Maksimum zysku i zero odpowiedzialności - Mirosław Rymar
 


Mark Twain nazywał wojnę amerykańsko-hiszpańską "cyniczną agresją amerykańską" i opublikował w 1901 roku pracę zaadresowaną do nie poinformowanych ludzi pod tytułem "To The Persons Sitting In Darkness."

Jedyna taka profesja na świecie
Maksimum zysku i zero odpowiedzialności

Już na wstępie wypada zaznaczyć, że nie będę pisał wyłącznie o politykach polskich, bo oni stanowią jedynie uboższą, będącą na dorobku sektę tej globalnej kasty trzymającej ludzi - oczywiście zgodnie z demokratycznymi standardami - za twarz. I dlatego może na ich przykładzie wyraźniej widać cechy chrakterystyczne "klasy politycznej". Proszę się nie obruszać na brak logiki w określeniu "trzymanie za twarz zgodnie ze standardami demokratycznymi". Tu wszakże nie o logikę chodzi, a o praktykę sprawowania władzy z namaszczenia wyborców(?). Załóżmy że wyborców, bo nie o tym teraz mowa.

Jako się rzekło, polski polityk na dorobku jest i "robienie w polityce" daje mu szansę na lepszą kasę niż ma w wyuczonym zawodzie. Inaczej niż gospodarze "światowych/europejskich salonów", którzy najczęściej idą do polityki mając już poważne pieniądze. Idą po moc i sławę jaką tylko władza daje. To jest motyw, a nie "służba" temu czy innemu narodowi. Gigantyczna, globalna sitwa politruków z poliwajkami.
- Czego się szanowny pan minister napije? - pyta "mistrz/gospodarz".
- Whiskey on the rock, ale może być bez lodu - odpowiada "terminator/gość".
To ten nobilitujący, podwórkowy szyk nowomogących!

Można by ułożyć całkiem długą listę zawodów, których wykonywanie związane jest z dużym ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia. Począwszy od żołnierzy, policjantów, ratowników w kopalniach, pilotów po kaskaderów i kierowców rajdowych. Ich praca jest bez wątpienia niebezpieczna, a uposażenia jakże często dalekie od usprawiedliwienia podejmowanego ryzyka. Dlaczego to robią? Mniejsza o to. Faktem jest, że bez względu na wszystko są ludzie chętni do wykonywania czynności wielce ryzykownych.
Taką ryzykowną czynnością musi(!) się stać "robienie w polityce"!

Można mnożyć przykłady ponoszenia odpowiedzialności nie tylko służbowej za popełnione błędy, czy nadużycia, o karaniu ludzi za różne wykroczenia i przestępstwa nie wspominając, bo takich "newsów" mamy codziennie bez liku. A "oni"? Nietykalni!

Jest jedna profesja, która w świetle (co za piramidalna bzdura i oszustwo) danego im przez wyborców(!) prawa ustanowiła sobie przywilej BEZKARNOŚCI! Mało tego zrobiła się za (znowu) przyzwoleniem "mięsa wyborczego" władna nadawania tego przywileju innym. Ostatnio lichwiarzom zwanym finansistami, którzy rozkładają im globalną gospodarkę, a czego jedynymi ofiarami są wyborcy, właśnie. Ot, durnota (ten luuud) niewyuczalna permanentnie!

Zawód polityk musi stać się ryzykowny

Dzisiaj już nikt się nie łudzi i nie robi z tego problemu, że zajmujący się polityką z niej właśnie żyją.
I dobrze, ale...

No właśnie jest ale o którym nikt nie pisze, zostało zamilczane, przyjęte bez słowa sprzeciwu od dawien dawna jako aksjomat, psia krew - pewnik. Dlaczego? Jak to możliwe, że osobnicy których decyzje doprowadzają na kraj rozpaczy miliony ludzi, są powodem upadku państw i kultur, przyczyną tragedii wojennych, ba znikania narodów nie ponoszą żadnej dpowiedzialności? ŻADNEJ, bo trudno poważnie traktować groźbę Trybunału Stanu, czy odejście z polityki po latach przygotowań do tego momentu. Momentu przejścia do robienia "prawdziwych pieniędzy" w biznesie pod osłoną tych co jeszcze terminują, np. na Wiejskiej.

Ot, chociażby prowincjonalny nauczyciel dzisiaj europejski niemal bankier o ujmującym obejściu, były premier wskazujący obecnemu "liderowi aferałów" jak ważne są słupki popularności. To przykład pierwszy z brzegu i wcale nie najbardziej udany z punktu widzenia "ustawiania się po". Perfekcjonistą w tej materii okazał się Schröder. Noooo, ale to sam kanclerz adwokatów naszych, mistrz/gospodarz na salonach, a nie nowomogący na dorobku.

Śmiem rzucić porównanie, które broni się codziennymi doniesieniami mediów, nawet tych na służbie. Tak długo jak długo przestępca był lojalny wobec służb, donosił na kogo trzeba, to był przez nie chroniony i uprawiał swój proceder bez większych przeszkód. Jak się zbiesił, to wówczas dopiero popadał w kłopoty.

Z "uglobalnionymi politykami" jest dokładnie tak samo. Posłuszni, usłużni, rozumiejący aktualne potrzeby i trendy polityki światowej, albo konieczność podporządkowania tego czy innego kraju "żądaniom społeczności międzynarodowej" mają się świetnie, a krnąbrni, "Zosie Samosie" do Hagi, albo... lokalna wojenka porządkująca i koniecznie demokratyzująca.

Przyczyny i mechanizm takie same. Oba środowiska różnią się tylko i wyłącznie PR-rem oraz skalą możliwości. Jedni są całkiem źli, a drudzy nie całkiem dobrzy, ale "niezbędni".

Wy! którzy rządzicie, o losach ludzkich decydujecie
WyI którym na niczym nie zbywa kosztem wyborców waszych
Wy! co wszystek rozsądek w procedurach utopić potraficie
Wy! co zwodzicie ludzi obietnicami bez pokrycia
Wy! którzy immunitetem chronicie siebie i zło wasze
Wy! co karierą służbę wyparliście z praktyki rządzenia
Wy! odpowiecie przed Najwyższym, ale to wasz problem!

Problemem naszym, ludzi oszukiwanych, wykorzystywanych, wzgardzanych, wysyłanych na wojny w imieniu "społeczności międzynarodowej" jest zakończyć waszą bezkarność za czyny popełnione. Za sprawowanie władzy nieudolnej, za kryzysy, za niedolę, za błędną politykę właśnie.

Jesteście w mocy czynić wiele dobrego. Macie ku temu wszystkie niezbędne instrumenty, ale was zajmuje zło. Nie można mówic o sprawiedliwości, gdy za przejazd bez biletu kara się bezdyskusyjnie, a za złą władzę nie. W czasach monarchii władca dawał niejednokrotnie głowę za złe decyzje, a dzisiaj?

Wy! mocą danej wam władzy nadaliście sobie przywileje i otoczyliście się bezkarnością za swoje błędy, zaniechania i zwykłą prywatę.

My! możemy wypowiedzieć wam posłuszeństwo
My! powoli i mozolnie rośniemy w siłę niezadowolenia i świadomości
My! jesteśmy od wystawiania rachunków krzywd i żądania zmian
My! mamy nadzieję, że zdążymy zanim do cna wypierzecie nasze mózgi

Wy!

Mirosław Rymar

Nowomowa
Obama w sprawie Iranu: "podporządkować się żądaniom społeczności międzynarodowej ," to znaczy woli
społecznosci globalnych polityków. Ilu ich? Ilu jest tych dyktatorów demokratycznych?

Nadal aktualne Mistrzu Kochanowski, a po 1 grudnia 2009 roku szczególnie.

Stan Borys z grupą Imię Jego 44, Pieśń XIV Jana Kochanowskiego,
muzyka Jerzy "Kwinto" Kwinta, realizacja Paweł Zając ... posłuchaj

Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,
A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,
Wy, mówię, którym ludzi paść poruczono
I zwierzchności nad stadem bożym zwierzono:
WY!
Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,
Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,
Z którego macie nie tak swe własne rzeczy
Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.
WY!

Przełożonych występki miasta zgubiły
I szerokie do gruntu cesarstwa zniszczyły
A wam nad mniejszymi zwierzchność jest dana,
Ale i sami macie nad sobą pana.
WY!
Którzy pospolitą rzeczą władacie,
WY!
A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,
Mówię:
WY!
MY!!!

Pozwalam sobie przywołać ten tekst sprzed paru lat ze względu na jego ciągłą aktualność. Szczególnie w obliczu zbliżającego się "maratonu wyborczego" i akcji "Mobilizujemy PiS". (maj 2014r.)

RODAKpress
30.10.2009r.

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet