Polskość jako przekaz rodzinny i polityczny - DARIUSZ PIOTR KUCHARSKI


 

 

 

 

 

 

 


Polskość jako przekaz rodzinny i polityczny

Mówiąc, pisząc, wspominając każdą społeczność i naród, przedstawiamy i wykazujemy jego cechy, czyli to, co go wyróżnia. Zwracamy uwagę na to, co dane grupy społeczno - narodowe odróżnia od innych.

Podejmując takie rozważania musimy być świadomi, iż tak jak każdy człowiek ma swoje cechy charakterologiczne, zachowania, myśli z którymi się utożsamia, tak i zbiorowości posiadają swój przysłowiowy kod wartości i postaw, którymi się posługują w szeroko pojmowanym życiu społecznym, politycznym i gospodarczym. Tak jak w przypadku jednostki ludzkiej, tak ze społecznościami, uwarunkowania ich funkcjonowania mają swoje bezpośrednie odniesienie do wpajanych i przekazywanych wartości. Różnice w odbiorze różnych zbiorowości są efektem odmiennego klasyfikowania idei życia, ekspresji przekazywania oraz egzekwowania ich na całej płaszczyźnie istnienia społecznego i narodowego.

Śmiało można powiedzieć, że każda określona i ukształtowana zbiorowość posiada swoją odrębność, charakter i osobowość. Kontynuując, należy podkreślić, że naród polski zbudował swój kod charakterologiczny, wartościujący go tak, iż stał się jego wyróżnikiem i świadczy o indywidualności. W naszej tradycji mieści się to w ramach pojęcia nieco zapomnianego, jakim jest polskość (łac. polonitas). W tym słowie ujmuje się praktycznie wszystko co nas wyróżnia, co świadczy o naszej odmienności, sile do posiadania własnych zasad, wzorców, o społecznej potędze intelektualnej. To pojęcie łączące poczucie godności i znaczenia. Nie jest to określenie ideologiczne, lecz należy pojmować je jako ideę myśli i duchowości. Ideologia zawiera już sztywne, konkretne odniesienie do rzeczywistości. Bezpośrednio i jednoznacznie wykłada stosunek do różnych kwestii natury społecznej, politycznej, etnicznej, a tym samym zawiera sprecyzowane stanowisko i ma określone spektrum postrzegania. Idea natomiast opiera się na konkretnych zasadach, systemie wartości. Jednak daje każdemu prawo do posiadania własnego, często nieco odmiennego odbioru rzeczywistości i ta dowolność nie wiąże się z ostracyzmem, usunięciem poza nawias. Idea, jaką jest polskość daje prawo, wręcz przyzwala na własną interpretację, odbiór i wyrażanie osobistego indywidualnego stosunku do kwestii społecznych, politycznych, etnicznych. W swoim wymiarze daje swobodę jednostce w ramach przyjętych i zaaprobowanych wartości.

Wielkość jej wyrasta z charakteru kulturowego, a nie wspólnotowego w rozumieniu plemiennym. Co ma oczywiście kolosalny wpływ na jej otwartość i dostępność, a tym samym atrakcyjność. Oczywiście to jednostki tworzą osiągnięcia w kulturze i nauce, przynoszą jej sukcesy, zgodnie z zasadą - Naród jest przede wszystkim bogaty ludźmi [ Myśli Jana Pawła II, oprac. J. Klechta, Katowice 2002, s.16.], a ogół po przyjęciu i zaakceptowaniu tych indywidualnych osiągnięć przyswaja je i przywiązuje się do nich. Tak dzieje się poczynając od osiągnięć cywilizacji materialnej przez literaturę, sztukę, aż po naukę. To właśnie tworzy wspólnotę wzbogaconą i usystematyzowaną wokół wartości. W tak powstałej tradycji pochodzącej w prostej linii z przekazu i nauk religijnych kościoła katolickiego, wzbogaconych doświadczeniami innych grup etnicznych, które przyswoiły i zaakceptowały tę ideę, buduje się polskość. Równocześnie trzeba zaznaczyć, że w jej ramach każdy zachowuje prawo do swojskości, indywidualności i odrębności oraz samodzielności pojmowania. Religia ze względu na ugruntowany kodeks etyczny, siłę moralną, stanowi główny trzon duchowości narodowej. Wyrazem tego jest także wielki szacunek i oddanie dla Maryi Matki Bożej, którą 1 kwietnia 1656 roku we lwowskiej katedrze, król Jan Kazimierz w imieniu narodu wybrał na opiekunkę i jedyną panią - Królową Korony Polskiej. Wiara, wzbogacająca polskie życie tak społeczne, jak i polityczne, jak widać stanowiła olbrzymie dopełnienie myśli społecznej. Stąd już pozostał mały krok do przeistoczenia się w niedługim czasie w myśl narodową.

Nie jest błędem twierdzić, że z przekazem polskości wiąże się ściśle: wolność, równość, wiara, honor, ojczyzna-państwo, przyjaźń, własność, wielkoduszność.

Również nie jest pomyłką powiedzieć, że to bodaj najważniejsze pojęcia charakteryzujące ją i dobitnie wskazujące nam naszą osobowość zbiorową jako wspólnoty. Myśli te budują ideę, praktycznie nie do zdefiniowania i ujęcia w kilku zdaniach. Ponadto, podnoszenie tego zagadnienia zawsze powoduje dyskusję wśród jej oponentów oraz admiratorów i będzie stale wywoływać różnice zdań. Oznacza to, że jest ona żywa, ulega ciągłym przemianom, poszerzaniu i uzupełnianiu, a to decyduje o jej nieprzemijalności, uniwersalności przekazu i wskazuje na swoją otwartość.

Dzięki temu w ramach polskości jest zachowane pełne poczucie realiów. Jest tu miejsce na nostalgię za pięknem, chwałą, wspaniałościami, ale i wspomnienie słabości, biedy i brzydoty. Czyli jest to pełne i czyste odbicie naszych zbiorowych doznań i tego bogatego i biednego, wykształconego i prostego. Nikomu nie odbiera się tu prawa i powagi do własnych ocen. Polskość, co jest niezwykle istotne, to również poczucie wielkiej dumy polegającej na czystym, a nie bałwochwalczym zrozumieniu jej jako zbioru myśli, idei, wartości. Ona z kolei niesie wyzwania dla innych, zarówno obcych kulturowo, religijnie, jak i wszelkich oponentów; wymusza na nich pracę intelektualną.

Celowo pomijam tu element etniczny i narodowy. Pomimo, iż główny trzon stanowią Polacy, to ze względu na historię, współistnienie i przenikanie do narodu polskiego innych znaczących grup i warstw, polskości absolutnie nie można przypisywać wyznacznika rasowości, z czym spotykamy się w ideologiach.

Owszem, to kultura polska dała cały podstawowy kształt myśli, którą tu opisuję. W ramach niej stworzono niezwykle atrakcyjne postawy polityczne, kulturowe i społeczne. Odbyło się to wszystko w ramach wielkiego obszarowo i politycznie państwa, co powodowało, że ta kultura była atrakcyjna i przyswajana jak swoja przez innych (Ormian, Czechów, Szkotów, Niemców, Rusinów, Litwinów Żydów, Irlandczyków, Włochów,...), stających się w pełni członkami szeroko pojmowanej wspólnoty polskiej. Wzbogacając ją i przenosząc przyjęty ideał polonitas na nowe tereny.

Ciekawie polskość pojmował Stanisław Wyspiański, który określił, że (...) Polska to jest to, co nosimy w sercu, co sprawia, że żyjemy, ale o czym w ogóle nie pamiętamy [ M. Has, Dokąd mnie diabły niesiecie? w: Arcana, Kraków 2009, nr 89, s.89.]. Dla Ignacego Jana Paderewskiego pojęcie to miało wymiar szeroki, uniwersalny, przebijało również w muzyce, mówił, że ... gra i śpiewa dusza narodu, która zawiera ... szerokie ziemi równiny, sine wstęgi lasów, pola uprawne, żyzne łany, ugory, piaski ubogie, zielone łąki niziny, rzadkie brzozy i wierzby liściaste ... [ M. Has, Dokąd mnie diabły niesiecie? w: Arcana, Kraków 2009, nr 89, s.90.].

Jan Paweł II uważał, że: (...) Ziemia polska przebiega w zieleniach, jesieniach i śniegach. Ziema poprzez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków jak żadna. Dostrzegał również, że: (...) Polska jest ojczyzną trudnego wyzwania [ Myśli Jana Pawła II, oprac. J. Klechta, Katowice 2002, s.11, s.15.] .

Polakami, Polską, jej kulturą i tradycją, która złożyła się na naszą umysłowość zajmował się ks. Stefan Kardynał Wyszyński; (...) Żyje swą przeszłością dziejową: żyje chrztem z czasów Mieszka, duchem Ewangelii i Krzyża, żyje mądrością Bolesława Chrobrego, krwią meczeńską świetego Wojciecha i świętego Stanisława. Polska żyje męstwem Łokietka i tradycji Płowiec, ofiarą Jadwigi Śląskiej i mądrością Jadwigi Wawelskiej. Polska żyje Grunwaldem, Unią Lubelską, duchem Batorego pod Pskowem, męstwem Chocimia i Wiednia. Polska żyje też Insurekcją Kościuszkowską, żyje powstaniami, choć tak kosztownymi, bolesnymi, ale odradzając się nieustannie. Polska żyje obroną Stolicy, prowadzoną mężnie przez Stefana Starzyńskiego, bohaterskiego jej prezydenta. Polska żyje też męstwem Powstania Warszawskiego. (...)Polska żyje też nadal hymnem "Bogurodzicy" i duchem mistrza Wincentego. Polska żyje mocą Akademii Jagiellońskiej, duchem Jana z Czarnolasu i Piotra Skargi. Polska żyje wielkim duchem wspaniałej Trójcy Narodu, żyje Norwidem i Sienkiewiczem [S.Wyszyński, Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce, oprac. B. Dembińska, Częstochowa 2001, s.40.in.]

Doskonałym uzupełnieniem tej myśli są słowa ojca profesora Mieczysława Krąpca: (...) Takie przeżywanie wytwarza rozliczne relacje międzyosobowe, akceptowane przez poszczególne osoby danego narodu, co pozwala "czuć się sobą" jako Polacy. [M.A. Krąpiec OP, Rozważania o narodzie, Lublin 2000, s. 83.].

Zdaniem ks. prof. Czesława S. Bartnika (...) Polskość stała się pewnego rodzaju ideą, postawą społeczno-polityczną, doktryną oraz postępową ideologią, zwalczaną z czasem przez sąsiadów(...). Dalej autor zaznacza, że polskość, przytaczając dosłownie jest bardziej wyczuwalna niż pojęciowa [C.S. Bartnik, Idea polskości, Lublin 2001, s. 108.].

W polonitas niezwykle ważne jest zagadnienie autoryzacji (indywidualności) narodowej. Wyraża się to w kilku przyjętych określeniach: personalizmie, socjalności i świadomości narodowej, czyli jednostka - osobowość, zbiorowość - życie w społeczeństwie. Bez wątpienia na jej kształt miał wpływ stosunek do osoby ludzkiej, znaczenia człowieka, poszanowania godności osoby, zasad współrządzenia państwem i wreszcie wpisana tu rola bezcennej wolności osobistej i społecznej. To wynika z założenia podmiotowości - personalizmu, na który duży wpływ miały relacje i stosunki społeczne panujące jeszcze w czasach przedchrystusowych, które umożliwiły łatwiejsze przyjmowanie i akceptację chrześcijaństwa.

Czynnikiem wpływającym zdecydowanie na polskość jest poruszony już aspekt wolności i samodzielności osobistej, lecz nie egoistycznego życia. Tu człowiek "każdy" ma prawo korzystać w pełni z dobra, jaką jest wolność, lecz musi być wyczulony na życie w ramach zbiorowości. To ma wykluczać egoizm jednostki. W tym kontekście w naszej literaturze niezwykle często przewija się wątek pomocowości społecznej ukazywanej przez jednostki zamożne, wpływowe, słabszym. Wynika to z przeświadczenia, że siła osoby jest zależna od potęgi społeczeństwa, z którego się wywodzi. Tu tkwi sedno prawdy o wolności. Można pokrótce to ująć słowami, że nie ma wolności osoby bez wolności społeczeństwa.

Polskość jako idea przedstawia społeczeństwo mające więź duchowo-emocjonalną, połączoną przez kulturę, wolność, język, państwo - Rzeczypospolitą, a nie przez czynnik określany rasą, plemieniem, gdyż to są elementy wtórne w budowaniu i rozumieniu tego pojęcia jako myśli i idei. Jednocześnie zaświadcza to o niezwykłej atrakcyjności kultury i tradycji politycznych, społecznych, ale i prawnych, które składają się na nią.

Bez wzorca polskości nie byłoby tradycji politycznych, społecznych, które w ciągu kilkuset lat, poczynając od XV wieku zaczęły kształtować nas i naszą zbiorowość. To ona dała podstawy, aby przetrzymać późniejszy czas zniewolenia (zaborów, II wojny światowej, okupacji niemieckiej i sowieckiej), a stała się ogniem do działania zbrojnego, ekonomicznego i naukowego.

Przekładało się to zaiste na stan niezależności i samodzielności. To polskość właśnie dyktowała wzory zachowań i postaw. Miała wpływ na naszą tradycję parlamentarną. To z tych idei zrodziły się zapisy w naszych prawach często wręcz pionierskie: to 1413 rok w Horodle, przekazanie swobód obywatelskich na tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego, pragnienie dzielenia się swoimi osiągnięciami. To 1425 rok, Brześć Kujawski i słynny zapis, Nikogo nie uwięzimy, nim go wcześniej nie pokonamy prawem. To 1505 rok, Radom i przyjęcie kontytucji Nihil Novi nisi commune consensu, czyli Nic nowego bez zgody ogółu , potoczne Nihil novi - Nic nowego. To 1573 rok, Warszawa, akt konfederacji generalnej zapewniający prawa wyznaniowe innym religiom. Prawo veta (wypływało z poczucia sprawiedliwości i w pełni odnosiło się do zasady równości i wolności, lecz nadużywanie jego było wynikiem słabości polskiego prawodawstwa), tak krytykowane przez wielu, a przecież dzisiaj stosowane przez całą cywilizowaną jurystykę świata. To 3 maja 1791 roku, Warszawa, znowu pierwszy szereg, wyprzedzająca epokę ustawa konstytucyjna, która gdyby przetrwało państwo byłaby lepszym drogowskazem, niż zmiany rewolucyjne we Francji. To 28 listopada 1918 roku, Warszawa, dekretem Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego nadanie pełni praw kobietom: (...) Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci(...) i (...) Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (obywatelki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze , itd.

Niewątpliwie, jak przystało na ideę w pełni uksztatowaną, wolną myśl, polskość daje poczucie dumy, praw i obowiązków, jednocześnie wymaga od każdego samodzielności, gdzie nigdy nie wolno wywyższać się nad Stwórcę, mieć zawsze w ramach uwielbienia swojej wolności na uwadze poszanowanie innych. Nieodzownym jej elementem jest także dotrzymywanie słowa i wielkoduszność. Wyśmiewane często przez bezmyślnych oponentów, a przyjmowane z wielką atencją przez przeciwników. Dla wielu był to często pierwszy zewnętrzny przejaw wielkości polskości (tej pierwszej lekcji, dawanej gratis, opartej na honorze i wielkim kredycie zaufania, a dla jej admiratorów sprawdzianem).

Walki o niepodległość lat 1918-21 i odbudowa II Rzeczypospolitej to dzisiaj zapomniany w naszych dziejach czas, gdzie idea ta była realizowana przy całej masie bolączek, słabości państwa i społeczeństwa. Przywracanie do życia Rzeczypospolitej Polskiej jako nowoczesnego organizmu, z realnymi planami rozwoju społecznego, ekonomicznego i naukowego państwa, dzisiaj niedocenianego, którego osiągnięć była cała masa, jest żywotnym dowodem praktycznego i nowoczesnego zastosowania tej idei. Niestety budowa państwowości została brutalnie zastopowana, a w stosunku do jej obywateli podjęto największą w dziejach akcję likwidacyjną osobową, kulturową, ekonomiczną i polityczną, określaną ludobójstwem. Zaczęło się to już jako zorganizowana walka z polskością w Sowietach w międzywojniu. Fakt ten nie ma porównania z dziejami innych zbiorowości. (...)To nasze społeczeństwo już w XIX wieku, a szczególnie w XX stuleciu w trybie wręcz przyspieszonym w ramach rewolucji i póżniejszej walki z polskością, podejmowaną w każdej formie, poniosło olbrzymie straty. I to w każdej sferze życia narodowego. Mówiąc o tych działaniach trzeba podkreślać i wskazywać na wielką współpracę w tym zakresie Niemców i Rosjan [D.P. Kucharski, Ludobójstwo na Polakach w Sowietach w okresie międzywojennym (1921-1939), Krzeszowice 2010, s.62-63.].

Siła polskości ujawniła się również poprzez działanie Polskiego Państwa Podziemnego. Podjęto także trud walki o wolność i człowieczeństwo po 1944 roku z nową okupacją sowiecką wprowadzającą nieludzki system komunistyczny, łamiący kregosłup narodowi, zmierzający do pełnej likwidacji rzeczonej polskości.

Ponownie uosobieniem tej idei i zarazem wyrazicielem jej siły stała się podziwiana na świecie "Solidarność". Działania Polaków wykazały znowu, że bez względu na pochodzenie, wykształcenie, status majątkowy, są wierni swojej tradycji. Popularność i sympatia dla tego ruchu na różnych kontynentach wykazała atrakcyjność i uniwersalizm treści wywodzących się przecież z polskości, które były w ten sposób przekazywane również i innym narodom. Jest to idea jak widać ponadczasowa, którą daliśmy światu. (...) Bez tej polskiej drogi do wolności nie byłoby konfederacji barskiej, powstania styczniowego, ale i wielkopolskiego i planu "Burza", a także i zrywu "Solidarności", który dał wyzwolenie Polakom, ale i wielu narodom Europy, w tym i Niemcom. A to wykazuje słuszność polskiej niezależności działania i uwidacznia naszą siłę i znaczenie (...) [D.P. Kucharski, Tragiczne skutki porażki, w: Myśl.pl, Szczecin 2009, nr 16, s.59.].

Niestety i obecnie wzorce z niej płynące są deprecjonowane, także i przez środowiska krajowe. Zwalcza się ją jako określony i ugruntowany system, w którym jest wyznaczone wyraźnie miejsce Boga, człowieka, państwa. Obowiązki i prawa, które jako najwolniejsi z wolnych każdy w niej ma. Jest ona przeciwieństwem obecnie propagowanej pod wieloma postaciami swobody. Silny atak na nią jest bez wątpienia wyrazem jej atrakcyjności. Tu należy jasno powiedzieć, że deprecjonowanie polskości jest równoznaczne z pomniejszaniem roli nas, Polaków.

Polskość jest żywa. W wymiarze rzeczywistych działań ideałom tym byli wierni tak wielcy spośród nas i zarazem nam współcześni, m.in.: Jan Paweł II, Irena Sandecka, Zbigniew Herbert, ojciec Mieczysław Albert Krąpiec, Karolina Lanckorońska, Irena Sendlerowa, Lech Kaczyński, Elżbieta Zawacka, ojciec Rafał Kiernicki, Anna Walentynowicz,... Oni to zaświadczali o jej aktualności. Pokazywali wierność zasadom i wartościom. Nie dość, że potrafili wznieść się ponad przeciętność, stawić czoła wielu przeciwnościom, to jeszcze posiedli zdolność zaszczepiania i zarażania nią innych.

Niestety wielkie idee mają zawsze wielu oponentów, pomimo iż przekazują i mówią o pozytywnych aspektach życia, to potrafią jednak gromadzić szybko wielki obóz wrogów, dostrzegających ich siłę. Wtedy kierują się nade wszystko pragnieniem zdławienia tej idei, dostrzegając w niej swojego głównego rywala, z którym trzeba walczyć - ośmieszyć, wyszydzić, przekłamać, a w konsekwencji całkowicie zniszczyć i przejąć pieczę nad "rządem dusz". Współcześnie gołym okiem możemy zaobserwować takie działania. Problem jednak nie tkwi w tzw. "walce", lecz w braku często merytoryczności i szczerości intencji atakujących jej przejawy. Pomaga im w tym dodatkowo wysoce zasiana obojętność ludzka, niestety połączona z brakiem elementarnej wiedzy o swojej tradycji, kulturze, która w chwilach konfrontacji wyzwala u części z nich niezrozumiałe, wręcz wrogie postawy. Jest to podstawa socjotechniczna "autorytetów" żerujących na niewiedzy obywatelskiej. Negatywne są co rusz pojawiające się opinie o naszej słabości w rozumieniu wspólnotowym, wywlekanie i rozpisywanie się przede wszystkim o potknięciach i błędach. Robienie z nas ciemnogrodzian, kwalifikowanie do "moherów", najsłabszego elementu Unii Europejskiej, itd. Cel tych działań jest zaiste bardzo prosty: wpojenie i utrwalenie w naszej świadomości, że jesteśmy słabi, z przeszłości to raczej nic nie możemy dobrego czerpać, najlepiej patrzeć i słuchać obcych, w tym sąsiadów. Utrwala się nam wizje Polaków, Rzeczypospolitej i sąsiadów ukutą i wtłaczaną już w czasach zaborów, okupacji i panowania sowieckiego oraz komunistycznego. Obrazu skrzętnie utrwalanego w książkach, piosenkach, audycjach i filmach w czasach PRL-u (1944-1989), lata okupacji sowieckiej - radzieckiej i istnienia tzw. polskiego państwa ludowego, jako satelity ZSRR. Dyshonorem jest dla nas traktowanie tego tworu jako naszego niezależnego państwa z granicami, ustrojem, stosunkami własnościowymi, władzami, nieakceptowanymi przez naród i ustalonymi przez obcych - okupantów Sowietów i wysługujących się im komunistów miejscowej proweniencji, na szczęście reprezentowanych przez małą grupę).

Jednakże tegoroczne tragiczne zdarzenie w Smoleńsku z 10 kwietnia, spowodowało zatrzymanie się wielu z nas, przyjście refleksji, zastanowienia nad samymi sobą (podświadomie zaczęliśmy sięgać do naszych korzeni - polskości, co zresztą wywołało wielkie oburzenie wśród przeciwników, tzw. oświeconych).

Po ostatnich 20 latach wielkiego zachłyśnięcia się "cywilizacją pieniądza" przystanęliśmy. Zapewne wpłynęła na to również coraz bardziej uwidaczniająca się i już nie do ukrycia słabość finansowa wielu państw przysłowiowego dobrobytu. Wyzwolił się czynnik domina intelektualnego. Obnarzył on coraz to inne sfery tej egzystencji: słabość życia umysłowego, pustkę duchową, marginalizację wiary, rozluźnienie więzi rodzinnych i obyczajowych, brak elementarnej przyzwoitości w relacjach wewnątrz Unii Europejskiej.

Jednak jako społeczeństwo jesteśmy temu wszystkiemu jeszcze w stanie się przeciwstawić. Musimy podjąć starania zaczynając od siebie samych. Naprawa musi być w naszych środowiskach rodzinnych, aby powstrzymać negatywne tendencje napierającej cywilizacji, winniśmy szczególnie dbać o dzieci, rodziców, krewnych.

W skali państwa trzeba zmienić podejście edukacyjne i wychowawcze. Serwowane wzorce i nowe liberalne przepisy na życie całkowicie szkodzą trwałości naszej wspólnoty. Reformie należy poddać humanistykę, musi nastąpić powrót do prawdziwych kanonów. Zmiany muszą sięgnąć nauczania języka polskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie. Szkoda czasu na bzdurne edukowanie "przedsiębiorczości". Przekaz medialny (radio, telewizja, internet), szczególnie publiczny musi służyć budowie godnego społeczeństwa obywatelskiego, opartego na zasadach wywodzących się z polskości. Również prawodawstwo powinno odnosić się do tych wartości, inaczej rozpasanie będzie rujnujące dla kraju i społeczeństwa.

Zasady płynące z polonitas, tak istotne dla funkcjonowania państwa muszą być znane i stosowane w administracji publicznej i samorządowej. Wypełnione jej duchem. Wzorcami z niej płynącymi winni się również kierować pracodawcy, którzy tym samym będą pozytywnie oddziaływać na swoich pracowników. Wówczas nasze poczucie dumy z faktu bycia Polakiem będzie pełne (tak jak to było w przeszłości), a nasze państwo będzie przeżywało ponownie "złoty wiek".

Jeśli to zmienimy, to przetrwamy i staniemy się znowu silni, będziemy poważani, odzyskamy szacunek innych społeczeństw, sami odczujemy wzrost własnej wartości. Jeśli chcemy utrzymać kierunek tak pojmowanej duchowości Polaków, to musimy podążać tą drogą. Mamy nadal szansę. Wtedy będziemy znowu rozumnymi konsumentami życia krajowego i międzynarodowego.

Niech przestrogą, a zarazem drogowskazem będą słowa Cypriana Kamila Norwida: (...) Naród, tracąc przytomność - traci obecność - nie jest - nie istnieje... Głos prawdy - ludzie prawdą żyjący i dla prawdy - mogą znowu powołać go do życia. (...)Znicestwić żadnego narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu, i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale bez współdziałania starannego [C.K. Norwid, Myśli o Polsce i Polakach, oprac. M. Dobrosielski, Białystok 1985, s.27-28.].

Dariusz Piotr Kucharski

23.10.2011r.
RODAKnet.com

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet