Powstanie zabajkalskie - ostatni akcent powstania styczniowego
Zryw zesłańców.
Powstanie zabajkalskie wywołała grupa polskich zesłańców. Sprzeciwili się ono opresyjnej polityce Rosji wobec Polaków, którzy walczyli o wolność. Niektórzy snuli nawet plany obalenia caratu w ogóle.
O powstaniu zabajkalskim mało kto pamięta. Warto jednak przypomnieć tę historię ku pamięci tych, którzy nawet w obliczu tragedii, jaką było zesłanie na niegościnny wschód, nie stracili ducha walki.
Przeciwko zaborcom
Powstanie styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku, kiedy wydano manifest, w którym Komitet ogłaszał się Tymczasowym Rządem Narodowym i wzywał Polaków do walki. Dokument ten nadawał prawa obywatelskie wszystkim mieszkańcom Polski, bez względu na wyznanie, narodowość i pochodzenie społeczne, znosił pańszczyznę i przyznawał chłopom na własność uprawianą przez nich ziemię. Był to, notabene, ważny w dziejach polskich dokument.
Powstanie trwało do października 1864 roku. W głównej mierze miało ono formę wojny partyzanckiej. W szeregach powstańczych walczyło, w różnych okresach, około 200 tysięcy osób, którzy starli się z Rosjanami w około tysiącu potyczkach i bitwach. Pierwszym dyktatorem powstania styczniowego był Ludwik Mierosławski, który na stanowisku tym wytrwał zaledwie miesiąc. Po nim dyktatorami zostali Marian Langiewicz i Romuald Traugutt. Ostatni z nich, 5 sierpnia 1864 roku, zginął na stokach Cytadeli warszawskiej zabity, wraz ze swoimi towarzyszami, przez Rosjan.
Powstanie styczniowe zakończyło się klęską. Zginęło w nim około 20 tysięcy Polaków, a drugie tyle zostało zesłanych na Syberię, wiele tysięcy wyemigrowało z kraju. Wszystkich Polaków dotknęły rosyjskie represje. Polska i Litwa pogrążyły się w żałobie, ogarnięte agresywną rusyfikacją.
Duch walki nie poległ
Spośród wielu Polaków zesłanych daleko na Wschód, około 4,5 tysiąca zostało rozmieszczonych w różnych miejscach w guberni irkuckiej. Trafiali oni nie tylko do więzień, ale też prowizorycznych "aresztów" w postaci szpitali. Warunki życia codziennego były tragiczne. W sierpniu 1865 roku część zesłańców skupiła się w "klubie", na czele którego stanął Walenty Lewandowski. Dołączyli do niego m.in. Józef Szlenkier, Karol Nowakowski oraz Rosjanin, Mikołaj Sierno-Sołowiewicz, członek organizacji "Ziemli i Woli". Ich wspólnym celem było wywołanie powstania, które miało obalić carat. Do współpracy planowano zachęcić miejscową ludność, którą carscy urzędnicy także pomiatali. Spisek został jednak wykryty przez rosyjskie służby. Represje nie były, na szczęście, bardzo ciężkie - członków "klubu" zesłano do różnych więzień.
Polacy, tym razem już bez współpracy z Rosjanami, nie porzucili jednak planów wywołania powstania. Parli do niego szczególnie ci, którzy mieli zasądzone długie wyroki. Tym razem zryw też nie doszedł jednak do skutku - w 1866 roku car Aleksander II ogłosił bowiem amnestię. Niektórzy więźniowie mogli wrócić do domu, innym skrócono wyroki lub przeniesiono ich w inne części Rosji.
Powstanie zabajkalskie
Niemniej carscy urzędnicy nie wszystko przewidzieli. W wyniku różnych przenosin ponad 700 Polaków znalazło się w niewiele oddalonych od siebie więzieniach. Wszyscy oni pracowali przy budowie drogi okołobajkalskiej biegnącej od miejscowości Kułtuk do do stacji Lichanowa. Wśród nich był Narcyz Celiński, który zaproponował swoim rodakom plan powstania, a później wspólnej ucieczki z Rosji do Chin. Podobne plany narodziły się w więzieniu w Listwiennicznaja oraz w Kułtuku. W maju 1866 roku Polacy porozumieli się ze sobą i opracowali plan.
Powstanie, nazwane później powstaniem zabajkalskim, rozpoczęło się 24 czerwca 1866 roku od ataku Kazimierz Arcimowicza i jego 50 towarzyszy na oddział kozacki. Jeźdźcy byli tak zaskoczeni, że dali się rozbroić i odebrać sobie konie. Polacy na zdobycznych wierzchowcach ruszyli dalej zdobywając jedną z miejscowości nad Amurem. Zanim jednak na dobre zdążyli ruszyć dalej, kozacy, których po odebraniu broni i koni, wypuszczono, poinformowali o wszystkim przełożonych.
Pomimo początkowego zapału Polacy nie rwali się masowo do walki. Łącznie siły powstańcze liczyły więc zaledwie około 250 ludzi; byli wśród nich zarówno chłopi, jak szlachta. Dowodzenie objęli Gustaw Szaramowicz i Leopold Eljaszewicz.
Jak zareagowały władze carskie? Ewa Działowska w tekście "Powstanie zabajkalskie 1866 r". pisze:
"W tym czasie wieść o wybuchu powstania dotarła do Irkucka. Władze gubernialne podjęły decyzję o wysłaniu przeciwko buntownikom Polaka, gen.- mjr Bolesława Kukiela. Skierował on oddział 80 żołnierzy pod dowództwem mjr Ryka do Listwiennicznej, skąd wieczorem popłynęli do Posolska. Mieli rozkaz zagrodzić drogę powstańcom idącym na wschód w kierunku Wierchnieudińska, gdzie znajdował się duży magazyn broni i wyposażenia wojskowego. Od południa ruszył oddział 200 kozaków starszego sierżanta Lisowskiego, z których setka miała iść wzdłuż Bajkału, a reszta obsadzić górskie przełęcze i przejścia ku Chinom. Ostrzeżono też pobliskie garnizony o buncie i postawiono je w gotowości".
Sytuacja powstańców stała się bardzo trudna. Szanse powodzenia były właściwie żadne. Część powstańców chciała jednak dalej walczyć, inni mówili, aby raczej jak najszybciej przemieszczać się w stronę granicy z Chinami. Do bitwy z wojskami rosyjskimi doszło nad rzeką Bystrą. Siły polskie, marnie uzbrojone (głównie w postawione na sztorc kosy), zostały rozbite. Wielu powstańców zrezygnowało z dalszej walki, pozostało zaledwie 170 osób gotowych bić się dalej. Podzieli się oni na cztery grupy, którym przewodzili Narcyz Celiński, Gustaw Szaramowicz, Władysław Kotkowski i niejaki Bartold. Z racji trudnych warunków i nieznajomości terenu trudno było im jednak wydostać się z terytorium Rosji. Ostatnia potyczka z wojskami rosyjskimi odbyła się 28 lipca pod Kiachtą. Polacy byli wycieńczeni. Ci, którzy nie zginęli w walce lub z powodu chorób, dostali się w ręce Rosjan.
W październiku 683 osoby stanęły przed carskim sądem. 9 listopada 1866 roku ogłoszono wyroki. 255 osób uniewinniono, niektórym przedłużono wyroki więzienia, 197 osób otrzymało wyroki dożywotniej katorgi, a 7 osób zostało skazanych na śmierć. Wyrok wykonano ostatecznie na czterech zesłańcach. 15 listopada rozstrzeleni zostali: Celiński, Szaramowicz, Kotkowski i Jakub Reiner.
Powstanie zabajkalskie nazywa się ostatnim romantycznym zrywem Polaków oraz ostatnim aktem powstania styczniowego.
Opracowała
Anna Szczepańska
02.07.2024r.
dorzeczy.pl