Pozdrowienia z Chinlandii (6b) - Janusz Błaszczyk
 

 

 

 

 

 

 


"Pażywiom, uwidim", jak nawiają bardziej doświadczeni
w utrzymywaniu porządku społecznego towarzysze z KGB...

Pozdrowienia z Chinlandii (6b)

Okazuje się że w Chinach jest 13 mln "nieistniejących" obywateli: nie mają żadnych dokumentów, więc nie mogą iść do szkoły, leczyć się w szpitalu czy nawet kupić bilet na pociąg. W większości to są "drugie" dzieci których rodzice chcieli uniknąć kary lub nieślubne dzieci... Na dziś sytuacja się zmieniła, rząd łaskawie pozwolił na drugie dziecko w związku z czym popyt na środki antykoncepcyjne znacznie się zmniejszył.

Na codzień ludzie "walczą" o miejsca w metrze czy przy wybieraniu jarzyn i owoców, więc mile mnie zaskoczyły takie sytuacje jak np. po wyjściu z restauracji kelnerka dogoniła mnie na ulicy i oddała pieniądze bo za dużo policzyli. Innym razem sprzedawca w sklepie zwrócił uwagę na zgniłe jabłko i wymienił na dobre....

Koncert

W jesieni 2015 miałem rzadką okazję uczestniczenia w zamkniętym koncercie (tylko za imiennymi zaproszeniami) w Szanghaju. Wszystko się zaczęło od Vancouver, gdzie mamy grono przyjaciół bardzo zaangażowanych w życie muzyczne tego miasta, włączając w to działalność w " Vancouver Chopin Society" oraz organizacje prywatnych koncertów z udziałem miejscowych i przyjezdnych artystów. Prywatne koncerty organizowane z udziałem studentów i absolwentów "Vancouver Academy of Music" dają młodym artystom okazję do "ogrania się" publicznego, a słuchaczom możliwość poznania wschodzących gwiazd. Wielka chwała państwu Bobrowskim za zbudowanie "studia" (małej sali koncertowej) i organizację tych koncertów. W ten sposób poznaliśmy kilka lat temu pianistkę z Vancouver, Wenwen Du, która jest obecnie uznaną akompanialistką współpracujacą ze znanymi śpiewakami, a jednym z nich jest tenor Ian Bostridge. Ian and Wenwen przygotowywali turę koncertową pt. "Pieśni z Pierwszej Wojny Światowej", i w ramach przygotowań do chińskiej części tury zorganizowano prywatny koncert pokazowy z udziałem "śmietanki" artystycznej i sponsorskiej w Szanghaju. Koncert odbył się w ekskluzywnych salonach hotelu Wadorf Astoria, a po koncercie miało miejsce równie eksluzywne przyjęcie.

Część 1-go piętra hotelu była zarezerwowana na potrzeby tego koncertu i przyjęcia. Oczywiście musiałem się przedstawić przy wejściu, a potem to już była "elegancja - Francja". Przybyłem na miejsce ok. 20 minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu. Zaproszonych kierowano do saloników obok sali koncertowej, gdzie rój kelnerów serwował zakąski i różne rodzaje win włącznie z szampanem, a przybyli goście się socjalizowali. Rozpoczęcie koncertu się opóźniło o 50 minut, więc było sporo czasu na socjalizację i obserwację. Niestety nikogo tam nie znałem, a próby rozpoczęcia rozmów po angielsku kończyły się niepowodzeniem. Ograniczyłem się więc do obserwacji przy kolejnych lampkach szampana, a kelnerzy dbali aby szybko wymieniać puste na pełne....

Byłem jednym z kilku Europejczyków (5) na ok. 150-200 osób. Przybywające towarzystwo było bardzo egzotyczne. Przeważały oczywiście stroje wieczorowe i pełna gala, ale byli także osobnicy w dżinsach. W ramach "pełnej gali" większość gości wyglądała elegancko i bogato stanowiąc tło dla bardziej artystycznych dusz które "nosiły" się dość malowniczo: panienki chętne żeby je ktoś zaczął lansować były ubrane w krótkie koronki; panowie w wieku emerytalnym z "wysoko podniesionym czołem" z przodu, a z tyłu głowy plereza kręconych włosów do ramion, co sprawiało dość nieoczekiwane wrażenie bo Chińczycy mają z natury proste włosy. Gdzieniegdzie widać było czerwone spodnie, kolorowe marynarki i inne młodzieżowe atrybuty stroju na poważnych, skądinąd, figurach. Panienki się fotografowały z , jak sądzę, co bardziej wpływowymi panami, a z częstotliwości pozowań mogłem wywnioskować jak duże mają wpływy.

Za późno się opamiętałem że ominęła mnie okazja żeby też się ustawić w kolejce do zdjęcia z wpływowym sponsorem - a nuż nieodkryty dotąd czar mojego sznaps-barytonu by znalazł uznanie wśród artystycznych kregów...

W czasie oczekiwania urozmaiconego obserwacjami wypiłem chyba butelkę szampana, co mnie dobrze nastroiło do koncertu.

Sam koncert był bardzo ambitny i trudny technicznie, ale tenor pomimo przeziębienia czy też grypy radził sobie ze skróconym programem bardzo dobrze, co było nie tylko moją opinią, ale także opinia kilku osób które siedziały koło mnie na przyjęciu po koncercie i które mowiły po angielsku. Jak się później dowiedziałem, byli tam też profesorowie wyższych szkół muzycznych z Szanghaju i innych miast.

Po koncercie zaproszono obecnych do przejścia do sali bankietowej z imiennymi miejscami przy stołach. Wenwen zapewniła mi miejsce wśród gości mówiących po angielsku i usadziła obok jej sponsorki, która przyleciała na ten koncert specjalnie z Vancouver. Na przeciwko mnie siedziała para ze Szwajcarii, która pododnie jak ja mało miała wspólnego ze sponsorowaniem tury po Chinach, ale byli znajomymi kogoś ze sponsorów. Wieczór upłynął interesująco w interesującym towarzystwie. "Niewidoczni" kelnerzy uwijali się bardzo zwinnie, serwując kolejne wykwintne dania jednocześnie wszystkim gościom - był chyba jeden kelner na dwoje gości. Jadłospis przedstawiał się bardzo ekskluzywnie i jak to w takich ekskluzywnych miejscach bywa, im dłuższy i bardziej kwiecisty opis dania, tym mniejsze danie na wielkim talerzu...W sumie było sześć dań, a do każdego dania serwowano odpowiednie wino.

W czasie obiadu podszedłem do stolika Iana i Wenwen i pogratulowałem im udanego występu. Pozwoliłem sobie nawet na bezczelną uwagę że w repertuarze koncertu brakuje pieśni która jest bardzo charakterystyczna dla I Wojny Światowej - to jest kolęda "Cicha Noc", która obie strony śpiewały w swoich językach, i która upamiętnia bożonarodzeniowy dzień pokoju na Zachodnim froncie, kiedy to żołnierze walczących stron grali w piłkę i dzielili się prezentami, co było wielkim zwycięstwem pokojowego ducha zwykłych ludzi nad wojennymi ambicjami rządów.

W sumie był to niecodzieny i pełen wrażeń wieczór który na pewno pozostanie na długo w pamięci.

"Stan wyjątkowy" w Akwarium

Moi przyjaciele z Szanghaju wyjechali do Polski na święta i zostawili akwarium pod moją opieką - właściwie to jest akwarium ich syna, lat 6.

Wydawało by się że czasowa opieka nad takim akwarium jest dość prostą sprawą. Obiecałem że będę informował o stanie akwarium - jak z poniższych korespondencji wynika, opieka nad akwarium nie jest taka prosta.

Meldunki o stanie Akwarium:

Sytuacja Polityczna w Akwarium (1)

Muszę niestety donieść o zamieszkach w akwarium, w rezultacie czego jedna rybka (z Czarnymi Pionowymi Paskami) została poszkodowana bardzo poważnie i rozstała się z tym światem...

Podżegaczem była druga Rrybka w Czarne Pionowe Paski, która przy udziale Rybek Srebrnych goniła tą poszkodowaną po całym akwarium, a było to wieczorem. Rano znalazłem już tylko zwłoki ofiary chuligaństwa innych rybek...

Małe Czerwone Rybki i duża Czarna nie brały w tym udziału, a przynajmniej ja nie widziałem żeby brały udział.

Na razie serdecznie pozdrawiam i będę przesyłał dalsze relacje o sytuacji politycznej w akwarium.

Janusz

Sytuacja Polityczna w Akwarium (2)

Uprzejmie donoszę o dalszym pogarszaniu się sytuacji politycznej w Akwarium. Ostanio zaobserwowano wzmożenie aktywności niedpowiedzialnych elementów radykalnych, które zwiększyły sianie terroru i wprowadzałay coraz większy niepokój wśród pozostałej społeczności Akwarium. Smutnym rezultatem tej aktywności było zaszczucie na śmierć jednego z członków społeczności, o czym doniesiono wcześniej. Inwigilacja podejrzanych wskazuje że podejrzana o to zabójstwo jest Rybka w Czarne Paski, która rozpasana bezkarnością i bezczynnością Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) zintensyfikowała działalność terrotystyczna wyrażająca się w bezpośrednich atakach podgryzania innych rybek, w tym nawet Dużej Czarnej.

Wobec tej sytuacji Rząd Tymczasowy podjął decyzję o ukróceniu incydentów i poinstruował ABW o konieczności zastosowania środków przymusu bezpośredniego w postaci zatrzymania siłą (złapanie do siatki) i tymczasowego aresztu w stosunku do podejrzanej Rybki w Paski. Areszt tymczasowy został zbudowany na terenie akwarium w postaci siatki do prania drobnych rzeczy.


Na zdjęciu Rybka w Czarne Paski w Areszcie. Inne rybki pływają wokoło.

Aresztowanie tylko tymczasowo poprawiło sytuacje. Po usunięciu ogólnego zgrożenia rozpoczęły się niesnaski w społeczności Średnich Srebrnych Rybek. Na razie rozruchy nie przyjęły tak drastycznych form jak w przypadku Rybki w Paski, ale sytuacja może się w każdej chwili zaostrzyć. Obawiam się że wyczerpano środki umożliwiające separację zantagonizowanych stron.

"Pażywiom, uwidim", jak nawiają bardziej doświadczeni w utrzymywaniu porządku społecznego towarzysze z KGB...

Pozdrowienia

Janusz

W końcu obyło się bez dalszych ofiar i rybki wróciły do właścicieli.....

Pozdrowienia z Chinlandii

Janusz Błaszczyk

23.05.2016r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet