P³onna nadzieja
Kinopolska wyemitowa³a niedawno film zatytu³owany Republika Nadziei, traktuj±cy o wydarzeniach zwi±zanych
z Powstaniem Wielkopolskim. Oprócz w±tku historycznego, niew±tpliw± warto¶ci± tego obrazu jest zarysowanie sytuacji spo³ecznej i politycznej na progu odrodzenia siê Rzeczpospolitej.
Ukazuje on polskie realia mocno zakorzenionego w ówczesnej "europie" zaboru pruskiego. Porównuj±c je z dniem dzisiejszym, mo¿na doj¶æ do wniosku, ¿e nie ró¿ni³y siê one wiele od wspó³czesnych. Dyskryminacja gospodarcza Polaków, bezwzglêdny terror germanizacyjny, prawne zakazy i ograniczenia dotycz±ce polskiej kultury i jêzyka, przypominaj± sytuacjê polskojêzycznej mniejszo¶ci na terenie Republiki Federalnej Niemiec. O ile jednak "germañska europa" i "wielki naród niemiecki" zmieni³y siê niewiele przez ten prawie stuletni okres, o tyle dramatycznym zmianom uleg³o spo³eczeñstwo polskie.
Patriotyczna postawa m³odzie¿y szkolnej, zaangana¿owanie w nielegalne, z punktu widzenia niemieckiego "prawa", krzewienie jêzyka i kultury polskiej, by³oby w dzisiejszych realiach nie do pomy¶lenia.
G³ównym w±tkiem, zarysowanym na tle historycznym, s± perypetie córki polskiego ziemianina, któr± w celu ratowania podupad³ego maj±tku rodowego, wydano za bogatego niemieckiego arystokratê. Ta ojcowska "inwestycja" oceniana by³a przez ówczesne polskie ¶rodowisko jako haniebna. "Wola³bym sobie w ³eb paln±æ ni¿ p³aciæ takie procenty"-skomentowa³ to s±siad ziemianina. Taka reakcja ¶rodowiska by³aby obecnie potêpiana przez "jasnogród" jako przejaw polskiego zacofania i ksenofobii.
Pomimo zaistnia³ej sytuacji, bohaterka nie przestaje uto¿samiaæ siê z Polakami i ku irytacji mê¿a, pruskiego oficera, wspomagaæ rodaków w ich zmaganiach. Nie akceptuje on postawy ma³¿onki, mówi±c ¿e zwyczajowo w jego rodzie bierze siê ¿ony z ró¿nych zak±tków Europy, ale dot±d wszystkie one przyjmowa³y narodowo¶æ i pogl±dy mê¿ów. Dok³adn± odwrotno¶ci± postawy bohaterki filmu jest obecne zachowanie polskojêzycznych "europejek", które bior± sobie mê¿ów z ró¿nych zak±tków Europy, przyjmuj±c przy tym entuzjastycznie ich narodowo¶æ i pogl±dy. Nie da siê równie¿ nie zauwa¿yæ, wyra¼nej przemiany jako¶ci w ilo¶æ. Sytuacja zobrazowana w omawianym filmie nie by³a nagminn±, podczas gdy obecnie jest ona wrêcz norm±. W odwrotnej te¿ proporcji przedstawiaj± siê korzy¶ci wyci±gane z tego procederu. O ile dla bohaterki, by³o to nie tylko uratowanie ojcowskiego maj±tku, ale równie¿ ¿ycie w wyrafinowanym arystokratycznym luksusie, o tyle w przypadku naszych wspó³czesnych "europejek" trudno doszukaæ siê nadmiaru benefitów z tego p³yn±cych. Nie tylko zasiedlaj± one g³ównie slumsy europejskich metropolii, ale mo¿na je tak¿e spotkaæ w namiotach Beduinów, czy na przydro¿nych afrykañskich baobabach. S³owem wszêdzie tam gdzie stanie stopa wszêdobylskich "polskich pañ".
Niedawno telewizyjnym Wiadomo¶ciom uda³o siê nawet wytropiæ nasz± rodaczkê w...mêskiej szkole Talibów. Na pytanie inteligentnego redaktora co sk³oni³o j± do podjêcia takich w³a¶nie studiów, odpar³a ona ze ¶miechem, ¿e najni¿sze czesne. Jak nale¿y przypuszczaæ prawo pakistañskie nie zezwala na pracê nawet w najstarszym zawodzie ¶wiata bez uregulowanego statusu prawnego.
W Republice Federalnej i krajach islamskich znaczna czê¶æ naszych "europejek", oprócz ewidentnie miernych korzy¶ci materialnych, jest równie¿ nara¿ona, na przykre zakazy komunikowania siê ze swym potomstwem w ojczystym jêzyku, czy przekazywania im rodzimych elementów cywilizacyjnych i wyznaniowych. Taka sytuacja bywa szczególnie dotkliwa, gdy zerwany zostaje kontrakt matrymonialny danej osoby (http://www.polskapanorama.org/polos.html).
Pomimo tego nasze rodaczki chêtnie uprawiaj± ten proceder, daj±c nie tylko dobitny wyraz braku zwi±zku z narodem pochodzenia, ale i w³asnej wysoce zaawansowanej g³upoty.
Innym istotnym w±tkiem omawianego filmu jest idea "wspólnego europejskiego domu". Temat ten podejmuje z polskimi uczniami gimnazjalny profesor ³aciny, którego mo¿na by okre¶liæ mianem "dobrego Niemca". Rozumia³ on frustracjê swych uczniów z faktu zniewolenia narodowego, ale jako rozwi±zanie problemu proponowa³ on koncepcjê consensus bonorum omnium Cycerona. Mia³oby to byæ czym¶ w rodzaju porozumienia ludzi dobrej woli ró¿nych narodowo¶ci, tworz±cych pañstwo wielonarodowo¶ciowe, w którym usuniêto by wszelkie uprzedzenia i wrogo¶æ pomiêdzy nacjami. Koncepcja ta przypomina³a ideologiê narodowo¶ciow± "czerwonych" socjalistów z ZSRR, zwan± "internacjonalizmem", lub ich "niebieskich" nastêpców z Unii Europejskiej, zwan± "tolerancj±".
Zak³adaj±c nawet dobre intencje twórców tych koncepcji, praktyka pokazuje dobitnie, ¿e ich wdro¿enie stanowi³o tylko faryzejsk± przykrywkê imperialnej dzia³alno¶ci nacji sprawuj±cych rzeczywist± w³adzê w tych wielonarodowych tworach. Rozumieli to dobrze polscy gimnazjali¶ci dyskutuj±cy z profesorem. Nie obojêtna im te¿ by³a sprawa to¿samo¶ci narodowej. "Byæ mo¿e wszystkie podbite narody mia³yby równe prawa, ale musia³yby siê wyrzec swej to¿samo¶ci"- argumentowa³ jeden z nich. Ich wspó³cze¶ni polskojêzyczni rówie¶nicy, czciciele europejskiej trójcy ¶wiêtej ( skóry, fury i komóry), choæby ze wzglêdu na nabyte ograniczenie umys³owe, nie byliby nawet w stanie poj±æ dyskutowanej koncepcji, a pojêcie to¿samo¶ci narodowej by³oby dla nich tak odleg³e jak kosmiczne czarne dziury. Na szczê¶cie nikt w "nowoczesnej polskiej szkole" nie zajmuje siê ju¿ takimi anachronizmami, koncentruj±c siê w zamian na "akceptacji ró¿norodno¶ci" i "wychowaniu seksualnym".
Omawiany film pokazuje te¿ ówczesnych zwolenników appeasementu zachodnich potêg. Gdy w miasteczku, w którym toczy siê akcja filmu, mieszkañcy przejmuj± w³adzê od Niemców tworz±c "Republikê Nadziei", zjawia siê przedstawiciel w³adz polskich organizacji w Wielkopolsce, domagaj±c siê przerwania dzia³alno¶ci, która mog³aby Polaków ukazywaæ Aliantom w "negatywnym" ¶wietle. W zwi±zku z czym nak³ania³ on w³adze Republiki do bierno¶ci i pozostawienia przysz³o¶ci w rêkach zachodnich mocarstw. Na szczê¶cie, w owym okresie, postawy takowe nie by³y przewa¿aj±cymi i powstanie wybuch³o, przynosz±c Wielkopolsce upragnion± wolno¶æ.
Diametralnie inaczej przedstawia³a siê sprawa w okresie "przy³±czania" Polski do UE. Spo³eczeñstwo sz³o pokornie na sznurku euroklakierów strasz±cych Polaków "gniewem europy" w przypadku podjêcia jakiejkolwiek próby obrony w³asnych interesów narodowych. Samo pojêcie "interesu narodowego" sta³o siê dla krajowych "europejczyków" ca³kowit± abstrakcj±. Taka postawa charakteryzuje siê pozorn± logik±. Skoro nie czujê zwi±zku z Narodem Polskim nie mo¿e mnie obchodziæ jego interes; rozumowali "europejczycy", zapominaj±c ¿e interes ten jest równie¿ ich w³asnym, choæ nieokre¶lanym jako "narodowy".
Jak z powy¿szego porównania widaæ dobitnie, "awans cywilizacyjny" polskiego spo³eczeñstwa na przestrzeni wieku jest nie do przecenienia. Zreszt± "postêp" widoczny jest nawet od okresu PRLu, kiedy to wspomniany film zosta³ nakrêcony.
W dzisiejszej rzeczywisto¶ci obraz taki nie móg³by po prostu powstaæ i to nie tylko z tego powodu, ¿e "najbli¿szych przyjació³ i partnerów" przesuniêto nam z za wschodniej granicy za zachodni±. Gdyby nawet rolê Niemców przejêli w filmie Rosjanie, to i tak by³by on powa¿nym naruszeniem wszystkich fundamentalnych "standardów unijnych" do jakich zalicza siê miêdzy innymi "tolerancja" i "uniwersalizm". I dlatego tym bardziej warty jest on obejrzenia.
Naszym "europejczykom" poleca³bym go w szczególno¶ci, ze wzglêdu na mo¿liwo¶æ uzyskania wyobra¿enia odno¶nie warunków spo³ecznych w jakich przyjdzie im ¿yæ w euroraju, kiedy w³adza Niemiec w Unii Europejskiej ostatecznie okrzepnie.
Natomiast tym, którzy rozumuj± jeszcze w kategoriach narodowych, film ten musi nasun±æ smutny wniosek, ¿e nadzieja o której jest w nim mowa okaza³a siê z dzisiejszego punktu widzenia ca³kowicie p³onn±.
Ignacy Nowopolski
11.04.2008r.
RODAKpress