O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
Kosowo pierwszym klockiem domina? - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Kosowo pierwszym klockiem domina?

W niedzielę 17 lutego, przy wsparciu USA i UE, kosowscy Albańczycy ogłosili jednostronną deklarację niepodległości. Krok ten jest jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego, Deklaracji Helsińskiej i Rezolucji numer 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która gwarantuje "integralność terytorialną Republiki Jugosławii" (http://www.polskapanorama.org/bissett.html ).

Problem Kosowa ma wielowiekową historię, ale jego nasilenie datuje się na drugą połowę XX wieku. Marvine Howe pisał dla New York Timesa (12 lipca 1982r.), że Serbowie masowo opuszczają Kosowo z powodu dyskryminacji i zastraszania przez albańską większość. Według ówczesnego sekretarza Partii Komunistycznej Kosowa, Albańczyka, Beti Hoti, mają oni dwustopniowy cel; pierwszym, jest stworzenie "etnicznie czystego" Kosowa, a drugim połączenie z Albanią.

Pierwszego listopada 1987 roku, te same pismo piórem Davida Bindera donosiło: Albańczycy w rządzie Kosowa manipulują środkami publicznymi i przepisami prawnymi w celu pozbawienia Serbów ich ziemi. Etniczni Albańczycy często też atakują Kościoły Prawosławne, zatruwają studnie i niszczą zbiory należące do Serbów. Zdarzają się też zabójstwa słowiańskich chłopców, a ich albańscy rówieśnicy są instrułowani przez starszych jak gwałcić serbskie dziewczyny.

Cóż stało się więc takiego, że Serbowie przemienili się nagle w "krwiożerczych nacjonalistów" a Albańczycy w "biedne ofiary"?

Upadek komunizmu otworzył drogę do rozmontowania Jugosławii, której głównym narodem byli Serbowie. Na rozpadzie tej wieloetnicznej republiki zależało UE (Niemcom) i z jakiś powodów międzynarodówce plutokratycznej. Plutokraci, mający swe korzenie na Bliskim Wschodzie, z natury rzeczy skonfliktowani są z Muzułmanami. Tym dziwniejszym wydaje się ich poparcie dla Albańczyków. Być może otwierając bramy Europy na Islam, spodziewają się szybszego zniszczenia resztek Chrześcijaństwa, którego nienawidzą jeszcze bardziej. Czas ujawni rzeczywiste motywy ich działania.

W 1991 roku Federacyjna Republika Jugosławii zaczęła się rozpadać. Pierwszą republiką, która ogłosiła niepodległość, była Słowenia. Amerykański Sekretarz Stanu James Baker był zaniepokojony tą sytuacją rozumując poprawnie, że może to zdestabilizować sytuację w regionie. Dzięki działaniom zjednoczonych już wtedy Niemiec, proces rozpadu postępował jednak dalej.

Jeszcze w lutym 1998 roku, wysłannik prezydenta Clintona, Robert Gelbard stwierdził, że KLA jest bezsprzecznie grupą terrorystyczną mającą powiązania z Al-Kajdą i finansowaną handlem heroiną ( Washington Times 4 maja 1999 roku). Ale już w tym samym roku Richard Holbrooke zapoczątkował przyjazne kontakty z przywódcami tej organizacji.

W październiku 1998 roku Slobodan Milosevič wynegocjował z US Secretary of State Richardem Holbrookiem porozumienie, na mocy którego w zamian za powstrzymanie się od bombardowań Serbii, zobowiązał się On do wycofania z Kosowa swych sił bezpieczeństwa i umożliwiał działanie tzw. Kosovo Verification Mission. Wspomniane porozumienie nie dotyczyło albańskiej KLA ( Kosovo Liberation Army) , której członkowie kontynuowali terrorystyczne ataki w celu sprowokowania Serbów i stworzenia pretekstu do bombardowań. Szef KVM, William Walker aktywnie współpracował z KLA, posuwając się w styczniu 1999 roku aż do fabrykacji Račackiego incydentu, który stał się pretekstem do zaatakowania Serbii.

NATO zasypywało Ją bombami kasetonowymi, zubożonym uranem, rakietami Cruise , terroryzując ludność cywilną, niszcząc przemysł i infrastrukturę tego kraju. Po raz pierwszy od 1945 roku europejska stolica (Belgrad) stała się celem nalotów i to z czynnym udziałem niemieckiej Luftwaffe. Pomimo posiadania tak przygniatającej przewagi, Sojuszowi udało się zniszczyć tylko kilka serbskich czołgów, nie licząc atrap tychże zainstalowanych przez armię serbską w celu zmylenia agresora. Potencjał militarny Serbów pozostał w praktyce nienaruszony i tchórzliwy agresor nie zdecydował się użyć swych wojsk lądowych, pomimo oficjalnych deklaracji na ten temat. Po jedenastu tygodniach Serbia uległa ze względu na sytuację ludności cywilnej. Truizmem jest stwierdzenie, że ten akt agresji pozbawiony był jakichkolwiek podstaw prawnych, a metody prowadzenia wojny naruszały Konwencję Genewską.

USA/UE udowodniły, że nie różnią się nadmiernie od swoich niedawnych wrogów Rosjan/Sowietów w barbarzyństwie i braku poszanowania norm prawnych i moralnych.

Od tego momentu zaczęła się NATO-wska okupacja Kosowa. NATO nie zrobiło nic by powstrzymać ucieczkę ćwierci miliona Serbów z tej prowincji, jak również zachowały całkowitą bierność podczas anty serbskiej kampanii Albańczyków w 2004 roku. Działania Albańczyków skierowane były nie tylko przeciw Serbom ale także ich kulturze. Tylko w 1999 roku zniszczyli oni 70 kościołów i klasztorów, które nienaruszone przetrwały setki lat tureckiej okupacji. Akty wandalizmu i desekracji kontynułowane były w latach następnych. Jeszcze w marcu zeszłego roku czternastowieczny klasztor prawosławny został ostrzelany przy pomocy moździerzy. Sojusz pozostawał bierny wobec tego barbarzyństwa. Wzniósł natomiast potężną bazę o powierzchni 360 tysięcy metrów kwadratowych, nazwaną Camp Bondsteel.

Od tego momentu rozpoczęła się polityczna i propagandowa kampania nakierowana na oderwanie Kosowa od Serbii. Znana dziennikarka Georgie Anne Geyer zacytowała 28 marca 2004 roku Richarda Holbrooka stwierdzającego: Niepodległość Kosowa i członkostwo w UE są najlepszą drogą do stabilizacji Bałkanów. Dlatego Belgrad musi wybrać pomiędzy Kosowem i UE. Jeżeli wybierze pierwszą alternatywę to straci i jedno i drugie.

Rok później Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan mianował byłego prezydenta Finlandii Marti Ahtisaari swym reprezentantem. Ahtisaari w równym co Holbrooke stopniu nadawał się na bezstronnego negocjatora. Jednym z "zaszczytów" posiadanych przez niego jest tytuł "Emerytowanego Prezesa" ICG ( International Crisis Group ), organizacji ufundowanej przez Georga Sorosa i opowiadającej się za nieograniczoną ekspansją USA/UE w zakresie politycznym, militarnym i gospodarczym. Do grupy tej należą takie postacie jak Wesley Clark, Zbigniew Brzeziński, Joschka Fischer i Morton Abramowitz.

"Negocjacje" Ahtisaari były drogą donikąd, gdyż przedstawiciele USA/UE/NATO stwierdzili już, że status quo jest nie doutrzymania, a jedyną alternatywę stanowi niepodległość. W marcu 2007 poinformował on nowego Sekretarza Generalnego Ban Ki-Moona, że wszystkie szanse na porozumienie zostały wyczerpane. Trudno było oczekiwać na jakiekolwiek ustępstwa ze strony Albańczyków gdy wiedzieli z góry, że "niepodległość" mają praktycznie w kieszeni. Ahtisaari stwierdził: Doszedłem do wniosku, że jedyną alternatywą jest niepodległość, nadzorowana początkowo przez społeczność międzynarodową, umożliwiającą wszystkim stronom życie w pokoju i godności.

Stwierdzenie to można uznać za kpinę z opinii publicznej, gdyż praktyka wykazała, że nawet masowa obecność wojsk KFORu nie zagwarantowała Serbom i innym mniejszościom "życia w pokoju i godności". Przykładem może tu być mniejszościowa grupa górali zwana Goranami, która w okresie Imperium Ottomańskiego przyjęła Islam. Do dziś używa jednak języka serbskiego, co jest nie dozaakceptowania przez Albańczyków. Z powodu prześladowań i dyskryminacji, od czasu NATO-wskiego "wyzwolenia", dwie trzecie ich populacji opuściło Kosowo. Jeszcze w styczniu tego raku albańscy terroryści wysadzili w powietrze jedyny bank w Dragaszu umożliwiający transfery pieniędzy z zagranicy dla spauperyzowanych gorańskich rodzin.

Prawda o tym wszystkim dostępna jest opinii publicznej, ale jak to zwykle bywa w okresie Nowego Porządku Światowego, jest ignorowana. Kontrolowane przez Plutokratów mainstream media celebrują za to "narodziny nowego narodu".

UE wysyła swoją misję kolonialną do Kosowa. Minister Spraw Zagranicznych David Miliband stwierdził: Przynajmniej połowa członków UE zdecydowana jest do uznania niepodległości Kosowa. Uważamy, że jest ono unikalnym przypadkiem i pomimo zastrzeżeń ze strony niektórych członków, UE wysyła do Pristiny dwutysięczną misję składającą się z sędziów, policjantów i administratorów.

Podobnie "pozytywny" stosunek do niepodległości Kosowa posiada amerykańska administracja. Nie jest to zresztą novum . Neokonserwatywna klika Busha znana jest z rozsiewania kłamstw i dezinformacji w celu osiągnięcia z góry zamierzonych celów. Nie lepiej było jednak z administracją Clintona. Dla usprawiedliwienia agresji rozsiewała ona nieprawdziwe informacje na temat sytuacji w regionie. Minister obrony William Cohen mówił o "czystkach etnicznych". Senator Bob Dole oskarżył Belgrad o ludobójstwo. Po zajęciu Kosowa przez NATO, okazało się że w sumie zabito tam około dwu tysięcy osób z czego więcej było w tej liczbie ofiar albańskich zbrodni niż vice versa ( Chorwacki magazyn Globus informuje dodatkowo o kilku tysiącach zaginionych, wśród których jedną trzecią stanowią Serbowie a dwie trzecie Albańczycy). Podobny "obiektywizm" charakteryzuje obecne działania "społeczności międzynarodowej".

Stanowisko kolonialnego wicekróla , zwanego International Civilian Representative, obejmie zapewne jeden z wielu członków zachodniej dyplomatycznej "nomenklatury", przenoszących się ciągle z jednej synekury na drugą i posłusznie wypełniających zadania postawione przez Plutokrację.

Do zakresu jego kompetencji należeć będzie między innymi prawo do anulowania kosowskiej legislacji, usuwania ze stanowisk publicznych oficjeli, zatwierdzania dyrektorów urzędu celnego, podatkowego, skarbu i banku centralnego. Dodatkowo NATO ustanowi tam tzw.IMP ( International Military Presence), odpowiedzialną między innymi za "integrację Kosowa w struktury euroatlantyckie". Jak widać jest to drogie przedsięwzięcie, w którym ma zaszczyt uczestniczyć również polski podatnik, choćby via składkę unijną. Za czasów sowieckich mieliśmy okazję do bezinteresownego wspierania "narodów Trzeciego Świata", a teraz na odmianę albańskich gangsterów i terrorystów.

Koszt tego kolonialnego przedsięwzięcia jest zresztą tylko ubocznym problemem. Osiem lat dotychczasowej okupacji pokazało dobitnie, że Albańczycy żywią pełną pogardę dla prawa i porządku, a kierują się jedynie swymi ambicjami nacjonalistycznymi. Dpa pisze: Zachodni politycy publicznie powtarzają tezę, że Kosowo nie może łączyć się z żadnym ze swych sąsiadów. Prywatnie twierdzą jednak, że jest to tylko sprawą czasu kiedy Kosowo, południowa Serbia, etnicznie albańskie części Macedonii i Czarnogóry zaczną domagać się unifikacji z Albanią . Zapewne tyko ze względu na wrodzony takt, nie wspominają oni o identycznym problemie etnicznym dotyczącym członka UE, Grecji. Wartym podkreślenia jest również fakt, że Albańczycy i ich zachodni sponsorzy nie zakończyli jeszcze rabunku serbskiego terytorium (dolina Preševska- południowa Serbia).

Trudno przypuszczać by Albańczycy, posiadający takie aspiracje, zaakceptowali unijną okupację, pozbawiającą ich de facto jakiejkolwiek suwerenności za wyjątkiem takich ważnych dziedzin życia jak exemplum wywózka śmieci. Tylko sprawą czasu jest więc moment w którym obrócą się oni przeciw swym "dobroczyńcom".

Deklaracja niepodległości stać się może pierwszą przewróconą kostką domina, powodującą reakcję łańcuchową. W reakcji na kosowską deklarację, Serbia zakomunikowała, że wzmocni ochronę tych obszarów Kosowa, w których Serbowie stanowią jeszcze większość etniczną. Może to zapoczątkować proces podziału Kosowa. Nie zgodziliby się na to Albańczycy i "społeczność międzynarodowa". Już w marcu 2006 roku albański minister spraw zagranicznych Besnik Mustafaj złożył deklarację stwierdzającą, że w przypadku podziału Kosowa, Albania nie może gwarantować trwałości granic z tą prowincją i etnicznie albańską częścią Macedonii. Stanowi to zawoalowaną groźbę użycia siły w celu zmian granic w tej części Europy.

Równocześnie prezydent Putin, w celu zwiększenia rosyjskich wpływów w regionie, próbuje odgrzać pansłowiańską dumę i solidarność,. Minister spraw zagranicznych Rosji stwierdził, że kosowska deklaracja podważa fundament światowego porządku. Sam postsowiecki obszar daje wiele przykładów o podobnej do Kosowa "unikalności". Rosyjskie mniejszości na Ukrainie, w krajach bałtyckich, rejon mołdawskiego transdniestrza to pierwsze z brzegu przykłady. Są też inne takie jak Abchazja, Południowa Osetia, Nagorno-Karabak; są jeszcze Baskowie i Katalończycy w Hiszpanii, Korsykanie we Francji, Flamandowie w Belgii ( http://www.polskapanorama.org/bruksela.html ) etc.. Nie można też zapominać o Turkach cypryjskich czy Kurdach tureckich, irańskich, irackich i syryjskich. Można tak mnożyć te klocki domina w dowolnej nieomalże ilości.

Z polskiego punktu widzenia, nie można też wykluczyć powstania na terytorium RP "narodów" takich jak Śląski, Mazurski, Góralski itd. Biorąc pod uwagę hipokryzję i całkowity brak skrupułów naszych "zachodnich przyjaciół" i sprzedajność rodzimych łżeelit, stanowi to realną alternatywę.

Problemem są też wewnętrzne przemiany Albańczyków, których dotąd można było określać mianem "świeckich muzułmanów". Płynące szerokim strumieniem pieniądze saudyjczyków czy kuwejtczyków pozwoliły już na odbudowę 190 meczetów i budowę nowych. Jeden z nowo wybudowanych nosi nawet imię Osamy Bin Ladena. Wzrost religijności i fanatyzmu w i tak już pozbawionym wszelkiej tolerancji (tej w dobrym znaczeniu tego słowa) społeczeństwie, może spowodować dodatkowe konflikty na Bałkanach i w innych miejscach Europy posiadających znaczącą albańską populację.

Wydaje się więc, że ten kolejny eksperyment w zakresie Nowego Porządku Światowego przyniesie równie zatrute owoce, jak globalizm w gospodarce i finansach Świata.

Ignacy Nowopolski

RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS