Cyrk wokół pogrzebu zdrajcy tysiąclecia
Dziś ziemia polska pochłonie szczątki największego zdrajcy i łajdaka w historii Rzeczpospolitej. Towarzysz generał Wojciech W. Jaruzelski - bo o jego zwłokach tu mowa - przed śmiercią, w obliczu Boga Najwyższego, jakby skruszał, a nawet może się nawrócił na religię swych szlacheckich przodków. Jednakże całym swym życiem, a więc mową, uczynkiem i zaniedbaniem, udowodnił że był zagorzałym wrogiem krzyża i niepodległej Polski. Polskę, tą Świętą Ziemię, w której - dzięki glejtowi Hanny Gronkiewicz-Waltz - chyba będzie dane mu spocząć: zdradzał i poniżał jej majestat, a jej mieszkanców skazywał na śmierć, niepewność, biedę i emigracyjną poniewierkę. I to ma mu dać tytuł zbawcy narodu oraz pamięć i szacunek przyszłych pokoleń Polaków? To mają być te jego "zasługi": "gdyby nie on, to oni (czyli sami swoi) by weszli".
Niezbadane są wyroki Najwyższego; módlmy się za duszę człowieka niegodnego swego narodu, stopnia wojskowego w polskim wojsku, godności urzędu premiera i prezydenta, bo przecież Bóg wybaczył nawet Szawłowi (późniejszemu Sw. Pawłowi), mordercy chrześcijan. Sprawa Jaruzelskiego stoi przed Bogiem otworem, ale osądu historycznego nie da sie zmienić, choć można go zakłamać. Platforma Obywatelska, ludzie Palikota, Milera czy Kwaśniewskiego posiadają taką zdolność i możliwości.
Ideologiczni okupanci, czyli sitwa III RP, szykują Jaruzelskiemu państwowy pogrzeb ze wszystkimi honorami należnymi "głowie państwa". Już słyszę te salwy i łkania starych komuchów w Alei Zasłużonych. Pan Prezydent K., "opozycjonista" z Magdalenki, zapowiedział, że w kościele będzie, ale na pogrzebie to już nie. Dlaczego ten pan, prezydent wszystkich Polaków - bo takim mianem się chlubi - nie chce iść na pogrzeb byłego szefa agentur, które go dziś wspierają? Dziwne to, ale nie bardzo. Jego "bohater - patriota i mąż opatrznościowy (Jaruzelski przecież powstrzymał sowieckie wejście!huraaa!) od siedmiu boleści" w podobnych okolicznościach nie poszedł na katolicki pogrzeb swej szlacheckiej matki. Podobne draństwo, podobna nielojalność wobec tych, których za życia otaczał szacunkiem i uznaniem. Na gówno - w tym wypadku - herby i ziemiańskie wychowanie, bo szlacheckość czy szlachetność nie tą miarą się mierzą. Ale jak to wytłumaczyć agentowi Bolkowi i Adasiowi Michnikowi, co też idą i pragną "godnego zachowania". To oni dali panu towarzyszowi Jaruzelskiemu szanse na dożycie wieku starczego w dobrobycie. Na koniec będzie miał ładny pomnik, a Bolek i Adam spłacą w ten sposób swój dług wdzięczności za pozwolenie na podział komunistycznego koryta oraz pomoc w spławieniu "ekstremy" Solidarności.
Starożytni chrześcijanie z Imperium Rzymskiego - na które my Sarmaci lubimy się powoływać jako źródło naszej cywilizacji - nie wyrażali chęci uczęszczania w widowiskach cyrkowych, w walkach gladiatorów czy dzikich zwierząt. Dziś mamy do czynienia z cyrkiem post-magdalenkowym, który ma za cel wciągnięcie Polaków w uroczystość uczczenia łotra z pod ciemnej gwiazdy, a służyć temu celowi ma katolicka msza i pogrzeb. Autorzy i statyści takiego widowiska siłą rzeczy wcielić się będą musieli w skóry bestii, gladiatorów, i żądnego krwi i igrzysk ludu. Nasi prawdziwi antenaci - członkowie gmin chrześcijańskich wspomagali się wzajemnie w potrzebie: w razie choroby czy braku pracy, czy jakichś innych nieszczęść i kłopotów. Od nich uczmy się solidarności. Dziś, po tych idiotycznych wyborach do europarlamentu, gdzie ponad 200 000 glosów "okazało sie" nieważnych [Polacy banda baranow? (cyt. z Wałęsy). Ciężko uwierzyć żeby do tego stopnia].
Polacy muszą raz pokazać światu, że z tamtymi ludźmi, z tamtą epoką musi być już koniec. Nie można gloryfikować zdrajców, kłamców i morderców. Czas na narodowe odrodzenie. Być dziś lemingiem rzecz niegodna człowieka myślącego.
Pogrzeb na Wojskowych Powązkach? Gdyby to była skromna ceremonia rodzinna to można by było jeszcze to zrozumieć, ale pogrzeb państwowy, nigdy! Każdy biskup, ksiądz, czy nawet kleryk powinien się wstydzić, a nawet powienien być ekskomunikowany. Przecież tu jest chowany anty-Chryst, kłamca i oszust historyczny. Jeśli Bóg jest prawdą, to na uwierzytelnianie kłamstwa nie powinno być zgody. Uderzająca jest bezczelność tej władzy, tego reżymu. Polscy wierni i kler powinni jednoznacznie odmowić uczestnictwa. Ci co to zrobią skazują się dobrowolnie na wieczną hańbę. Ostatnia spowiedź i namaszczenie należy się każdemu zbrodniarzowi, ale nie Aleja Zasłużonych.
Jakim to prawem, zbrodniarz tej miary, który nigdy otwarcie nie uderzył się w pierś w żadnej konkretnej sprawie go dotyczącej, zasłużył sobie na pochówek na Wojskowych Powązkach? A nawet gdyby to uczynił, to nic to w tej sprawie nie zmienia. Tylko sąd za zdradę stanu i morderstwa mógłby zaspokoić ambicje upokorzonego narodu. Można pożałować zwykłych żołnierzy, którzy w szeregach LWP uciekli z nieludzkiej ziemi, ale potem w Polsce wiedli życie godne Polaka. Nie można jednak przepuścić zaprzysiężonemu agentowi NKWD i KGB.
Jesteśmy to winni wszystkim ofiarom komunistycznych represji.
Pamiętać należy o żołnierzach niezłomnych, rycerzach Rzeczpospolitej, którzy z ryngrafami na piersi, do końca walczyli by ratować honor polskiego munduru, suwerenność i niepodległość Rzeczpospolitej. Dla nich nie było niezawisłego sądu, godnego pochówku, lecz tylko miejsce w grupowej, bezimiennej mogile, wśród tych co jak oni myśleli o Polsce poważnie. Z kolei komunistyczni włodarze, Jaruzelskiego nie wyłączając, zrobili wszystko by sąd historii był po ich stronie, aby o tych, którym należała się cześć i chwała naród zapomniał. To historyczne kłamstwo się nie obroniło, bo głos tych, o których czerwoni kazali nam zapomnieć przebił się w końcu przez grube warstwy piachu i cementu.
Pamięć o rotmistrzu Pileckim, generale Fildorfie-Nilu, Ince Siedzikównej, Łupaszcze, Zaporze oraz ich żołnierzach nakazuje współczesnym pokoleniom odróżnienia ofiar od oprawców, prawdy od kłamstwa. Jaruzelski był zdrajcą, kłamcą i oprawcą w białych rękawiczkach, ciągle zrzucającym winę na podwładnych. Nie za darmo dostał platynowy order Lenina: za zgwałcenie wolności Złotej Pragi, za anty-semityzm w wojsku, za czołgi i śmierć na Wybrzeżu w roku 1970, za zdradziecki stan wojenny, za polowanie na żołnierzy podziemia, za zbrodnie wypychania milionów Polaków na emigracje.
Historia go już osądziła, teraz może tylko czekać na osąd boski.
Jaką "głową" tego kraju on był wszyscy wiemy, nie daje mu to jednak prawa do szacunku od potomnych. Rola jaką spełnił ten sowiecki namiestnik w historii Polski jest jednoznaczna, a miejsce na które sobie zasłużył to cmentarz żołnierzy sowieckich lub pod murami Kremla, w sąsiedztwie grobów swych mocodawców - Lenina, Stalina, Malenkowa, Chruszczowa, Breżniewa, Andropowa, Czernienki i Gorbaczowa. To są prawdziwi antenaci towariszcza Wojtka, bo swój etos szlachecki zdradził, i na nic zdała mu się edukacja u Księży Marianów.
Winien mu jestem tę mowę pogrzebową bo zwichrował moje życie, ale nie dał rady do końca.
dr Zygmunt Jasłowski
30.05.2014r.
RODAKpress