Psy nie "umierają" i nie są "adoptowane"
Prof. Bralczyk: preferuję tradycyjne formuły i sposób myślenia
Znany i ceniony językoznawca prof. Jerzy Bralczyk zaskoczył "postępowców". W programie "100 pytań do" na antenie TVP Info, wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego nie dał się wpuścić w promowanie nowomowy i przyznał, że w stosunku do określania świata zwierząt preferuje "te tradycyjne formuły i sposób myślenia". Zatem np. pies nie umiera a zdycha, tak jak zwierzęcia się nie adoptuje.
Prof. Bralczyk był m.in. pytany o "osoby ludzkie" i "nieludzkie" (zwierzęta). Językoznawca zareagował tu dość jednoznacznie.
- Nie pasuje mi, tak samo jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł - podkreślił, jasno zaznaczając przy tym, że bardzo lubi zwierzęta.
Dopytywany dlaczego nie można powiedzieć, że pies umarł, profesor odrzekł: "A dlaczego zwierzę żre, ma mordę czy paszczę, sierść, a nie włosy?".
To nie pierwszy raz, gdy profesor idzie w poprzek nurtom Rewolucji. W maju, po wecie prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy o języku śląskim, językoznawca przyznał mu rację przyznając, że niewłaściwe jest uznawanie śląskiego za odrębny język. "Według dotychczasowych interpretacji naukowych, dialekt śląski jest odmianą polszczyzny, ale to wciąż dialekt, nie odrębny język" - mówił.
MA
09.08.2024r.
PCh24.pl