Tuska walka z kryzysem
Po miesiącach ignorowania faktów związanych z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym w kraju i propagandowych twierdzeń, że rząd jest przygotowany do walki z jego konsekwencjami, "kompetentna" ekipa Tuska rozpoczęła konkretne działania w tym zakresie.
Globalny kryzys zapoczątkowany został w USA problemami na tzw. rynku subprime oraz innych finansowych derywatyw, w wyniku czego większość wielkich amerykańskich banków stała się de facto bankrutami. W celu zapobieżenia formalnym upadłościom i podtrzymania kredytowej funkcji banków, administracja amerykańska rozpoczęła akcję "wpompowywania" astronomicznych sum w systemy największych firm finansowych Wall Street. W ślad za USA poszły banki centralne UE i innych głównych potęg ekonomicznych świata. W sumie, do dnia dzisiejszego, działania te pochłonęły około 8 tysięcy miliardów dolarów, nie dając pozytywnego rezultatu, w postaci "odmrożenia" funkcji kredytowej banków. Instytucje te, miast udostępniać otrzymane środki finansowe podmiotom gospodarczym, oraz indywidualnym konsumentom, gromadzą je na swych kontach w bankach centralnych, lub użytkują na inne cele inwestycyjne.
W rezultacie kryzys rozlewa się na sektory wytwórcze gospodarki światowej, powodując ich kontrakcję i w konsekwencji wzrost bezrobocia.
Pomimo, że Polska nie miała żadnego udziału w kryzysie derywatyw finansowych, to "zamrożenie" światowego rynku kredytowego odbija się negatywnie również na krajowej gospodarce. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, większość polskich baków została przejęta przez zagraniczne konglomeraty w tzw. "procesie prywatyzacyjnym", w wyniku czego kraj nasz stracił możność oddziaływania na lokalny rynek finansowy. Jedynym narzędziem pozostającym formalnie w polskich rękach jest NBP i RPP, które mogą ustanawiać stopy oprocentowania złotego.
Przez lata, RPP utrzymywała zawyżone stopy procentowe naszej waluty, finansując deficyt obrotów bieżących za pomocą lichwy oferowanej przez międzynarodowe banki. Wynikający z tego procederu wysoki kurs złotego w stosunku do większości innych walut, powodował względne podrożenie polskiego eksportu i stymulację importu, co stymulowało dalszą erozję tej części sektora wytwórczego, której udało się przetrwać "wolnorynkowe reformy" Balcerowicza. Niszczycielskie efekty takiej polityki przedstawione są w publikacji zatytułowanej " Koniec waszyngtońskiego konsensusu?" .
Zadziwiającym jest fakt, że "elity" decydujące o kierunkach polskiej polityki i naśladujące bezmyślnie wszystkie działania swych zachodnich mocodawców, w obszarze finansów, postępują dokładnie na odwrót.
W okresie gdy USA utrzymywały minimalne stopy procentowe i zalewały świat tanim kredytem, rozluźniając do maksimum dyscyplinę fiskalną, "polska" RPP dławiła krajową gospodarkę najdroższym z możliwych kredytów.
Podobnie jest i dziś. Kiedy Stany Zjednoczone próbują stymulować gospodarkę przy pomocy ogromnych wydatków z dotacji państwowych (tzw. pakiet stymulacyjny Obamy), gauleiter Tusk wraz ze swoją kliką postępuje dokładnie odwrotnie, usiłując "łatać" dziurę budżetową poprzez cięcia w wydatkach państwowych. Polska gospodarka, odcięta już od źródeł finansowania z banków komercyjnych, pozbawiana jest dodatkowo funduszy, które dotychczas płynęły z sektora publicznego. Takie działanie musi doprowadzić do całkowitej zapaści gospodarczej kraju i gigantycznego bezrobocia.
Bez względu na to czy rząd PO postępuje tak powodowany głupotą, czy też z polecenia zewnętrznych ośrodków decyzyjnych, powinien on być w swych niszczycielskich działaniach natychmiast zatrzymany, zanim odprowadzi do totalnego załamania krajowej gospodarki.
W obecnej kryzysowej sytuacji, niezbędnym jest maksymalne zwiększenie dopływu funduszy publicznych do gospodarki, nawet kosztem wzrostu inflacji.
Warto na koniec zacytować tu doktorów Michaela Hudsona i Jeffreya Sommersa: Rządy mogą kreować swe własne pieniądze i nimi finansować system, zamiast płacić za to obcym bankom w formie odsetek kredytowych. Stany Zjednoczone pokazały światu, że można zmonetaryzować swój kredyt, przynajmniej ten krajowy .
Ignacy Nowopolski
02.02.2009r.
RODAKpress