POLSKA POLITYKA WSCHODNIA - SENTYMENTY CZY REALIA? - DARIUSZ PIOTR KUCHARSKI


 

 

 

 

 

 

 


POLSKA POLITYKA WSCHODNIA - SENTYMENTY CZY REALIA?

W ramy tego pojęcia wchodzą niezwykle szerokie i skomplikowane kwestie z naszej współczesności ale i z naszej przeszłości. Nie sposób poruszać to zagadnienie bez odniesienia do tradycji i myśli politycznej tak z XIX, ale i z niezwykle ważnego i aktualnego XX wieku. To czas pojawienia sie zagadnień nadal aktualnych, wielokrotnie niezmiennych i nabrzmiałych. Składa się na to pojęcie polskość Kresów, wizja naszych działań i współpracy na szeroko pojętym wschodzie: od Finlandii po Kaukaz, od Bugu po Kamczatkę. To wpisuje się w pomijaną często koncepcję prometeizmu, idei jagiellońskiej, czyli polskiej polityki wschodniej.

Niestety wielu członków Unii Europejskiej, ale i współobywateli RP nie dostrzega i nie rozumie znaczenia oraz wagi spraw wschodnich. W odniesieniu do społeczeństw unijnych to tak nie doskwiera, jak w przypadku Polaków. Tu mamy do czynienia z pozostałościami minionej epoki, gdzie w dobie PRL-u kwestia wschodnia nie istniała. Była celowo rugowana, ze względów oczywistych - pełnej podległości politycznej, gospodarczej i kulturowej od 1944 do 1989 roku. Ten czas okupacji, dominacji sowieckiej, radzieckiej doprowadził skutecznie do wyrwania z naszej myśli i świadomości tak politycznej jak i narodowej wiązane z tym pojęciem zagadnienia. Skuteczność wyczyszczenia (pełnej niewiedzy) jest zatrważająca, nie tylko wśród ogółu społeczeństwa, ale i pośród grupy politycznej, gdzie pojawiają się często w tym zakresie delikatnie to określając niedorzeczne wypowiedzi i działania. Dokłada się brak konkretnych działań, co często powinniśmy odbierać w kategoriach zdrady polskiej racji stanu lub ujmując to najdelikatniej abnegacji politycznej.

Użyłem określenia "polska racja stanu", kolejne pojęcie wymagające doprecyzowania i nadania właściwej rangi. W nim mieszczą się wszystkie działania tak naukowe, ekonomiczne, społeczne jak i polityczne podejmowane w celu zapewnienia państwu i narodowi polskiemu w rozumieniu wspólnoty, praw, wolności i godnego istnienia. Odbywa się to oczywiście przy pełnym odniesieniu do idei polskości, która zapewnia nam godność, a obcym szacunek.

Co to jest polska polityka wschodnia?

Zagadnienia wschodnie to nie tylko obecna polityka dobrego współistnienia i budowania współpracy wzajemnej, to nade wszystko współpraca kulturowa i gospodarcza. To tradycja i współczesność. My z naszymi doświadczeniami, tak na płaszczyźnie politycznej, społecznej, gospodarczej i w relacjach międzykulturowych nie mamy równych w Europie. Mają one różne swoje sukcesy i uwikłania, predestynują nas jednak do stawania w pierwszym szeregu znawców zagadnień wschodnich na arenie międzynarodowej. Obok tradycji, naturalnych odniesień, korzystnie na to wpływają dzieje, myśl polityczna i rzecz jasna nasza mentalność. Tu trzeba dodać, że polska wizja wschodnia z czasów sprzed 1939 roku jest często lepiej rozumiana i odbierana na wschód od obecnej granicy RP i w środowiskach naszej emigracji, niż przez większą część obecnych obywateli Polski.

Polityka wschodnia w sposób naturalny musi być zderterminowana czynnikiem ludzkim, polskim. Przez to określenie rozumiem zainteresowanie sie sprawami Polaków tam żyjących (w dużych skupiskach, jak i w rozproszeniu), ich sytuacją materialną, złym położeniem społecznym (spychaniem na margines życia zawodowego, politycznego), trudnościami edukacyjnymi i oświatowymi. Wielkim uaktywnieniem polskości na tych obszarach było przyjęcie Karty Polaka, króra wzmocniła poczucie więzi z Macierzą. Jednakże oczekiwania od kraju są znacznie większe. Nie ma się czemu dziwić. To idea niesienia nieprzemijalnych wartości: równość, wolność, przyjaźń, wspólnota, sprawiedliwość, z którymi są utożsamiani Polacy. To właśnie polski prometeizm i idea jagiellońska, doskonale oddają klimat polskiej polityki wschodniej. Odmienną jest koncepcja Jerzego Giedroycia, która dla mnie ma jedynie wartość teoretyczną, podnoszoną we wszelkiego typu rozważaniach filozoficzno - etycznych. Osobiście jestem zwolennikiem oparcia działań państwowych o te dwie pierwsze, niezwykle trzeźwo podnoszące zagadnienia wschodnie, a za odrzuceniem koncepcji Giedroycia, Niestety dyplomacja III RP usilnie próbuje wcielać ją w życie, czego efekty są marne.

Z dystansem należy patrzeć na osiągnięcia unijnego Partnerstwa Wschodniego, którego motorem powstania była Polska. Jego wyniki mają wymiar dalece niewystarczający i niestety głównie prestiżowy. To nie może absolutnie zadawalać strony polskiej. Tu uwidacznia się ogólna słabość naszych poczynań dyplomatycznych. Twierdzę, że polityka wschodnia jest naszym naturalnym zadaniem, ale i powinna być głównym motorem dla działań Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej, tak aby budować jej silną podmiotowość. To jednak możemy uczynić wytrwałą pracą i powrotem do wypracowanych podstaw własnych koncepcji politycznych.

Atrakcyjność polskich wzorców

Polacy zbudowali swój kod charakterologiczny, wartościujący, tak, iż stał się wyróżnikiem i świadczy o indywidualności. W tradycji mieści się to w ramach pojęcia jakim jest wspomniana polskość (łac. polonitas). W tym słowie ujmuje się praktycznie wszystko co nas wyróżnia, co świadczy o naszej odmienności, sile do posiadania własnych zasad, wzorców, o społecznej potędze intelektualnej. To pojęcie łączące poczucie godności i znaczenia. Nie jest to określenie ideologiczne, lecz należy pojmować je jako ideę myśli i duchowości. Nie jest błędem twierdzić, że z przekazem polskości wiąże się ściśle: wolność, równość, wiara, honor, ojczyzna-państwo, przyjaźń, własność, wielkoduszność. Stworzono niezwykle atrakcyjne postawy polityczne, kulturowe i społeczne. Odbyło się to wszystko w ramach wielkiego obszarowo i politycznie państwa, wspólnoty do której adoptowali się Ormianie, Czesi, Szkoci, Niemcy, Rusini, Litwini Żydzi, Irlandczycy, Włosi,..., stając się w pełni jej członkami. Wzbogacając ją i przenosząc przyjęty ideał polonitas na nowe tereny.

W polskości niezwykle ważne jest zagadnienie autoryzacji, czyli indywidualności narodowej. Tu każda grupa etniczna może się w pełni realizować. Tu każdy człowiek ma prawo korzystać w pełni z dobra, jaką jest wolność, lecz musi być wyczulony na życie w ramach zbiorowości. Przedstawia społeczeństwo mające więź duchowo - emocjonalną, połączoną przez kulturę, wolność, język - to symbolizowało i nadal uosabia państwo, Rzeczypospolitą.

Manipulacja świadomością

W szeroko rozumianym kontekście polityki polskiej w tym i wschodniej wyraźnie widać całkowite unikanie i przemilczanie polskich aspektów życia gospodarczego. Nie przekazuje się informacji o faktycznym polskim potencjale przemysłowym, już nie tylko w odniesieniu do obszarów utraconych lecz całościowo. Przyjęło się wmawiać jak to byliśmy zapóźnieni, słabo rozwinięci. Przecież to są puste frazesy, wielokrotnie stawiane bez pokrycia. Jeśli tak to nie bylibyśmy na pewno pionierami przemysłu naftowego, wynalazcami, nauki techniczne byłyby na niskim poziomie. Warto zdać sobie sprawę z potencjału jaki posiadali Polacy, a który traciliśmy kolejno po I i II wojnie światowej. Dokłada się do tego usunięcie ze świadomości obywatelskiej potencjalnego prawa do roszczeń za grabież terytorialną państwa i wyrugowanie poczucia krzywdy za zaistniały stan. Tu jest ukryta prawda w sensie zakłamywania i przemilczania tego zagadnienia. Współcześnie problematyka polskiego zaangażowania wschodniego musi być oparta na realiach gospodarczych. Państwo musi wykazać zdecydowanie w działaniach na tym polu. Wspomagać rodzimych przedsiębiorców, a tym samym wzmacniać polskie istnienie kulturowe i naukowe na tych obszarach. Twierdzenie, że jesteśmy zbyt słabi, mamy zbyt dużo problemów w kraju, aby zajmować się innymi obszarami, uważam za nierozumne i w rzeczywistości obniżające rangę naszego dorobku i pozycję państwa.

W podtrzymaniu takiego stanu pomaga dodatkowo zasiana obojętność ludzka, niestety połączona z brakiem elementarnej wiedzy o swojej tradycji, kulturze i dziejach. Cel tych działań jest zaiste bardzo prosty: wpojenie i utrwalenie, że jesteśmy słabi, przeszłość nasza jest zawstydzająca, a najlepiej patrzeć i słuchać obcych, w tym sąsiadów. Utrwala się nam tym samym wizje Polaków, Rzeczypospolitej i sąsiadów ukutą i wtłaczaną już w czasach zaborów, okupacji i panowania sowieckiego oraz komunistycznego. To obrazy skrzętnie powielane w książkach, piosenkach, audycjach i filmach w czasach PRL-u (lata okupacji sowieckiej). Dyshonorem jest dla nas traktowanie tego tworu jako naszego niezależnego państwa z granicami, ustrojem, stosunkami własnościowymi, władzami, przecież nieakceptowanymi przez naród i ustalonymi przez obcych - Sowietów i wysługujących się im komunistów miejscowej proweniencji. Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, może wreszcie jako naród obudzimy się.

Podobszary - podstrefy polskiej polityki wschodniej

Ze względu na olbrzymi i niezwykle zróżnicowany teren od przysłowiowego Bugu, aż po Daleki Wschód, kraje powstałe po upadku ZSRR, polską politykę wschodnią ze względu na odmienności i miejscowe uwarunkowania należy podzielić na kilka podobszarów, podstref.

Jednak i ich nie należy traktować jednolicie. Na zaproponowany podział wpływają czynniki polityczne, gospodarcze i kulturowe. Mają na celu ułatwić objęcie tematyczne zagadnienia, a nie być determinantą do jednolitych odniesień. Nawet w ramach jednego kraju, często spotkamy się ze znacznymi różnicami. Na tych wschodnich terenach przyjęcie, czy wręcz określenie pewnych stałych wykładni, zawartych w uogólnieniach staje się często niemożliwe i będzie mijało się z prawdą. Jasno należy powiedzieć, że to co może być przyjęte za pewnik w odniesieniu do zachodu Europy nie będzie się sprawdzało na jej obszarach wschodnich. Dlatego polskie doświadczenia w tej materii, bycie w kulturze i tradycji zachodniej, a drugą nogą w życiu społecznym i tradycji wschodniej, stanowi o naszej sile i atrakcyjności. Trzeba przywrócić polską wizję polityki wschodniej, która określana była w hasłach "przedmurze chrześcijaństwa", 'zawsze wierna", "łącznik wschodu i zachodu", "obrońca kultury łacińskiej", "mesjanizm". W ostatnich dziesiątkach lat (po 1945 roku) nadano im celowo negatywnego wydźwięku i były częścią destrukcji wartości polskich. Należy pamiętać o prometeizmie i idei jagiellońskiej będącymi jasnymi i konkretnymi wykładnikami naszych zabiegów i działań na tych obszarach zarówno w wymiarze politycznym, kulturowym, ale i militarnym. Pod nimi kryją się niezwykle sprawnie i konsekwentnie realizowane wytyczne polityki polskiej. Warto o tym przypominać i wracać do tego, gdyż tak jak Niemcy, Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie, tak i my wypracowaliśmy swoje założenia. Odchodzenie od nich świadczy jedynie, że nadal nie jesteśmy w pełni suwerenni. Wreszcie musimy sobie o tym przypomnieć i przestać być bezwolnymi pionkami na tablicy gry politycznej. Z tym wiąże się przyjęcie wreszcie polskich standardów w polityce (bez względu na układy partyjne w kraju) i postawienie w korpusie dyplomatycznym na ludzi kierujących sie rzeczywistą wizją polskiej racji stanu.

Pięć podobszarów

1. Kraje postsowieckie, wchodzące w skład Unii Europejskiej: Litwa, Łotwa, Estonia. Dostrzeżemy działania tamtejszych, miejscowych władz mające wzmocnić ich niezwykle młodą i słabo ugruntowaną państwowość. Często są to kroki skrajne o charakterze szowinistycznym. Najgorzej wygląda sytuacja na Litwie Ma tam miejsce zwalczanie różnych środowisk narodowych, a ze szczególną siłą Polaków, którzy żyją tam jako ludność stała, z rzadka napływowa. Mieszkają na tych obszarach w znacznych skupiskach, gdzie stanowią całe większościowe okręgi. Mają tam miejsce, co nazywam "nacjonalizmem państwowym", silne administracyjne działania zmierzające do likwidacji polskiej odrębności językowej, kulturowej, łącznie ze zmuszaniem do unifikacji narodowej. Niestety w tych skrajnych postępkach, które są odreagowaniem czasu ucisku sowieckiego, radzieckiego, zapominają się tak dalece, że wszystkich innych traktują wrogo, a z największą intensywnością jak wspomniałem niszczą Polaków. Stanowią tam obecnie około 10% mieszkańców państwa (ok 300-350 tys. osób) są bezwzględnie lituanizowani i pozbawiani praw obok obywatelskich, społecznych, także majątkowych.

W aspekcie ekonomii i gospodarki, musimy podjąć obecnie zarzucone działania mające zwiększyć nasz udział w sektorach strategicznych tych krajów. Mowa tu o energetyce, przemyśle przetwórstwa naftowego i gazownictwie. Państwa tej strefy szukają drogi wyjścia z zależności rosyjskiej. Tylko Polska wznawiając projekt budowy mostu energetycznego, elektrowni jądrowej na Litwie w Visaginiach może stać się alternatywą i zarazem silnym i realnym sojusznikiem w dalszych poczynaniach gospodarczych w regionie. Przypomnę, poważne propozycje złożyła amerykańska Westinghouse oraz amerykańsko - japońska GE Hitachi Nuclear Energy. Nie wolno nam z nich rezygnować. Rząd polski musi traktować to jako wyzwanie strategiczne. Te działania należy postrzegać w skali wojny gospodarczej, którą możemy wygrać. Dodatkowym atutem dla Polski jest przyszła eksploatacja złóż gazu łupkowego. Strategicznego surowca przyszłości, również jako materiału do wytwarzania energii elektrycznej. Tymczasem konkurencja nie śpi. Rosyjski Rosatom buduje w Obwodzie Kaliningradzkim elektrownię, która ma dostarczać energię Polsce, Litwie a być może Łotwie i Estonii. Jednocześnie obecny rząd nie wykazuje specjalnych działań. Przyjęcie propozycji rosyjskich, będzie godzić wyraźnie w polski interes. Należy pamiętać, że absolutnie sojusznikiem Rosji w wielu tych planach są Niemcy.

2. Kolejny podobszar pomimo zewnętrznego zróżnicowania stanowi Białoruś i Ukraina.

Tu niezwykle ważne znaczenie spełnia tzw. terytorialność tych państw w kontekście przynależności do I i II Rzeczypospolitej. Panuje tu swoiste odniesienie do realiów Związku Sowieckiego, a obecnie Rosji, przeciwstawiając temu odpowiednio Polskę, która była i jest przeciwwagą życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego i politycznego. Mamy tam do czynienia ze swoistą pamięcią. Dlatego dziwią często pojawiające się po polskiej strony głosy o bezsensowności takich porównań, że Polska jest taka mała, Rosja to gigant, itd. Takie argumentacje niestety pochodzą często od osób i środowisk nie znających faktów, lub będących na usługach, a może pod "urokiem" naszego sąsiada. Proszę jednak zwrócić uwagę, że to I Rzeczpospolita była przeciwwagą Moskwy-Rosji, że to ta "mała" Polska zatrzymała w 1920 roku Czerwoną Rosję, że nie kto inny jak Polacy zniszczyli radziecki system okupacyjny w 1989 roku.

Na tym terenie niezwykle ważny jest aspekt pozytywnego wspominania Polaków jako dobrych gospodarzy, zarządców. W kontekście obecnej niezwykle trudnej sytuacji tam, jest to czynnik ważny i byłoby wielkim niedopatrzeniem nie wyzyskanie jego.

Białoruś to w rzeczywistości państwo zamieszkane przez bardzo dużą zbiorowość polską. To osoby mające korzenie polskie, jak i skłaniające się do tradycji i kultury wypływającej z polskości oraz wykazujących pozytywne odniesienie do Polski w kontekście dziejowym - I i II Rzeczypospolitej, jako swojej przeszłości. To teren zamieszkany nawet przez 20% osób o takich korzeniach i zapatrywaniach. Przy całej obecnie utrzymywanej tam państwowej akcji antypolskiej (produkcja filmów, publikacje powielające kłamstwa często wręcz niedorzeczne, a wzięte żywcem z doktryny sowieckiej, utrudnienia administracyjne), sprzyjającym czynnikiem są tamtejsze duże skupiska polskie, np. Lida - 60 % mieszkańców, Brześć nad Bugiem ok 1/3 Polaków, całe wsie i zaścianki.

Niestety jednak i tu widać brak wystarczających, konkretnych i stałych działań kulturowych, politycznych i gospodarczych. Uważam, że III RP powinna podjąć szczególnie wytężone prace na odcinku gospodarczym. Trzeba wyważyć sposób i metody walki z reżimem Łukaszenki i starać się pozytywnymi działaniami (gospodarczymi, edukacyjnymi, społecznym) zneutralizować go i wspierać to państwo. Władający Białorusią w rzeczywistości pragną zbliżenia gospodarczego właśnie z Polską szukając tu zaplecza i wsparcia przeciwko działalności rosyjskiej. Niedopuszczalne jest zaniechanie naszych działań na tym polu. Nie wolno przyzwalać co ma miejsce, aby strona rosyjska przejmowała (wykupywała) za wcale niewysokie kwoty strategiczne gałęzie białoruskiej gospodarki i śląc mniej lub bardziej wirtualne obietnice: linie przesyłowe, zakłady energetyczne, wydobywcze, przetwórcze. Polska musi działać tu niezwykle dynamicznie. Trzeba reagować na każdy, nawet mały sygnał o chęci współpracy. Przy braku polskiej stanowczej postawy określonej na współdziałanie nigdy nie popłynie do Polski w otwartej formie. Próby wyjścia z dominacji rosyjskiej są tam również bardzo silne. Nawet związani z obecnym obozem władzy są zainteresowani udziałem Polaków w życiu gospodarczym Białorusi. Wbrew pozorom nie można tego przeliczyć na konkretne pieniądze. Bo jeśli nie my to wtedy wejdzie Rosja. Nie możemy robić tu polityki dla Rosji. To zdrada naszych interesów. Proszę pamiętać, że nadal w zderzeniu z nimi to polska ma silniejszą kartę na tym rynku, nawet w polityce pieniądze nie zawsze są najważniejsze. Zwłoka działa na naszą niekorzyść.

Obserwując obecną sytuację gospodarczą i polityczną wiele wskazuje na potencjalne korzyści płynące z podjęcia takiej współpracy. Dla Białorusi oczywiście w rozumieniu strategicznym, a dla nas co najmniej pierwszoplanowym. Będzie to otwarcie na polską edukację, dla polskich zakładów produkcyjnych do tworzenia tam filii i oddziałów (produkcja przemysłowa i rolna), pojawienie się ruchu turystycznego (krajoznawstwo, turystyka wspomnieniowa-patriotyczna,...). Relatywnie tania produkcja na Białorusi, bliskość z UE (Chiny tanie, lecz daleko, Białoruś blisko, koszta produkcji porównywalne, koszt transportu zdecydowanie mniejszy). Białoruś zapewni miejsca pracy, wejście w stałą i strategiczną współpracę z RP. To usunie zagrożenie dominacją gospodarczo-polityczną Federacji Rosyjskiej, a także pośrednio zabezpieczy od wpływów niemieckich. Dodatkowo poczucie polskości wśród miejscowej ludności predestynuje nasze władze do energicznego zainteresowania się tym krajem. Generalnie duża przychylność ludności niepolskiej do Rzeczypospolitej jest dodatkowym czynnikiem do podjęcia w tym kierunku rozważnych, ale i zdecydowanych działań. Podejmowanie ostrych działań przeciwko Łukaszence przy tak skomplikowanej i trudnej sytuacji polskości w tym kraju jest wręcz niedorzecznością. Rodzi się pytanie, czy nie moralnym jest podjęcie rozmów i działań dla wzmocnienia RP w tym państwie, co będzie się bezpośrednio przekładać na los żyjących tam. Przecież to jest również droga do demokratyzacji samej Białorusi. Tu trzeba dostrzec skomplikowaną sytuację w relacjach Łukaszenko - Rosja. Należy to wyzyskać dla polskiej sprawy.

Niestety sytuacja na terenach Ukrainy jest bardziej zróżnicowana i zgoła odmienna. Tu poczynania polskie, szczególnie na dawnych obszarach II RP powinny być bardzo wyważone, ale i konsekwentne. Obecnie mała stosunkowo społeczność polska, w bardzo złej kondycji ekonomicznej, bez wątpienia i tu będzie jednak wielką podporą dla działań polskiego państwa. Dla zapewnienia prestiżu podejmowanych kroków przez Polskę musi istnieć szczególna zasada współpracy oparta na prawdzie i pamięci. Działania ostatniego 20-lecia w zdecydowanym stopniu świadczą na niekorzyść i pokazują słabość, a właściwie brak planów w kontekście politycznym, historycznym i gospodarczym zaangażowania polskiego. Obok dotychczasowych działań na forum kultury muszą być podejmowane wytężone kroki zwiększające nie tylko współpracę naukową, ale i gospodarczą. Niedopuszczalna jest tu często dostrzegana inercja, uległość polskich środowisk naukowych i politycznych dla poczynań ukraińskich. Zachowujemy się w tych kontaktach jak wieczni uczniowie, dodatkowo godząc w pozostających tam Polaków i majestat państwa polskiego. Niestety w tych relacjach jawimy się jako słabi i rozbici. Dla własnej powagi powinniśmy dążyć do budowy polityki godnej, jako poważne państwo. Bez tego będziemy ponosić stale mniej lub bardziej spektakularne porażki. Oczywiście i w tym wypadku kluczem jest podejmowanie działań ekonomicznych. Największy problem, to wszechobecna korupcja i kryminalność elit centralnych i lokalnych. Uniknąć tego można tworząc jedynie "specjalne strefy ekonomiczne" na bazie przygotowanych przepisów prawnych z wyznaczonymi wspólnymi polsko-ukraińskimi władzami-zarządami. Sprawdzą się tu tylko działania podejmowane na poziomie ministerialnym tak o charakterze decyzyjnym i prawnym, które mogłyby wspierać takie strefy jak, np. lwowska, drohobycka, stanisławowska, podolska,...

Kluczowym zagadnieniem pomimo zmieniających się relacji politycznych jest zapewnienie stałych dostaw ropy i gazu z obszarów kaukaskich linią Odessa-Brody (zakładając również rozwój w Polsce wydobycia gazu łupkowego). Jednak niezwykle niesprzyjające relacje, które dostrzegam mogą tę koncepcję zaprzepaścić. Wówczas należałoby pomyśleć o alternatywie i budowie stałej linii z rumuńskiej Konstancy przez Słowację do Polski.

Oczywiście należy podnosić i akcentować kwestię polskiego wsparcia czy też poparcia dla dążeń ukraińskich zmierzających do przynależności do struktur UE. Obserwując scenę polityki w Kijowie odnoszę wrażenie, że doskonale grają na emocjach i częstej niewiedzy Zachodu (w tym i Polski), wykorzystując dla swoich potrzeb pewne aspekty polityki unijnej, przeciwstawiając ją rosyjskiej. To taki przysłowiowy balans. Z perspektywy ukraińskiej zrozumiały, ale z unijnej a tym bardziej polskiej co najmniej niepoważny. Zaskakuje mnie często naiwność z jaką opisuje się zmagania w tych relacjach. Tu ma miejsce twarda gra o wpływy, pieniądze i stosunki. Strona polska musi wreszcie odrzucić koncepcję Jerzego Giedroycia i zacząć prowadzić rozsądną i konsekwentną politykę nie tylko w stosunku do Ukrainy, ale i do całego regionu. Niestety ten kierunek najjaskrawiej obnażył swoją słabość w relacjach polsko - ukraińskich. I na tym obszarze ponieśliśmy największe straty. Całkowite fiasko na płaszczyźnie kulturowej, historycznej i gospodarczej.

3. Całkowicie odmiennym podobszarem jest Federacja Rosyjska, z jej terytorium, rozmieszczeniem ludności polskiej, okręgami przemysłowymi. W obecnej chwili przy relacjach panujących w stosunkach Polska - Rosja szanse na stworzenie właściwych kontaktów politycznych, gospodarczych i kulturalnych są wręcz bliskie zeru. Gra pozorów kończy się przy konkretach. Dobitnie to widać na przykładzie ludobójstwa katyńskiego i przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej (np. opieka nad polskim samolotem rządowym). Ujmę to łagodnie. Dynamika polityki rosyjskiej jest nastawiona na zepchniecie polski tak politycznie jak i ekonomicznie do roli wasala. Widać to również na przykładzie rurociągu Nord Stream, umowy gazowej,. Napawają niepokojem wspólne starania Rosji i Niemiec w zorganizowaniu euroregionu (okręg kaliningradzki z graniczącymi terytoriami RP). Niestety podejmowane na szczeblach rządowych ustalenia i rozmowy pokazują szalony brak zmysłu przewidywania politycznego, godzący w nasze polskie racje.

Dopiero po zmianach w świadomości relacji polsko - rosyjskich można będzie mówić o przeorientowaniu w prowadzeniu polityki z Rosją. Trzeba odstawić na bok destrukcyjne pojęcie prorosyjskie "mała Polska, wielka Rosja". Polecam zapoznać się z danymi porównując oba kraje: dochód, handel, PKB. Okaże się, że małe nie jest wcale małe, a wielkie to raczej co najwyżej duże. Winę w słabości wzajemnych relacji upatruję po stronie polskiej. To spolegliwość, słabość i strach w prowadzeniu niezależnej i kompetentnej polityki polskiej. Nadal widoczny jest tu brak właściwie przygotowanej kadry dyplomatycznej i wytyczonych jasnych założeń w naszej polityce zagranicznej. Dopiero po wprowadzeniu dużych zmian mogą pojawić się partnerskie relacje i przesłanki do podejmowania wspólnych przedsięwzięć ekonomicznych oraz umów docelowych na terenach Rosji. Wówczas inwestowanie stanie się możliwe np. w Petersburgu, w okręgach nad Uralem i okręgach przemysłowych Syberii. Aby podjąć takie działania stronę polską muszą reprezentować osoby dostrzegające i rozumiejące polski interes gospodarczy.

4. Kolejny podobszar to Zakaukazie. Terytoria i państwa niezwykle zróżnicowane: Azerbejdżan, Gruzja, Armenia, Czeczenia. Kraje pozornie odległe lecz przez czynnik historyczny naturalni sprzymierzeńcy. Mowa tu o środowiskach polskich, które w przeszłości zapisały się bardzo dobrze w pamięci szeregu tamtejszych społeczności (Baku, Tbilisi, Erewania, Kazania,...). Do dzisiaj żyją tam polskie wspólnoty utrzymujące pamięć o Polakach i wydatnie przyczynią się do wsparcia naszych potencjalnych działań państwowych. Rozpoznawani tam jesteśmy jako pragmatyczni inżynierowie, badacze, lekarze - zaświadczają o tym nasze ślady. Współcześnie pokazaliśmy się jako naród mający charakter i potrafiący być stanowczym. Urzeczywistnieniem tego były działania polityczne i wynikająca z nich słynna wizyta prezydencka Lecha Kaczyńskiego wraz z przywódcami państw Europy Środkowej w Gruzji. Przedstawiliśmy się tam jako konsekwentne z szerokimi planami państwo (niestety tylko w czasach prezydentury L. Kaczyńskiego). Podejmowane wówczas działania w sferze gospodarczej - ropa i gaz do Europy poza wpływami i oddziaływaniem Rosji pokazały trafność tej decyzji, ale i zarazem dalekosiężną wizję, którą część polskiej klasy politycznej ma i potrafi ją realizować nawet w niesprzyjających warunkach. Okazało się, że stanowimy naturalny odbojnik dla działań Rosjan w regionie. Krajowa, medialnie zła ocena polityki Kaczyńskiego, całkowicie odmiennie była odbierana na terenach Zakaukazia, a także przez państwa Zachodnie.

Trzeba pamiętać o wzajemnych trudnych kontaktach państw tego regionu. Musi w tym względzie dominować u nas rozwaga, rozsądek polityczny, ale i zdecydowanie. Działań politycznych w tej strefie nie należy pod żadnym pozorem zarzucać, lecz mądrze kontynuować (kłania się tu koncepcja prometejska).

5. Osobny podobszar stanowią pozostałe kraje postsowieckie: Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan. Są one ważne przede wszystkim ze względu na polskie wspólnoty tam żyjące.

W kontekście gospodarczym jest istotny pryzmat surowcowy: ropa i gaz. Pojawiły się plany transportu ich przez morze Kaspijskie, Zakaukazie, Turcję, Bałkany do Polski lub alternatywnie przez państwa Zakaukazia na Ukrainę od miejscowości Odessa rurociągiem do granicy RP w Brodach. Można tylko zasugerować jako kolejną alternatywę transport z Zakaukazia do Rumunii, następnie przez Słowację do Polski.

Jak działać?

Wschodnia polityka Polski musi opierać się bardzo mocno, ale i niezwykle rozważnie na tradycji i odnosić do współczesności. Z przeszłości należy czerpać z niezwykle dojrzałego rozeznania relacji kresowych i wschodnich, które są w znaczącym naszym dorobku.

Obecne działania na całej tej arenie politycznej muszą uwzględniać położenie ludności polskiej. Udzielenie im wsparcia jest nakazem przyzwoitości, ale i polskiej racji stanu, realizowanym właśnie w ramach tej polityki. Niestety dostrzegam brak jasno nakreślonych wytycznych odwołujących się do działań w sferze kultury i dóbr pozostałych po Polakach, brak jednoznacznego i klarownego opowiedzenia się po stronie pozostałych tam rodaków (stale oczekujących tego, gdyż jasna postawa RP w tym zakresie, to zapewnienie im poczucia godności, ale i dumy, które wpływają na ich sytuację). Tu wymagana jest pełna konsekwencja działania, która zapewni ewentualny sukces. Trzeba podjąć trwałą współpracę z kościołem, który jest tu naturalnym łącznikiem.

W obszarze ekonomicznym Polska powinna starać się zaistnieć na tamtejszych rynkach. Bez wyraźnych działań biznesowych wspieranych przez rząd RP nie ma mowy o sukcesie. Zdaję sobie sprawę z nieprzyjaznych i niesprzyjających często czynników, lecz należy wyzyskiwać sytuacje i starać się realizować przyjęte założenia.

Niestety czasy PRL-u, pełnej zależności sowieckiej, to czas całkowitego unikania i przemilczania zagadnień wschodnich i kresowych. Od tego momentu wiedza Polaków o swoich dziejach, znaczeniu w gospodarce tych obszarów, potencjale, który przepadł po I i II wojnie światowej i w dobie komunizmu jest białą plamą. Należy przypominać o sile kulturowej, gospodarczej naszej wspólnoty. Niestety widząc działania współczesnych grup politycznych twierdzę, że sowieckie zakłamanie powiodło się w wielkiej części. Starałem się wykazać szerokie płaszczyzny i możliwości działań na polu polityki wschodniej. Niosące wielkie korzyści Polsce i państwom regionu. Przede wszystkim chcę podkreślić, że bez polskiej polityki wschodniej Rzeczypospolita nie będzie nigdy istotnym graczem na arenie międzynarodowej. Nasi sąsiedzi o tym wiedzą, a kiedy my to zrozumiemy?

Ponadto należy jak najczęściej wywoływać temat polskiej polityki wschodniej, szeroko w debatach publicznych i naukowych. To jedyna droga do jej upowszechnienia, dyskusja w tym zakresie jest niezwykle pożądana. Na wzmocnienie roli i znaczenia kierunku wschodniego w polskiej polityce miałoby wpływ powołanie przy premierze rządu doradcy ds. Polaków żyjących poza RP. Już ranga takiego stanowiska z szerokimi kompetencjami zajmującego się polską wspólnotą podniosłaby znaczenie szeregu związanych z tym zagadnień. Dodatkowo warto rozważyć możliwość przywrócenia obywatelstwa RP wszystkim, którzy je posiadali 31 sierpnia 1939 roku, a obecnie żyją tak na zachód jak i wschód od współczesnej Macierzy.

Zakończę może patetycznie. Gdy przypomnimy sobie, My Polacy o prometeizmie, idei jagiellońskiej to zrozumiemy, że to nasza jedyna droga, która daje nam łączność z przeszłością, siłę do działania tak na zachodzie jak i wschodzie. To zrozumienie nas samych. To nasz obowiązek względem potęgi naszych dziejów i siła pchająca nas do przodu. To droga do odbudowy polityki państwa. Kto tego nie rozumie, nie powinien uczestniczyć w życiu politycznym, gdyż szkodzi Polsce.

Dariusz Piotr Kucharski

Źródło: kwartalnik Myśl.pl, nr 2 (1/2012), Szczecin 2012.

16.05.2012r.
RODAKnet.com

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet