Alarm dla Polski
Jerzy Robert Nowak
Część V: Upamiętnianie zasług zagranicznych przyjaciół Polski
Pisałem już wcześniej o tym jak często zapomina się u nas o odpowiednim wynagradzaniu i upamiętnianiu zasług prawdziwych zagranicznych przyjaciół Polski typu prof. R.C. Lukasa czy dr W. Poliszczuka, honorując ludzi ewidentnie nam nieprzyjaznych typu B. Osadczuka czy D. Beauvoisa. Nasz Komitet będzie dążył do radykalnej poprawy w tym względzie, eksponując zasługi prawdziwych zagranicznych przyjaciół Polski, upominając się o ich uhonorowywanie wysokimi odznaczeniami polskimi czy tytułami doktorów honoris causa na polskich wyższych uczelniach. Będziemy upominać się też o odpowiednie upamiętnienie zasług nieżyjących od lat wielce zasłużonych nam cudzoziemców. Szczególnie godna uwagi pod tym względem jest postać wielkiego amerykańskiego historyka- polonofila Roberta Howarda Lorda (1885-1954). Ten autor monumentalnego dzieła "Drugi rozbiór Polski" odegrał szczególnie korzystną dla Polski rolę jako kierownik sekcji do spraw Europy Wschodniej w komisji osobistego doradcy prezydenta W. Wilsona , M.House?a ( od 1 maja 1918 roku) i główny ekspert delegacji USA do spraw polaskich na konferencji w Wersalu. Jego zasługi w przyciągnięciu prezydenta W. Wilsona do poparcia sprawy polskiej były co najmniej równie duże jak zasługi Ignacego Paderewskiego w tym względzie. Głosił pogląd, że odbudowa państwa polskiego jest naprawą "największej zbrodni politycznej, jaka znała Europa, przywróceniem zasady sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych, decydującym zwycięstwem sprawy powszechnej wolności". Swym propolskim stanowiskiem wywoływał skrajną irytację polakożercy -brytyjskiego premiera Lloyda George? a. Uważam, że tak wielki przyjaciel Polski jak Robert Howard Lord powinien mieć ulicę nazwaną ku jego czci w Warszawie. Bardzo mocno apelowałbym również o wprowadzenie w Polsce zwyczaju, zaobserwowanego przeze mnie m.in. na Węgrzech, polegającego na umieszczaniu obok nazwy ulicy krótkiej tabliczki informującej o zasługach patrona danej ulicy. Nie trzeba chyba przekonywać o korzyściach z wprowadzenia tego typu rozwiązania. Dotąd na przykład 99 proc. byłych mieszkańców wielkiego akademika przy ul.Kickiego nie ma zielonego pojęcia, że patronem ulicy, na której spędzili kilka lat życia jest generał Ludwik Kicki, uczestnik kampanii napoleońskich i Powstania Listopadowego (zginął pod Ostrołęką). Warto byłoby przejąc również inny pomysł zrealizowany na Węgrzech - obok nazw niektórych ulic umieszczono płaskorzeźby co wybitniejszych ich patronów.
Nikt nie pomyślał o odpowiednim uhonorowaniu w Polsce po 1989 roku lorda Nicholas Bethela, brytyjskiego pisarza i dziennikarza, znawcy Europy Środkowej, autora książki o Gomułce i Polskiom Październiku 1956 r. Nie uhonorowano go pomimo jego bardzo konsekwentnego zaangażowania w obronę dobrego imienia Polski i ostrych krytyk pod adresem władz angielskich za egoizm w stosunku do Polaków. Przypomnę tu m.in., że jesienią 1991 roku lord Bethel opublikował na łamach "The Mail of Sunday" gorzki reportaż: "Wstyd dla Wielkiej Brytanii. Biurokraci upokarzają Polaków ubiegających się o wizy". W swym tekście lord Bethel ubolewał nad grubiańskością brytyjskiego konsulatu wobec Polaków i ostrzegał, że prowadzi to do zmniejszenia wpływów Anglii w narodzie bardzo przyjacielsko do niej nastawionym i w kraju stwarzającym duże możliwości dla brytyjskiego biznesu. I przypominał rolę Polaków w słynnej "bitwie o Anglię", a potem nasze zasługi w walce przeciw komunistycznemu imperium. (Por. tekst N.Bethela w "Polityce" z 23 listopada 1991). Inny przykład. Jakże przydałoby się uczczenie pamięci byłego szefa czechosłowackiego sztabu generalnego Lwa Prchali, konsekwentnego polonofila, który na próżno próbował, wbrew oporom antypolskiego prezydenta E.Benesza, doprowadzić do polsko-czechosłowackiego sojuszu wojskowego przeciw Niemcom. We wrześniu 1939 r. Prchala zorganizował legion czeski w Polsce. W czasie wojny, oburzony na niechętną wobec Polski postawę prezydenta Benesza, gen. Prchala zaproponował gen.Sikorskiemu przejście do armii polskiej wraz z grupą czeskich oficerów. (Gen. Sikorski nie przyjął oferty Prchali z obawy przed dyplomatycznymi komplikacjami).
Żydzi w Izraelu znaleźli wspaniały sposób uczczenia ludzi z innych nacji, szczególnie zasłużonych dla ratowania ich żydowskich ziomków - drzewko przed Instytutem Yad Vashem. Powinniśmy też znaleźć jakiś sposób uczczenia zasług cudzoziemców, szczególnie zasłużonych w ratowaniu Polaków zagrożonych śmiercią w czasie wojennej zagłady. Może powinien to być wpis ich nazwisk do specjalnie w tym celu przygotowanej Złotej Księgi na Zamku Królewskim w Warszawie lub na Wawelu. Myślę, że warto też w jakiś sposób starać się o uhonorowanie wszystkich osób, które występowały w obronie Polaków w trudnych latach, lub uhonorowanie ich potomków. Na przykład warto zaznaczyć, że pamiętamy o tych 27 parlamentarzystach brytyjskich,
którzy, będąc w mniejszości (wobec stanowiska ich 395 kolegów) wystąpili 27 lutego 1945 r. z odrzuconą poprawka do uchwały oceniającej wyniki konferencji w Jałcie. Tekst poprawki zawierał ubolewania z powodu oddania części polskiego terytorium Rosji i zaprzeczenia prawa Polaków do stworzenia własnego rządu. Był wśród nich m.in. b. podsekretarz Foreign Office Lord Robert Vansittart i sekretarz Stanu do Spraw Dominiów Lord Cecil. Uważam, że byłoby to bardzo pięknym gestem, gdyby w kolejną rocznicę zakończenia lub wybuchu drugiej wojny światowej zaproszono do Ambasady RP w Londynie potomków wszystkich 37 brytyjskich parlamentarzystow i w odpowiedni sposób uhonorowano.
...czytaj dalej
03.02.2010r.
RODAKpress