RODAKpress - head
HOME - button
Monachium, Jałta, Malta, Kosowo-czyli historia największych łajdactw politycznych XX wieku - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Monachium, Jałta, Malta, Kosowo-czyli historia największych łajdactw politycznych XX wieku

Do chwili obecnej nie więcej niż jedna czwarta państw w świecie uznała "niepodległość" Kosowa. Ostatnio uczyniła to Republika Czeska.

Natychmiast po ogłoszeniu tej decyzji, prezydent Vaclav Klaus wezwał na audiencję ambasadora Serbii by oficjalnie poinformować go, że jest zawstydzony decyzją swego rządu. Czeski minister spraw zagranicznych, który był odpowiedzialny za tą decyzję, stwierdził że rząd Republiki Czeskiej "nie miał wyboru" w tej sprawie. Ponieważ polecenie uznania "Republiki Kosova" nie wyszło od prezydenta, można by postawić pytanie kto nakazał to rządowi suwerennego państwa jakim podobno jest Republika Czeska?

W przypadku Polski, która prawie natychmiast zaakceptowała tą "niepodległość", nie ma już takich niejasności. Administracja Generalnej Guberni tj. "Generalnej RP", pod przewodnictwem gdańskiego gauleitera , otrzymuje polecenia bezpośrednio z kancelarii carycy Merkel, jak za dobrych stanisławowskich czasów.

Problem Kosowa stanowi niebezpieczny pretekst na przyszłość, ale również powiela znane z najnowszej historii schematy politycznych manipulacji. Mając powyższe na uwadze, Telewizja Czeska wyprodukowała ostatnio film dokumentalny omawiający ten problem w kontekście historycznym, zatytułowany Uloupene Kosovo (Skradzione Kosowo). Państwowa Telewizja Czeska planowała jego emisję na wiosnę tego roku, ale prezentacja została zakazana i w związku z tym udostępniono ten film w internecie (http://video.google.com/videoplay?docid=4554948078128880143& ) .

Dokument ten szkicuje losy Serbów pod okupacją turecką ich walkę o wolność i jej koszty dla narodu. Podobnie jak w przypadku polskich zsyłek, każdorazowe nieudane powstanie powodowało falę represji i wysiedlania rdzennej ludności z Kosowa i zastępowanie jej napływowym muzułmańskim (albańskim) elementem. Udział w dwu wojnach światowych kosztował Serbię podobną ilość istnień ludzkich (ok. 2 miliony w każdej z nich), spowodowanych głównie represjami germańskiego agresora.

Tych analogii historycznych z losami Polski nie zmienia fakt "sojuszu" z Rosją , która podobnie jak zachodnie mocarstwa w stosunku do Polski, prowadziła z Serbią cyniczną grę obliczoną wyłącznie na uzyskanie korzyści własnych. Najnowszym akcentem tej gry jest kwietniowy szczyt NATO w Bukareszcie, na którym Rosja sprzedała Serbię w zamian za powstrzymanie prób rozszerzenia Sojuszu o Ukrainę i Gruzję. Dzięki temu podział wpływów w Europie pozostaje zgodny z Paktem Ribentrop-Mołotow z 1939 roku. W momencie jego podpisania czerwone imperium rosyjskie miało jeszcze kilkadziesiąt lat istnienia, a brunatne germańskie tylko kilka. Podobnie jest i dziś. Niemiecka UE ma przed sobą kótki żywot, a chińskiemu Smokowi zajmie nieco więcej czasu skonsumowanie rosyjskiego Niedźwiedzia. Pomimo to efekty porozumienia rosyjsko-niemieckiego będą miały równie tragiczne konsekwencje, jak te z 1939 roku.

Podczas wspomnianego szczytu, prezydent Bush wyartykułował też nową rolę NATO, która z sojuszu obronnego przekształciła się w globalne ZOMO: Jest to obecnie ekspedycyjny sojusz, który wysyła swe siły w każde miejsce globu zabezpieczając milionom ludzi wolną i pokojową przyszłość.

Zacytowane powyżej słowa były tylko przysłowiową kropką nad i, ponieważ już w grudniu 1999 roku, Sojusz pokazał swe nowe prawdziwe oblicze, prowadząc przez 78 dni "humanitarne bombardowania" Serbii. Na cywilne cele wystrzelono w tym czasie ponad tysiąc rakiet, powodując śmierć setek cywilów i zniszczenia oceniane na około $100 miliardów.

Czeski dokument pokazuje rezultaty tych humanitarnych bombardowań z bliska; spalone szczątki lub porozrywane na kawałki istoty ludzkie, zniszczone domy i fabryki oraz mieszkańców Serbii rozpaczających z powodu doznanych strat i cierpień. Pokazuje też ekshumacje masowych mogił tyle, że serbskich a nie albańskich i wywiady ze światkami albańskich zbrodni, zarówno Serbów jak i innych mniejszości narodowych. Pokazuje też exodus około 200 tysięcy Serbów z Kosowa po zakończeniu humanitarnych bombardowań, które według imperialnej propagandy miały zapewnić wieloetniczność tej prowincji.

Film dokumentuje też metody działań tzw. UÇK, bandyckiej organizacji albańskiej o korzeniach nazistowskich, przypominającej brutalnością swego modus operandi ukraińskich zbrodniarzy z UPA. Pokazuje też perfidną taktykę okupantów natowskich (w szczególności Niemców i Amerykanów) we wspieraniu czystek etnicznych prowadzonych przez tych albańskich terrorystów.

Zaprezentowany materiał dokumentalny w sposób niezaprzeczalny obnaża prawdziwe oblicze imperium euroatlantyckiego (USA/UE) i dla tego nigdy nie był prezentowany w tzw. mediach głównego nurtu.

Strategię tego imperium ilustruje wypowiedź amerykańskiego dyplomaty, który stwierdził, że Zachód nie wybiera sobie celów w zależności od sojuszników, ale sojuszników w zależności od celów.

W tym kontekście warto zadać sobie pytanie, jakie cele przyświecają "Chrześcijańskim Niemcom", których przedstawiciel przewodzi nawet obecnie Kościołowi Katolickiemu, w promowaniu ekstremizmu islamskiego? Ten ekstremizm i szowinizm wyrasta nie tylko z setek lat historii tej nacji, ale jest równie głęboko zakorzeniony w mentalności poszczególnych jednostek. Film pokazuje albańską dziatwę szkolną obrzucającą z nienawiścią skonfliktowanych rówieśników "obelgami" w rodzaju "katolik", czy "matka Teresa".

Obecna polityka imperium na obszarze Bałkanów musi nieuchronnie doprowadzić do konfliktu na szerszą skalę. "Niepodległe Kosova" to tylko początek albańskiej drogi do "Wielkiej Albanii", która obok obecnej Albanii i Kosowa ma też obejmować około dwie trzecie terytorium Macedonii, serbską dolinę Preszewa, okolice Titogradu w Czarnogórze i północną część Grecji, nota bene członka NATO i UE.

Pragmatyczni Czesi zaczynają czuć pismo nosem, uzmysławiając sobie fakt, że sprawczą grupę rozbioru Serbii/Jugosławii ( nie licząc USA) stanowią sygnatariusze Układu Monachijskiego z 1938 roku tj. Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania , co podkreślił niedawno prezydent Vaclav Klaus.

Ich pobratymcy z północy nie są już tak przenikliwi i zapewne dopiero wydając ostatnie tchnienie pod germańskim butem uświadomią sobie, że nie znajdują się w "kwitnącym 40-to milionowym państwie w centrum Europy" ale w Generalnej Guberni.

Czesi natomiast już teraz obawiają się, że terytorium Protektoratu Czech i Moraw zostanie uszczuplone on czeskie Kosowo tzn. Sudetenland . Dzięki niemieckim matactwom, Słowacja upuściła już ich terytorium państwowe sporo lat temu.

Jak z powyższych rozważań jasno wynika, Europa powróciła już na dobre do "porządku monachijskiego", zamykając ostatecznie okres jałtański zgodnie z którym granica imperialna przebiegała na Łabie.

"Europejsko" wykształcone społeczeństwo imperium wie, że "ład jałtański" był tylko formą przejściową, związaną z częściową "niedyspozycją" wielkiego narodu niemieckiego, który podbity przez "grupkę złych ludzi" wciągnięty został w awanturę II-giej Wojny Światowej. Co prawda udało mu się zrzucić to jarzmo, ale tylko zachodnia część wielkiej rzeszy niemieckiej została przywrócona na łono demokracji. Bohaterskim i szlachetnym Niemcom zajęło jeszcze 45 lat, zanim zburzyli mur berliński i zapoczątkowali "demokratyczną transformację" prymitywnej wschodnioeuropejskiej dziczy.

Dla tych mieszkańców Generalnej RP, którzy pamiętają jeszcze Solidarność należy się w tym miejscu wyjaśnienie. Poprzedni akapit nie jest żadną formą ironii. Dokładnie tak w zachodnich mediach głównego nurtu przedstawiana jest historia z przed niespełna dwu dekad. Jak na razie brak jest jeszcze doprecyzowania, kto stanowił wspomnianą "grupkę złych ludzi".

Dla tych niecierpliwych, którzy nie chcą poczekać jeszcze kilku lat, można jednak uchylić rąbka tajemnicy. Otóż "grupka" ta to tzw. "Naziści", którzy składali się z polskich antysemickich nacjonalistów. Nazistowska bojówka napadła na niemiecką radiostację w Gleiwitz , rozpoczynając wojnę w wyniku której dokonana została zbrodnia wysiedlenia z rdzennych wschodnich terytoriów wielkiej rzeszy niemieckiej, bezbronnej i niewinnej ludności, której do dnia dzisiejszego nie wypłacono odszkodowań za utracone majątki, nie wspominając już o zwrocie zagrabionych ziem.

Powyższy akapit to też nie ironia, ale niedaleka przyszłość, którą na własnej skórze doświadczą oświeceni polscy "europejczycy".

Gwoli historycznej ścisłości należy jednak podkreślić, że "transformacyjny przełom" nie został zapoczątkowany ani w momencie upadku muru berlińskiego, ani przy zdradzieckim okrągłym stole, ale rok wcześniej na Malcie, gdzie spotkali się prezydenci wschodniego (czerwonego) i zachodniego imperium. Tam to zakopano ( a raczej wg. słów Gorbaczowa zatopiono w morzu Śródziemnym) topór wojenny. W ramach tego aktu, wybrańcy bogów reprezentujący wschodnie imperium, zobowiązali się przekazać obszar Europy Środkowowschodniej wraz z dobrodziejstwem inwentarza żywego i martwego, swoim ziomkom reprezentującym imperium zachodnie.

Należy w tym momencie podkreślić fakt, że o ile Zachód nigdy nie respektuje swych umów i zobowiązań międzynarodowych, jeżeli nie jest to w jego interesie, o tyle wybrańcy bogów w stosunkach pomiędzy sobą zawsze wywiązują się z przyjętych uzgodnień. I dlatego w 1956 roku Amerykanie przyglądali się z założonymi rękami Rosjanom krwawo pacyfikującym Powstanie Budapesztańskie, a obecnie Rosja biernie obserwuje proces rozbioru Serbii. Taka jest kwintesencja "sojuszy międzynarodowych" państw naszego regionu.

Osiągnąłszy stan polityczny porównywalny z końcem roku 1939, plutokratyczni wybrańcy bogów coraz intensywniej pracują nad "powtórką z historii". O ile jednak w 1939 roku cele możnych tego świata były racjonalne, choć oczywiście zbrodnicze, o tyle teraz trudno się takiej cechy dopatrzyć zarówno w działaniach imperium euroatlantyckiego (USA/UE) jak i rosyjskiego. To drugie trwa w irracjonalnym sojuszu ze swym największym naturalnym wrogiem-Chinami, podczas gdy działania pierwszego skierowane są na stworzenie globalnego chaosu politycznego, społecznego i gospodarczego.

Otwartym pozostaje pytanie czy manipulująca sytuacją międzynarodówka plutokratyczna, posiada w tym kontekście jakiś głębszy ukryty plan, czy też poprostu utraciła resztki zdrowego rozsądku. Tylko czas może dać na to odpowiedz.

Ignacy Nowopolski

30.06.2008r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS