POLITYCZNE TŁO KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
MEMORIAŁ PRZYGOTOWANY
NA ZGROMADZENIE
OBYWATELSKIE
ZWOŁANE NA DZIEŃ 10 WRZEŚNIA 2010
Spis treści
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .3
1. Walka polityków Platformy Obywatelskiej z prezydentem Lechem Kaczyńskim . . . . .. . . . 6
2. Lekceważenie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie . . . . . . . . . . . . . 16
3. Przygotowania do obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
4. Decyzje w sprawie badania okoliczności katastrofy i prowadzenia śledztwa . . . . . . .. . . . 39
Konkluzja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48
Wstęp
Powiem brutalnie: nie potrzebuję pana
prezydenta, na tym polega problem.
(Premier Donald Tusk, 14 X 2008)
10 kwietnia 2010 r. doszło w rejonie wojskowego lotniska Siewiernyj w Smoleńsku (Federacja Rosyjska) do największej tragedii w powojennej historii Polski - katastrofy lotniczej, której polityczny i moralny wymiar czyni ją wydarzeniem wyjątkowym zarówno w światowych dziejach lotnictwa, jak i w dziejach nowoczesnych państw. Rozbił się należący do Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej samolot Tu-154M, na którego pokła-dzie znajdował się Prezydent RP, Prof. Lech Kaczyński, z Małżonką Marią. Razem z nimi zginęli inni wybitni przedstawiciele polskiego życia publicznego, a wśród nich ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie, były marsza-łek Sejmu, wicemarszałkowie izb parlamentarnych, posłowie i senatorowie wszystkich frakcji, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP z jej szefem, prezes banku centralnego, rzecznik praw obywatelskich, osoby kierujące instytucjami związanymi z polityką historyczną i pamięcią narodową, generalicja Wojska Polskiego z szefem Sztabu Generalnego oraz dowódcami wszystkich rodzajów sił zbrojnych, hierarchowie i duchowni kilku wy-znań, twórcy kultury, kombatanci, przedstawiciele administracji rządowej i samorządów, dyplomaci, a także
osoby towarzyszące i członkowie załogi Tu-154M. Razem z parą prezydencką zginęli:
Joanna Agacka-Indecka - prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, Ewa Bąkowska - przedstawicielka Rodzin Katyńskich, Andrzej Błasik - dowódca Sił Powietrznych RP, Krystyna Bochenek - wicemarszałek Senatu, Anna Maria Borowska - przedstawicielka Rodzin Katyńskich, Bartosz Borowski - przedstawiciel Rodzin Katyńskich, Tadeusz Buk - dowódca Wojsk Lądowych RP, ks. Miron Chodakowski - prawosławny ordynariusz WP, Czesław Cywiński - prezes Światowego Związku Żołnierzy AK, Leszek Deptuła - poseł, Zbigniew Dębski - członek Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, Grzegorz Dolniak - poseł, Katarzyna Doraczyńska - urzędniczka Kancelarii Prezydenta RP, Edward Duchnowski - sekretarz generalny Związku Sybiraków, Aleksander Fedorowicz - tłumacz, Janina Fetlińska - senator, Jarosław Florczak - funkcjonariusz BOR, Artur Francuz - funkcjonariusz BOR, Franciszek Gągor - szef Sztabu Generalnego WP, Grażyna Gęsicka
- posłanka, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego PiS, Kazimierz Gilarski - dowódca Garnizonu Warszawa, Przemysław Gosiewski - poseł, wiceprezes PiS, ks. Bronisław Gostomski - proboszcz katolickiej para ? i św. Andrzeja Boboli w Londynie, Robert Grzywna - członek załogi, Mariusz Handzlik - podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, ks. Roman Indrzejczyk - duchowny katolicki, kapelan Prezydenta RP, Paweł Janeczek - funkcjonariusz BOR, Dariusz Jankowski - urzędnik Kancelarii Prezydenta RP, Natalia Januszko - członkini załogi, Izabela Jaruga Nowacka
- posłanka, o. Józef Joniec - duchowny katolicki, prezes Stowarzyszenia Para ? ada, Ryszard Kaczorowski - ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie, Sebastian Karpiniuk - poseł, Andrzej Karweta
- dowódca Marynarki Wojennej RP, Mariusz Kazana - dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ, Janusz Kochanowski - rzecznik praw obywatelskich, Stanisław Komorowski - podsekretarz stanu w MON, Paweł Krajewski - funkcjonariusz BOR, Andrzej Kremer - podsekretarz stanu w MSZ, ks. Zdzisław Król - duchowny katolicki, b. kapelan Warszawskiej Rodziny Katyńskiej, Janusz Krupski - kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Janusz Kurtyka - prezes IPN, ks. Andrzej Kwaśnik - duchowny katolicki, kapelan Federacji Rodzin Katyńskich, Bronisław Kwiatkowski - dowódca Operacyjnych Sił Zbrojnych RP, Wojciech Lubiński - lekarz Prezydenta RP, Tadeusz Lutoborski - przedstawiciel Rodzin Katyńskich, Barbara Maciejczyk - członkini załogi, Barbara Mamińska - dyrektor w Kancelarii Prezydenta RP, Zenona Mamontowicz-Łojek - prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej, Stefan Melak - prezes Komitetu Katyńskiego, Tomasz Merta - podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Andrzej Michalak - członek załogi, Dariusz Michałowski - funkcjonariusz BOR, Stanisław Mikke - wiceprzewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Justyna Moniuszko - członkini załogi, Stanisław Nałęcz-Komornicki - kanclerz Orderu Wojennego Virtuti Militari, Aleksandra Natalli-Świat - posłanka, przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, wiceprezes PiS, Janina Natusiewicz-Mirer - działaczka społeczna, Piotr Nosek - funkcjonariusz BOR, Piotr Nurowski - prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Bronisława Orawiec-Lö ? er - przedstawicielka Rodzin Katyńskich, ks. Jan Osiński - duszpasterz w katolickim Ordynariacie Polowym WP, ks. Adam Pilch - p.o. naczelnego kapelana ewangelickiego WP, Katarzyna Piskorska - przedstawicielka Rodzin Katyńskich, Maciej Płażyński - poseł, prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", b. marszałek Sejmu, ks. Tadeusz Płoski - katolicki biskup polowy WP, Agnieszka Pogródka-Węcławek - funkcjonariuszka BOR, Włodzimierz Potasiński - dowódca Wojsk Specjalnych RP, Arkadiusz Protasiuk - dowódca załogi, Andrzej Przewoźnik - sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Krzysztof Putra - wicemarszałek Sejmu, ks. Ryszard Rumianek - profesor teologii katolickiej, rektor UKSW, Arkadiusz Rybicki - poseł, Andrzej Sariusz-Skąpski - prezes Federacji Rodzin Katyńskich, Wojciech Seweryn - rzeźbiarz, Sławomir Skrzypek - prezes NBP, Leszek Solski - przedstawiciel Rodzin Katyńskich, Władysław Stasiak - szef Kancelarii Prezydenta RP, Jacek Surówka - funkcjonariusz BOR, Aleksander Szczygło - szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jerzy Szmajdziński - wicemarszałek Sejmu, wiceprzewodniczący SLD i jej kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich, Jolanta Szymanek-Deresz - posłanka, Izabela Tomaszewska - dyrektor w Kancelarii Prezydenta RP, Marek Uleryk - funkcjonariusz BOR, Anna Walentynowicz - legendarna współzałożycielka NSZZ "Solidarność", dama Orderu Orła Białego, Teresa Walewska-Przyjałkowska - wiceprezes Fundacji "Golgota Wschodu", Zbigniew Wassermann - poseł, Wiesław Woda - poseł, Edward Wojtas - poseł, Paweł Wypych - sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Stanisław Zając - senator, Janusz Zakrzeński - aktor, Artur Ziętek - członek załogi, Gabriela Zych - przedstawicielka Rodzin Katyńskich.
Nie przeżyła żadna z 96 osób, które znajdowały się na pokładzie rządowego tupolewa. Wszystkich łączyło to, że byli polskimi obywatelami, którzy na czele z Prezydentem RP udawali się do położonego w pobliżu miejsca katastrofy Lasu Katyńskiego. Tam, gdzie dokładnie 70 lat wcześniej NKWD dokonała, na polecenie najwyż-szego kierownictwa Związku Sowieckiego, bestialskiego mordu na polskich o ? cerach internowanych w wyniku niemiecko-sowieckiej napaści na Polskę w 1939 roku. 70 lat później przedstawiciele Narodu i państwa polskiego oraz rodzin pomordowanych chcieli w Lesie Katyńskim oddać hołd o ? arom ludobójstwa. Zbieżność dat i bliskość miejsc obu wydarzeń potęguje tragiczną wymowę smoleńskiej katastrofy.
Choć od tragedii tej upłynęło już pięć miesięcy, polska i międzynarodowa opinia publiczna nadal nie wie, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy i jaki był jej dokładny przebieg. Nieustalona jest też odpowiedzial-ność za katastrofę w kategoriach prawna karnego. W Sejmie RP posłowie powołali Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M, ponieważ dotychczasowy tryb ich badania przez organy państwowe oraz zakres i sposób udostępniania informacji opinii publicznej budzi najwyższy niepokój.
Nie antycypując ustaleń w sprawie bezpośredniej przyczyny i przebiegu katastrofy smoleńskiej, chcemy dziś zwrócić uwagę na jej polityczne tło. Przede wszystkim za swoje moralne prawo i obowiązek uważamy przypomnienie istotnych faktów, które poprzedziły smoleńską katastrofę. Tworzyły one polityczny klimat, w którym prawdopodobieństwo zaistnienia katastrofy - występujące przecież w każdej sytuacji, ale z reguły w znikomym stopniu - w tym wypadku zostało bardzo znacząco i niebezpiecznie podwyższone. Złożyły się na to dwa zasadnicze czynniki; obydwa wynikają z polityki rządzącej w Polsce od jesieni 2007 r. Platformy Obywatelskiej - ugrupowania premiera Donalda Tuska i obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Pierwszy czynnik to systematycznie prowadzona przez obóz rządzący akcja politycznego marginalizowania oraz propagandowego dyskredytowania i zniesławiania prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Drugi czynnik to skrajnie nieodpowiedzialna, populistyczna polityka oszczędzania na bezpieczeń-stwie najważniejszych osób w państwie, której skutkiem było niezapewnienie tym osobom niezbędnych warunków bezpieczeństwa w odbywaniu podróży lotniczych.
Obydwa czynniki doprowadziły do tego, że lot prezydenta RP i osób towarzyszących 10 kwietnia 2010 r. nie był dobrze przygotowany i nie zapewniał należytego bezpieczeństwa. Antyprezydencka polityka Donalda Tuska demobilizowała podległe rządowi służby lub wręcz zachęcała je do lekceważenia głowy państwa i jego kancelarii. W efekcie doszło do wielu zaniedbań po stronie instytucji rządowych. Bezpośrednio zaś po katastro ? e Donald Tusk i inni ważni politycy z jego partii podjęli działania nastawione na odsunięcie od siebie politycznej odpowiedzialności za katastrofę, a w relacjach Polski z Federacją Rosyjską dopuścili się błędów i zanie-chań, które drastycznie zmniejszyły szansę rzetelnego i pełnego ustalenia bezpośrednich przyczyn katastrofy.
Donald Tusk i jego polityczne środowisko ponoszą za tę sytuację pełną odpowiedzialność moralną i polityczną. Jest to oczywiste bez względu na to, czy i jakie zostaną postawione zarzuty natury prawnokarnej. W każdym państwie, w którym mechanizmy demokratyczne funkcjonują należycie, katastrofa o takich rozmiarach i tak poważny ciężar gatunkowy popełnionych przez rządzących błędów spowodowałyby falę dymisji na najwyższych szczeblach władzy. To, że w Polsce nie doszło do ani jednej takiej dymisji i że żaden z polityków Platformy Obywatelskiej nie ma sobie niczego do zarzucenia, świadczy bardzo źle o standardach demokracji i kultury politycznej pod rządami tego ugrupowania. Za równie niepokojące uważamy to, że media należące do tzw. głównego nurtu są niezwykle powściągliwe w ocenie rządzących i unikają pytania o polityczną odpo-wiedzialność za katastrofę.
Tym bardziej trzeba o tych sprawach głośno mówić. Jesteśmy to winni wspaniałym Polkom i Polakom, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli na pokładzie rządowego tupolewa. Jesteśmy to winni Polsce, która przezwycięży moralny kryzys polityki tylko wtedy, gdy zmierzy się z prawdą o smoleńskiej tragedii.
1. Walka polityków Platformy Obywatelskiej z prezydentem Lechem Kaczyńskim
Według Konstytucji RP władzę wykonawczą w państwie sprawują dwa niezależnie od siebie organy: Prezydent Rzeczypospolitej, jako jej "najwyższy przedstawiciel i gwarant ciągłości władzy państwowej" (art. 126 ust. 1), który jest wybierany bezpośrednio przez Naród, oraz Rada Ministrów (rząd), powoływana przez Prezydenta RP i politycznie odpowiedzialna przed Sejmem. Chociaż większość realnych instrumentów polityki we-wnętrznej i zagranicznej ma w swych rękach rząd, konstytucja bynajmniej nie ogranicza roli Prezydenta RP do czynności reprezentacyjno-ceremonialnych, tradycyjnie przynależnych głowie państwa. Powierza mu bowiem także czuwanie nad przestrzeganiem konstytucji oraz stanie na straży suwerenności, bezpieczeństwa i nie-podległości państwa (art. 126 ust. 2). Prezydent ma też bezpośrednie konstytucyjne umocowanie do udziału, w porozumieniu z rządem, w kształtowaniu i realizacji polityki zagranicznej (art. 133 ust. 3 w związku z art. 126 ust. 1 i 2). Szczególne zainteresowanie nią Lecha Kaczyńskiego i jego aktywny udział w polskich działaniach na forum międzynarodowym nie były niczym wyjątkowym. Również wybrani w powszechnych wyborach jego poprzednicy - Aleksander Kwaśnie7wski, a przed nim Lech Wałęsa - wykazywali, każdy na swój sposób, zna-czącą aktywność w tej dziedzinie.
Na tle ogólnie sformułowanych przepisów konstytucji może dochodzić do pewnych napięć między urzę-dem Prezydenta RP a rządem. Ryzyko takich napięć w naturalny sposób zwiększa się w sytuacji tzw. kohabitacji, czyli wtedy, kiedy urzędujący prezydent wywodzi się z politycznego obozu przeciwnego do tego, który reprezentuje aktualna w danym czasie większość parlamentarno-rządowa. Pod znakiem "kohabitacji" sta-ła znaczna część prezydentury zarówno Lecha Wałęsy (rządy kierowane przez lewicowych premierów), jak i Aleksandra Kwaśniewskiego (rząd Jerzego Buzka, reprezentujący koalicję prawicowo-liberalną). Mimo pewnych nieporozumień, ówczesne rządy starały się jednak współpracować z prezydentem w sprawach polityki zagranicznej, szanując urząd głowy państwa jako taki i poważnie licząc się ze zdaniem osoby sprawującej ten urząd.
Do drastycznego pogorszenia standardu relacji głowa państwa - rząd doszło w czasie "kohabitacji" prezydenta Lecha Kaczyńskiego i rządu Donalda Tuska, który powstał w wyniku wyborów parlamentarnych na jesieni 2007 r. Premier i zarazem lider największej w parlamencie partii oraz jego polityczne środowisko przyjęli i konsekwentnie realizowali linię marginalizowania urzędu głowy państwa. Nasilono też, rozpoczęte wkrótce po wyborze Lecha Kaczyńskiego na urząd Prezydenta RP, dyskredytowanie i zniesławianie osoby pełniącej ten urząd, i to zarówno w stosunkach wewnętrznych, jak i w relacjach międzynarodowych.
Można wskazać kilka podstawowych przyczyn takiej strategii Platformy Obywatelskiej.
Profesor Lech Kaczyński reprezentował program naprawy Rzeczypospolitej - przezwyciężenia tych wad i wynaturzeń, które w sposób najbardziej spektakularny ujawiły się w tzw. aferze Rywina, a które sprawiają, że mechanizmy demokracji i wolnego rynku często nie funkcjonują w sposób rzetelny i uczciwy. Jako głowa państwa, a także pełniąc poprzednie funkcje publiczne, Lech Kaczyński domagał się rzeczywistej modernizacji, opartej na faktycznej równości wszystkich wobec prawa i równości szans. Wykazywał bezkompromisowość wobec nadużywania władzy do prywatnych celów, zawsze pojmował politykę jako bezinteresowną służbę.
Profesor Lech Kaczyński uosabiał tradycję polskiej Solidarności, która łączy przywiązanie do wartości patriotycznych z solidaryzmem, z programem sprawiedliwości w życiu społecznym i reform służących wszystkich ludziom, a nie tylko wąskim grupom uprzywilejowanym. Jego pragnienie Polski solidarnej zderzało się z postrzeganiem przez polityków PO złożonych problemów społecznych przez pryzmat uproszczonej wersji liberalizmu gospodarczego.
W polskiej polityce zagranicznej prezydent Kaczyński przedstawił spójną wizję silnej Polski w proatlantyckiej Europie. Odrzucał postawę wyrażającą się w głośnym powiedzeniu byłego ministra spraw zagranicznych, związanego obecnie z obozem rządzącym: Polska to panna na wydaniu, która nie jest "piękna i posażna" i dlatego "powinna być choć sympatyczna" . Takiej minimalistycznej i w istocie klientystycznej koncepcji polskiej obecności w świecie, charakterystycznej dla politycznego środowiska Donalda Tuska, Lech Kaczyński przeciwstawiał starania o międzynarodowy status i pozycję Polski, które będą odpowiadać jej ambicjom, potencjałowi, położeniu geogra ? cznemu i historii. Zarazem ogromną wagę przywiązywał do niepodległości i równości wszystkich państw, w tym państw bałtyckich, Ukrainy, Białorusi i narodów regionu kaukaskiego. W sierpniu 2008 r. mówił w stolicy napadniętej Gruzji: "Dlaczego
Rosja może dawać komuś nauczki? To rzecz, którą trzeba odrzucić" . Wiedział, że tym silniejsza będzie pozycja Polski na Zachodzie, im większe jej znaczenie na Wschodzie.
Lech Kaczyński był szczerym zwolennikiem poprawy stosunków-polsko rosyjskich, ale był przy tym realistą i zdawał sobie sprawę z tego, że trudność stanowią tendencje nacjonalistyczne i imperialistyczne w rosyjskiej polityce. Dostrzegał je zarówno w próbach bagatelizowania lub relatywizowania zła popełnionego w prze-szłości (wymierzona m.in. w Polskę polityka współpracy z Hitlerem do połowy 1941 r. i - przede wszystkim - zbrodnia katyńska), jak i w licznych aspektach współczesnej polityki Moskwy wobec sąsiadów Rosji. Był przekonany, że pożądanego porozumienia i pojednania z Rosją nie zbuduje się na gruncie przemilczenia lub "zagłaskania" prawdy. Zbrodnię katyńską konsekwentnie określał mianem ludobójstwa i wskazywał, że jej źródłem był szowinizm. 1 września 1939 r. na Westerplatte mówił w obecności premiera Federacji Rosyjskiej: "Można zadać pytanie, jakie jest porównanie między Holokaustem realizowanym przez nazistowskie Niemcy a Katyniem realizowanym przez sowiecką Rosję. Jest jedno porównanie między tymi zbrodniami, chociaż ich rozmiary były oczywiście bardzo różne. Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami, polscy o ? cerowie ginęli dlatego, że byli polskimi o ? cerami - taki był wyrok i w pierwszym, i w drugim przypadku".
Donald Tusk i jego środowisko byli natomiast skłonni do ustępstw i eufemizmów uwzględniających rosyjski punkt widzenia. Na przykład w 70. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę, we wrześniu 1939 r., ze strony Platformy Obywatelskiej pojawił się silny opór wobec nazywania zbrodni katyńskiej ludobójstwem. Politycy partii rządzącej niechętnie patrzyli też na działania polskiego prezydenta będące wyrazem solidarności z narodami stawiających czoła imperialnej polityce Moskwy; przejawiło się to zwłaszcza w dniach rosyjskiej inwazji na terytorium Gruzji w roku 2008.
Jeszcze inną przyczyną specy?cznej jakości "kohabitacji" po wyborach parlamentarnych na jesieni 2007 r. było to, że wyróżnikiem obecnego obozu rządowego, także na tle wcześniejszych polskich rządów, jest wyraź-ny akcent "postpolityczny". Partia premiera Tuska stanowi rodzaj współczesnej "partii władzy", której człon-ków łączą nie tyle wspólne polityczne idee i program, ile chęć pragmatycznie pojmowanego uczestniczenia w polityce. Zasadniczym kryterium wyborów politycznych przestaje być realizacja dobra wspólnego w oparciu o przyjęte założenia programowe. Polityka informacyjna rządu, sfera public relations przestaje być przede wszystkim sposobem wyjaśniania opinii publicznej podejmowanych decyzji państwowych, pochodną merytorycznie pojmowanej polityki. Odwrotnie: podstawowym kryterium decyzji politycznych staje się budowanie korzystnego "wizerunku" politycznego lidera - premiera i szefa rządzącej partii w jednej osobie oraz jego otoczenia, a jednocześnie kreowanie negatywnego obrazu przeciwników, do których politycy Platformy Obywatelskiej zaliczali prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Do wymienionych przyczyn można dodać jeszcze czynnik natury osobistej. W roku 2005 Donald Tusk kandydował na urząd Prezydenta RP, uchodził nawet za faworyta w mediach i sondażach, ale mimo to w drugiej turze wyborów uległ profesorowi Lechowi Kaczyńskiemu. Wielu obserwatorów dostrzegało, że ambitny i stosunkowo młody Tusk z trudem znosi tę porażkę.
Jednocześnie aż do początku roku 2010 Donald Tusk, od listopada 2007 r. premier polskiego rządu, uchodził za naturalnego kandydata swojego ugrupowania w następ-nych wyborach prezydenckich.
Strategię walki z prezydentem obóz Donalda Tuska realizował za pomocą wszystkich dostępnych środków - od utrudniania prezydentowi sprawowania urzędu, w tym naruszania jego konstytucyjnych i ustawowych uprawnień, poprzez nieprzestrzeganie protokolarnej rangi głowy państwa, aż po kampanię dyskredytowania i zniesławiania prof. Lecha Kaczyńskiego. W sposób szczególnie silny strategia ta przejawiła się w specy ? cznym przebiegu przygotowań do uroczystości katyńskich od stycznia do 10 kwietnia 2010 r., o których szczegółowo będzie mowa w trzeciej części dokumentu. Owe wydarzenia stanowiły kontynuację polityki prowadzonej tak-że wcześniej przez premiera Tuska i jego środowisko.
...czytaj dalej
15.09.2010r.
Gazeta Polska