Prawda wymaga odwagi - Krzysztof Wyszkowski

 


Panie Krzysztofie - niepodległość to Polacy muszą sobie dopiero wywalczyć.
Póki co żyjemy w niekończącej się TRANSFORMACJI.  

Prawda wymaga odwagi

Po wyborach 4 czerwca 1989 r. pewna aktorka ogłosiła, że w ten sposób skończył się w Polsce komunizm. Po wyborach 21 października 2007 r. niektórzy publicyści ogłosili koniec postkomunizmu. Wynikałby by z tego optymistyczny wniosek, że Polacy potrafią obalać systemy za pomocą kartki wyborczej. Z drugiej strony można by zapytać, dlaczego tolerują zło przez dziesięciolecia, skoro jego usunięcie jest tak dziecinnie proste?
Upadek komunizmu 4.VI.1989 r. miał ten pierwszy skutek, że prezydentem Polski został wybrany komunista, sowiecki agent całym życiem zasłużony w niszczeniu polskości. W miarę umacniania się obalania komunizmu następcami t.w. "Wolskiego" zostali t.w. "Bolek" i t.w. "Alek". Ten sposób przezwyciężania komunizmu został trafnie nazwany postkomunizmem. Choć w jego dziejach doszło do prób jego zasadniczej likwidacji - takie próby podejmowały rządy Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego - to zawsze postkomunizm okazywał się mocniejszy, potrafił przetrwać wszystkie ataki i odzyskiwać władzę.
Głosiciele upadku postkomunizmu twierdzą, że dowodem przełomu jest rozstrzygnięcie walki wyborczej przez dwie partie solidarnościowe i marginalizacja SLD. Czy rzeczywiście elity polityczne III RP nie pochodzą już z ducha PRL-bis?
Odpowiedź jest oczywista, bo decydują o niej publicznie znane fakty: obaj kierownicy obecnego rządu, Donald Tusk i Waldemar Pawlak, działając wspólnie i w porozumieniu, wraz z innymi współorganizowali i skutecznie przeprowadzili zdradziecki zamach na polską wolność i demokrację (Pawlak sam przyznał, że był to czyn gangsterski). Obaj wykorzystali go dla osiągnięcia własnych korzyści i czynią to do chwili obecnej. Tusk, w licznych wypowiedziach, nadal potwierdza, że działał z pełnym rozmysłem i dzisiaj gotów byłby popełnić ten czyn ponownie.
W jaki sposób rządy tych chętnych i pojętnych uczniów Jaruzelskiego i Kiszczaka, można nazywać końcem postkomunizmu? Przecież nie jest tak, że ci ludzie, ich partie oraz popierające je lobby i środowiska dążą do likwidacji układu, który ich wykreował, dał im władzę i któremu muszą służyć. Przeciwnie, to właśnie dzięki Tuskowi i Pawlakowi postkomunizm mógł dokonać kolejnego zwycięskiego manewru na rzecz bezpiecznego trwania.
Nie było jednak tak, że ci, którzy postkomunistyczne gnicie prezentują, jako normalność, nie posiadali wielomilionowego, zorganizowanego i walczącego z zapałem przeciwnikami w postaci obozu wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego zostali pokonani?
Mam wiele szacunku do Jarosława Kaczyńskiego za jego próbę rozbrojenia postkomunizmu, jako stałego zagrożenia Targowicą. Ale nie można zapominać, że usiłuje on walczyć ze zdradą osłaniając jej korzenie. Znał tajną treść kontraktu "okrągłego stołu", zaakceptował ją i do dzisiaj nie potrafi nazwać tego po imieniu. Gorzej, swoją walkę z systemem podjął za pomocą wykorzystania zasobów państwa postkomunistycznego i w ten sposób uwikłał się w częściową niemożność odsłonięcia jego najgorszych patologii.

Obrońcy postkomunizmu znają słabe punkty Kaczyńskiego i wystarczyło im to do ustawienia go w czasie ostatniej kampanii pod pręgierzem. Tragedia polegała na tym, że stał tam nie tylko nagi i bezbronny, ale i milczący, bo sam sobie musiał zakazywać powiedzenia prawdy o swych przeciwnikach. Gdy w końcu odważył się ujawnić, że zwycięstwo PO będzie klęską narodową na miarę 13 grudnia 1981, został po prostu wyśmiany. Uznano, że skoro szef rządu, polityk dogłębnie znający historię III RP i działania WSI, wypowiada się tak tajemniczo i ogólnie, to znaczy, że nie posiada żadnych konkretnych dowodów. W ten sposób, przez swoje przemilczenia, sam stał się obrońcą Układu i kółko się zamknęło.
Wybory 21 października dowiodły żywotności i sprawności postkomunizmu. Oto w czasie III RP przeszliśmy z Układu Warszawskiego do NATO, z RWPG do UE, od przyjaźni z ZSRS do przyjaźni z USA, a ukształtowany przez WSI i SB układ polityczny, kadry większości partii, układ sił w korporacjach zawodowych, własność i rola większości mediów, okazały się zadziwiająco skuteczne i zdolne nie tylko do przetrwania, ale do przeprowadzenia w 2007 r. skutecznego ataku na polską rację stanu.
Zwycięzcy twierdzą, że głosując na PO Polacy opowiedzieli się za "normalnością", którą ma stanowić wszechstronna dominacja Układu i ochrona jego interesów przez państwo. To nieprawda. Program IV RP, program obalenia postkomunizmu i złamanie jego struktur, pozostaje, jako bezalternatywna konieczność, stałym celem polskiej polityki niepodległościowej i demokratycznej. Wygrana PO wynikła z zaniechania przez PiS przedstawienia wyborcom całej prawdy o stanie państwa, o roli poszczególnych partii i osób. Dlatego debata Kaczyńskiego z Tuskiem bardziej przypominała niesławną rozmowę Wałęsy z Jaruzelskim z 2005 r., którą o. Zięba trafnie podsumował mówiąc, że zabrakło w niej prawdy, niż pokaz siły przywódcy, posiadającego rację i środki jej realizacji. Pokazanie prawdy wymaga odwagi, a w kampanii 2007 r. tej niezbędnej odwagi zabrakło.

Krzysztof Wyszkowski

10.05.2015r.
www.facebook.com/krzysztof.wyszkowski

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet