Operacja Kraj 2015 - ostatnie przecieki - Zygmunt Jasłowski
 


Wybory prezydenckie w Polsce. Analogie do roku 1791.
Operacja Kraj 2015 - ostatnie przecieki

Łudzą się wszyscy ci, którzy sądzą że władza ludowa w Polsce uklęknie przed narodem i odda rządzenie państwem jakiejś nieprzewidywalnej sile, która mogłaby się wyłonić w wyborach 10 maja 2015. W powszechnej opinii publicznej pokutuje pogląd oparty na sondażach medialnych, który każe przewidywać że jedynym rozpoznawalnym kandydatem na urząd Prezydenta RP, jest pan Andrzej Duda. Tymczasem kandydatów będących w stanie zagrozić Komorowskiemu jest więcej, co wymaga też pewnej strategii po stronie komitetów wyborczych tych kandydatów, których naczelnym zadaniem jest usunięcie Komorowskiego z urzędu. Trzeba chcieć tego zwycięstwa, a zostanie ono nam dane.

W moim przekonaniu już w pierwszej turze może dojść do niespodzianek. Jeśli wybory miałyby się odbyć w sposób uczciwy, i cała prawda o wszystkich kandydatach zostałaby ogłoszona, to można się spodziewać, że nastąpi spore rozdrobnienie głosów. Jest więcej niż prawdopodobne, że faworyzowany na wyrost przez media Komorowski, uzyska co najwyżej lekko ponad 20% w pierwszej turze, natomiast na drugiej pozycji ma szansę uplasować się Korwin-Mikke, Kukiz czy Braun. Nie można też wykluczyć, że już w pierwszej turze Komorowski zajmie drugą, lub trzecią lokatę. Obecne sondaże są mocno nakręcane na korzyść warszawskiego rezydenta by spowodować w opinii publicznej apatię opartą na przeświadczeniu, że on i tak wygra bo tak podają wszystkie telewizje, a także główne dzienniki. Logicznie, nie ma więc sensu oddawać głosu na tych co nie mają szans. Otóż, rzecz w tym że jest sens i są szanse, trzeba tylko kochać Polskę i Kościół Katolicki oraz słuchać głosu serca.

Co nas czeka? Najkrótsza odpowiedź musiałaby brzmieć: czeka nas wielka niewiadoma. Jednakże rząd warszawski przygotowuje już scenariusze alternatywne, bo tam gdzie oni siedzą nic nieprzewidywalnym być nie może. Reżym ma już spore doświadczenie w manipulacjach, w tym w fałszowaniu wyników wyborów. Tym razem, jak wynika z przecieków pochodzących od różnych funkcjunariuszy policji i wojska, reżym szykuje nam Akcję Kraj 2015. Cóż to takiego? Według wszelkiego prawdopodobieństwa korzystając z obecności obcych wojsk w Polsce, władza może użyć siły gdyby rzeczy wymknęły się spod kontroli. Jeden ze scenariuszy przewiduje ogłoszenie zwycięstwa Komorowskiego już w pierwszej turze, bez względu jakie by nie były wyniki tej tury. Być może także lekka przewaga Andrzeja Dudy nie będzie uznaną przez PO za wielkie niebezpieczeństwo, bo PiS jednak jest partią obecnego układu politycznego. Przewaga Brauna, Korwina-Mikke, a nawet Kukiza mogłaby już zapalić czerwone światło. Pozycja Komorowskiego jest bardzo poważnie zagrożona, gdyż jego poprzednia "popularność" wynikała z "ugodowego i leniwego" stylu sprawowania urzędu prezydenckiego, i nie była bezpośrednio łączoną z tym co wyprawiała PO; wielu naszych rodaków uwierzyło że był on prezydentem wszystkich Polaków, podczas gdy obecnie musi on jednak iść po linii partii, co mu może zaszkodzić. By temu zaradzić władza szykuje Polakom polityczne teatrum, które znającym polską historię może przypomnieć wydarzenia tzw. Sejmu Niemego Anno Domini 1717. Aczkolwiek okliczności roku 2015 są jednak nieco inne, to jednak obecność obcych sił (one już tu są), a także obecność powiększonych brygad rosyjskich w obwodzie królewieckim musi budzić trwogę. Tak się składa że zarówno Rosji, jak i Niemcom, USA i Izraelowi, na ręke jest utrzymanie przy władzy obecnego prezydenta, a w późniejszych wyborach parlamentarnych PO i PSL. Wszystko to co po drugiej stronie jawi się naszym okupantom jako faszyzm i zagrożenie dla obecnej harmonii w stosunkach z władzą warszawską, która daje im carte blanche na rujnowanie Polski. Tu chodzi o olbrzymie pieniądze.

Nie jest wykluczone, że może dojść do jakiegoś kompromisu pomiędzy służbami różnych państw, który - naturalnie - będzie dokonany za naszą niemą "zgodą". 314 lat temu ugruntowujący swe panowanie w Polsce Sasi planowali ściągnąć 100000 wojska by zablokować rosyjską ingerencję i stłumić bunt szlachty, która wolała kandydata francuskiego w osobie Stanisława Leszczyńskiego, oraz obawiała się absolutyzmu królewskiego. Sprawę rozstrzygnęli wtedy na swoją korzyść Rosjanie, którzy pozwolili Sasom na 1200 gwardzistów, zaś Rzeczpospolita nie mogła mieć na swym terytorium więcej niż 24000 wojska. Zarówno Rosja jak i Austria w tym czasie mogły lekko wystawić stutysięczne armie, a Prusy postawić pod broń 40 000. Problem ówczesny jest naszym problemem dzisiejszym, to obcy decydują o naszym bezpieczeństwie i o naszej przyszłości. Wywrócenie tego systemu musiałoby oznaczać, że wielu polskich klientów obcych sił musiałoby pójść do więzienia. To tego boi się władza. Niech ostrzeżeniem będzie ten dzień 1 lutego 1717, kiedy to na sejmie zwanym niemym, poza marszałkiem konfederacji tarnogrodzkiej Stanisławem Ledóchowskim oraz osobą odczytującą uchwały nie dopuszczono na salę obrad nikogo, w obawie przed jego zerwaniem.

Politycy dążący do wyeliminowania Komorowskiego w tych wyborach muszą działać solidarnie, albo wszyscy przegramy. Którykolwiek kandydat okaże się najlpszym, to na niego powinny iść głosy partii konkurencyjnej, bez względu na uprzedzenia natury politycznej czy osobistej. Jest wielce prawdopodobne, że władza szykuje wielką rozróbę pomiędzy drugą turą i wyborami do sejmu, bo to właśnie wybory parlamentarne dadzą nam szansę na wprowadzenie sporej liczby kandydatów. W razie zwycięstwa trzeba stosować bierny opór, nie dać się sprowokować, i odnieść się do międzynarodowej opinii publicznej. Niech Bóg nas prowadzi do zwycięstwa.

Dr Zygmunt Jasłowski

03.05.2015r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet