"Długi marsz przeciwko mitom"
Konsekwecja? - To "lud" ponosi odpowiedzialność za to co robi Ludziom
OSZUŚCI Z WYBORU(?) "LUDU"
Ten proceder kompletnego bezchołowia, manipulacji, zagubienia i zniewalania będzie trwał tak długo, jak długo w danym kraju nie pojawi się elita, która nie tylko zepchnie ten syftem DemoKreacji na karty książek i rozpraw historycznych, ale jeszcze będzie w stanie "ciemnemu ludowi" wybić z łbów - wbiajne tam od wieków - bzdury o jego niepodważalnej roli jako fundamentu istnienia i rozwoju państa. "Lud" niech buduje domy, a elity państwo. Taki naturalny porządek rzeczy. Również Rzeczypospolitej.
Już ponad dwadzieścia lat temu sformułowałem tezę, że Australia jest Światowym Centrum Eksperymentanym, WCE (World Center of Experiments) dla budowniczych "nowego ładu" - New World Order. Ten oczywisty zamiar już jakiś czas temu zaprzestano kwalifikować jako "spiskową teorię dziejów" i NWO stał się powszechnie znanym dążeniem "społeczności międzynarodowej", "właścicieli świata" oraz wykorzystywanych w tym celu "wybrańców".
"Lud" ma jedynie legitymizować nie swoich reprezentantów i akceptować bez oporu i żadnej refleksji projekty powstające poza jakąkolwiek jego kontrolą.
Wówczas na fali akcji Allana Gore związanej z klimatycznym ocipieniem zaledwie musnąłem kilkoma przykładami zasługi Australii na polu światowego przodownictwa w "wybieraniu przyszłości". Żeby oddać pełny obraz poczynań tutejszych "wybrańców" i "pozarządowych" aktywistów dążących do przywództwa na drodze "nowoczesnego rozwoju" potrzeba by było całej serii teksów. Dlatego tutaj ograniczę się jedynie do wzbudzających coraz większe zainteresowanie na terytorium mojej ojczyzny wydarzeń związanych z chińską wojną biologiczną.
Tytułem ułatwienia ogarnięcia problemu napomknę tylko o kilku różnicach dotyczących IIIRP i Australii. Otóż terytorium tego państwa/kontynentu jest dwadzieścia sześć razy większe od "ten kraju" jak zwą go Obcy nadający ton w IIIRP. Pokrywa niemal powierzchnię Europy. Organizacja państwa też jest diametralnie inna. Stany to nie są odpowiedniki województw. To samodzielne jednostki terytorialno-administracyjne sfederowane w państwo. Stany i terytoria samodzielnie się rządzą i tylko w określonych konstytucyjnie, prawnie obszarach są podporządkowane rządowi federalnemu. Stąd nawet nazewnictwo stanowisk sankcjonuje ten podział. Stanom szefują premierzy, a federacją australijską rządzi Prime Minister. To ma niebagatelne znaczenie dla zrozumienia tego co się tutaj dzieje.
Jeżeli jakiś zatroskany człowiek zwraca się do mnie o komentarz tego co się dzieje w Australii, to po pierwsze muszę mu wytłumaczyć, że to się dzieje, np. na Kangaroo Island w Południowej Australii i te lasy płoną w linii prostej 1700 km ode mnie, czyli w warunkach Polski płoną one w Atenach! Politycznie stany są też zróżnicowane. W australijskim duopolu partyjnym gwarantującym zasiadanie bez względu na wynik plebiscytu na popularność lokalnie, w stanach władze sprawuje partia pracy albo koalicja liberałów z partią narodową skupiająca farmerów. Obecnie rząd federalny jest w rękach koalicji. Demokraci i Zieloni to przystawki zachowujące odrębność, ale głosujące najczęściej jak lewacka Partia Pracy. Bywa więc często, że władze jakiegoś stanu rządzone przez opozycyjną do Kanberry siłę nie tylko wykorzystują do maksimum swoją od niej niezależność, ale wręcz robią wszystko wbrew władz australijskich. Muszę zatem w swoich komentarzech te fakty nie tylko uwzględniać, ale i tłumaczyć je osobom zainteresownym.
W praktyce jednak jeżeli chodzi o tendencje wybierania "przyszłości", to nie ma większych różnic. Kościół został już dawno zapędzony do kruchty i w jego miejsce niepodzielnie króluje "kościół" poprawności politycznej i rządy wszelakich mniejszości, które pozbawiły istniejącą jeszcze garść ludzi myślących złudzeń co do "fundamentalnego" znaczenia i "suwerennych" możliwości tzw. - wyłącznie propagandowo - "demokratycznej większości". Jest to piramidalne oszustwo wszędzie, gdzie ten syftem został zaimpelmentowany. Wszędzie, a nie tylko nad Wisłą! I tu jedna uwaga. Gdyby Polacy byli rządzeni przez tych "wyżej rozwiniętych" szubrawców, to wyprzedziliby obecnych liderów cywilizacyjnej zapaści bez najmniejszego problemu w wyścigu do "świetlanej przyszłości" zniewolenia na własną prośbę. Coooo oburzam? Spokojnie. Tzw. Zachód potrzebował kilkadziesiąt lat tresury i "marszu przez instytucje" na to, żeby być tam, gdzie jest. Tymczasem Polacy już, już depczą im po piętach i tylko patrzeć jak to nie kto inny jak spurki, środy, nowackie i inne lewackie, Obce ścierwa narzucą im rytm i kierunek wyścigu, bo w liberalnej odmianie DemoKreacji to mniejszość dyktuje warunki. Kompletny idiotyzm akceptowany przez większość. Idiotów nie sieją. Tak, tak jest jeszcze szansa zawalczyć, bo to tylko prymitywni czeladnicy na praktyce u "wyżej rozwiniętych" mistrzów, ale szansa ta się kurczy wraz z upływem czasu marnotrawionego na internetowych pyskówkach i walce plemion partyjnych coraz bardziej wyzutych z polskości. Ignorujących to, czym jest polska racja stanu. Liczy się stan portfela i racja każdego durnia zwiedzionego propagandą, gnającego do lokali (nie)wyborczych.
Znany mi jest jeden taki przypadek na świecie - USA, gdzie nuworysze "wolności, praw człowieka i obywatela", "ojcowie załżyciele" konstytucyjnie zagwarantowali Amerykanom prawo do posiadania broni na wypadek, gdyby władza się sprzeniewierzyła, to żeby naród miał czym ją przywołać do porządku! Samobójcy? Nie, patrioci przewidujący, znający słabości ludzkie i siłę destrukcji w strukturach władzy jaką powoduje jej posiadanie. To była ELITA! A dzisiaj? Odebranie tego prawa jest dla lewackich "wybrańców" w Ameryce celem numer jeden, bo obywatel ma być w pełni zależny od ONYCH. To Oni zapewnią mu ochronę i zadbają o jego potrzeby. Lewactwo w pełnej krasie. Krasnoarmiejcy psia krew. Zrównać wszystkich w dół i zniewolić to ich cel.
W Australii "klasa polityczna" zgodnie wykorzystała "The Port Arthur massacre of 28-29 April 1996", gdzie szaleniec zastrzelił 35 ludzi i ranił 23 do bardzo mocnego ograniczenia posiadania broni. Pamiętam jeszcze obowiązywanie starego angielskiego, niepisanego prawa: "my home is my castle". Wszystkim wara od mojego domu, bo będę go bronił wszelkimi sposobami i za wszelką cenę. Dzisiaj już spłoszony złodziej może zaskarżyć właściciela domu jak np. podczas ucieczki złamie sobie nogę. Prawo do obrony też zostało mocno ograniczone. Jeżeli trenowałeś sztuki walki i wykorzystasz je do obezwładnienia napastnika przy okazji niejako robiąc mu krzywdę to ty będziesz winien uszczerbku na zdrowiu bandziora, bo on był tylko ulicznym zabijaką, a nie np. karateką. Demokratyczna spawiedliwość! Nieadekwatne środki obrony. Kolejny kretynizm. Potężny bandzior atakuje np. kobietę gołymi rękami. Ona ma w torebce pistolet. Czy ma się bronić też gołymi rękami będąc skazana na porażkę, czy ma unieszkodliwić łotra przy pomocy posiadanej broni? Zdrowy rozsądek wolnego człowieka nakazuje strzelać, bo "my body is my castle"! Każdy kto będzie oczekiwał ukarania kobiety będzie pospolitym głupcem i draniem. Kropka.
Teraz zaś jesteśmy świadkami upadku kolejnego bastionu, kolejnego prawa i przekonania, że "my body is my castle". Nie, już nawet nasze ciało nie jest naszą własnością i nie my pozostajemy jego jedynym poza Bogiem dysponentem. To też już zawłaszczyli demokracjusze: "suweren i jego wybrańcy"! Mówią: chcesz pozostać wolnym człowiekiem z pełnią nadanych tobie przez nas praw, to masz jeden wybór (wybór dali psie syny!) - musisz się "wyszczepić" eksperymentalnym preparatem, który nakazują przyjąć opłacani przez nas eksperci. Muszę, bo mam wybór!
Za nic mają moją wolę. Nic ich nie obchodzi, że ja mam "swoich", bezpłatnych ekspertów, że sam dokonuję ocen i wybieram co dla mnie lepsze, bo to tylko ja wiem najlepiej czego chcę, a nie żaden Urban czy inny parch. ONI twierdzą, że ja im muszę ufać i już. Że tylko oni mają rację, a tępe pospólstwo jest od zanurzenia się w darowaną "michę", a nie w dyskusje o tym co słuszne. Muszę im ufać? Muszę wierzyć ich przekupnym ekspertom? Im muszę wierzyć? Nosz....
Ale mam wybór: "wyszczepienie", albo pozbawienie przyrodzonych mi wolności.
Zaraz, zaraz to kto jest zniewolony: odmawiający zgody na eksepryment na sobie, czy akceptujący tą warunkową "wolność"?
W Australii nie dzieje się nic czego inni by nie doświadczali tylko szybciej i bardziej. Demonstrują Francuzi, Anglicy, szwaby... W wielu państwach IV Rzeszy ludzie się burzą i ścierają z siłami "porządkowymi". Nie dziwi nic...
Nie ma co poddawać się nastrojom przerażenia, bo sceny z Melbourne są jak raz optymistyczne. Policja to tylko i od zawsze "zbrojne ramię" władzy, która zleca mu jakieś działania "na rzecz" swoich podwładnych w ramach czasu wolnego od jej ochrony i państwa będącego jedynie ich żerowiskiem. Wszak trudno, żeby na przykład australijskie politruki zasiadali i paśli się w Japonii. Prawda? Wszyscy ONI mają określone historycznie pastwiska i tego się trzymają i tego pilnują ich jancarzy. To są ich służby, a nie nasze i reagują zgodnie z zatwierdzonymi przez "wybrańców" procedurami! To tylko narzędzie represji i oczekwianie łagodności z ich strony jest głupotą. Oni mają procedury, regulaminy i działają na rozkaz powtarzam raz jeszcze. To nie ich wybór, ani widzimisię. Taką mają robotę. Pewien amerykański policjant rzucił odznaką po 30 latach służby, bo chciano go zmusić do "wyszczepienia". I to jest jedyna droga. Jeżeli uzna, że ma dosyć być psem polityków może rzucić to w cholerę. MY musimy mieć świadomość, że idąc na zwarcie z władzą idziemy przeciw wyszkolonym i uzbrojonym janczarom, którzy jej bronią. Idą zatem tylko zdetermionowani i odważni. Reszta schowa się za ich działaniem i znajdzie tysiąc słów na usprawiedliwienie swego tchórzostwa jak ognia wystrzegając się tego jednego hańbiącego słowa.
Piszę o optymizmie, bo to oczywiste, że policja starła się z ludźmi, którzy kontestują decyzje władz i fakt tego oporu jest właśnie optymistyczny. Ci protestanci napawają otuchą, bo kim są policjanci nie mam złudzeń. Oni są mundurowi i ich robota na rozkazie stoi. Dlatego robią to co im każą. A kto im wydaje rozkazy? "Wybrańcy". A kto ich legitymizuje? "Wyborcy". Taki syftem: w koło Macieju. Bez nagana nie razbieriosz. Wszystko w rękach "włuczonych po ulicy" przez stróżów prawa, bo to tylko oni kiedyś mogą zacząć "włuczyć". W nich nadzieja. Oni się nie lękają. Ich trzeba wspierać, a nie się użalać nad nimi. "Kredki" tu nic nie pomogą, ani łzy. Tylko gniew przekuty w czyn!
W moim ogródku, "krainie królowej" kowidowo jest w miarę spokojnie choć nie mam złudzeń iż owo spokojnie jest już też nasycone nienormalną normalnością. "Check in" stało się normą i maski także. Nawet na otwartym powietrzu bez nakazu większość nosi maski obnosząc się z różnymi designs w wielu kolorach "pod kreację". Chociaż bez przesady z tymi "kreacjami". Piętno tolerancji i na tym odcisnęło swój ślad. Poza "mudnurkami" do pracy i clubbing dress w weekend'y (tu mowa jednak raczej o dziewczętach) kiedy widać staranniejsze ubranie, to obowiązuje więcej niż przeciętność w myśl zasad: "take it easy", "laid back", "easy going". Mówiąc krótko: pełny luz bez zasad - tolerancja dla bylejakości. Inaczej jest w elitach, ale też nie bez wyjątku.
Nie mam komóry w rozumieniu współczesnych. Mój telefon służy mi wyłącznie do tego, do czego wymyślił go Aleksander Bell - do rozmowy i to tylko w sytuacjach awaryjnych, kiedy jestem poza domem. Nie mam zatem aplikacji do "rejestrowania" się np. przy wejściu do sklepu co jest kowidowym obowiązkiem. Nie robię więc "check in" ryzykując grzywnę. Płacę gotówką, bo porównują listy "zarejstrowanych" z listami kupujących, którzy płacili kartami i starają się wyłapać tych co nie zrobili "check in". ONI chcą mnie zmusić do tego żebym miał smartfon? Oni chcą mnie zmusić żebym ponosił koszty wynikające z rachunków za ów nowoczesny i "niezbędny" do śledzenia i szykanowania mnie sprzęt? No przecież to jest paranoja z której strony by nie spojrzeć.
ONI i ich agencje pracują non stop, dzień i noc, 24/7 jak nas ud...ć. My tylko reagujemy, gdy nas to bezpośrednio dotknie. Jesteśmy z góry na przegranej pozycji. Jak bardzo przegranej, to zależy od nas. Podczas wojny polsko-jaruzelskiej naczelną zasadą po schwytaniu przez jego psy było MILCZEĆ, nie odpowiadać na pytania właśnie z powodu powyższych oczywistości. Oni byli przygotowani, a my nie. Między bajki należy włożyć opowieści idiotów co to chcieli wykiwać esbeków. Współpracowali, bo wszystko co powiedzieli oni mogli wykorzystać!
W Australii pokazują, że mamy od poczatku wojny biologicznej 105 tysięcy zakażonych. Wiemy, że tylko niewielka ich część zachorowała, ale o tym sza, bo strach jest narzędziem sprawowania władzy. Zmarło do tej pory 1289 ludzi. Oczywiście jak wszędzie, gdzie obywatel ma prawo(!) do informacji nie raportują ile osób zmarło na różne choroby z powodu utrudnień w leczeniu spowodowanym "pandemicznymi ograniczeniami".
W Queensland odpowiednio: zarażonych - 2035, a zmarłych 7. Prawda, że koszmar?
Brisbane, South Bank w czasie chińskiej zarazy - kliknij na minaturę
W ostatni weekend byliśmy na Soth Bank na "Riverside Festival". Urocze miejsce, atrakcja turystyczna w samym centrum Brisbane. Dziesiątki tysięcy ludzi, rodzin z dziećmi w różnym wieku gęsto upakowanych zarówno w basenach, jak na plażach i trawnikach, czy placach zabaw dla milusińskich. Bardzo wielu w maskach, ale i sporo bez. Na promenadzie wzdłuż rzeki ciężko było przejść, bo ludzie siedzieli tłumnie oczekując na przelot samolotów wojskowych i pokaz sztucznych ogni. Gdyby nie te maski mógłbym powiedzieć, że było jak kiedyś, przed wojną bez wojny z chińskimi bandytami. Czy zatem "w Australii" dzieje się coś strasznego? Ależ tak, ale jeżeli o całą Australię chodzi to straszne jest to o czym napisałem wyżej. WCE!
Natomiast w Melbourne, stolicy Wiktorii i owszem, to tam działy się te wydarzenia i obrazy, które słusznie oburzają. Tylko jeżeli kończy się na samym najsłuszniejszym nawet oburzeniu to, to niczego nie zmienia. ONI to przełkną w imię "państwa prawa", "porządku publicznego", "społecznego spokoju" i ich nie podlegającej dyskusji "reprezentywnej władzy" usankcjonowanej przez "lud". Prawda, że same bzdury?, ale jak brzmi! A "brutalność" policji wpisana jest w ich procedury i nie tu szukać trzeba winnych tylko w syftemie i jego beneficjentach. Po skazaniu policjanta w Ameryce gliny będą się zastanawiać czy wolno im docisnąć do gleby bandziora. Czy o to chodzi?
SKY News podał, że "Melbourne is today in its 235th day of shutdown since the pandemic began - officially making it the city to have endured the world's longest lockdown." Podano, że dzięki łaskawości czerwonego, lauburzystowskiego premiera Wiktorii Melbourne będzie otwarte "on October 26th at 70 per cent fully vaccinated coverage as forecast, it will mean Melbourne's lockdown will be 267 days total." Zamknął metropolię na 267 dni i jeszcze sprawuje urząd! Suweren to zaiste Goliat. Wielki, tępy muł. Gdzie jest Dawid? Czy tam nie mają proc, albo przynajmnie taczek?
Ostatnie wydarzenia, te właśnie które wywołały nieco zainteresowania Australią miały miejsce na wskutek zawieszenia na dwa tygodnie działaności całej branży budowlanej w Melbourne. Budowlańców krew zalała i trzeba tu dodać, że to nie są 'białe kołnierzyki", biurwy i inteligencja na codzień utrwalająca ten syftem i przewagi korpo, tylko "robole", ludzie ciężko pracujący na chleb i twardo stąpający po ziemi. Mający niespłacone kredyty za domy, rodziny na utrzymaniu, podpisane terminy na wykonanie prac... Wielu samozatrudnionych rzemieślników i małe firmy jak również pracownicy dużych przedsiębiorstw budowlanych. Szlag ich trafił i posatnowili wyrazić swoją złość i gniew. Jeszcze nie wystarczający i niestety spotykający się z obojętnością wychowanych do "demokratycznej" niewoli Australijczyków, a tych jest tzw. "większość", niestety. Znowu - jak wszędzie. Premier Wiktorii Daniel Andrews, zresztą lewak z Partii Pracy w trakcie tych "pandemicznych" miesięcy dostarczył dostatecznie wiele "jaruzelskich" atrakcji, żeby wolnych ludzi szlag trafił. Mieli godzinę policyjną. Gliny bez nakazu mogły wchodzić do domów. Zaaresztował i otoczył kordonem tutejszego ZOMO budynek, żeby mieszkańcy nie mogli go opuszczać, bo cała chałupa była zakażona... Inwencji co niemiara, żeby ludzi chronić przed ich głupotą, brakiem rozwagi i zrozumienia dla szlachetnch zamiarów władzy.
Drugi stan kowidowych przodowników, to Nowa Południowa Walia pod sterami Gladys Berejiklian liderki stanowych liberałów co pokazuje, że barwy polityczne nie mają tu nic do rzeczy: opór stłamsić, a swoją władzę zwiększyć. Nie jest ona odosobniona w oszustwach, bo to stały i powszechny element tyrad "reprezentantów ludu" o zbędnych maskach gdy ich brakowało i ratujących życie, gdy już chińscy bandyci naprodukowali dosyć. Zapowiadane wystarczające "wyszczepienie" na poziomie 70 % już w NSW skoczyło na 90% i - uwaga!- bezdyskusyjna informacja, że niezaszczepieni będą się musieli liczyć z ograniczeniami wolności. ONI ją ograniczą, bo "większość" jest już za nimi. Stołki mają pewne. Co by nie zrobili to będą zasiadać.
W Australii w pełni "wyszczepionych", czyli dwoma dawkami jest obecnie 54.2% w wieku powyżej 16 lat. Bardzo jestem ciekawy wyborów stanowych: którzy włodarze utrzymają się przy korycie władzy, a którzy będą się musieli zadowolić nieco mniejszym w tzw. opozycji?
Od lewej: Queensland, Annastacia Palaszczuk - Partia Pracy; Wiktoria - Daniel Andrews; Nowa Południowa Walia, Gladys Berejiklian - Liberałowie. Już ją zrezygnowali.
Podsumowując.
CEO, czyli największy z bosów Pfizera zakomunikował w australijskim dzienniku ABC, że i owszem wrócimy do normalnego życia tylko pod warunkiem "wyszczepienia" całej populacji, ale tylko z gotowością do corocznych(!) "booster shots". Jego odpowiednik z Moderny zaś optymistycznie podkreślił, że te "booster shots" w przypadku ich preparatu będą musiały być podawane conajmniej co trzy lata. Lepsi są.
Bigfarma właśnie zapewniła sobie perpetum mobile na nieustanny dochód o niebywałej wyskości. Czy mogę oczekiwać od poddaych ich mać wysokości "wybrańców", że mając pamięć "złotej rybki" są w stanie przypomnieć sobie jakie rokowania rozpowszechniali ich "reprezentanci" co do skuteczności preparatu na kowid i ile potrzebowali procent 'wyszczepienia", żeby wróciła normalność?
Ta z Sydney jeszcze chwilę temu mówiła jak wszyscy o 70%, a dzisiaj już, musi być 90 i 10 % zniewolonych. Tak jakby wolnymi było owe 90%.
Według stajni słupków IBRiS ostatnie badanie na zlecenie "Rzeczpospolitej" pokazało: "24,8proc. respondentów uważa, że wprowadzanie przywilejów dla osób zaszczepionych i ograniczeń dla tych, którzy się nie zaszczepili jest naruszeniem swobód obywatelskich. Z kolei za koniecznością okazywania certyfikatu szczepień przy wejściu do kina czy teatru opowiada się 46,6 proc. respondentów." Świadomie pomijam swoją ocenę wiarygodności wszystkich tych satjni, ale trzeba mieć na uwadze, że dla ONYCH są to wyznaczniki wpływające na ich decyzje i ogląd (nie)rzeczywistosci. To "badanie" tylko potwierdza moje slowa powyżej, że Polacy w wyścigu po "przyszłość" są faworytami.
I na koniec o tak często padających nawoływaniach do solidarności, wolności i całym tym "demokratycznym" chłamie propagandowym. Czego boją się ci "wyszczepieni" przodownicy NWO? Dlaczego są tak mało tolerancyjni dla prawa do wolności tych swoich pobratymców co nie chcą dać sobie zapodać preparatu o niewiadomym działaniu?
Przecież im już nic nie grozi. O cholera, przepraszam taka wersja obowiazywała zanim ich autorytety nie podały nowej, że tylko lżej będą umierać.
A będą jak twierdzą niemieccy naukowcy. Wśród szwabów zdarzają się Niemcy.
"Two top Pathologists reveal astonishing results of investigation into ten deaths linked to the Covid-19 Vaccines - "We've never seen anything like it."
Australia nie jest bynajmniej osamotniona w walce o prymat w wielokulturowości i destrukcji naszej cywilizacji. Ma godnego rywala w Kanadzie. Zachęcam do śledzenia tych dwóch rywali, bo to oprócz IV Rzeszy liderzy zagrożeń dla wolnych ludzi i znanego nam świata.
DemoKreacja:
"... Ja bym mógł do ciemnej nocki,
tak układać z wami razem,
ale dajcie nowe klocki
albo zmieńcie ten obrazek!"
Wojciech Młynarski - "Układanka"
Mirosław Rymar
Ps
Pani wybaczy, Pani Martyno, że "nie najkrócej", to nie tylko o rozpowszechnianych "obrazkach", ale to tylko puzzle większej całości. Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
***
- Australia - WCE ( World Center of Experiments)
http://www.rodaknet.com/rp_mirek_37.htm
- Restrictions for Impacted Areas - South East Queensland
https://www.qld.gov.au/health/conditions/health-alerts/coronavirus-covid-19/current-status/public- health-directions/restrictions-impacted-areas
- Melbourne endures world's longest lockdown
https://www.skynews.com.au/australia-news/coronavirus/melbourne-endures-worlds-longest-lockdown/video/a441003cbf6aa05d1935087f680e7123
- SONDAŻ
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/568252-sondaz-jak-polacy-oceniaja-paszporty-covidowe
- Two top Pathologists reveal astonishing results of investigation into ten deaths linked to the Covid-19 Vaccines
https://theexpose.uk/2021/09/26/two-top-pathologists-reveal-astonishing-results-of-investigation-into-ten-deaths-linked-to-the-covid-19-vaccines-weve-never-seen-anything-like-it/
- Pfizer CEO
https://summit.news/2021/09/27/pfizer-ceo-says-normal-life-wont-return-without-regular-covid-vaccinations/
- Tekst piosenki pochodzi z
https://www.tekstowo.pl/piosenka,wojciech_mlynarski,ukladanka.html
Puenta z ostatniej chwili.
Na marginesie powyższego nie mogę tego nie dodać.
Premier Nowej Południowej Walli, Gladys Berejiklian "zrezygnowała" z funkcji szefa rządu i mandatu w stanowym parlamencie po tym jak wczoraj (1/10/2021) e-mail Independent Commission Against Corruption wylądował w skrzynkach mediów. Jej "sekretny" - jak piszą - kochanek, były parlamentarzysta(!) Daryl Maguire jest oskarżany o korupcję, a ona, jego "sekretna" kochanka, jest uwikłana w proceder jako premier(!), decydent. Śmietanka państwa! Jednego z "najwyżej rozwiniętych". Nooo, zakrzykną demokracjusze, ale jak się zachowała, "zrezygnowała"! Pięknie prawda? Gó...o prawda, bo spróbowała by inaczej to już jej współzarządzający "ciemnym ludem" daliby do wiwatu. Dali jej wybór.
Co na to obecny i były Prime Minister?
" Prime Minister Scott Morrison said she had "displayed heroic qualities" as premier, while former prime minister Malcolm Turnbull wrote on Twitter that she was a dedicated reformer who had "led the State bravely and tirelessly through the bushfires and the pandemic".
DemoKreacja krzywdy jej nie da zrobić, bo prezentowała "heroiczną jakość" .
Media o "rezygnacji" Gladys Berejiklian
Reuters
https://www.reuters.com/world/asia-pacific/australian-state-corruption-watchdog-says-is-investigating-nsw-premier-2021-10-01/
The Guardian
https://www.theguardian.com/australia-news/2021/oct/01/gladys-berejiklian-and-anti-corruption-body-icac-what-is-behind-the-nsw-premiers-resignation
Mirosław Rymar
02.10.2021r.
RODAKpress