RODAKpress - head
HOME - button
Rzeczywistość i fikcja - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Rzeczywistość i fikcja

Już Maria Konopnicka zauważyła, że "głupota ludzka i miłosierdzie Boże są bezgraniczne". Obserwując współczesną rzeczywistość, dojść można do wniosku, że głupota ta nie tyko jest bezgraniczna, ale na dodatek rozrasta się w zatrważającym tempie, przekraczając znacznie przyrodzone cechy człowieka. Zjawisko to widoczne jest w każdej dziedzinie i każdym miejscu pod słońcem.

Ostatnie wybory do "parlamentu europejskiego" nie miały istotnego znaczenia politycznego, ale stanowiły swoisty "papierek lakmusowy" zbiorowego psyche. Mieszkańcy III RP, z zaoferowanego im zbioru najgorszego tałatajstwa politycznego, jakie udało się w kraju skompletować, w przeważającej mierze, wybrali najgorszych z najgorszych. Nawet ci, którzy zachowali jeszcze poczucie zdrowego rozsądku i uczciwości, delektują się jednostkowym zwycięstwem Zbigniewa Ziobry nad Frau Thun. Pomijając fakt, że na tle Frau Thun nawet świński zadek wydałby się atrakcyjniejszym, zapominają o najistotniejszym "felerze" jej współzawodnika, a mianowicie jego głosie w Sejmie, za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego. Bez owijania w bawełnę, stanowi to akt zdrady stanu. Fakt, że tego rodzaju działania są w III RP najzwyklejszą codziennością w przypadku większości jej "elit" i naśladującego je społeczeństwa, nie zmniejsza wagi tego czynu i żadne inne osiągnięcia tego Pana nie mogą tego wymazać. Taka jest żelazna logika hierarchii ważności!

W tym kontekście, wszystko wskazuje na to, że nie ma obecnie w kraju ani jednego polityka o zupełnie czystym sumieniu, który byłby na tyle znaczącym członkiem establishmentu, by móc pokusić się o wyborczą wygraną. Ten fakt najlepiej ilustruje rezultaty "demokratycznych przemian" ubiegłego dwudziestolecia w III RP.

Podobnych indykatorów ostatecznej degrengolady można by mnożyć bez liku. Wydaje się, że społeczeństwo całkowicie zatraciło poczucie otaczające jej rzeczywistości, funkcjonując jedynie w sferze fikcji. Obywatele, którzy uważają się za jednostki "myślące", zaabsorbowani są czwartorzędnymi zagadnieniami, usłużnie podsuwanych im przez "niezależne" media. "Światli" obywatele Rzeczpospolitej przeoczają nawet taki "drobiazg", jak zupełne zniewolenie Ojczyzny, przekraczające znacznie to z okresu PRLu. Jednym, haustem, bez wahania, łykają bajeczkę o "wolności" oraz potrzebie posiadania "dobrej reprezentacji" w UE, która będzie "walczyła o polskie interesy", w każdej nieomal dziedzinie,poczynając od prawa do posiadania różnorakich gałęzi przemysłu, wyboru wzorców bohaterów narodowych czy norm zachowań seksualnych, a na możliwości łowienia śledzi w Bałtyku, kończąc. Te diametralne sprzeczne z sobą przesłania nie wywołują żadnych refleksji czy skojarzeń. Obywatele III RP przypominają krótkowidza, który studiuje Panoramę Racławicką z nosem przytkniętym do płótna obrazu, będąc całkowicie przekonanym, że nikt jej tak dobrze nie zna jak on.

Nie inaczej mają się sprawy pod innymi szerokościami geograficznymi i w innych dziedzinach życia. Na czoło wybija się światowy kryzys gospodarczy. Jego centrum nadal znajduje się w Stanach Zjednoczonych, gdzie administracja federalna jedną ręką rozdaje miliardy potrzebującym bankierom, a drugą już bez żenady fałszuje statystyki ekonomiczne. "Wolne" media asystują jej w tym zbożnym dziele, szerząc propagandę na temat sukcesów jakie już pojawiły się na horyzoncie. Tymczasem gospodarka redukuje zatrudnienie w tempie pól miliona miejsc pracy na miesiąc. Kolejki do charytatywnych garkuchni się wydłużają, a lokalna administracja stanowa, gwałtownie tracąca przychody z podatków za (kurczącą się) działalność gospodarczą i (taniejące) nieruchomości, zwalnia swych pracowników i likwiduje różnorakie programy społeczne, podwyższając jednocześnie podatki VAT. Nie trzeba być ekonomistą, by wiedzieć, że potęguje to zapaść gospodarczą tego kraju. W międzyczasie, Secretary of the Treasury, Timothy F. Geithner usiłuje nakłonić Chińczyków do dalszego finansowania amerykańskich wojen imperialnych, które do reszty rujnują finanse publiczne.

Niezależni ekonomiści, Barry Eichengreen i Kevin O'Rourke, dokonali ostatnio porównania autentycznych wskaźników gospodarczych z tymi z okresu Wielkiej Depresji, wykazując że obecny kryzys jest poważniejszy niż ten historyczny, a dodatkowo żadne z nich nie wskazują na jego rychły koniec.

Nie lepiej przedstawia się sytuacja w naszym regionie. Zmagająca się z kryzysem Łotwa , planuje 30% obniżkę płac w sektorze publicznym i prywatnym, która musi doprowadzić jej mieszkańców do skrajnej nędzy. Stawką w tym działaniu jest próba uniknięcia dewaluacji łata, która doprowadziłaby kraj do katastrofy, ponieważ 90% kredytów udzielona była w obcych walutach. Dyrektor waszyngtońskiego The Center for Economic and Policy Research, Mark Weisbrot, uważa że gospodarki Wschodniej Europy stoją w obliczu katastrofy.   Na dodatek, lichwiarskie zaangażowanie banków Europy Zachodniej na tym obszarze wynosi co najmniej półtora tysiąca miliardów dolarów, co w przypadku niewypłacalności może doprowadzić do poważnych perturbacji finansowych także w ich krajach macierzystych.

Wydawałoby się, że obywatele europejskiego superpaństwa nie mają się z czego cieszyć, jednak wszystko wskazuje na sytuację odwrotną. Nawet "eurosceptyczna" Irlandia skłania się w kierunku ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Takiej sytuacji nie tłumaczy, wspomniana na wstępie, głupota. Trudno też winą za to obarczać jedynie skorumpowane media.

Niezbędnym elementem umożliwiającym, rządzącej Imperium Euroatlantyckim (US/UE) plutokracji, zastąpienie w świadomości ogółu, realnego świata, fikcją, są "autorytety". Zwyczajowo, za autorytety uznawano te wybitne jednostki, które swą fachową wiedzą lub postawą moralną motywowały zachowania pospólstwa. Przeciętny zjadacz chleba nie musiał sobie łamać głowy ekonomią czy filozofią, postępował po prostu według wskazań autorytetów z tych dziedzin.

Dzisiejszy świat jest również pełen "autorytetów", tyle że w cudzysłowie. Dla przykładu warto przedstawić tu jeden "autorytet" z dziedziny ekonomicznej, który kilka dni temu zaszokował swym geniuszem. Jest nim "renomowany" laureat ostatniej edycji Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, Paul Krugman , który podczas niedawnego wykładu na "prestiżowej" London School of Economics and Political Science, zawyrokował że recesja skończy się przed tegorocznym wrześniem. To wizjonerskie stwierdzenie, spowodowało natychmiastowy wzrost notowań na Wall Sreet.

Jak widać wpływ "autorytetów" na naszą rzeczywistość jest trudny do przecenienia. Na modłę bogów, kreują oni rzeczywistość zgodnie z wymogami swych mocodawców. Wszyscy oni są też wybitnymi specjalistami, tyle że nie w dziedzinach, które formalnie reprezentują, w których dostają cenne nagrody, stanowiska, tytuły i zaszczyty, ale w jednej jaką jest profesjonalne kłamstwo.

Ale jak w tym wszystkim ma się zorientować prosty człowiek? Trudno powiedzieć, no.... chyba żeby spróbował sam zacząć myśleć.

Ignacy Nowopolski

21.06.2009r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS