Kto dziś pamięta o Ormianach? - Łukasz Karpiel

 


Setna rocznica tureckiej rzezi Ormian
Kto dziś pamięta o Ormianach?
Ormian mordowano wyłącznie za to, że byli chrześcijanami - mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duszpasterz Ormian w Polsce południowej, w rozmowie z Łukaszem Karpielem.

W bieżącym roku przypada setna rocznica rozpoczęcia ludobójstwa Ormian dokonanego w latach 1915-1918 w imperium osmańskim. W czym Ormianie "zawinili" Turkom, że ci sprawili im tak krwawą łaźnię?

- Armenia była pierwszym krajem, który uznał chrześcijaństwo za religię państwową. Już w roku 301 po narodzeniu Chrystusa. I od samego początku wywoływało to wrogość sąsiadów - najeżdżali na nią i pogańscy Persowie, i wyznający islam Arabowie, a w XI wieku została podbita przez równie nieprzychylnych chrześcijaństwu Turków seldżuckich. Zmuszeni do emigracji liczni Ormianie, poruszając się wzdłuż szlaków handlowych, dotarli na Bliski Wschód i do Europy. Znaczna ich część trafiła do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdzie cieszyli się znacznymi przywilejami.

Diametralnie inaczej ułożyły się losy Ormian, którzy pozostali w Turcji. Zamieszkiwali oni głównie tereny wokół góry Ararat i jeziora Wan - ważny ośrodek ormiański stanowiło miasto Eczmiadzyn, w którym pochowano szczątki założyciela i patrona Kościoła ormiańskiego świętego Grzegorza Oświeciciela. W państwie tureckim Ormian uznawano za obywateli drugiej kategorii. Nie dochodziło jednak wówczas do prześladowań za wiarę, ucisk miał charakter ekonomiczny. Trudne położenie, w jakim znaleźli się Ormianie, zintegrowało silniej ich społeczność. Powstawały parafie, samorządy, banki, zakłady przemysłowe - prężna społeczność ormiańska stanowiła sól w tureckim oku.

Jednak na przełomie XIX i XX wieku atmosfera wyraźnie się zagęściła. Tragedia wisiała w powietrzu.

- W tym czasie rozwinął się w imperium osmańskim silny nacjonalizm pod hasłem Turcja dla Turków . W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku, zwłaszcza po przejęciu władzy przez młodoturków, doszło do szeregu pogromów Ormian. Jednak wszystkie te wydarzenia miały charakter lokalny. Do ostatecznego rozprawienia się z wyznającymi Chrystusa i tworzącymi silną społeczność Ormianami Turcy postanowili wykorzystać wybuch pierwszej wojny światowej. Liczyli zwłaszcza na przejęcie majątków zamordowanych.

Walki o Kaukaz i cieśninę Dardanele dostarczyły pretekstu do wysiedlenia Ormian. Tłumaczono, że proeuropejscy Ormianie popierają Ententę, w przeciwieństwie do wspierającej państwa centralne Turcji. Wkrótce zapadła decyzja o dokonaniu zagłady Ormian. Był to pierwszy przypadek w historii, kiedy postanowiono zniszczyć cały naród.

Planowano także rozprawienie się z innymi wspólnotami zamieszkującymi Turcję, na przykład, z bardzo liczną społecznością grecką. Pamiętajmy bowiem, że przed pierwszą wojną światową chrześcijanie różnych odłamów stanowili jedną trzecią populacji Turcji.

Ormian mordowano tylko za to, że byli chrześcijanami. I to z niewyobrażalnym okrucieństwem: zarzynano, topiono, spychano w przepaści górskie, przybijano podkowy końskie do stóp, duchownych palono żywcem lub zakopywano w ziemi.

Z ponad dwóch milionów Ormian zamieszkujących imperium osmańskie zgładzono około półtora miliona, jednocześnie dokonując zagłady na poziomie cywilizacyjnym poprzez niszczenie lub zamienianie na meczety budynków użytkowanych przez Ormian, przez palenie ksiąg liturgicznych i wszelkich zapisów w języku ormiańskim. Po Ormianach nie miał prawa zostać żaden ślad.

Ta straszliwa rzeź odbywała się przy milczącej postawie świata.

- Zajęta wojną Europa patrzyła obojętnie na zagładę Ormian, choć nie brakowało doniesień - pochodzących głównie od protestanckich misjonarzy amerykańskich. Świat wiedział co się dzieje w Turcji, ale wolał milczeć. Turcja dzięki swemu położeniu geograficznemu jako sojusznik wielu krajów była wręcz nietykalna. W latach późniejszych na skutek wzrostu znaczenia Związku Sowieckiego jej rola dodatkowo się umocniła. To wszystko sprawiało, że nad rzezią Ormian zaległa wymowna cisza. Jedyną osobą mówiącą o tym straszliwym wydarzeniu był papież Benedykt XV. Bardzo chwiejną postawę zachowywały także Stany Zjednoczone - dopiero całkiem niedawno uznały ludobójstwo Ormian.

A jak wygląda w Polsce sprawa uznania i upamiętnienia ludobójstwa Ormian? Z tego, co wiem, nie obyło się bez protestów.

- Polska oficjalnie uznała ludobójstwo Ormian 19 kwietnia 2005 roku. Symbolem jego upamiętnienia są chaczkary, czyli ormiańskie krzyże kamienne. Pierwszy stanął w roku 2004 przy kościele Świętego Mikołaja w Krakowie. Plany upamiętnienia ludobójstwa spotkały się ze zdecydowanym protestem ambasady tureckiej. Szczęśliwie jednak pierwszy chaczkar został poświęcony przez ówczesnego metropolitę krakowskiego, kardynała Franciszka Macharskiego. Kolejne powstały wkrótce w Gdańsku, Elblągu, Wrocławiu, Łodzi i Warszawie.

W roku 2004 turecki ambasador rozesłał listy a także odwiedzał przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Warto zauważyć, że ówczesne ministerstwo spraw zagranicznych stanęło po stronie Turcji, usiłując sprawić, by urzędnicy państwowi nie wzięli udziału w tych obchodach. Do władz samorządowych miasta Krakowa trafił list wiceministra Jana Truszczyńskiego zniechęcający do wzięcia udziału w uroczystościach. Na szczęście spora grupa samorządowców nie ugięła się i przybyła na poświęcenie chaczkaru. Kolejne krzyże stawiano już bez konfliktów.

Czy we współczesnej tureckiej szkole mówi się o wydarzeniach z roku 1915, czy uczy się o rzezi Ormian?

- Nie. Tłumaczy się, że Ormianie byli sami sobie winni. Często określa się ich mianem rosyjskich agentów. Intelektualistów tureckich, którzy usiłują mówić prawdę, poddaje się represjom. Przekonał się o tym jedyny turecki laureat literackiej nagrody Nobla - Orhan Pamuk, któremu chciano wytoczyć proces za to, iż wspomniał o ludobójstwie podczas targów księgarskich we Frankfurcie. Publicznie też, w akcie odwetu, spalono wiele jego książek.

Kolejnym przykładem niech będzie zabójstwo tureckiego dziennikarza ormiańskiego pochodzenia, Hranta Dinka. Pisał on na temat masakry Ormian - nazywając ją bez ogródek ludobójstwem.

Warto pamiętać, że Turcja do dziś nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Armenią, a granica między tymi zwaśnionymi państwami pozostaje zamknięta.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Łukasz Karpiel

Prof. Nowak: "Ziemia, której broniło ponad 30 pokoleń Polaków zasługuje na to,
byśmy potrafili ją obronić w XXI wieku"
http://www.humanuniversity.pl/nie_rzucim_ziemi

28.04.2015r.
PCh24.pl

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet