FIGURA CHRYSTUSA I POMNIK WDZIĘCZNOŚCI
OCZAMI POMYSŁODAWCY - PROFESORA MIKOŁAJCZAKA
Odbudowa Pomnika Wdzięczności wzbudza wiele kontrowersji pośród mieszkańców Poznania. Według słów prof. Stanisława Mikołajczaka inicjatora odbudowy Pomnika, ma być on symbolem patriotyzmu, nie obiektem sakralnym. Profesor w rozmowie z nami opowiada o historii monumentu, kulisach jego odbudowy i uroczystościach wprowadzenia figury Chrystusa do Poznania.
Marta Poprawa, Sebastian Borkowski: Pierwsze pytanie będzie dotyczyło figury Chrystusa, która ma się wkrótce pojawić. Czy Pan jako przedstawiciel stowarzyszenia chcącego odbudować Pomnik Wdzięczności nie obawia się, że postawienie takiej figury wzbudzi niechęć do Kościoła wśród wielu poznaniaków? Postawienie tej figury, tak samo jak sprawa pomnika budzi sporo skrajnych emocji.
Profesor Stanisław Mikołajczak: To jest bardzo szeroki i bardzo ogólny problem, który odwołuje się do istoty demokracji. Ludzie mogą mieć różne poglądy w różnych sprawach. Problem polega na tym, że trzeba wybierać racje i brać pod uwagę nie tylko kto i z jakich powodów się przeciwstawia, ale z jakich to robi racji. I jakie racje stoją za tym, żeby dane dzieło, rzecz robić.
Wydaje mi się, że racje stojące za tym, żeby figura Chrystusa wróciła do Poznania są bardzo głębokie i ideowe. Pomnik, nie figura, powinien w Poznaniu stać od co najmniej 20 lat, od czasu przemian na początku lat 90-tych. I to jest wielkie nieporozumienie, że mieszkańcy Poznania nie wygenerowali z siebie ludzi, którzy by zaraz po 1989 roku przywrócili niezwykle ważny monument w Poznaniu. Pomnik, z którego w okresie międzywojennym Wielkopolska była dumna.
Przerwę tutaj na chwilę Panu. Chciałem dopytać o tę historię. Dlaczego powinniśmy być Pana zdaniem dumni z tego pomnika?
Bo ten pomnik stanowił podziękowanie podwójne. Z jednej strony to była wdzięczność Poznania, Wielkopolski, za to, że opatrzność Boża tak zadecydowała, że trzej zaborcy przegrali pierwszą wojnę światową, co stworzyło warunki do odzyskania przez Polskę niepodległości. I ten pierwszy element znalazł swoje odzwierciedlenie w tym, że jako centralny element pomnika wybrano Serca Pana Jezusa, bo ten kult w tym czasie, szczególnie w Wielkopolsce, był niezwykle silny. Powstańcy wielkopolscy szli do boju z medalikami oraz obrazkami najświętszego serca Pana Jezusa i dzięki temu mieli moralną siłę do walki.
Czyli pomnik był formą podziękowania.
Tak. To była pewna duma Wielkopolan z tego, że to było zwycięskie powstanie. Więc było za co dziękować. Był jeszcze drugi aspekt. Zaledwie od kilkunastu lat stał Zamek Cesarski. Potężna bryła. Proszę powiedzieć, czy w XX wieku buduje się zamki w celach obronnych, czy celach symbolicznych? Oczywiście, że w tych drugich! Obok była też siedziba Hakaty (dzisiejsze Collegium Maius), Opera Niemiecka, która w regulaminie miała zapis, że nie może w niej paść słowo po polsku. Była też Akademia Pruska (dzisiejsze Collegium Minus), która mogła przyjmować tylko Niemców. A w środku stał pomnik Bismarcka. I właśnie w tym miejscu Polacy postanowili postawić Pomnik Wdzięczności, żeby przełamać to fatum pruskie. I po postawieniu go, nastąpiła całkowita polonizacja tego miejsca. Odbywały się uroczystości państwowe, religijne, patriotyczne, a ludzie przyjeżdżali robić sobie w tym miejscu zdjęcia. Ten pomnik stał się patriotycznym sercem Poznania i Wielkopolski. Doskonale rozumieli to niemieccy okupanci, którzy po zajęciu Poznania w 1939 roku natychmiast go zburzyli. Symbole, zwłaszcza symbole materialne mają moc ogniskowania emocji narodowych, patriotycznych, są elementami pamięci historycznej społeczności lokalnej czy narodu. To są te czynniki przesądzające o tym, że pomnik musi wrócić.
Wtedy w Polsce były trzy takie wielkie centra patriotyczne. Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie, Pomnik Grunwaldzki w Krakowie i Pomnik Wdzięczności w Poznaniu. Tamte zostały odbudowane - przez władze komunistyczne -Grunwaldzki w Krakowie w latach 70-tych, Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie jeszcze wcześniej. Ale ponieważ w tym naszym poznańskim centrum stał Chrystus, nie było na to szansy.
Sporo lat minęło żeby ktoś pomyślał o tym by jednak pomnik ponownie stanął w Poznaniu.
Myśleli o tym wcześniej. M.in. ksiądz arcybiskup Stroba. To on przy stawianiu pomnika poznańskich Krzyży zadecydował, że nie staną one centralnie na placu, ale bliżej al. Niepodległości. Bo jeszcze ksiądz arcybiskup miał nadzieję, że wróci Pomnik Wdzięczności. Potem jednak wyczuł, że nie ma już możliwości powrotu w to samo miejsce, tak bardzo ludzie związali się symboliką Poznańskich Krzyży.
Ponad podziałami
Co się w takim razie zmieniło, że teraz państwo teraz staracie się o to ponownie?
Jak wiadomo jestem inicjatorem odbudowy tego pomnika. Sam pomysł to był taki impuls, który pojawił się błyskawicznie, kiedy organizowałem pierwszy koncert niepodległości w Auli UAM. Po rozmowie z księdzem arcybiskupem Stanisławem Gądeckim wiedziałem, że inicjatywa ta zyskała Jego poparcie, gdyż idea odbudowy pomnika pojawiała się już wcześniej, ale teraz za jej realizacją stanęły bardzo znaczące grupy społeczne: formalnie zgłosiłem ten pomysł w imieniu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" UAM, ale w ciągu kilku tygodni zawiązał się Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika, który skupia ponad trzystu obywateli naszego miasta z bardzo różnych środowisk.
I co dalej?
Staraliśmy się go powołać całkowicie pozapolitycznie. Pomnik jest inicjatywą ogółu mieszkańców. To, że w zarządzie jest dwóch wojewodów, w tym jeden z PiSu - Tadeusz Dziuba, wynika z tego, że należał do wąskiego grona osób, które inicjowały całą ideę. Przecież nie mogłem wyrzucić go dlatego, że jest politykiem! Jest w tym gronie również pierwszy wojewoda wielkopolski Maciej Musiał, osoba o potężnym doświadczeniu, jest też trzeci wojewoda Stanisław Tamm, który jest w komitecie, a nie jest w zarządzie. Są osoby, które były we władzach Platformy Obywatelskiej - Dariusz Lipiński, czy m.in. wicemarszałek Senatu prof. Marek Ziółkowski, również z PO. Apolityczność jest więc absolutnym kluczem doboru składu osobowego Komitetu i jego działania, próby przypisywania Komitetowi afiliacji politycznych są całkowicie fałszywe i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Chyba, że dla kogoś promowanie postaw patriotycznych ma charakter polityczny a nie obywatelski.
Pomnik stał wcześniej w centrum Poznania, teraz oczekujecie by stanął w okolicach Malty.
.dokładnie przy al. Jana Pawła II. Bo ludzie Maltę kojarzą ze stokiem kopca Wolności i centrum rekreacyjno-sportowym tam zlokalizowanym.
Dobrze. Prezydent Jaśkowiak zaproponował Państwu Łęgi Dębińskie, więc wiadomo, że docelowo pomnik i tak nie wróci w swoje pierwotne miejsce. Dlaczego uważacie więc, że Łęgi to złe miejsce? Czy ważne jest miejsce, czy sam fakt powstania pomnika?
Myśmy rozważali 16 różnych lokalizacji, które mogą przyjąć tak wielki pomnik. Ma on wielkość 22 metrów, na podstawę 13-14 metrów.
Państwo myślicie o obiekcie sakralnym, czy bardziej o samym elemencie historycznym?
Panie Redaktorze, a czy Powstanie Wielkopolskie było wojną religijną, czy wojną o niepodległość?
No ale weźmy przykład pomnika Jana Pawła II, który z jednej strony upamiętnia osobę, a z drugiej ludzie często przychodzą się tam pomodlić, czy postawić znicz. Stąd moje pytanie - czy to będzie miejsce upamiętniające wydarzenie historyczne, czy przez figurę Chrystusa będzie pełniło funkcje sakralne?
Czy może Pan powiedzieć, że Poznańskie Krzyże są obiektem sakralnym? One są elementem funkcjonowania życia społecznego. Tam się odbywają uroczystości państwowe, społeczne. Te same funkcje będzie spełniał Pomnik Wdzięczności.
Lokalizację nad Maltą zaproponował projektant jej obszaru
Dobrze, wróćmy w takim razie do tych 16 lokalizacji pomnika.
Wybraliśmy to miejsce przy al. Jana Pawła II, bo to jest miejsce, które gwarantuje pomnikowi urbanistyczny kontekst, przede wszystkim odpowiednią przestrzeń, widoczność, bliskość z ludźmi, którzy przemieszczają się tam ulicą czy alejkami wokół jeziora, ale także pozwala na organizowanie masowych zgromadzeń, manifestacji, uroczystości patriotycznych, np. już w 2018 roku będziemy obchodzili setną rocznicę Powstania Wielkopolskiego, które powinno zebrać w Poznaniu tysiące ludzi z całego kraju! Pomnik musi żyć z miastem. Zaproponowane przez nas umiejscowienie powoduje, że ludzie mijają go codziennie w drodze do pracy. Jest widoczny, można na niego spojrzeć. Na terenie Łęgów Dębińskich jest tylko ruch lokalny związany z Dolną Wildą. No i samo usytuowanie tam pomnika jest trudne, bo przecież jest Krzyż Papieski, który dominuje nad tamtym miejscem. A ustawianie go tyłem do ulicy nie ma sensu.
A fakt, że Malta jest miejscem głównie rekreacyjnym nie przeszkadza?
Rekreacyjna funkcja Malty jest realizowana w innym miejscu - przy kopcu Wolności, w proponowanej przez Komitet lokalizacji jest tylko ruch rekreacyjny, turystyczny, który obecność pomnika w tym miejscu wzbogaci. A ponadto, czy komuś przeszkadza, że przy Pomniku Poznańskiego Czerwca młodzi ludzie się opalają, leżą, czy odpoczywają? Nikomu przecież nie przychodzi do głowy, że to może być profanacja Krzyży. Przy jednej sytuacji używa się takich argumentów, a przy innej już nie.
A co z opinią mówiącą o tym, że plan zagospodarowania przestrzennego nie uwzględnia w parku przy al. Jana Pawła II miejsca na pomnik?
Żaden plan zagospodarowania przestrzennego nie wymienia expressis verbis, że można postawić pomnik. Po drugie to miejsce wskazał nam w pierwszej kolejności śp. Klemens Mikuła, który jest autorem koncepcji zagospodarowania całego kompleksu Malty. Spotkaliśmy się z nim zimą w 2013 roku razem z panem Maciejem Musiałem i wtedy osobiście nam pokazał to miejsce. Mamy też trzy ekspertyzy wybitnych znawców prawa budowlanego - profesorów UAM, z których jednoznacznie wynika, że pomnik może w tamtym miejscu stanąć, że zapisy miejscowego planu zagospodarowania to umożliwiają.
Jest jeszcze kwestia polityczna. Prezydent Ryszard Grobelny początkowo opierał się postawieniu tego pomnika. Ale po wynikach I tury ostatnich wyborów samorządowych zmienił zdanie i stwierdził, że w ciągu półtora roku jest gotów postawić pomnik. Taką deklarację pisemną złożył poznaniakom. I dobrze wiemy z czego to wynikało, z poczucia, że w ten sposób otrzyma głosy pewnej części mieszkańców. To jest ten element wyborczej polityki lokalnej.
Czyli sugeruje Pan, że obecnie decyzja o tym, żeby pomnika w Poznaniu nie stawiać jest również decyzją polityczną?
Tak, uważam, że jest to bardziej decyzja polityczna. Ale tę argumentację przywołują ci, którzy są przeciwnikami budowy pomnika, nie my.
Chciałbym byśmy jeszcze wrócili do wystawy, która ma pojawić się na placu Adama Mickiewicza. Wystawa z figurą Chrystusa ma stanąć na 30 dni. A co się stanie potem z figurą Chrystusa? Bo słychać głosy, że będziecie Państwo jej pilnowali i nie dopuścicie, żeby ona z tamtego miejsca zniknęła i czekała na postawienie pomnika.
My oczywiście powtórzymy naszą ofertę, którą złożyliśmy Prezydentowi Miasta Jaśkowiakowi, żeby po skończeniu wystawy figurę przenieść w miejsce, w które Komitet jednogłośnie proponuje, czyli przy al. Jana Pawła II, by tam czekała na postawienie pomnika - mam nadzieję, że władze miasta uszanują wolę swoich mieszkańców.
A co jeżeli się nie zgodzą?
Będziemy przekonywać i opinię publiczną i pana Prezydenta, że działając na rzecz całej społeczności Poznania jest korzystniej, żeby ta figura stanęła w docelowym wybranym przez Komitet miejscu. My myślimy i działamy pozytywnie i cały czas jawnie. Proponowano nam metody "zagrywek politycznych": wystąpcie o lokalizację na pl. Mickiewicza, a potem zgódźcie się na lokalizację kompromisową przy al. Jana Pawła II. Nie interesują nas rozgrywki - od początku mówimy prosto i jasno: ten pomnik ma służyć swą obecnością, swą symboliką utrwalaniu więzi społecznych wszystkich poznaniaków i Wielkopolan, a nie dzielić. Ale on musi być i to w miejscu godnym. Przed wojna stał w takim miejscu. Teraz też powinien.
A co jeszcze będzie zawierała prócz figury Chrystusa sama wystawa?
Wystawa zawiera 20 plansz. Jest słowno-ikoniczna. Można poczytać dużo o pomniku, jego historii.
Przetopiony na kule armatnie
W jaki sposób będzie wprowadzona figura do miasta?
To będzie bardzo uroczyste wprowadzenie figury, 31 maja w godzinach popołudniowych. Dlaczego powrót figury musi być uroczysty? Trzeba do tego przywołać informacje, których większość poznaniaków nie ma, czyli jak figura Chrystusa została z tego placu wywleczona. Pomnik został wysadzony w powietrze, był rozbijany rękoma polskich niewolników. Figury Chrystusa nie można było długo przewrócić, bo była bardzo mocno umocowana. Wreszcie Niemcy ją obalili, nawlekli na szyję Chrystusa stalową linę i za ciężarówką wywlekli przez całe miasto na śmietnik miejski. Tam parę dni leżała, a potem została przewieziona do fabryki i przetopiona na kule armatnie. Myślę, że to było pohańbienie nie tylko symbolu religijnego, ale też pohańbienie polskich dążeń wolnościowych i jednoznaczny niemiecki przekaz - żadnych marzeń o wolności Wielkopolska ma być pruska .
Mając o tym pamięć, ta figura musi uroczyście wrócić do Poznania.
Przyznajemy, że dla nas ta historia to nowość.
Będziemy witali figurę przez dwa dni. Najpierw pojedzie przez Wielkopolskę i będziemy stawali w niektórych miastach Wielkopolski, żeby ludzie widzieli jak ta figura wygląda. I 31 maja około godziny 15.00 figurę na rogatkach miasta powita ks. arcybiskup Stanisław Gądecki i w uroczystej asyście figura pojedzie na plac Adama Mickiewicza i tam zostanie postawiona.
Prezydent odpowie za reakcje wokół figury
A jak pan odniesie się do obaw np. radnych SLD, którzy mówią, że po wszystkim figura pozostanie na placu Adama Mickiewicza? Czy one są uzasadnione?
Myślę, że radni powinni to pytanie kierować do Prezydenta miasta. Powinni pracować nad tym by Prezydent Jacek Jaśkowiak podjął decyzję, która pozwoli godnie przemieścić figurę w miejsce docelowe.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Paweł Łukaszewski, uważa, że pozostawienie tej figury po wystawie to byłaby samowola budowlana. Czy nie boicie się Państwo, że taka sytuacja może doprowadzić do niekomfortowych, niepozytywnych i niepotrzebnych sytuacji?
Klucz do zaistnienia lub nie takich sytuacji jest w rękach władz miasta. To prezydent swoimi decyzjami będzie przesądzał, jakie będą reakcje wokół figury Chrystusa.
To brzmi trochę jak stawienie prezydenta pod ścianą.
Nie. Prezydent jest osobą, która w imieniu społeczeństwa sprawuje władzę. Do niego należą decyzje. My zgłaszamy głos znacznej części społeczeństwa. Bo nie chodzi tylko o te ponad 25 tys. podpisów, zebranych przez poznaniaków za proponowaną przez Komitet lokalizacją, poparcie jest znacznie szersze: ta wystawa była już w ponad 50 parafiach, gdzie jest pokazywana, a potem ja lub ktoś z Komitetu mamy prelekcję o pomniku. I spotykamy się z powszechną i gorącą akceptacją.
Opowiem na koniec Państwu historię. Przedwczoraj przyszła do mnie około 55-letnia pani. Przyniosła dwie obrączki. Swoją oraz zmarłego kilkanaście lat temu męża, żeby je ofiarować na pozłocenie serca Chrystusa. Ona oddaje swoją pamiątkę po mężu! Jak potężna jest to motywacja. Nie można tego typu motywacji przeciwstawiać motywacji kogoś, kto krzyczy, że nie podoba mu się figura. To są reakcje o nieporównywalnej mocy - jednostkowej, osobistej i społecznej.
Sebastian Borkowski
Czytaj także:
"Kompozycyjny chaos"
15.05.2015r.
http://www.miastopoznaj.pl