Sprawa mniejszości czyli znaczone karty - Zygmunt Jasłowski
 

Sprawa mniejszości czyli znaczone karty

Sprawa mniejszości narodowych jest rozgrywana w Polsce już od kilkuset lat, nigdy też nie wyszła ta gra naszemu krajowi na dobre. W ostatnich latach musimy się także zmagać z instytucjonalizowanym przez Unię Europejską genderyzmem. Wiadomo, że zawsze były i do dziś są to świadome działania sił, państw i narodów nam nieprzychylnych. Główni gracze grają znaczonymi kartami i od początku do końca wiadomo jest co jest grane, i że to oni tą grę wygrają. Rzecz w tym, że my Polacy sami już uwierzyliśmy, że ksenofobia oraz niechęć to mniejszości narodowych jest naszą genetycznie uwarunkowaną narodową przypadłością, a to czyni mniejszościową zabawę o wiele bardziej niebezpieczną. Media głównego ścieku codziennie, od rana do wieczora, napominają nas byśmy pokochali wszystkich "innych", bo inaczej świat już na stałe uwierzy że jesteśmy nie narodem, lecz bandą ksenofobów, anty-semitów i innych rasistowskich dzikusów. Jakkolwiek dalekie to by nie było od prawdy to jednak to te perfidne kłamstwa znajdują poklask w wielu krajach Zachodu i Wschodu. Wspominam też Wschód bo przecież istnieje jeszcze Rosja, a zdarzało mi się już też usłyszeć płaczącą doktorantkę, Chinkę czy Koreankę, głęboko współczującą Żydom prześladowanym "notorycznie" przez "okropnych" Polaków w okupowanej (chyba przez nazistów, bo dobrzy Niemcy by nigdy sobie na taki skandal nie pozwolili) Polsce. To nie żarty: "zaciekłość" w nauczaniu historii jest dziś bardzo podobna na całym świecie.Co może jeszcze bardziej niepokoić to to, że rozsierdzeni niczym tygrysy tańczące na rozpalonych węglach, możemy dać się sprowokować do jakiejś większej rozróby wobec tych co nam rzekomo szkodzą, a szkodzą nam, oj szkodzą nie mało! Ostatnio na przykład tacy Tatarzy wzięli ostre lanie za to "szkodzenie". Przeciętny Polak może nigdy nie słyszał o Bohonnikach czy Kruszynianach na Podlasiu, ani też o naszych kochanych polskich Tatarach, którzy od lat nie tylko Rzeczpospolitej są wierni, ale i ubarwiają naszą kulturę, i tylko tuman w ciemię bity mógłby spodziewać się terrorysty z Podlasia. Ale są tacy co w kółko pracują nad tym byśmy uwierzyli że to gniazdo Alkhaidy. Ostatnie sugestie ustawiały palec wskazujący na młodych Polaków z Ruchu Nardowego, bo dla pań i panów ze środowiska opiniotwórczego rodowodem z UB, SB i KBW jest rzeczą jasną, że do dewastowania tatarskich meczetów i cmentarzy mogą być wyłącznie zdolni pogrobowcy "bandytów", czyli żołnierzy wyklętych. I tu na ratunek przyszedł nam lojalny Tatar Seli Chazbijewicz: "Tatarzy są pod szczególnym zainteresowaniem służb wschodniego sąsiada. Tam bym szukał sprawcy zbeszczeszcznia meczetu". I ma rację. Ów sasiad jest bardzo też aktywny w zestrzeliwaniu samolotów państw nie tylko ościennych.

Z tego to względu decydenci z PO zeszli do podziemia by zapobiec upadkowi państwa (które właściwie - wg ministra Sienkiewicza - i tak już nie istnieje) oraz przejęcia władzy przez "faszystów" z PiS, oraz powstrzymać inwazję ich rosyjskich przyjaciół. Musieli przedtem dobrze zjeść i zdrowo zakropić alkoholem, bo takie projekty potrzebują umysłu tęgiego niczym bejcowana belka, co się przy tym jeszcze musi znać na bankowości i kochać swego wodza na dobre i na złe. Bo ta ekipa się nie poddaje i nie oddaje władzy tak długo jak ma do siebie zaufanie, brak zaufania do całej reszty, a już zwłaszcza do opozycji, jest bez znaczenia. Ma to swój powód i w tym, że "faszystowska" opozycja przejęła się demokratycznym legalizmem, w który "liberalni demokraci" dawno utracili wiarę. Takie naiwne zachowanie nie budzi u władzy szacunku. Watahy się dożyna po cichu, a impulsy się biorą z gazów po-obiadowych i po-kolacyjnych. Dużo jest tu winne czerwone wino, które ci "busy" w ciągu dnia panowie żłopią jak piwo zbyt późnym wieczorem lub w nocy. No, ale z wyjątkiem Radka i Vincenta, oni muszą trzeźwo czekać na nastepną nocną zmianę. No, a na instrukcje przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Każdy mądry-po-szkodzie PO-wiec wie, że dopóki fuhrer nie połknie cyjanku, o rezygnacji nie ma mowy - wojna totalna z orłem białym!

Według liberalnego prawa unijnego "faszyści" muszą przegrać każde "demokratyczne" wybory nawet gdyby wielotysięczna liczba głosów wskazywała na ich wygraną. Dlatego też proponuje by przed każdą urną wyborczą ustawić kosyniera.

Przegrana byłaby tragedią: panowie z PO, PSL i SLD potracili by źródła dochodów, a może nawet oszczędności. Niektórzy musieli by może nawet położyć głowę pod topór. Nie trudno sobie wyobrazić tych katów w kapturach i tą "moherową katolicką tłuszczę", która nie przyjmuje do wiadomości osiągnięć Oświecenia. Zamiast boisk dla orlików w każdym mieście musiałaby powstać strzelnica, bo szkoła i kościół już istnieją. Monarchista Braun to nieźle wykobinował: nie wszystko trzeba budować od początku, a i dworów ostatnio też przybywa. Ale prawdziwa heca będzie jak on to wszystko sfilmuje, a potem puści na zreformowanym TVN i TVP. Ogladalność odrazu spadnie na pysk, bo ludzie już nie mają w tym kraju siły się śmiać. Nawet gigant Rewiński ogłosił, że już nie będzie więcej żartować, bo oni nic nie pojmują. Tak oto tygrys Europy uległ Donkowi, który przyrzeka, że będzie "tough-boy" wobec tych co podsłuchują, ale nie tych co knują anty-polskie spiski. Tylko w Polsce waga kogucia może wygrać z super ciężką. Kulej by się uśmiał, jakby żył.

Ale co będzie jak wszyscy się wystraszą tego wielkoluda Kaczyńskiego, pozamykają interesy i powyjeżdżają gdzie pieprz rośnie, to byłby koniec z ... Jahregeldem i łapówkami. Alternatywą byłoby "nudne życie" w uczciwej, kaczyńskiej Polsce. Tym gościom lepiej się żyje w kraju gdzie wszyscy na górze kradną.

Strach największy: uciekną inwestorzy!!! Oj Boże, co za problem, ojciec-dyrektor Rydzyk odprawi mszę za nich na Jasnej Górze i zostaną. Nowy rząd musi tylko wprowadzić obowiazkowe egzaminy z lojalności i uczciwości oraz terminowe sprawdziany ich uczynków. Stawka jest bardzo wielka. Tu jest wielki interes, tu jest pieniądz, tu jest z kogo i z czego doić, to jest to miejsce, taki kraj, gdzie cały Izrael może przyjechać, bo mu się należy jako rękompensata za holokaust wykluty w szatańskich łbach niemieckich narodowych socjalistów.

Na przyszłej władzy spoczywa wielkie zadanie: oczyścić trochę atmosferę, bo prawdziwy inwestor z USA, Korei czy Japoni już ma dość sytuacji, że ciągle jakaś rządowa łajza obiecuje góry i wyciąga łapę po mamonę.


Okrągly stół, wersja pierwsza

Gra mniejszościami narodowymi jest prowadzona w sposób bezwględny, i to jeszcze nie koniec. RAŚ gra nastrojami polskiej ludności Śląska, Tusk się bawi Kaszubami, którzy w Polsce mieszkają od zawsze, a z Niemcami mają kontakty, też od zawsze, ale według Donka dalej dzieje im się krzywda. Bo to wicie, według Donka, ludność "pograniczna", a taką zawsze wszyscy krzywdzą. Radek chce oddać bezpieczeństwo państwa w ręce Niemiec (rozumiem, ze z Chobielina będzie mu bliżej do Reichu), ale przeszkadza mu w tym jego własna polityka przyjaźni z USA, w którą jednak on sam nie wierzy i wierzyć nie chce, bowiem naraża ona na szwank relacje PO z sąsiadami. Bronek, z kolei, bardziej kocha Rosję, więc moskalski Repnin, jest mu lepszym wzorcem niż pruski Bruhl, ale to nie znaczy, że nie mogą się dogadać przy okrągłym stole.

Nikt też nie wie jak może zakończyć się gra o niepodległą Ukrainę, bo Rosja będzie tam mieszać tak długo, aż przejdziemy na jej stronę, a bez Radka nie ma i nie będzie niepodległej Ukrainy (vide: czeskie rozwiązanie: "wszyscy zginiecie"). Ruski ambasador wręcz powiedział, że Polska musi. A na samej Ukrainie i w Polsce nie brak banderowców (prawdziwych i domniemanych), którzy a nuż ruszą na Przemyśl, a może nawet Kraków, by sobie powetować utratę Krymu. Ale problemem najbardziej nam zagrażającym jest to sławetne kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim zarządem, na który to zwrot poseł Niesiołowski zmienił kilka razy kolor skóry - z czerwonego na zielony, potem na niebieski, a w końcu na kaukasko-różowy. On to uczynił, były poseł Chrześcijańskiej Jedności Narodowej.

Przyszły polski rząd musi grać mądrze. Na wyganianie Cyganów to mógł sobie pozwolić żabojad Sarkozy, albo narodowy-socjalista Gomułka; Rosjanie mogą oburzać się na polski anty-semityzm jak niegdyś caryca Katarzyna na rzekomo złe traktowanie różnowierców w Polsce, podczas gdy Rosja była dla nich piekłem. Rosja to najbardziej ksenofobiczna barbaria na świecie do dziś. Polska natomiast musi znaleźć modus vivendi jednocześnie zapobiegając powstawaniu piątych kolumn.

Żydzi, na przykład, mają się w Polsce dziś lepiej niż za Kazimierza Wielkiego. Problem w tym, że to nie ci sami Żydzi, nasi zginęli w obozach, a tych wychowała Rosja, a nie I czy II Rzeczpospolita. Oby ich pobyt w naszym kraju wyszedł Polsce na zdrowie, a oni stali się lojalnymi bankierami polskich królów, naturalnie przy zachowaniu odpowiednich proporcji.

Litwini, narodek niby niepodległy, ale myślący po sowiecku, narodek nieświadomy siły i wielkości jakiej mu dała Unia Lubelska, ma się dużo lepiej w Polsce niż Polacy na Litwie. Bracia szlachta, spadkobiercy Jagiellonów, Radziwiłłów i Sapiehów hańbią pogoń strącając - niczym komsomolcy- znaki ulic i miejscowości napisane w pobratymczym, języku pańskiej Polski.

Ukraińcy, naród wielki i odważny, hańbi znak archanioła czcąc barwy banderowców, morderców Polaków, z którymi mieszkali w jednym domu przez wieki. Po chrześcijańsku dostali od nas wsparcie o jakim nie marzyli, i to mimo winy ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Będziemy się jednak domagać zburzenia wszystkich pomników Bandery i innych ukraińskich rezunów, Ukraina wolna ma nasze poparcie, Ukraina banderowska nie!!! Będziemy też żądać od naszych sojuszników poszanowania polskiego dziedzictwa narodowego na Wschodzie.

Naród białoruski śpi w kolonianej rosyjskiej niewoli. Kwitnie kultura białoruska w Polsce, podczas gdy Polacy na Białorusi są prześladowani i szykanowani, a wszystko to dzieje się za kadencji "najlepszego MSZ-ta III RP", który stracił też wiarę w amerykańskiego sojusznika. A przecież prowadzenie rozważnej polityki mniejszoścowej jest jednym z najistotniejszych zadań każdego rządu RP. Módlmy się by znowu nie objął tego stanowiska jakiś głup-młot.

dr Zygmunt Jasłowski

19.07.2014r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet