Inżynieria szczęścia
Laureat Nagrody Pulitzera, Chris Hedges w swej najnowszej książce zatytułowanej Empire of Illusion: The End of Literacy and the Triumph of Spectacle przedstawia szereg symptomów degeneracji współczesnego społeczeństwa amerykańskiego. Większość z nich rozprzestrzeniła się już na dobre na obszarze całego Imperium Euroatlantyckiego (US/UE), a więc również Polski.
Jednym ze zjawisk, które tej dekadencji towarzyszą, jest rozwój (wg.określenia autora) inżynierii szczęścia. Krajowi "akademicy" nie zajmują się jeszcze tą nową dziedziną nauki, ale jej praktyczne rezultaty widać już w polskim społeczeństwie. Warto więc przytoczyć krótkie omówienie tego wątku.
Rozwinięty kapitalizm (globalizm), podobnie jak socjalizm, stawia sobie za zadanie uszczęśliwienie człowieka. Uszczęśliwienie to nie ma się jednak opierać na "średniowiecznej" doktrynie Chrześcijańskiej, ale na "nowoczesnych i postępowych osiągnięciach nieskrępowanego zabobonem religijnym" rozumu człowieka.
System ten wymusza bezgraniczny optymizm, który uniemożliwia uczciwą ocenę rzeczywistej sytuacji. "Pozytywna psychologia" tworzy narzędzia do konstrukcji wspomnianej "inżynierii szczęścia" i stanowi w kapitalizmie odpowiednik eugeniki z okresu narodowego socjalizmu.
Przedstawiciele tej nowej "dyscypliny naukowej" publikują "naukowe" periodyki takie jak Journal of Happiness Studies , czy World Database of Happiness .
Najbardziej prominentnym jest "profesor" z Harvardu, Dr. Tal D. Ben-Shahar , autor Happier: Learn the Secrets to Daily Joy and Lasting Fulfillment, wykładowca pozytywnej psychologii, który określa siebie mianem "harvardzkiego profesora szczęścia".
Według tej dyscypliny, każdy kto, bez względu na okoliczności, nie demonstruje pozytywnych zachowań, jest postrzegany jako "niedostosowany i potrzebujący pomocy" osobnik, którego zachowania muszą być skorygowane. Takie podejście do sytuacji stymuluje ucieczkę od rzeczywistości w momencie gdy nie pozostaje ona w zgodzie z potrzebami "pozytywnego myślenia". Specjaliści "szczęścia" sformułowali nawet nowe zjawisko natury tzw. "prawo przyciągania" (nie mylić z prawem grawitacji). Według tego prawa człowiek przyciąga te zjawiska, których w życiu pragnie.
W wymiarze społecznym, takie podejście katalizuje ucieczkę do zbiorowej iluzji, a w rozwiązywaniu społecznych problemów ma taką wartość jak alchemia w produkcji złota. Przesłaniem jego jest to, że każdy może mieć to czego zapragnie pod warunkiem dostatecznie głębokiej penetracji własnego psyche.
Ideologia ta potępia wszelką krytykę społeczną z powodu wyłamywania się ze zbiorowego pędu do "szczęśliwości". Niszczy ona kreatywność i autonomię moralną człowieka, a w swym sednie nie odnosi się do "szczęścia", ale podporządkowania autokratycznym strukturom narzucanym pospólstwu. Mao i Stalin używali podobnego języka kolektywnej harmonii do zniewolenia społeczeństwa.
Ta indoktrynacja powoduje infantylizację społeczeństwa, którego bogiem stał się "wolny rynek", za zasłoną którego korporacje rujnują państwa i narody. Sprawnie skonstruowane obrazy i slogany maskują rzeczywistość. Trywialne bzdury zastępują rzetelne wiadomości.
"Społeczeństwo, które nie jest w stanie odróżnić iluzji do rzeczywistości musi zginąć"- konkluduje Hedges.
Warto by w tym momencie zadać sobie pytanie, jak daleko znajduje się polskie społeczeństwo od tego ostatecznego momentu?
Ignacy Nowopolski
24.08.2009r.
RODAKpress