje na zdecydowane działania Papieża Franciszka. Nadchodzi czas oczyszczenia Kościoła z V kolumny. Wszelka opieszałość może Kościołowi tylko zaszkodzić, gdyż siły szatańskie już prują jego struktury, a wróg zewnętrzny też nie śpi. Nadchodzi czas nie tylko wyrzucenia z Kościoła renegatów ubranych w purpury, ale także bacznej obserwacji postaw i zachowań młodych pieronków w sutannach, którzy panującemu diabłu wiernie służą. Są wśród nas, w naszych parafiach, w kraju i za granicą. Oczekujmy od naszych księży, by byli naszymi rycerzami, którzy chodzą w sutannie nie tylko w kościele, na zewnątrz ubierając się w wilcze skóry.

O kulturze i obyczajach w okresie Baroku napiszę przy następnej okazji.

Przypisy
1. Historia Polski , t.III, 1764-1864 pod redakcją Stefana Kieniewicza i Witolda Kuli. PWN, Warszawa, 1958, str. 238-244.
2. Dave Hunt, Zwiedzione Chrze ś cija ń stwo , (pol. t ł umaczenie Aleksandra Czwojdrak), Oficyna Wydawnicza "Tigva", 1994
3. Ed and Scharf, Jody Mitchell, The Mystery of Babylon Revealed , 1980.
4. Philip Jenkins, The New Ant-Catholicism: The Last Acceptable Prejudice , Oxford
University Press, New York, 2003.
5. Adam Szostkiewicz, "Inkwizycja mniej straszna. Ogniem, slowem i zelazem", Polityka, 23 listopada, 2009.
6. tamże
7. E. Kosminski, Historia wiek ó w ś rednich , Nasza Księgarnia, Warszawa 1950, str. 22-228.
8. "Warnings about Papal Rome and the Jesuit Order" (True History - Part II), By Darryl Eberhart, Editor of ETI & TTT // Website: www.toughissues.org
9. W. Cooper, Behold A Pale Horse , Chpt.2, pg.92.
10. Bohdan Cywiński, Szańce Kultur. Szkice z dziejów narodów Europy Wschodniej, Warszawa 2013.
11. J.Siemek, Śladami klątwy, Ludowa Spółdzienia Wydawnicza, Warszawa, 1966, str.128.
12. Trentowski, Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności
wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży , 1842
13.Stanisław Szczepanowski, Idea polska wobec prądów kosmopolitycznych, Lwów, Towarzystwo Wydawnicze 1901, str. 8-14.
14, tamże
15. Załęski Stanisław (1843-1908) jezuita, autor wielu monografii o jezuitach, m. in. "Jezuici w Polsce".
16. J. Siemek, Śladami klątwy , Ludowa Spóldzielnia Wydawnicza, Warszawa, 1966. s.128.
17. tamże
18. jezuici .pl/tematy/swieci/ jezuici _ polscy / ?

dr Zygmunt Jasłowski

24.11.2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet