Czyli skąd władcy tego świata czerpią o nas wiedzę
Mitchell Orenstein martwi się o Polskę
Kiedy Artur Rubinstein grał to serce rosło, ale jak Orenstein coś powie to uszy więdną.
Wszyscy dobrze wiemy skąd zagraniczni prezydenci, premierzy i kanclerze czerpią o nas wiedzę, no ale każdy kwiatek w "eksperckim" bukiecie poszerza wiedzę polityczną o nas samych.Tym kwiatkiem jest dziś dla urozmaicenia pan Orenstein z Nowego Jorku, ale przed nim byli inni, i po nim też będą.
Przede wszystkim o naszym kraju mówi się dużo i wszędzie, co podwyższa stopień naszej międzynarodowej obecności. Jest to zrozumiałe, gdyż o rządach PO mówiono mało i tylko dobrze, bo "zgodna i pogodna" była to ekipa. Dziś mówią o nas z jednej przyczyny: Polacy w najmniej sfałszowanych wyborach od ponad ćwierć wieku wybrali rząd taki jaki w ich mniemaniu jest optymalnie lepszy od poprzedniego. Naturalnie wynik kwietniowych wyborów kłóci się z masońską zasadą nic o nas bez nas (tzn. Nic o Polsce bez nich, masonów). Obecna opozycja byłaby może w stanie zaakceptować nowy rząd, gdyby to ona miała decydujący głos w ustaleniu jego składu, w którym jednak pod żadnym pozorem nie mogliby się znaleźć Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy Zbigniew Ziobro. "Porządek" raz ustalony przez pamiętną nocną zmianę nie pozwala na powrót "dyktatora" Kaczyńskiego (co prawda wybranego w demokratycznych wyborach), który - według słów niejakiego Frasyniuka - zdradził własnego brata, a nawet Armię Krajową, a teraz stoi tam gdzie Łukaszenka i walczy nie tylko z demokracją, ale... z całym światem burząc przy tym ciężko od lat budowany przez PO porządek (uzupełnijmy-kolonialny!). Osioł do Sejmu, Niesiołowski, upatruje ratunek w interwencji unijnych sojuszników, do czego broniąca demokracji Zdradziecka Platforma ma - jego zdaniem - pełne prawo, gdyż plany stanu wojennego są już ponoć gotowe.
Skupię się jednak na panu Orensteinie, bo on to jest ten profesor z pięknego Bostonu, który o nas się tak troszczy. Język tegoż esksperta nieodbiega znowu aż tak daleko od tego co używają znawcy z Polski, a więc ci co u nas mieszkają, bo "oni mają większe moralne prawo o Polsce mówić" niż Orenstein. Taki na przykład aktor o nazwisku Kowalewski nie przejmuje się doborem słów nazywając ludzi z PiS zgrają kretynów, których szlag powinien trafić, im wcześniej tym lepiej. No ale, jak mówi Amerykanin, profesor, specialista od spraw Europy Środkowo-Wschodniej, to musimy trochę podwyższyć poprzeczkę. Tymczasem ten "światowy opiniotwórca", niby to z życzliwosci nazywa polski rząd "paranoikami". Ciężko mi to pojąć, bo to przecież Sikorski niechciał robić laski Amerykanom, a tu Amerykanin, którego opinię o Polsce mają wpływ na wiedzę rezydenta bamy, mści się na stronie pzeciwnej. Delikatnie, pan Orenstein nie bije na alarm w sprawie rzekomego polskiego antysemityzmu, ale za to obciąża polski rząd strasznymi przewinieniami. Oto Kaczyński - ten którego nie udało się jeszcze odsunąć na bok - oraz jego otoczenie "wyznają teorie spiskowe, uważają, że wolna Polska powstała w wyniku jakiegoś tajnego układu komunistów i rzekomych donosicieli w "Solidarności".
No, ja już wiem jak Józef Mackiewicz by zareagował na taką wypowiedź, ale się powstrzymam od ostrzejszych słów. Czy ten facet nie czyta Cenckiewicza, nie ogląda filmów Grzegoorza Brauna? To jest zdumiewające, że rzeczoznawca, który sili się na wypowiedź na tematy polskie, nic nie słyszał - albo udaje że nie słyszał - o krętactwach wokół zbyt okrągłego stołu, o knowaniach jego ziomka Bronisława Geremka, o teczkach Bolka i Kiszczaka, o zabojstwach księży, o zamachu smoleńskim, aferze taśmowej i wielu innych brzemiennych w skutkach sprawach. Ekspert z Bostonu, doradca polityczny określa wszystko dwoma słowami - teoria spiskowa. Paple to przy tym w gazecie Michnika, powtarzając to co Michnik wie od dawna. Nam Polakom, tak jak zawsze, ma wystarczyć "pozytywna opinia Zachodu o zmianach w Polsce", którą Orenstein sprowadza do takiego kuriozalnego zdania: "Polska jest suwerennym krajem, USA mogą przekonywać, apelować, ale Polska sama wybiera swoją drogę". Z jednym zastrzeżeniem, że wyborowi temu nie będzie patronował Jarosław Kaczyński. Politycy opozycji od dawna wzięli już za dobrą monetę, że co Zachód zawyrokuje jest obowiązujace, bo inaczej przestaniemy być przez świat lubiani. Do takiej postawy polityków z Polski (acz nie polskich przecież) świat się przyzwyczaił, i dlatego też ciężko jest mu strawić jakiekolwiek stanowcze poczynania rządu PiS.
W przeszłości to Zachód wynegocjował nam rozmiar naszej Ojczyzny (bo Bug im wystarczy), to ten szlachetny Zachód określa dziś wysokość naszej populacji, poziom wydobycia węgla i produkcji statków, a także kwoty imigrantów których zobowiązani jesteśmy przyjąć, a nawet mówi nam jakie produkty rolne nam wolno produkować. Ależ, chciałoby się rzec: panie Orenstein, najwyraźniej naród wybierając PiS i Ruch Kukiza, nie godzi się na rolę kolonii. I z tym to rzeczony świat ma największy problem. Polacy chcą czerpać zyski z bogactw swej ziemi, chcą pełnych wagonów zapełnionych czarnym złotem, chcą gazu z łupków i polskiej bandery na oceanach świata, chcą decydować o swej przyszłości i przyszłości swych dzieci, nie zapominając o swych dziejach. Polska dopiero niedawno, w wyniku wyborczego głosu, weszła na drogę budowy suwerennego państwa, więc "wolnyświat" powinien patrzeć z zachwytem na przywracaną w Polsce wolność i praworządność. Tymczasem, nasi sojusznicy fałszywie mówią o naszych sprawach, ignorując nasze narodowe inspiracje. Mr Orenstein jest jednym z wielu, którzy "doradzają" w sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia. Zaczekajmy na zmianę prezydentury w USA i wtedy pogadamy. Ciekawe co Donald Trump powie o polskiej demokracji. Trzeba skończyć z niewiarygodnymi doradcami typu Ann Apfelbaum, Radzio Sikorski czy Schetyna.
Dr Zygmunt Jasłowski
Nawiąż kontakt, larum grają
Polski nie podaruje Polakom nikt inny - jeśli sami się o Nią nie upomną. Tymczasem polscy rycerze śpią nie tylko pod Giewontem. Czas, by się pobudzili jak kraj długi i szeroki. Czas, by lepiej przypomnieli sobie, kim naprawdę są, kim bywali w historii i kim być mogą - jeśli odzyskają swoją dziejową formę.
Na 1050. rocznicę Chrztu Polski wszędzie tam podjąć należy program pracy organicznej: KOŚCIÓŁ, SZKOŁA, STRZELNICA. To właśnie misja budzących się rycerzy: pomóc rodakom odzyskać dumę z polskiej cywilizacji, której specjalnością i "towarem eksportowym" była przez wieki wolność.
Grzegorz Braun
21.03.2016r.
RODAKpress