Dlaczego Kresy - Marek Jan Chodakiewicz

 


Jest skrajnym draństwem nazywanie Polaków żyjących na
Kresach Polonią. Oni nigdzie z Polski nie wyjechali. To Polska im odjechała.
Dlaczego Kresy

Słowo kresy wywodzi się od skraju, krawędzi, pogranicza. Kresy Rzeczypospolitej oznaczały limit naszej cywilizacji. Głównie stosujemy je do wschodnich krain RP, ale czasami opisujemy podobnie zachodnie połacie naszych stron. W XV w. w większości niemieckie stany pruskie wywołały powstanie, aby wyzwolić się spod krzyżackiego jarzma i z Polską złączyć.

W XVI-XVII w. niemieccy książęta władcy nadgranicznych prowincji - skarżyli się, że ich poddani chcą być jak Polacy wolni, ale w końcu wyprano im mózgi z tego pragnienia pruskim militaryzmem. Kresy zachodnie i północno-zachodnie wyznaczały granicę między wolnością a zniewoleniem. Podobnie na wschodzie: Kresy odgraniczały cywilizację ludzi wolnych, zachodnią cywilizację łacińską opartą na religii chrześcijańskiej, greckiej etyce i prawie rzymskim oraz słowiańskich rozwiązaniach samorządowych od systemu orientalnego despotyzmu wywodzącego się z wikingowskich zakazów, bizantyjskiego cezaro-papizmu i mongolskiej satrapii przejętych przez Moskwę. A Kreml twierdził, że wolność to ?olska choroba.My: ?olni z wolnymi, równi z równymi albo: ?ochajmy się, panowie bracia i siostry czyli pokój i sielanka. A oni: ? nas mnogo ludiej,czyli wojna, agresja i wyżynanie się, ciąganie na Sybir, bicie pokłonów przed carem jak przed chanem.

Tak więc: Kresy. Linia odgraniczająca ludzi wolnych od zniewolonych. I z tej, i z drugiej strony. To obowiązuje zresztą do dziś. Na tym polega wyjątkowość Rzeczypospolitej, odrzucającej zarówno pchającą się z zachodu polityczną poprawność marksizmu-lesbianizmu i dyktatury przyjemności, jak również ciągnącą ze wschodu tyranię Kremla. Większość chyba tego nie rozumie i nie docenia. Co więcej, coraz chętniej dzieje Rzeczypospolitej i polskości na wschodzie redukuje się do kolonializmu Polska niszczyła, prześladowała, wyzyskiwała tubylców i rosła w siłę ich klęskami i plagami.

Skąd to wszystko się wywodzi? Cóż, zawsze w życiu jest dość niesprawiedliwości. Wystarczy je odpowiednio opakować, aby znaleźć winnego. Jest to tym bardziej ekscytujące, że obecnie w świcie zachodnim jest moda na ofiary. A wykorzystują to spadkobiercy ofiar, głównie samonamaszczeni. Często ma to wymiar tragifarsy. Znajomy w Londynie pracował w hotelu. Późno w nocy zjawił się Nigeryjczyk i zażądał pokoju. Znajomy powiedział, że mu przykro, ale wszystkie są zajęte. Nigeryjczyk na to: ?y rasisto! Odpowiedź: ?yluzuj się stary, jestem Polakiem Murzyn zdębiał i nie wiedział, co powiedzieć.
Jakie są tego wszystkiego źródła intelektualne? Jak uczył wódz bolszewicki Władimir Lenin, imperializm to najwyższe stadium kapitalizmu. A imperializm to kolonializm, to zło, które trzeba zniszczyć. Stanie się to wtedy, kiedy kolonialiści w walce o środki gospodarcze sami skoczą sobie do gardła i będzie światowa wojna, z której wykluje się powszechna rewolucja. Neomarksista Franz Fanon do zrozumienia zjawiska kolonialnego boju klas wprowadził walkę ras, bo upowszechnił opinię, że kolonializm to prześladowanie ludzi czarnych, brązowych i żółtych przez białych. Stąd należy popierać światową rewolucję przeciwko białym wyzyskiwaczom. Południe jest postępowe, a północ świata to reakcjoniści. Zwolennicy teorii niedorozwoju (underdevelopment theory) na dodatek twierdzili, że nawet gdy kolonialiści się wycofali i wyzwolili swe kolonie, to system obowiązujący na świecie permanentnie uprzywilejował białych i umacnia struktury zależności. Ludy kolorowe pozostają wiecznie zniewolone gospodarczo i nie mogą swoich państw rozwinąć. Notabene, to bardzo cwana wymówka dla utrzymania rozmaitych patologii drążących Trzeci Świat, szczególnie socjalizmu, gdzie dyktatorzy tacy jak np. Robert Mugabe z Zimbabwe stale winią brytyjskich kolonialistów za zapaść cywilizacyjną swego kraju i swoją tyranię usprawiedliwiają rasistowskimi argumentami.

W każdym razie dyskurs kolonialny rozszedł się na cały świat intelektualny. Np. feministki mówią o kolonizacji kobiecego ciała, czyli ciąży. A zresztą kolonizacja to przecież rodzina jako odzwierciedlenie podłości patriarchatu starającego się utrzymywać kobiety w zależności kolonialnej jako rozrodczynie (breeders). No i naturalnie pod kolonializm można podciągnąć heteronormatywność, gdzie podli ?rości(straights) czy heterosi(heteros) prześladują wesołków różnych maści i form z LGBT, którzy przez istniejący obecnie system prześladowań nie mogą swobodnie popląsać.

Jak widać z powyższego, dyskurs kolonialny degeneruje się coraz bardziej, spadając do absurdu. Mówiąc inaczej, dyskurs kolonialny jak każdy paradygmat mający aspiracje do całościowego wyjaśnienia świata ma swoje wielkie ograniczenia. Ale jak pokazała profesor Ewa Thompson, można go z wielkim powodzeniem zastosować do opisania losu Polski pod rozbiorami i potem pod narodowo-socjalistyczną okupacją niemiecką, a następnie pod internacjonal-socjalistyczną okupacją sowiecką. Ale niestety zwykle narrację kolonialną stosuje się absurdalnie i wybiórczo, tak jak na przykład zrobił to marksista Daniel Beuvois. Naukowiec ten skupił się na krytyce klasowej polskiej szlachty na ziemiach ukraińskich podczas rozbiorór, gdzie Polacy prześladowali rusiński lud, a jego zbawicielem były carskie władze. Czyli skolonizowanym przyszli na ratunek kolonizatorzy kolonizatorów. Znów absurd.

Ogólnie: Kolonializm był złem, sprowadzał się do wyzyskiwania i prześladowania skolonizowanych. Czyżby zawsze? Imperializm i kolonializm Europejczyków zatrzymały przecież pochód islamu. Zmiażdżyli też kolonialiści niektóre straszne praktyki pogan, na przykład sati w Indiach, czyli zwyczaj palenia żywcem kobiet po śmierci męża. Gdy Hindusi się obruszyli na kolonialistów, że im tego zabraniają, wicekról Indii gen. Charles James Napier odparł: ?dy u nas mężczyźni palą kobiety, to ich wieszamy i konfiskujemy ich własność A kilka wieków wcześniej Hiszpanie siłą wstrzymali zwyczaj składania ofiar z ludzi przez Azteków: wyrywano nieszczęśnikom serca i nierzadko obdzierano ze skóry. Hiszpanie uznali te obrzędy za satanizm i eksterminowali zbrodniarzy. Jasne, nie przyszła po tym sprawiedliwość i harmonia, a dominacja, eksploatacja i zniewolenie. Ale w końcu to właśnie dzięki brytyjskim kolonialistom zniesiono na całym świecie niewolnictwo. A gdy handlarze i właściciele żywego towaru stawiali opór, zjawiała się królewska marynarka wojenna i ich kasowała.

A co z Polską i polskością na Kresach? Cóż, Polska dała Kresom kulturę. Tamtejsze elity litewsko-ruskie wybrały polskość, kulturę zachodnią, własność prywatną. Spolonizowały się. Stały się integralną częścią Rzeczypospolitej. Po prostu Polacy dali nam cywilizację wolności i świadomość cywilizacyjną europejską. Lud natomiast pozbawiony był świadomości narodowej i obudził się na Żmudzi, w Inflantach, Rusi Białej, czy Ukrainie dopiero pod koniec XIX w. Tak zresztą jak w Koronie. Ale na Kresach wybrał w większości model nacjonalizmu integralnego, co naturalnie jest zaprzeczeniem nacjonalizmu jagiellońskiego, którym stoi patriotyzm polski do dnia dzisiejszego. To była rzeczywiście porażka polskiego kolonializmu.

Marek Jan Chodakiewicz

30.03.2016r.
Tygodnik Soldarność

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet