SMOLEŃSKIE ZADUSZKI - Aleksander Ścios

Wydawnictwo ANTYK - Aleksander Ścios - "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia Dezinformacji"


 

SMOLEŃSKIE ZADUSZKI

"Co by powiedział Donald Tusk, gdyby zdjęcie jego świętej pamięci matki i zdjęcie jego świętej pamięci ojczyma wylądowało na śmietniku? " - zapytał przed kilkoma miesiącami Jarosław Kaczyński, po tym, jak służby podległe prezydentowi Warszawy niszczyły znicze i kwiaty przyniesione przez mieszkańców stolicy, by uczcić kolejną miesięcznicę tragedii smoleńskiej.

W wydanym wówczas oświadczeniu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, grono stu kilkudziesięciu naukowców poznańskich uczelni napisało m.in.: " Gaszenie zniczy i demonstracyjne wywożenie ich na wysypisko wraz ze złożonymi obok kwiatami i wizerunkami zmarłych, ignorowanie próśb i apeli zebranych tam osób, stanowi pokaz siły i pogwałcenie odwiecznego prawa ludzi do czczenia swoich zmarłych. Przypomina to zarówno restrykcje zaborców rosyjskich podczas manifestacji patriotycznych w Warszawie dokładnie sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy to karano nawet za noszenie żałoby, jak i wymazywanie symboli Polski podziemnej na murach walczącej stolicy. Przypomina to także zachowania komunistycznych przywódców w latach stanu wojennego, którzy nakazywali niszczenie krzyży, układanych przez ludzi z kwiatów i zniczy na znak pamięci o "owym wielkim wołaniu z głębi tysiąclecia", które uprzytomnił rodakom Jan Paweł II na Placu Zwycięstwa".

Ludzie podnoszący rękę na symbole pamięci o zmarłych nie należą do cywilizacji zachodniej, tym bardziej nie mają związków z polskością. Skoro kult zmarłych jest równie dawny jak dzieje ludzkości, a naruszenie sfery symbolicznej zawsze uznaje się za barbarzyństwo - ich zachowań nie da się usprawiedliwić ani przypisać żadnej rozwiniętej kulturze. Nie sposób również uznać, by niszczenie pamięci o ofiarach Smoleńska stanowiło jednostkowy incydent, który można tłumaczyć regułami "walki politycznej". Takie reguły nie są znane Polakom. Zachowania obecnej władzy, tak mocno przypominające działania najeźdźców i namiestników Moskwy - wyrastają z realizacji tej samej antychrześcijańskiej i antypolskiej koncepcji, która na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zmierzała do wymazania Polski z mapy Europy.

Dlatego walka z pamięcią jest najważniejszym zadaniem grupy rządzącej. To zadanie zostało wyznaczone już w początkach 1944 roku, gdy armia sowiecka wkroczyła na przedwojenne terytorium Polski, przywożąc z sobą bandę renegatów zwaną polskimi komunistami. Przewidując, czym skończy się ów akt "wyzwolenia", Andrzej Bobkowski w swoich "Szkicach piórkiem" napisał pod datą 26 września 1943 roku: " Niedługo zaczną nas 'uwalniać.' I uwolnią nas na pięćdziesiąt lat."

Oparty na kłamstwie komunizm począł nas "uwalniać" nie tylko od tysięcy polskich patriotów, mordowanych w ubeckich katowniach, ale zapoczątkował "uwalnianie" Polaków od pamięci historycznej, od narodowej tradycji i polskiej kultury. Każda kolejna ekipa sowieckich renegatów uznawała walkę z pamięcią za swój poddańczy obowiązek, a fałszowanie historii za "rację stanu". Bez rozbijania pomników, zrzucania krzyży i niszczenia świadectw o przodkach - władza okupanta nie mogłaby tryumfować.

Sukcesorzy sowieckich namiestników organizując farsę okrągłego stołu i podmieniając szyld PRL na RP, nie zapomnieli o nakazie niszczenia pamięci. Nadzieję na przerwanie tego procesu dawała działalność niezależnej instytucji historycznej. Dlatego obecna władza od początku dostrzegała w IPN zagrożenie własnych interesów. Wzbudzanie pamięci oraz publikacje odkrywające tajemnice PRL-u, stanowią śmiertelne zagrożenie dla obozu, który na fałszu i zdradzie zbudował gliniane pomniki "autorytetów" IIIRP. Przez 22 lata owe "autorytety" stworzyły medialny obszar pamięci dla idiotów, w którym rzetelną wiedzę historyczną zastąpiono zbiorem propagandowych reguł. Historia własnego kraju; wiedza o zbrodniczym systemie komunizmu, o mechanizmach rządzących PRL- em, o zdradzie i hańbie narodowej - to nadal biała karta w świadomości milionów naszych rodaków.

Dlatego w III RP nie ma i nigdy nie będzie pełnej imiennej listy ofiar komunizmu: żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, żołnierzy Sił Zbrojnych na Zachodzie, cichociemnych, lotników i marynarzy, członków WiN i innych powojennych organizacji niepodległościowych; ofiar mokotowskiej katowni, nazwisk setek robotników i bezimiennych bohaterów - wszystkich, których jedynym przestępstwem był patriotyzm. Ich kości rozsypano po całym kraju, ukrywając ciała pod murami i na wysypiskach śmieci. Na ich prochach pozostanie jedynie wyimaginowany symbol "NN," za którym kryją się Nieznani i Nierozpoznani - tysiące Polaków zamordowanych przez "polskich" komunistów.

Pamięć o nich została skazana na zapomnienie, wyrokiem tych, których zbrodnie przypomina.

Nie mam wątpliwości, że ludzie decydujący dziś o niszczeniu symboli pamięci o poległych w Smoleńsku, odmawiający prawa do pomników bohaterów, ukrywający prawdę o narodowej tragedii - są spadkobiercami te samej mentalności, która byłemu naczelnikowi więzienia mokotowskiego nakazała w III RP odmówić ujawnienia miejsc zakopania zwłok. Odmawiając nam prawa do czczenia pamięci ofiar, ludzie ci liczą na narodową amnezję i metodami barbarzyńców bronią własnego zaprzaństwa.

Chciałbym, aby stronnicy obecnej władzy, jej wyborcy i bezmyślni wyznawcy, stając za kilka dni nad grobami swoich bliskich odczuli z całą mocą, czym jest ta nieludzka nienawiść, która nie tylko zawiodła ofiary do smoleńskiej pułapki, ale nawet po ich zagładzie nie oszczędziła zwłok i domaga się jeszcze uśmiercenia pamięci. Niech nad grobami swoich bliskich odczują ten ból, który towarzyszy dziś Polakom.

Aleksander Ścios
Blog autora
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.

Z wpisów na blogu:

@Aleksander Ścios

Przed ponad rokiem napisałem komentarz pod wpisem Michaela "Nowe barbarzyństwo":

Lumpenproletariat a za nim barbarzyńcy .
Zwięzła i bardzo groźna diagnoza. Zjawisko obce polskiej historii. Poznaliśmy za to skutki takiego przemarszu faszystów i komunistów. Tam początki były podobne. Schorowane społeczeństwa ograbione z dumy, wiary i autorytetów, zmęczone i zobojętniałe pozwoliły przejąć władzę lumpenproletariatowi. Ten od zawsze zafascynowany brutalną siłą, prymitywizmem, innością a czasami wręcz brzydotą, tym wypełnił dziury w pamięci. Później wystarczyło dać tłumom poczucie siły, bezkarności i wskazać wroga, aby szybko rosły razem z pogardą i nienawiścią. W awangardzie ruszyli barbarzyńcy, wielu podążyło za nimi z narastającą fascynacją, większość wybrała obojętność. Zadeptać wroga - pogarda i nienawiść zawsze znajdą ofiarę.
Gdzie dzisiaj jesteśmy? Czy zauroczenie przechodzi w fascynację? Czy tłum gęstnieje?"

Jaka będzie dzisiaj odpowiedź?

KANO

***

KaNo

Przed rokiem Pański komentarz był groźną prognozą, dziś stał się w pełni dostrzegalnym faktem.
Tłum zgęstniał, a nawet znalazł swoich reprezentantów i coraz śmielej wyciąga łapy po nasze gardła. Za cztery lata ich przywódca będzie kolejnym prezydentem tego, co pozostanie z III RP.

Pozdrawiam Pana
ALEKSANDER ŚCIOS

***

DD4

Zawsze dzieje się tak w historii, że gdy hołota przynosi hasła "wolności", wylęgają się z niej najstraszliwsze zbrodnie i rodzi najgorsza niewola. Tak grupa - podobnie jak jej protoplaści, doszła do władzy obiecując "liberalne" zasady i nowoczesne prawa.
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.

ALEKSANDER ŚCIOS

ŚCIOS ODPYTUJE KOMOROWSKIEGO

29.10.2011r.
RODAKnet.com

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet