Rzecznik spraw zmanipulowanych - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Rzecznik spraw zmanipulowanych

Niegdyś rzecznika prasowego Rady Naczelnej Organizacji Polskich w Australii i Nowej Zelandii nazwałem niedorzecznikiem, co znajduje ciągle swoje uzasadnienie w jego publicznych wystąpieniach, które cechuje napastliwość i brak umiaru w poniżaniu oraz oczernianiu osób niewygodnych dla Rady Naczelnej - jak zwykło się to ciało potocznie określać. Zbigniew Sudułł nie stroni od manipulacji i pisze pod z góry założoną tezę. Na zamówienie?

W Tygodniku Polskim z 2.08.2006r. rzecznik RN kontynuując swoje agresywne działania przeciw każdemu kto śmie mieć inne zdanie niż Rada Naczelna po raz kolejny napadł na "polonijnych lustratorów". Błąd w rozumieniu ich działań, albo - co bardziej prawdopodobne - celowe manipulowanie czytelnikami Tygodnika. Autor pilnie śledzi ich ruchy i ukazujące się na temat lustracjii Polonii publikacje, a będąc człowiekiem inteligentnym napewno rozumie cele działań "polonijnych lustratorów" szeroko opisywane od paru miesięcy. Zastosowane określenie ma wprowadzić w błąd czytelników gazety, którzy często nie mają możliwości skonfrontowania jego słów z publikacjami w internecie. Ma ono wywołać wrażenie, że "jakaś grupa" zamierza zakłócić błogie życie Bogu ducha winnym ludziom.

Aby cel ten osiągnąć nie wacha się posunąć do manipulacji posługując się cytatem z Tygodnika Głos. Manipiluacji perfidnej bo mało, że kłamliwie ukazującej treść cytowanego artykułu, to jeszcze podszytej drwiną z faktu pozyskania dla sprawy lustracji Polonii (obecnie) wiceministra Macierewicza. Tak, Antonii Macierewicz był doradcą Grupy Inicjatywnej "Polonia bez agentów" i wniósł ogromny wkład w jej prace w Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej. O fakcie pierwszego w dziejach udziału przedstawicieli Polonii w pracach legislacyjnych Sejmu Sudułł się nie zająknie, bo to ukazało by marazm "polonijnych oficjeli" dopuszczanych do "zaszczytu" odczytania swoich wystąpień na forum Senatu. Wystąpień z których tak naprawdę nic, nigdy nie wynikło.

Zaangażowanie Antoniego Macierewicza w Grupie Inicjatywnej dobiegło końca wraz z zakończniem prac Komisji Nadzwyczajnej i zbiegło się z mianowaniem go na stanowisko likwidatora Wojskowych Służb Informacyjnych. To trudne, niebezpieczne wręcz zadanie wykonać mógł tylko człowiek nieugięty. Zadanie wykonał i pomimo ogromnej presji mediów i stojącego za nimi układu postkomunistycznego został mianowany na stanowisko wiceministra. Czujemy się zaszczyceni, że taki człowiek chciał pomagać Polonii. Jego nie było potrzeby "kreować". On był i jest jednym z najlepiej rozumiejących potrzebę lustracji.

Tłumaczenia nigdy za wiele choć brzmi to już jak banał. Nikt nie będzie Polonii lustrował. Natomiast chodziło o to, żeby w nowej "ustawie lustracyjnej" stworzyć takie warunki prawne, które maksymalnie ułatwiłyby samolustrację polskiej diaspory. I ten efekt został osiągnięty. Mało tego, po raz pierwszy doprowadzono do tego, że prace legislacyjne uwzględniły potrzeby narodu polskiego, a nie tylko Polaków zamieszkałych w kraju. Zapisy nowej ustawy wyraźnie obejmują również Polonię.

Wracając do cytatu rzecznika i jego maipulacyjnej roli trzeba napisać, że posłużył się on fragmentem polemizującym z jedną z inicjatyw, dotyczącą "statusu pkrzywdzonego". Faktycznie sprawa ta była sprawą sporną, ale nie tylko przez przedstawicieli Polonii podnoszoną.
Również w Senacie "statusu pkrzywdzonego" był punktem spornym. Senatorowie chcieli "status" utrzymać. Podobnie jak wymieniona Elżbieta Szczepańska. Nie był to zatem żaden błąd, ani coś co miałoby dyskredytować starania Grupy Inicjatywnej w Sejmie. Podobnych problemów było bardzo wiele i rolą prac Komisji Nadzwyczajnej było je rozwiązywać.

Posłużę się również cytatem z tego samego artykułu co Zbigniew Sudułł, aby jasne stały się stawiane mu zarzuty. Artykuł "Lustracja, lustracja i ..." rozpoczyna się od słów:
"Pani Elżbieta Szczepańska z Australii w imieniu Polonii domagającej się dekomunizacji i lustracji zgłosiła poprawki do ustawy o IPN rozważanej obecnie przez Komisję Sejmową.
Chodzi o dwie kwestie, po pierwsze włączenie do procesu ujawniania akt Polonii, po drugie o wykreślenie z ustawy statusu pokrzywdzonego.
W pierwszej sprawie racje pani Szczepańskiej są oczywiste.
W drugiej są wątpliwe..." Koniec cytatu.

Czy wszystko teraz jest jasne? Rzecznikowi chodziło o zakwestionowanie oczywistości tej "pierwszej sprawy", a nie o "status pokrzywdzonego". Przytoczył po prostu ten fragment, który był krytyczny wobec Elżbiety Szczepańskiej nie odnosząc się do meritum sprawy, czyli lustracji Polonii, tylko poprzestając na fakcie wobec niej marginalnym - co ze statusem pokrzywdzonego. Podobnie manipulacyjny jest zarzut "reprezentowania Polonii". Czytając ze zrozumieniem (!), a nie usiłowaniem dostosowania czytanego tekstu do własnych potrzeb daje się dostrzec w powyższym cytacie sformułowanie "w imieniu Polonii domagającej się dekomunizacji i lustracji". A więc zgodnie z deklaracjami "lustratorów" i ich programem reprezentują oni tę właśnie część Polonii, która chce takich zmian i takich możliwości.

I osiągną to, nawet wbrew "czynnikom i czynownikom".

Mirosław Rymar

22. 10. 2006r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet