Dziedzictwo Polaków spod Znaku Rodła
"Dostrzegam nie do końca pełną identyfikację z polskim dziedzictwem naszych przodków tych ziem, a zwłaszcza z ich dorobkiem z okresu międzywojennego, gdy Polacy wówczas świadczyli o mowie i wierze ojców w ciężkich czasach Republiki Weimarskiej i III Rzeszy". Z Tadeuszem Szczyrbakiem, prezesem Rodziny Rodła - Wrocław, rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz
- Jaki jest sens funkcjonowania dzisiaj Ruchu Rodziny Rodła, tyle lat po wojnie, kiedy społeczeństwo na ziemiach odzyskanych zdaje się chyba już nie mieć problemów tożsamościowych czy historycznych?
- Czy 70 lat od zakończenia II wojny światowej i powrotu do Polski ziem zachodnich i północnych można być spokojnym i pewnym, co do polskiej tożsamości kolejnych pokoleń Polaków urodzonych nad Odrą? Zadaję w tym miejscu to pytanie retoryczne, gdyż jako popularyzator i praktyk, organizujący wiele wydarzeń spod Znaku Rodła, widzę u moich znajomych czy sąsiadów braki w ogólnej wiedzy historycznej, także tej dotyczącej chlubnych kart zapisanych przez członków Związku Polaków w Niemczech - Polaków spod Znaku Rodła. Dostrzegam także nie do końca pełną identyfikację z polskim dziedzictwem naszych przodków tych ziem, a zwłaszcza z ich dorobkiem z okresu międzywojennego, gdy Polacy wówczas świadczyli o mowie i wierze ojców w ciężkich czasach Republiki Weimarskiej i III Rzeszy. Dlatego dwie uroczystości, które miały miejsce w tym roku na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu, tj. 77. rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła (6 marca 2015 r.) oraz 70. rocznica powrotu Wrocławia i Dolnego Śląska do Polski (6 maja 2015 r.), były kontynuacją dotychczasowego dorobku i tradycji realizowanych przeze mnie nieprzerwanie od 2004 roku.
- Na czym skupiacie się obecnie i czy Wasza działalność dociera także do Polaków żyjących dzisiaj na terenie Niemiec?
- Ruch Rodziny Rodła to inicjatywa społeczna ukierunkowana na przypominanie i popularyzowanie dziedzictwa Polaków zamieszkujących Republikę Weimarską i III Rzeszę na dzisiejszym obszarze państwa polskiego. To chcę wyraźnie podkreślić. Ruch organizuje stałe uroczystości, inicjuje nowe formy patriotycznej aktywności spod Znaku Rodła. Widzę ogromną potrzebę upowszechnienia Pięciu Prawd Polaków spod Znaku Rodła w przestrzeni publicznej - w szkołach, środowiskach harcerskich, instytucjach państwowych, lokalnych samorządach, wreszcie w mediach, które powoli zaczynają wypełniać swoje zadania. Jak do tej pory mogłem i mogę liczyć na gościnne łamy "Naszej Polski", "Niedzieli", "Gościa Niedzielnego", "Myśli Polskiej", Kasy Stefczyka oraz mediów toruńskich. Wdzięczny jestem za to i bardzo dziękuję. Pozostałe media stosują bowiem metodę niczym z roku 1922 władz niemieckich wobec powstałego wówczas Związku Polaków w Niemczech. Totschweigen - zamilczenie na śmierć - było obowiązującą wytyczną w gazetach tamtego okresu wobec polskiej organizacji. Od wielu lat utrzymuję kontakty z instytucjami oraz szkołami, które związane są z tradycjami Związku Polaków w Niemczech np. poprzez fakt, że patronem konkretnej placówki oświatowej jest międzywojenny działacz Rodła zasłużony dla Śląska Opolskiego, Kaszub, Ziemi Malborskiej czy Warmii. Organizuję we Wrocławiu, jak już wspominałem, uroczystości związane z rocznicami Kongresu Berlińskiego i uchwalenia Pięciu Prawd Polaków spod Znaku Rodła. Przyjeżdżają na nie goście z całej Polski, także Polacy z Niemiec. Organizuję też rocznicowe wydarzenia (90 lat Związku Polaków w Niemczech, 80 lat Znaku Rodła) i multimedialne spotkania z młodzieżą, podczas których promowana jest tematyka Rodła i przedstawiane archiwalne nagranie z Kongresu Berlińskiego. Tylko w nowoczesnej postaci można dzisiaj zaproponować młodym ludziom ofertę historyczno-edukacyjną.
- Rozważa Pan start w wyborach parlamentarnych. Jaką ofertę człowiek spod Znaku Rodła ma dla wyborców?
- Szerzej rozumiana "myśl zachodnia" stoi nieco na uboczu dzisiejszych zainteresowań historyków, publicystów, samorządowców czy polityków. Tymczasem polski interes narodowy powinien być ukierunkowany na pełne zagospodarowanie ziem polskich, które po konferencji poczdamskiej zostały przyznane państwu polskiemu. Zagospodarowanie także w wymiarze historycznym i edukacyjnym skierowane do Polaków, którzy powinni często odrabiać zadanie domowe związane z brakiem elementarnej wiedzy o przeszłości miejsca ich zamieszkiwania. Podzielam słowa Edmunda Osmańczyka, który w książce pt. "Sprawy Polaków", zaraz po zakończeniu II wojny światowej, twierdził, że "zwycięstwa w walce narodowej odnosi się pracowitością, konsekwencją w działaniu i cierpliwym kumulowaniu codziennie osiąganych drobnych wyników pozytywnych". Tak widział to Polak spod Znaku Rodła, czynnie zaangażowany w prace polskiej ludności w Niemczech, uczestnik Kongresu Berlińskiego z 6 marca 1938 roku. Zagłębiając się w historię Związku Polaków w Niemczech i lekturę o I Kongresie Walczącego Polactwa w III Rzeszy, bardzo łatwo przekonać się o nadal aktualnej myśli tego autora: "Bez złudzeń, Polacy! Tylko to, co umocnimy i stworzymy sami - to będzie w świecie nasze. Polskie". Ufam, że w pracy polskiego parlamentarzysty byłaby doskonała sposobność, aby wielokrotnie złożyć hołd wszystkim Polakom spod Znaku Rodła. Polem działania byłaby na pewno sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą oraz współpraca z Senatem RP. Jestem związany z Ziemią Wrocławską, miejscem zamieszkiwania i aktywności. Z uwagi jednak na dotychczasowe ogólnopolskie kontakty na niwie Rodła mam świadomość i dobrą wolę, aby pomagać w różnych zakątkach Polski wszystkim tym, którzy zgłaszają się dzisiaj do mnie i zapewne uczynią tak w nieodległej przyszłości. Sejm potrzebuje rzecznika spraw Rodła, osoby znającej relacje polsko-niemieckie w kontekście historycznych uwarunkowań, sprawnego polityka i ambasadora polskiej mniejszości narodowej w Niemczech na forum europejskim. Wierzę także mocno, że moja wieloletnia praca jest wstępem do wielkiego spotkania Polaków z całego świata w roku 2018 we Wrocławiu - na obchodach 80. rocznicy proklamowania Prawd Polaków spod Znaku Rodła. To chciałbym zrealizować i to jest mój program w zarysie.
- Jak wyobraża Pan sobie dzisiaj dobrą polską politykę zagraniczną wobec Niemiec?
- Widzę ją oczywiście poprzez pryzmat wzajemnych relacji historycznych. Ważne są czyny, a nie słowa naszych zachodnich sąsiadów. Także czyny polskich polityków z wyprostowanymi kręgosłupami. Przypomnę zatem fakty z przeszłości. W okresie międzywojennym Niemcy w Polsce korzystali z międzynarodowego wsparcia uzyskanego w Wersalu i szerokiego zainteresowania europejskiej opinii publicznej. Niestety, polska delegacja na konferencji pokojowej w Paryżu nie uzyskała dla Polaków w Niemczech takich samych praw, jakie posiadali Niemcy w Polsce. Gwarancjami dla mniejszości polskiej w Niemczech był jedynie artykuł 113. konstytucji weimarskiej, uchwalonej 11 sierpnia 1919 roku, w brzmieniu: "Obcoplemienne części ludności Rzeszy nie mogą być drogą ustawodawstwa lub administracyjnie ograniczane w swobodnym narodowym rozwoju, w szczególności w używaniu języka ojczystego przy nauczaniu, w administracji i sądownictwie". I przenieśmy się kilkadziesiąt lat później, do zapisów Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, podpisanego w Bonn 17 czerwca 1991 roku, gdzie w artykule 20. czytamy: "Członkowie mniejszości niemieckiej w Rzeczypospolitej Polskiej, to znaczy osoby posiadające polskie obywatelstwo, które są niemieckiego pochodzenia albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji niemieckiej, a także osoby w Republice Federalnej Niemiec, posiadające niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej, mają prawo, indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy, do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i religijnej bez jakiejkolwiek próby asymilacji wbrew ich woli. Mają oni prawo do pełnego i skutecznego korzystania z praw człowieka i podstawowych wolności bez jakiejkolwiek dyskryminacji i w warunkach pełnej równości wobec prawa". Zapis ten, będący formalną przeszkodą dla uzyskania statusu polskiej mniejszości narodowej w Niemczech, wymaga zatem zmiany. Dobrą okazją do tego będzie 25 lat obowiązywania Traktatu w 2016 roku i warto skorzystać wtedy z międzywojennego postulatu Polaków spod Znaku Rodła, odnosząc go oczywiście do obecnych realiów: potrzebne jest dzisiaj faktyczne wyrównanie w relacjach polsko-niemieckich (uregulowania prawne, zasady wyboru parlamentarzystów - rezygnacja z pozapartyjnych rozwiązań, symetria w dotacjach i subwencjach państwowych itp.).
Robert Wit Wyrostkiewicz
Czytelnicy mogą wesprzeć działalność Rodziny Rodła:
DAROWIZNA
Stowarzyszenie Oświaty i Wychowania
ul. Rękodzielnicza 1, 54-135 Wrocław
nr konta: 75 7999 9995 0651 8684 5704 0001
dopisek "Rodło"
24.08.2015r.
Nasza Polska