Barany i szambonurki, czyli o schamieniu języka przed wyborami - Łukasz Kołak
 

Barany i szambonurki, czyli o schamieniu języka przed wyborami

Znany podróżnik Wojciech Cejrowski, poza swymi licznymi gawędami o życiu dzikich, jest znany z trzech głośnych wypowiedzi. Po pierwsze, swego czasu zabawił się w biskupa i ogłosił, że śp. Lech Kaczyński zaciągnął na siebie ekskomunikę, bo nie był w 100% przeciw aborcji. Wobec nieżyjącego prezydenta Cejrowski był nieprzejednany w przeciwieństwie do swego kolegi z wypraw, niejakiego Makarona, który ze zranioną w Afryce nogą udał się do lokalnego szamana, aby przy pomocy afrykańskich demonów odegnać chorobę. W jednym z programów cała Polska mogła zobaczyć jak czarnoskóry szaman odprawia gusła nad lekko wystraszonym kumplem Cejrowskiego, czego znany z ciętego języka podróżnik nie tylko nie potępiał, ale wręcz zalecał. Ale nie o teologii ani demonologii miałem pisać, choć do diabłów zaraz dojdę.

Poza tym Cejrowski zaproponował swego czasu kapitalny program na uzdrowienie polskiego sądownictwa, mówiąc o tym, że wszystkich pracowników aparatu sprawiedliwości z czasów pierwszej komuny należałoby wywalić z roboty, niezależnie od tego czy ochoczo wysługiwali się czerwonym czy tylko przymykali oczy na sowiecką niesprawiedliwość. Trzecia wypowiedź Naczelnego Kowboja RP dotyczyła definicji polityka. Otóż, według podróżnika, polityk jest wynajętym przez wyborców szambonurkiem, który w ich zastępstwie ma taplać się w ekskrementach, aby robić ludziom dobrze. Ponieważ w ostatnich wyborach prezydenckich Cejrowski poparł Marka Jurka, można domniemywać, że chciałby aby to właśnie ów niestrudzony bojownik o wartości został jego osobistym szambonurkiem. Nie zauważyłem, aby Marek Jurek obraził się za to na Cejrowskiego.

Tymczasem wypowiedź Adama Hofmana o tym, że niektórzy chłopi po przyjechaniu ze wsi do miasta "zbaranieli" oburzyła wielu. Nie tylko chłopów zresztą. A czymże jest poczciwe "zbaranienie" w obliczu taplania się w ekskrementach? Zwłaszcza, że niektórym chłopom wcale nie jest potrzebna wędrówka do miasta żeby "zbaranieć". Sam znam jednego gospodarza, który, mimo że na stałe mieszka na wsi, był, jest i chyba pozostanie baranem już do końca dni swoich, choć niezbadane są wyroki boskie. Więc nie ma się o co obrażać.

A tak na marginesie. Nie wydaje mi się, aby wypowiedź posła Hofmana była trafna. Kto jak kto, ale czerwoni zieloni baranami nie są. Minęło już tyle lat od czasów sławetnej i chwalebnej "transformacji ustrojowej", a te buraki. o pardon! - ludowcy, doskonale odnaleźli się w świecie "dzikiego kapitalizmu" i doją polska masę upadłościową ile wlezie. A ich lider (o twarzy niewinnej owieczki - żeby nie było) to nawet potrafi zawierać niekorzystne dla Polski umowy z sowiecką mafią, zwaną dla niepoznaki Gazpromem, tak aby towarzysze byli zadowoleni. Więc gdzie tu "zbaranienie". Baranami to są co najwyżej ci, którzy na tę czerwono - zieloną spółdzielnię głosują. I tyle.

PS
Podobnie jak poseł Hofman, nikogo przepraszać nie zamierzam!

Łukasz Kołak
Blog autora
Facebook

29.08.2011r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet