"Jeden jest naród polski", to droga do zmian o które wielu walczy z tak mizernym skutkiem
Dr Marek Ciesielczyk w Kalifornii.
Polonię w północnej Kalifornii odwiedził autor, działacz samorządowy z Tarnowa, tropiciel, pogromca komunistycznych agentów i kapusiów w Ameryce, dr Marek Ciesielczyk. Temat spotkania: "Czy polonijni agenci SB będą deportowani z USA" pewnie nie jednego miejscowego byłego współpracownika SB głęboko zaniepokoił i przyprawił o ból głowy, a zatoka św. Franciszka naszpikowana jest resortowymi dziećmi, co widać po aktywności tutejszego KOD-u.
Rok temu Ciesielczyk wydał: "Polonijni agenci Służby Bezpieczeństwa", napisaną po 8 latach poszukiwań w materiałach IPN-u, którą to książką Autor w amerykańskim środowisku polonijnym otworzył przysłowiową puszkę Pandory. Dzięki upartości i żmudnym badaniom skrzętnie "pogubionych" w mało przejrzyście skatalogowanym zbiorze źródeł IPN, Ciesielczykowi udało się dotrzeć do okrutnej prawdy odnośnie wielu "zasłużonych" polonijnych "patriotów".
Badacz ze zdumieniem zauważył, że pracująca w pocie czoła SB odniosła wiele spektakularnych sukcesów wysyłając lub werbując już zamieszkałych w USA Polaków, jednocześnie często pomagając im usadowić się na czele miejscowych patriotycznych antykomunistycznych organizacji. Badający zbiory źródeł (na swój koszt) w siedzibie IPN w Wieliczce Ciesielczyk przyjeżdżał do Chicago, czy do Nowego Jorku, aby podzielić się z naszpikowaną komunistycznymi kapusiami Polonią, listą agentów doznając tu wielu upokorzeń, blokad i przeciwdziałań.
Kilkukrotnie spotkania z nim musiały być w ostatniej chwili przeniesione z uwagi na wynikłe w ostatniej chwili " trudności" lokalowe. Autor spotykał się również z radami "życzliwych" notabli, żeby dał sobie spokój i zostawił ten temat, jak również bezpośrednimi atakami bardziej zdeterminowanych osobników. Oczywiście były też nocne telefony z pogróżkami, tak w Polsce jak i w czasie pobytu w USA. Troskliwi byli agenci SB nie zapominali też o rodzinie Ciesielczyka, w czasie jego pobytu w USA żona otrzymywała telegramy wyrażające współczucie z powodu nagłej śmierci męża, itp. On jednak nie należy do ludzi strachliwych.
Marek Ciesielczyk nie wypadł przysłowiowej wronie spod ogona, jest Polakiem obytym w świecie. Za późnej komuny studiował matematykę i filozofię na UJ w Krakowie, angażując się w opozycyjne działania. Kiedy przyszła Solidarność organizował Niezależne Zrzeszenie Studentów, a stanie wojennym redagował podziemne pismo. Przez 15 lat przebywał na emigracji w RFN, Anglii, Włoszech i USA. Studiował, ale też wykładał w wielu krajach, na uniwersytecie w Monachium uzyskał doktorat. Biegle włada i publikuje w językach: polskim, niemieckim i angielskim. Jest autorem m. in. pozycji "KGB - Z historii rosyjskiej i sowieckiej policji politycznej", Berlin Zachodni, 1989, "Przeciw korupcji", Tarnów, 2005, "SB i Polonia", Chicago/Tarnów, 2008.
Ciesielczyk związany jest z Tarnowem gdzie przez lata udziela się w tamtejszej Radzie Miejskiej tego 100 tysięcznego miasta (emigracja na poziomie 10%). Tępi przejawy korupcji i niegospodarności, określany jest nawet "sumieniem" Tarnowa. Nie ukrywa swoich politycznych ambicji, kilka lat temu o mały włos nie został senatorem RP. Oczywiście jest ostro zwalczany przez tamtejszy układ, który go blokuje i ciąga po sądach. Ma za sobą 50 wygranych procesów o znieważenie, czyli o opinie z artykułu 212, w ten sposób chciano doprowadzić do prawomocnego skazania, aby odebrać mu mandat radnego, ale dotąd bezskutecznie.
Jest zwolennikiem JOW-ów ( zwolennik śp. prof Jerzego Przystawy), w ostatnich wyborach był związany z Ruchem Kukiza, dziś kibicuje PiS-owi, ale pozostaje bezpartyjnym. Autor obawia się czy Kukiz, który rozbudził nadzieje wielu myślących anty-systemowo Polaków, nie skończy podobnie jak Lepper, czy Palikot, co zniechęciłoby do politycznego działania następny segment Polaków. Ubolewa, że Polacy z reguły nie interesują się polityką, a ich życie przecież od polityki bardzo zależy, narzeka też na poziom nawet najlepszych polskich wyższych szkół. Niepokoi go to, że w Polsce nie ma ciągle lewicy i prawicy z prawdziwego zdarzenia. Nawet między PO i PiS-em niczym między klubami sportowymi dokonywane są transfery graczy przykład: Radosław Sikorski. Polskę widzi dalej jako kraj absurdów, nawet na przykładzie SB-ckich emerytur: ciemiężyciele niszczący walczących o niepodległą Polskę, w Wolej Polsce mają się o wiele lepiej od zwycięzców w tej walce. Kto zdrowy na umyśle może być przeciwny lustracji?
Gość przypuszcza, że po ustaniu kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego przeciwnicy PiS-u będą atakować od strony personalnej przywołując ludzi typu byłego prokuratora (za komuny) Piotrowicza, czy powracającego do akcji Hoffmana.
W głównej części wypowiedzi gość podkreślił ubogi stan badań nad ujawnieniem listy agentów SB działających wśród amerykańskiej Polonii. Przypomniał, że był pierwszym, który już w 1996 r. w TV w Chicago pokazał byłemu prezydentowi Wałęsie jego donosy. Dotąd Ciesielczyk ujawnił listę kilkudziesięciu nazwisk, głównie ze wschodnich stanów USA. Badacz jest rozczarowany licznymi trudnościami i blokadami w systemie katalogowym IPN (chodzi mu tu o materiały departamentu I-go SB), które chronią przestępców i zdrajców sprawy polskiej. Porównał osłanianie komunistycznej agentury w Polsce z zupełnie inną sytuacją w Niemczech, czy Czechach podkreślając, że ok. 90% materiałów jest tajnych i niedostępnych. Wygląda na to, że IPN powołano po to aby zabezpieczyć i ochronić agenturę, a nie ją ujawnić. Przypomniał, że dr Sławomir Cenckiewicz prowadził dogłębne badania nad problemem PRL- owskiej agentury w USA, ale jakoś niewiele wyników swoich badań opublikował.
Dr Ciesielczyk wskazał też jak obecne polskie prawo utrudnia klasyfikację agentów SB. Rzeczony podejrzany musiał by formalnie podpisać współpracę, pobierać zapłatę i wyrządzać szkody, przypominając, że bardzo ważni byli też tzw. agenci wpływu, którzy tych formalnych warunków nie spełniali, będąc jednak bardzo ważnym i cennym źródłem informacji dla SB.
Wskazał szczególnie na zbiór zastrzeżony, który do dziś skutecznie ochrania dawną komunistyczną agenturę. Żartował, że polskie firmy wysyłkowe wystawią mu pomnik, kiedy w wyniku nadchodzących właśnie reform IPN (przygotowywana nowa ustawa) spowoduje, że armia komunistycznych kapusiów zacznie pośpiesznie się pakować i opuści USA, aby uniknąć formalnej deportacji. Przypomniał, że niedawno z USA wydalono (obywatela amerykańskiego) Chińczyka, który wypełniając papiery nie ujawnił, że współpracował z komunistycznym wywiadem. Czy to samo czeka rzesze tajnych komunistycznych agentów i ich współpracowników szpiegujących Polonię?
Dr Ciesielczyk bardzo poważnie i realistycznie patrzy na polskie zawszenie agenturą SB i nie jest to dla niego bynajmniej kwestia teoretyczna. Pod koniec lat 70-tych (późny Gierek) wydawał nielegalne studenckie pismo wraz z patriotycznie nastawionymi kolegami. Po latach odkrył w zbiorach IPN-u, że aż 3-ch z redakcyjnej 5-tki było kapusiami (!).
Gość poinformował, że jeśli są silne podejrzenia o agenturalność miejscowych Polonusów można przekazać mu imię. nazwisko, rok i miejsce urodzenia, jeśli dostępne, to i imię ojca i on postara się sprawdzić, czy dany osobnik rzeczywiście był komunistycznym, antypolskim agentem służb specjalnych powiązanych przecież z Kremlem, czy też nie...
Ciesielczyk przypomniał, że przysłowiową bombą było ujawnienie przez niego agenturalnej przeszłości jednego najbardziej znanych Polaków w USA, znawcę literatury i filmy dr Wojciecha Wierzewskiego. Wierzewski zwerbowany jako Kontakt Operacyjny SB w 1979 r. (pseudonim "TOWER") wyjechał na kontrakt do Indiana University gdzie zdobywał cenne informacje odnośnie prestiżowego Russian and East European Institute, instytucji, zajmującej się Związkiem Sowieckim oraz państwami Europy Wschodniej. Jako entuzjastyczny donosiciel był bardzo cenionym nabytkiem SB, tym bardziej, że następnie został redaktorem naczelnym dwutygodnika "Zgoda", oficjalnego organu Polish National Alliance. Ostatnie zarejestrowane i odnalezione spotkanie "TOWER"a z SB pochodzi z września 1984 r. Wierzewski był bardzo bliskim współpracownikiem trzech prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej (!). Dopóki nie będzie dostępu do zbioru zastrzeżonego IPN nie będziemy wiedzieć czy rzeczywiście zrezygnował ze współpracy z SB..
Innym przykładem zacnego patrioty polskiego w USA jest znany naszej emigracji, historyk z Gdańska, członek RMP, Solidarności, internowany (w jednej celi m. in. z Lechem Kaczyńskim), następnie dziennikarz polonijny z Chicago, aktywista antykomunistycznego Ruchu Społeczno-Politycznego "POMOST", Andrzej Jarmakowski (w 2009 r. odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski). Autor dotarł do akt IPN-u dotyczących jego kontaktów (z 1989 r) z rezydentami SB w Chicago i na tej podstawie uważa, że Jarmakowski był poza-agenturalnym źródłem informacji dla SB u schyłku PRL-u. Właśnie ku zaskoczeniu Ciesielczyka, Jarmakowski robił wszystko aby utrudnić popularyzację informacji odnośnie lustracji współpracowników SB wśród Polonii amerykańskiej.
Autor wspomniał też przypadek działacza Solidarności, byłego internowanego, antykomunistycznego aktywisty na emigracji, byłego pracownika "Głosu Ameryki" i ostatniego szefa Radia Wolna Europa, właściciela tygodnika "Gwiazda Polarna", Piotra Mroczyka (jego ojciec był z-cą dowódcy słynnego Dywizjonu 313, z Bitwy o Anglię). Jeszcze przed śmiercią w 2007 r. Mroczyk został odznaczony przez prezydenta Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jakież było zaskoczenie Ciesielczyka gdy z akt IPN-u dowiedział się, że słynny bohater bitwy o Anglię były oficer RAF-u
Czesław Mroczyk, od 1949 r. był TW UB o pseudonimie "ROBERT", zaś jego syn Piotr został TW "69" od 1973 r (!).
Bycie kapusiem, TW, to na pewno osobista tragedia każdego z tych Polaków, którzy z takich czy innych względów splamili swój polski honor pracując przeciwko międzypokoleniowym niepodległościowym aspiracjom swoich sióstr i braci, dla dobra wrogich Polsce sił. Wyrządzili oni Polsce wiele zła, ale nie ma innej drogi jak osobiste przyznanie się do winy, wykazania pokory i żalu, prośba o wybaczenie win i otwartość dla zadośćuczynienia poszkodowanym. Pozostaje problem zatajonej prawdy o kapusiach i TW SB, dziś oni mogą być szantażowani i mogą być przejęci przez inne wywiady: rosyjski, niemiecki, czy nawet chiński...
Dr Ciesielczyk w swojej pracy dla dobra naszej przyszłości pozostaje wierny św. Grzegorzowi I Wielkiemu, papieżowi i doktorowi Kościoła, który powiedział:
"Nawet jeżeli prawda może powodować zgorszenie, lepiej dopuścić do zgorszenia, niż wyrzec się prawdy"
Spotkanie miało miejsce w polskim ośrodku w Martinez i zostało zorganizowane przez Kongres Polonii Amerykańskiej w Północnej Kalifornii (prezes dr Andrzej Prokopczuk) przy współpracy z Stowarzyszeniem Polsko-Amerykańskim Wschodniej Zatoki San Francisco (prezes Ryszard Mleczko), którym uczestnicy spotkania składają podziękowanie.
Jacek K. Matysiak
Od red Rp:
Śp. Mirosław Krupiński, zamieszkały w Australii, wice-przewodniczący
prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" powiedział, że propozycja Mirosława Rymara padła za wcześnie, że ani Polska, ani jej emigracja, nawet ta patriotycznie nastawiona nie są jeszcze gotowe na takie rozwiązania jakie obejmuje jego program "Jeden jest naród polski". Niestety miał rację a dzisiaj widzimy, że jakieś szczątki przeniknęły do świadomości polityków, ale nadal są to tylko protezy i "naprawianie" niewydolnego systemu jak naprawianie III RP w miejsce rozwiązań kompleksowych, systemowych.
13.06.2016r.
http://naszeblogi.pl