
NASZE PODWÓRKO
" Z punktu widzenia pewnej formacji kulturowej wyrosłej z PRL, która niestety nie doszła do tego momentu, w którym ludzie, którzy nie byli inteligentami, się nimi stają, być może rzeczywiście pan marszałek jest takim wzorem. Ale my tę barierę przebyliśmy już parę pokoleń przedtem i w związku z tym przykro mi bardzo, ale mamy zupełnie inne kryteria. To, co pan marszałek uważa być może za wzór elegancji, z naszego punktu widzenia jest czymś całkiem innym, po prostu nadmierną pewnością siebie i wynikiem kryzysu pewnej grupy społecznej, o której mówić tu nie będę, chociaż pan marszałek ma z nią związki. "
Te słowa z grudnia 2008 roku, zaczerpnięte z sejmowego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w sprawie uchwały o odwołanie Bronisława Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu, mogłyby posłużyć do opisu większość postaci z grupy rządzącej. Jak również tych, którzy po 1989 roku, licząc na głupotę i amnezję Polaków sami awansowali się do grona "nowej elity", nazwanej przez Herberta "elitą intelektualną trupów". Rok 2007 dał początek reaktywacji tego towarzystwa, gromadząc pod szyldem Platformy rzesze miernot, frustratów i niedouczonych ćwierćinteligentów, złączonych wspólną nienawiścią i żądzą odwetu. Jednak dopiero tragedia smoleńska, w której poniosło śmierć wielu przedstawicieli autentycznej elity pozwoliła zaistnieć ludziom, którzy w normalnych okolicznościach nigdy nie pojawiliby się w życiu publicznym i nie odegrali żadnej, znaczącej roli. Śmierć w Smoleńsku otworzyła szeroko drzwi nikczemnej bylejakości, obwieściła tryumf nienawiści i głupoty, wytyczyła ścieżkę ucieczki od odpowiedzialności i zasad, spychając jednocześnie ludzi honoru do egzystencji na marginesie życia publicznego. Człowiek, o którym mówił Kaczyński, jest dziś symbolem tej formacji i jeśli kogoś dziwi poziom jego wystąpień, zdaje się nie rozumieć, że nie istnieje pojęcie rewolucyjnych przemian kulturowych, a "podwórkowych mężów stanu" czeka mozolny proces dorastania i wielopokoleniowa ewolucja - bez żadnej gwarancji sukcesu. W przypadku dzisiejszego lokatora Belwederu, wypominanie mu językowych lapsusów i gramatycznych błędów, jest raczej niedorzecznym zadziwienie nad aksjomatem, niż rzeczową krytyką.
Przypominam o tym, ponieważ nieczęsto się zdarza, by w sferze życia publicznego pojawiały się fakty tak bezwzględnie demaskujące poziom owej formacji, jak wczorajszy tekst Jarosława Kaczyńskiego "Samochwały droga przez mękę" zamieszczony w "Rzeczpospolitej", jako odpowiedź na artykuł Donalda Tuska z "Gazety Wyborczej".
Usilnie zachęcam do uważnej lektury tekstu Kaczyńskiego, bo stanowi w istocie genialny i może najważniejszy w ostatnim dwudziestoleciu akt dekonspiracji całej samozwańczej "elity" reprezentowanej dziś przez środowisko Platformy Obywatelskiej. Jest również godnym naśladowania wzorcem, jak należy rozmawiać z kimś pokroju Donalda Tuska i jak traktować przekaz formułowany przez jego środowisko.
" Ironia - napisał Kaczyński - jest najlepszą metodą - jak to się teraz mówi - dekonstrukcji napuszonego, autoreklamiarskiego, płytkiego, nielogicznego, niespójnego i często pretensjonalnego dziełka Donalda Tuska. Czegoś takiego nie mogłem potraktować zbyt serio. "
Sposób, w jaki Kaczyński obnaża prawdziwy wymiar tuskowego elaboratu i osobę autora, odwołując się przy tym do postaci i dzieł literackich, nie stroniąc od faktów i rzeczowych argumentów - stawia tę polemikę w rzędzie autentycznych "pereł" publicystyki politycznej.
" Świat według wójta Tuska ", ukazany dosadnie w artykule prezesa PiS-u , to rzeczywistość na poziomie zgrzebnej retoryki, w której "łańcuchy tautologii" plączą się z "pojęciami jak cepy", a nędzna demagogia nie wytrzymuje naporu logicznej refleksji.
Warto poświęcić czas na tę lekturę, by zrozumieć, jak wielka i nieprzekraczalna przepaść dzieli obu polityków - z których jeden dawno przekroczył barierę, " za którą ludzie stają się inteligentami ", drugi zaś nawet do niej nie dotarł. To tekst, który niesie nadzieję.
Przed pięcioma laty, Donald Tusk w niezwykle agresywnym wywiadzie dla Gazety Wyborczej, groził wypowiedzeniem posłuszeństwa wobec legalnego rządu i " przejściem do ataku" na PiS. Stwierdził wówczas: " Jak ktoś się wychował na podwórku, to dobrze wie, że kluczowe znaczenie ma to, kto pierwszy uderzy ". Ta knajacka pogróżka wyrażała autentyczny zasób środków, jakimi dysponują ludzie pokroju obecnego premiera i obnażała zbójecki "świat według Tuska". Komentujący te słowa, nieodżałowany Maciej Rybiński napisał wówczas " Podwórkiem Tuska jest teraz Polska, a my - obywatele - nie mamy możliwości zabrania swoich zabawek i pójścia na sąsiednie podwórko. Musimy przyglądać się bójce i niewykluczone, że wszyscy dostaniemy po mordzie".
Donald Tusk, który zgromadził na swoim podwórku " policje - tajne, widne i dwu-płciowe ", zależne prokuratury, telewizje i gazety, jest dziś bezbronny wobec słów Jarosława Kaczyńskiego. Donald Tusk już "dostał po mordzie" i nawet nie wie, że musi odejść z naszego podwórka.
Aleksander Ścios
Blog autora
AS w komentarzach:
"Trzeba zatem wyjaśnić owym "wybranym", że ich "elitaryzm" ma gębę chama i głębię kałuży".
Rp - Oprawić w ramki i powtarzać jak mantrę!
Panie Aleksandrze "za możliwość przebywania w towarzystwie Pańskich myśli..." nie tylko @gość62 dziękuje ale także Czytelnicy RODAKpress, AKO-wcy i wielu, bardzo wielu Polaków.
***
Elyta
"Człowiek dziczeje stykając się z ludźmi i albo musi wybudować sobie erem, albo spłaszczyć się do wymiarów otoczenia. Odrzuca go przeraźliwa głupota tzw. inteligencji, tego pokolenia, tej armii, rzeszy niedouczków i niedogłówków, którzy formują "intelektualną elitę narodu" korzystając z tego, że jeszcze większa horda półinteligentów stanowi dla nich korzystne tło. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów, komunałów, idiotyzmów, cwaniackich łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe wykształcenie (plus umiejętność trzymania widelca) jest całą jego kulturą, kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności - to znaleźć skarb. Na ogół znajduje się i n t e l i g e n t ó w. Ci ludzie zresztą wcale nie byliby odrzucający, gdyby nie "szpanowali" na mądrych, rozsądnych, odważnych i oryginalnych. Lecz kiedy to robią, kontrast między popisem a rzeczywistością budzi wstręt i odruch wymiotny."
Waldemar Łysiak - WITOLD46
Samochwały droga przez mękę - Jarosław Kaczyński
Tuska zupa z buta- Jarosław Kaczyński
'[...] Wystarczy stwierdzić, że uniwersytet w Helsinkach jest już 72. w tzw. rankingu szanghajskim, podczas gdy najlepszy z polskich Uniwersytet Jagielloński - 320., a drugi, który się mieści w pierwszej pięćsetce, Uniwersytet Warszawski (największy w Polsce) - znalazł się na miejscu 396., o trzy pozycje niżej od małego uniwersytetu w fińskim Turku. [...]
Rp: A utytłane - wróć - utytułowane wykształciuchy i czerwoni TWaniacy bez przerwy eksperymentują z tzw. e-dukacją. No i dukacja wychodzi im i ich absolwentom wyśmienicie!
ŚCIOS ODPYTUJE KOMOROWSKIEGO
20.03.2011r.
RODAKnet.com