Knesset w KL Auschwitz - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Knesset w
KL Auschwitz

Jak nieśmiało donoszą niektóre "nasze" media na terenie byłego obozu niemieckiego KL Auschwitz w Oświęcimiu ma się odbyć "spotkanie Knessetu", krórego siedzibą jest Givat Ram w Jerozolimie . Skąd zatem pomysł na obrady w Polsce? Zanim sięgniemy po prawdopodobne i uwarunkowane historycznie przyczyny przypomnijmy tylko fragment ściężki dochodzenia do tego bezprecedensowego wydarzenia i budowania atmosfery życzliwości po naszej stronie zastępującej "wyssany z mlekiem matki antysemityzm".

Znany z tego, że wyszedł cały i zdrów z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, profesor niezwyczajny z nadania michnikoidalnych, dumny posiadacz matury Bartoszewski jako mini-ster sparw zagranicznych III RP przepraszał Niemców i fałszował straty poniesione przez Polaków i Żydów podczas wojny szlifując zarękawkami progi wszystkich chcących wykorzystać jego gotowość do poniżania Polski w zamian za ordery i gratyfikacje. W czasie swego pobytu w Izraelu - zaznaczmy, że służbowego - ów mini-ster ważył się poza granicami Polski, oficjalnie, w Knessecie zarzucić Polakom antysemityzm i zapewnił swoich braci, że: "Dzisiejsi studenci będą za dziesięć czy piętnaście lat posłami, ministrami, dyrektorami i oni będą określać życie polskie, a nie ta ciemnota, gdzieś tam na zapadłej prowincji, która opowiada jakieś głupstwa, a która dobrze czytać i pisać nie umie." Ten umiejący czytać "niemiecki profesor" przyobiecał w Izraelu "zwrot majątku, który należał przed wojną do Żydów."

Nie wziął tego pomysłu z sufitu. Jego współwyznawcy z USA ogłosili już wcześniej światu i Polakom, że winni im jesteśmy 60 miliardów dolarów na cele funkcjonowania "fabryki holocaust" i jak Polacy nie zapłacą, to będą poniżani i opluwani do skutku.

Ewenementem były rozmowy rządu polskiego z jakąś grupką Żydów w tej sprawie. Do czego zniżył się rząd Rzeczpospolitej, żeby tylko nie dać Żydom powodu do wykazania, że nas nie lubią, a w związku z tym, że jesteśmy antysemitami. Może by tak rząd porozmawiał z milionami niezadowolonych Polaków, albo chociaż z opozycją, a nie z kilkoma bezczelnymi żydowskimi tupeciarzami. Takie rozmowy to oni mogli sobie w najlepszym razie prowadzić u Szechtera na Czerskiej, a nie z polskim rządem. No, ale to ów rząd pokazał swą niemoc, a nie hucpiarze. To rząd ich dowartościował. Oni póki co, jak zawsze górą. No... nie zawsze.

Nawet jedyny w III RP prezydent Polak, a nie sowiecki agent - Lech Kaczyński - wprowadził chanukowe świece do sejmu RP i tym samym ustanowił zwyczaj chętnie podchwycony przez michnikoidalnych i kontynuowany po dzień dzisiejszy w "polskim knessecie(?)", ku "międzyreligijnemu pojednaniu"(?).

Poniżanie Polaków "Pokłosiem", czy Grossem i jego bredniami to już klasyka antypolskości peerelu-bis. W ten klimat świetnie się wpisuje chory na polskość Tusk nie wiedzieć dlaczego od lat piastujący urząd premiera Polski właśnie.

Trzy lata temu miało miejsce wspólne, wyjazdowe posiedzenie rządów Polski i Izraela. W trakcie tych "konsultacji międzyrządowych" nie odbyło się wprawdzie spotkanie premiera Donalda Tuska z przedstawicielami izraelskiego biznesu, ale zamiast(sic!) tego premier Izraela Benjamin Netanjahu raczył był podjąć polskiego, gorszego, ale jednak gościa obiadem w swojej rezydencji. Co se chłopaki w cztery oczy pogadali, to se pogadali. Co se Mosad zarejestrował, to se zarejestrował.

Jak podawał PAP podobno podczas tych konsultacji podpisano umowę o ochronie informacji niejawnych. Były też przyjęte wspólne deklaracje o rozszerzeniu współpracy wojskowej, w sferze ochrony środowiska oraz o zwiększeniu wymiany młodzieżowej.

Nawet nie chcę myśleć czego może dotyczyć umowa o ochronie informacji niejawnych i czego to polski rząd może niechcieć powiedzieć Polakom. Natomiast jakie są efekty "wymiany młodzieżowej" powszechnie wiadomo. Izrael od lat edukuje swoją młodzież w nienawiści do Polaków. Ich przyjazdy do Polski tylko mają ugruntowywać wiedzę nabytą w pełnych pokoju i tolerancji izraelskich szkołach. Towarzyszący im uzbrojeni ochroniarze z wojsk specjalnych są demonstracją buty i lekceważenia, a zachowanie Żydów w Krakowie nieraz było już opisywane jako skandaliczne.

Powyższe przykłady to tylko nikła część pajęczyny tkanej wokół Polski przez "ciężko doświadczonych antysemityzmem". Od paru lat powoli przecieka do świadomości publicznej, "chcącej wiedzieć", że w państwie żydowskim i wśród jego diaspory cieszą się dużym zainteresowaniem polskie paszporty. Jest popyt. Czy jest też stosowna podaż? Wśród zaś garnących się na wykłady historyków niepokornych, a polskich powszechną jest wiedza o żydowskim marzeniu o Judeopolonii. Oni tego tematu bynajmniej nie odpuścili. On jest ciągle żywy, a na ile to tylko oni niestety wiedzą. Dlatego właśnie musimy dawać jasne sygnały, że my jesteśmy jednak za Polską niepodzielną, a nawet jeżeli już nie za tą "od morza do morza", to kilka miejsc, których nas pozbawili Rosjanie należy się nam bezdyskusyjnie, bo są polskie jak Kosowo jest serbskie.

Jak starałem się wykazać powyżej, spodziewany przyjazd żydowskiej delegacji może być takim zwieńczeniem pierwszej fazy oswajania tutejszych z nieuniknionymi faktami i zarazem zwiadem poprzedzającym fazę drugą. Skoro Knesset może obradować w Polsce, to powinien chyba jakoś zorganizować sobie warunki aprowizacyjne i lokalowe, żeby nie narażać w przyszłości gorszych, ale jednak wciąż gospodarzy na zamieszanie i koszty. Wszak najlepiej obraduje się cichutko w spokoju i bez zbędnego rozgłosu. Prawda? Lichwa kocha ciszę kantorku.

Członkom Knessetu towarzyszyć będą ocaleni z Szoah, dowódcy izraelskiej armii oraz naczelni rabini kraju Dawid Lau i Icchak Josef. Na czele delegacji stanie były minister ds. diaspory i obecny przewodniczący parlamentu Juli Edelstein. Według izraelskich mediów, w wydarzeniu wezmą również udział parlamentarzyści z innych krajów, w tym z Polski, Rosji i Stanów Zjednoczonych. Ci doproszeni goje, to taki listek figowy i ewentualni świadkowie "antysemickich wybryków" w kraju z którego obradujący nadal marzą, żeby wykroić sobie Judeopolonię.

Warto również wiedzieć, że Knesset nie będzie obradował na krakowskim Kazimierzu, a na Wawelu. To będzie pierwsze w historii posiedzenie izraelskiego parlamentu poza granicami kraju. Odbędzie się 27 stycznia - w 69. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz. Tematem sesji parlamentarnej będzie zwalczanie antysemityzmu, ale wśród poruszanych tematów napewno nie zabraknie informacji o zadaniach rządowej Grupy Restytucji Mienia Holokaustu.

Nad bezpieczeństwem obradujących będą czuwały uzbrojone izraelskie oddziały specjalne i Mosad w liczbie 2500 żołnierzy i agentów. Ponadto ze strony polskiej chronić ich będzie 1000 do 1500 polskich speców od bezpieczeństwa. Taka, pokojowa wizyta.

To wydarzenie bez precedensu. Po raz pierwszy na Wawelu obradował będzie Knesset. Będzie obradował w "Judeopolonii"? Jeszcze nie.

Pozostając krytycznym wobec wielu krzywdzących i niesprawiedliwych działań Żydów w stosunku do Polski i przy ich permanentnej postawie roszczeniowo-napastliwej wyrażam swoje najgłębsze oburzenie wobec takich działań jakie opisałem powyżej, a w szczególności wobec stwarzania faktów dokonanych, które nie pozostawiają złudzeń co do ich prawdziwychj intencji. W myśl polskiej prastarej zasady "gość w dom, Bóg w dom" jesteśmy gościnni, ale mamy prawo wymagać szacunku i zachowań jakie goście winni są gospodarzom. Czy Żydzi swym postępowaniem zasługują na zaproszenie? Czy wyrazili wdzięczność i podziękowanie za wielowiekową gościnę, za ratunek przed niemieckimi ludobójcami? Nie. Pomijając zaszłości, to najpierw uregulować należy równoprawność podmiotów jakimi są władze Polski i Izraela, a potem podjąć współpracę opartą na zasadach partnerów równych wobec prawa, a nie strony terroryzowanej przez "mogące wszystko ofiary holokaustu".

Polacy świadomi swego miejsca na ziemi i zagrożeń jakie nad Polską nieprzerwanie od dziesięcioleci wiszą powinni zaprotestować przeciwko temu aktowi bezprzykładnej uległości i braku szacunku wobec siebie jakim jest fakt "zakładania zbrojnego obozu" w prastarej stolicy Polski w dodatku, w siedzibie dumnych królów, dumnej niegdyś Polski.

Piszmy protesty do Knessetu, do władz polskich i eurokołchozowych. Niech Polacy na całym świecie wyrażają swoje oburzenie i informują o nim władze swoich krajów!

Siedzibą żydowskiego parlamentu jest Givat Ram w Jerozolimie, a polskiego sejmu Warszawa i niech tak pozostanie.

Źródła:
http://www.jerzyrobertnowak.com/artykuly/Nasz_Dziennik/2007/2007.10.06.htm
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wspolne-posiedzenie-rzadow-polski-i-izraela/lj04b
http://www.hotmoney.pl/Zydzi-chca-od-Polski-gigantycznych-pieniedzy-Bezprawnie-a26542
http://www.bibula.com/?p=28933
http://nczas.com/wazne/coraz-czestsze-ataki-zydow-na-chrzescijan-skad-bierze-sie-niechec-zydow-do-szeroko-pojmowanego-swiata-chrzescijanskiego/
http://niezlomni.com/?p=6599
http://miziaforum.wordpress.com/2014/01/11/kneset-bedzie-obradowal-na-wawelu-27-stycznia-2014-r/

Mirosław Rymar

21.01.2014r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet