Ku czemu Polska szła? O tym powinniśmy sami wiedzieć. Ku czemu idzie?
Masoni z Bilderbergu znają na to odpowiedź!
Tak właśnie, nie inaczej, bo przecież rząd warszawski tylko jeździ do nich po instrukcje. Od samego początku wiedzieliśmy dokąd formacja PO/PSL nas prowadzi, ale mimo to - w imię kunfucjańskiej "zgody i harmonii" - pozwoliliśmy się zwodzić przez 25 lat. Zauważyłem, że w środowiskach opiniotwórczych zarówno w rządzie, jak i po prawej stronie politycznego spectrum, coraz częściej pojawia się Korea Południowa jako przykład do naśladowania. Jednak nie filozofia Konfucjusza stoi za sukcesem gospodarczym tego kraju, lecz obecność armii i lotnictwa Stanów Zjednoczonych oraz talmudyczne wykształcenie, które wpaja się dzieciom koreańskim od końca lat 70-tych II wieku. Fundamentem gospodarki koreańskiej jest chaebol (czebol) - korporacja spojona rodzinnymi i innymi, powiązaniami o sekretnym charakterze. Korea jest dziś częścią globalistycznego układu, który wspiera inicjatywy Bildebergu zmierzające do ustanowienia rządu światowego, i to jest naczelna gwarancja prosperity tego kraju - jest po prostu w klubie prawomyślnych, ale w przyszłości dostanie wysoki rachunek do zapłacenia. Jedna afera goni tu drugą, a ta następną. Korea historyczna jest w zaniku.
W kraju, którego stan jest oszacowany jako "chuj, dupa i kamieni kupa", nie powinniśmy mieć problemu ze zrozumieniem tej sytuacji. Jesteśmy tylko trochę do tyłu, ale nam też zabiera się dzieci na masońskie wychowanie, ogranicza się nauczanie historii i polskiej literatury, wpaja genderyzm i wydziera Boga z polskich serc. Ale nasze społeczeństwo jest w 90% biedne.
Przed kilkoma dniami pan Stanisław Michalkiewicz, usiłował nam wytłumaczyć
(mam nadzieję, że w jakimś stopniu mu się to udało), że istnieje związek pomiędzy naszą sytuacją materialną, a ludowym przekonaniem "biedny bo głupi". Oczywiście, że nie jest to do końca prawda, ale jeśli patrząc w TV uwierzyliśmy im, że to co oni wyprawiają jest słuszne, a co za tym idzie - dla naszego dobra, to jesteśmy sami winni własnej biedzie.
Świadomość, że nasze państwo zdąża do rozbiorów, dotarła być może w ostatniej chwili do znacznej części polskiego społeczeństwa. Musimy sobie jednak zdać sprawę, że sam wybór Andrzeja Dudy na prezydenta RP niczego nam nie gwarantuje, daje tylko nadzieję na zahamowanie (lub zwolnienie) polskiego spadania po równi pochyłej. Obecny post-PRL-owski pomiot, jest nie tylko niezdolny, ale wręcz wrogi wobec pełnej niepodległości Polski, i co więcej będzie trzymał ster władzy co najmniej do październikowych wyborów.
Ostatnie "trzęsienie ziemi" w urzędzie premier Kopacz nie jest żadnym trzęsieniem; zwolnienie kilku płotek nie rozwiązuje problemu. Rozumiem, że tu chodzi o podreperowanie przed wyborami marnego już i tak wizerunku PO, ale tylko głupi, albo człek złej woli, może uwierzyć w możliwość reformy tej zdradzieckiej formacji. Nie zapominajmy, że to Kopacz jest tą osobą, która
mając do wyboru międzynarodowe śledztwo w sprawie Smoleńska, oddała śledztwo Rosji, i jako taka nie może budzić zaufania.
Obecnie mamy do czynienia z zakulisowymi działaniami zmartwionej porażką PO (a jest to też zmartwienie międzynarodowej finansjery), by doprowadzić do jakiejś nowej sytuacji, która albo uniemożliwi jesienne wybory, albo też umożliwi jej wygraną. Grupy interesu schowane za plecami PO boją się, że Polska pójdzie śladami Victora Orbana na Węgrzech. Stąd to właśnie mamy nagłe pojawienie się żydowskiego lobby z posłem PiS Dziedziczakiem na czele, wcześniejsze posiedzenie Knesetu w Krakowie, drążenie świadomości Polaków książkami Grossa i Grudzińskiej i filmami w rodzaju "Pokłosia" i "Idy". A już zupełną "bombą" jest wyjazd Anny Applebaum, żony Radzia Sikorskiego na spotkanie grupy Bilderberg. Mąż, były minister spraw zagranicznych, właśnie zleciał ze stołka Marszałka Sejmu RP, a tu jego żona objęła "stanowisko" duplikujące funkcję Schetyny. Applebaum jest dziennikarką ze świeżym polskim obywatelstwem i to jej osoba ma firmować Polskę wobec jakiegoś nielegalnego ciała. Jest to działalność zupełnie niezgodna z Konstytucją RP.
Co oni nam (przed wyborami) i światu tam ugotują jeden diabeł napewno wie. Jeśli dodać do tego legalizację loży b'nai brith przez Lecha Kaczyńskiego oraz udziału Andrzeja Dudy w krakowskim posiedzeniu Knesetu, to należy się zacząć bać. Istnieje duże ryzyko, że polscy politycy, ci którzy chcą naprawiać państwo, utoną w dyskusjach o in vitro, tabletkach po, genderyzmie, aferach taśmowych itd, a w tym czasie obcy przejmą nasze państwo. Oni rządzą do października: mają dużo czasu. W tej sytuacji polscy patrioci, polskie rozumne społeczeństwo, powinno się domagać natychmiastowej dymisji rządu Kopacz (wszystkimi możliwymi sposobami !) oraz rozpisania wcześniejszych wyborów do Sejmu i Senatu RP.
Potrzebne nam jest totalne przebudzenie, głęboka refleksja, nowa Solidarność. Równo sto lat temu, Artur Górski przypomniał narodowi w jakim kierunku polska szła, a co ze świadomością Polaków uczynili m.in. historycy ze szkoły krakowskiej. Dziś historii dużo mniej, ale za to prym wiodą michnikoidalne media, które jeszcze bardziej skutecznie wybijają nam Polskę z głowy. Powtarzając za Mickiewiczem, Górski przypomniał, że Polska w swym rozwoju dziejowym dążyła do "utworzenia społeczeństwa, polegającego na wewnętrznym popędzie i dobrowolności... Taki ustrój państwowy z wielkich wychodził zamierzeń; ale nie rozszerzenie granic Rzeczpospolitej miały one na myśli, na celu. Był w nich jakiś pęd w otchłań wolności duchowej, jakieś dążenie do absolutu wolności, do jej doskonałych ustanowień".
To jest właśnie ten duchowy moment przebudzenia narodowego, czas na
nawiązanie łaczności między życiem bieżącym z całą przeszłością narodu.
A na koniec, by uzmysłowić dno obecnych rządów, przytoczę słowa pułkownika LWP oraz reżysera, urodzonego na Wołyniu Romana Załuskiego, który przestrzegł przed drwinami z własnej historii - "Nie wolno ogłupiać ludzi wykrętną interpretacją historii. Nie wolno łgać w żywe oczy wbrew temu co ludzie wieżą i czego łatwo dowiedzieć się nie mogą". Nawet człowiek czerwony zdobył się na takie zdanie, a czyż jest choćby jedna osoba w tym post-PRL-owskim organizmie, która próbowałby dociekać prawdy?
Dr Zygmunt Jasłowski
Czytaj także:
To tutejsi, a nie Polacy! Trzeba to ciągle mieć na uwadze czytając wraży ściek.
Polacy, którzy obradowali w "tajemniczej" Grupie Bilderberg
Nawiąż kontakt, larum grają
Polski nie podaruje Polakom nikt inny - jeśli sami się o Nią nie upomną. Tymczasem polscy rycerze śpią nie tylko pod Giewontem. Czas, by się pobudzili jak kraj długi i szeroki. Czas, by lepiej przypomnieli sobie, kim naprawdę są, kim bywali w historii i kim być mogą - jeśli odzyskają swoją dziejową formę.
Na 1050. rocznicę Chrztu Polski wszędzie tam podjąć należy program pracy organicznej: KOŚCIÓŁ, SZKOŁA, STRZELNICA. To właśnie misja budzących się rycerzy: pomóc rodakom odzyskać dumę z polskiej cywilizacji, której specjalnością i "towarem eksportowym" była przez wieki wolność.
Grzegorz Braun
15.06.2015r.
RODAKpress