Putiniada zimowa w Soczi zakończona, a na Ukrainie? - Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 

Wielka kanclerzowa europejskiej rzeszy, to tylko króliczek kagebisty. Bojkot! Tylko bojkot Rosji się liczy!

Putiniada zimowa w Soczi zakończona, a na Ukrainie?

Wszystkie duże, międzynarodowe imprezy sportowe i nie tylko organizowane są z myślą o promocji państwa-organizatora i dla szeroko pojętej zabawy, igrzysk dla ludu. Gdzieś tam w tle jawią się mrzonki o korzyściach ekonomicznych, które najczęściej pozostają w sferze pobożnych życzeń i służą politykom do uzasadnienia "zastawiania się". Wyjątkiem są państwa takie jak np. Chiny czy ostatnio Rosja. Te bowiem kierują się przede wszystkim siłą propagandy takich imprez i możliwościami przykrycia swoich niecnych, czy wręcz zbrodniczych poczynań. Czy ktoś pytał Chinczyków o Nepal, obozy koncentracyjne dla więźniów politycznych i wykorzystywane w pracy ponad siły dzieci? Nie, bo przecież to kraj sukcesu gospodarczego i "komunizmu z ludzką twarzą" wprawdzie zmiażdżoną na Placu Niebiańskiego Spokoju ( Tian'anmen), ale kto by się tym przejmował w zglobalizowanym świecie równych praw każdego człowieka - prawda? No, kto?

Dla krajów bogatych może to być ekstrawagancja i luksus na które te państwa stać, ale dla biednych społeczeństw jest to "zastaw się, a postaw się" wyobcowanych z realiów swoich państw politykierów, którzy chcą zaistnieć niczym celebryci w tzw. wielkim świecie, by daleko nie szukać nasze eourokopane mistrzostwa po których zostały niedokończone drogi i kłopot z wykorzystaniem pobudowanych, pełnych fuszerki obiektów z "gniazdem narodowym" na czele.

Rosja na pewno nie jest państwem bogatym, które stać na kaprysy i rarytasy. Stać napewno ich władcę i otaczających go oligarchów, czyt. złodziei i pasożytów żerujących na kraju i jego mieszkańcach. Tymczasem jak pieli sprawozdawcy z Soczi, "zimowe igry Putina" przebiły kosztami wszystko co do tej pory wyczyniali organizatorzy zimowych olimpiad. Piszą o gigantycznej sumie 50 miliardów dolarów! Dlaczego aż tyle? Cóż, kagebista wymyślił sobie Soczi i w mieście nie mającym żadnych obiektów o standardzie olimpijskim kazał wszystko pobudować od zera. A co? Car - batiuszka wszechrusi wydał ukaz to ruskie musiały. Żeby było pikantniej i bardziej po mocarstwowemu to miejsce putiniady spłynęło krwią chrześcijańskich od V wieku Czerkiesów. Ten dzielny, choć niewielki naród opierał się Rosjanom do 1868 roku, kiedy to uległ w bitwie na Krasnej Polanie. Tej samej na której odbywały się zawody narciarskie igr Putina. Ludobójstwo Rosjan zdziesiątkowało Czerkiesów. Z dwu i pół milionowego narodu Rosjanie wymodrowali 400 tysięcy, a 500 tysięcy wypędzili do Turcji. Organizacje Czerkiesów mówią o milionie ofiar. O tym holokauście nikt się nawet nie zająknął, a przecież należy się im chociaż słowo prawdy i przeprosin. Trudno jednak oczekiwać skruchy od kagebisty i narodu, który jedyną satysfakcję czerpie z bycia rabem, a czasem sołdatem-najeźdzcą " wielikoj rassyji", bo przecież nie wolnym człowiekiem w przyjaznym mu kraju. Społeczeństwa tego co dzisiaj stanowi Federację Rosyjską cierpią na ogrom problemów, a moskiewski satrapa zamiast wpompować tą ogromną sumę pieniędzy w polepszenie bytu poddanych organizuje putiniadę.

W tle tego propagandowego wydarzenia zapłonął Kijów powstaniem przeciwko władzy, którą wprawdzie Ukraińcy wybrali, ale która to (demokratyczna, tak samo jak Hitlera) władzunia bardziej kochała azjatycki zaiste przepych i luksusy niż uczciwość i zasady tzw. demokracji, a już szczególnie liberalnej. Dzisiaj, ta demokracja liberalna to wola zboczonej mniejszości narzucającej dyktat zniewolonej, zterroryzowanej większości. Siedziała ci ona - ta władza - na karuzeli "wolnej Ukrainy" dokładnie tak samo - no, może podobnie - jak "elity" III RP siedzą od czasów Magdalenki na kiszczakowej karuzeli i zdawało się jej, że tak już zawżdy będzie , a tu naród tradycyjnie kozacki skrzyknął się był na majdanie i wypowiedział swoim wybrańcom posłuszeństwo szybko ustanawiając swoich atamanów mając demokrację elit w głębokiej pogardzie. Demoratycznie wybrany reżym nie myślał ustępować i korzystając z demokratycznie nadanych mu przez wyborców praw zamierzał rozstrzalać oporną czerń. Trochę się przeliczył, bo "zwierzchni sojusznik" Putin zajęty był "suszeniam zębów" do świata podczas putiniady, a w uśmiechu trudno zgrzytać ponuro na swoją do niedawna republikę ukraińską. Majdan przejął władzę i już nawet ściga listem gończym wybranego wcześniej Janukowycza, którego oskarża o ludobójstwo. Nawiasem mówiąc ludobójstwo się mocno zdewaluowało: 400 tys. Czerkiesów - cisza, Katyń to tylko masowe zabójstwo, zbrodnia wojenna, ukraińskie mordy na Wołyniu to tylko czystki etniczne, a w Kijowie ludobójstwo około setki uczestników protestów na Majdanie. Jestem przeciw pobłażaniu ludobójcom, ale wszędzie a nie tylko tam, gdzie uzna to tzw. "społeczność międzynarodowa", bądź lokalna. My was drodzy Ukraińcy z ochotą i pełnym przekonaniem popieramy w egzekwowaniu prawa do osądzenia ludobójstwa Juszczenki i innych oprawców, tylko raczcie w swym słusznym oburzeniu uznać nasze, polskie prawo nazwania mordów dokonanych przez waszych przodków tym samym - ludobójstwem. Tylko tyle i macie naszą pełną, możliwą pomoc i życzliwość. No, może jeszcze jeden drobiazg. Wśród sił tzw. opozycji są Batkiwszczyna, Swoboda, UDAR i "Prawy Sektor". Batkiwszczyna i Swoboda ostro rywalizują o tradycje UPA. UDAR jest ugrupowaniem cieszącym się zaufaniem Zachodu i mającym poparcie Niemców. Cóż z tego jak jego lidera Kliczkę, będącego również obywatelem Niemiec Majdan wygwizdał. Majdanem rządzi niepodzielnie "Prawy Sektor". Ich lider, mówi wyraźnie, że celem "Prawego Sektora" nie jest w żadnym wypadku wstąpienie do UE. To mu się ceni. UE traktują oni jako zło, podobnie jak Rosję. Nie jest to zupełnie to samo, ale słusznie. Ich celem jest narodowa rewolucja. Jarosz odcinał się na Majdanie od polityków UE, nie życzył sobie, aby widziano go w tym towarzystwie. Mamy zatem tysiące uzbrojonych zwolenników "Prawego Sektora", którzy dążą do czegoś zupełnie innego niż oczekiwania brukselczyków i polskich zwolenników wolnej Ukrainy związanej z eurokołchozem. Czy obecne władze Ukrainy są w stanie odebrać im broń i przejąć kontrolę nad wzburzonymi kozakami? Ukraińskie stowarzyszenie posiadaczy broni w swoim oświadczeniu słusznie stwierdza, że "władze nie powinny i nie będą silniejsze niż ludzie!". Ba, czy jest ktoś, kto tak powie w Polsce? Władze zawsze muszą się liczyć z siłą narodu. Dlatego naród ma obowiązek dbać o zachowanie własnej siły i możliwości przeciwstawienia się wynaturzonej władzy, aby ta nie wzięła go w jasyr jak to ma miejsce w III RP. Nasz polski interes jest w tym, aby Ukraina była niezależna od kagebisty i Rosji, ale z uporem powtarzam pytania do polityków:
Jak zamierzacie zneutralizować na Ukrainie siły probanderowskie tak, aby pomoc naszą uwieńczyć związaniem Ukrainy z Polską, a nie tylko z eurokołchozem? Czy w dłuższej perspektywie Ukraińcy potrafią to docenić i czy dojrzeli do pokojowej współpracy? Jaki macie pomysł na Ukrainę z Polską przeciw Rosji? Kiedy powstanie Polaków przeciw III RP, bo tylko prawdziwie wolna Polska może budować trwałe związki z wolną Ukrainą? I jeszcze drobiazg. Kto sfinansuje wolność Ukrainy? Banksterzy?

Już nie tylko gest Kozakiewicza

W sytuacji w jakiej rozgrywna była putiniada w Soczi jedyną rozsądną i słuszną politycznie decyzją było wycofanie się reprezentacji tzw. wolnych państw. Bojkot Putina i Rosji! Tylko tak można było zachować twarz i pomóc Ukrainie, ale Zachód swoją twarz utracił już dawno i to nie raz, choćby w Jałcie, czy uczestnicząc w chińskiej olimpiadzie. Niestety oni są 'pomocnikami putinizmu' za którym "skrywa się pogoń za zyskiem lub pospolity lęk sytego głupca przed głodnym bandytą. To jest ta naiwna wiara, że jak ubierze się barbarzyńcę w drogi garnitur, da mu konto w Szwajcarii, pozwoli jeździć po świecie i kupi od niego naftowe "dragi", to barbarzyńca zamieni się w gentelmena i nie podetnie nam gardła".[Aleksander Ścios.] A w Polsce ciągle, nawet ci najbardziej wartościowi "szermierze ducha i prawdy" niewiedzieć dlaczego wynoszą ów bezbożny, zlękniony, przegniły i w swym wygodnictwie bezbronny Zachód na wyżyny niemal jak obowiązujący wzorzec z Sevres .

Skoro Polska i inne "baraki" byłego(?) "obozu socjalistycznego" posłusznie szły na krótkiej smyczy wysokorozwiniętych postępaków i homoglobalikusów, to spójrzmy co udało się z tego putinowego cyrku uzyskać 59 zawodnikom reprezentującym Polskę. Zdobyli oni w 11 dyscyplinach, w których startowali 6 medali. W tym 4 złote z których dwa zdobył Kamil Stoch w skokach narciarskich. Jeden złoty medal przypadł w udziale Justynie Kowalczyk w biegu narciarskim i jeden w łyżwiarstwie szybkim Zbigniewowi Bródce. Sztafeta pań w łyżwiarstwie szybkim wywalczyła srebro, a sztafeta panów brąz. I to by było na tyle, choć statystycznie rzecz biorąc był to największy w historii zimowych olimpiad sukces polskiej reprezentacji, a dwa złote krążki na jednych igrzyskach plasują Stocha w trójce najlepszych olimpijczyków wszechczasów.
Piszę o osiągnięciach dziesiątki zawodników z zielonej wyspy trampkarza Donalda T. Reszta zdobywała ... doświadczenie. Jak to przyrównać do wartości wolności Polski, czy Ukrainy?

Reprezentacja bogatej Australii, której kibicuję ilekroć nie rywalizuje z Polską licząca 60 zawodników była prawie tak samo liczna jak nasza. Zdobywając 2 srebrne medale i 1 brązowy uplasowała się niżej w tabeli medalowej niż w Vancouver 2 złote medale i 1 brązowy, ale do nich musi być przyłożona trochę inna miara. Australijczycy nie mają porównywalnych tradycji w sportach zimowych, brak jest obiektów, a na nartach nie skaczą nie tylko z braku skoczni, ale jak jeden ze sprawozdawców powiedział w Soczi: "nie ma w Australii dostatecznie szalonych chłopaków, żeby uprawiać ten sport". Jak dodamy do tego, że oni startowali w trakcie australijskiego lata, to tylko wyobraźmy sobie naszych herosów na letnich zawodach w trakcie polskiej zimy. Tak więc dajmy spokój tematowi sukcesów sportowych mielonych w mediach na wszystkie strony. Sport to tylko tło do tekstu traktującego o znacznie ważniejszych sprawach.

Puentując pragnę wskazać na korzyść bezsprzeczną, bo ważną dla przyszłości Polski. To taka cegiełka polskiego sportu dla budowanego z trudem i przy ciągłej dywersji tutejszych polskiego domu. Przez kilkadziesiąt lat wspominaliśmy "gest Kozakiewicza" pokazany Ruskim. Dwa lata temu znowu w Moskwie na stadionie "zasiadł Piłsudski", trener polskich oszczepników. Zasiadł w w rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej. Znowu na pochybel Ruskim. Od lat kibice organizują oprawy meczy piłkarskich słąwiące naszych bohaterów i krytykujące realia oraz "elity" III RP. Justyna Kowalczyk przed biegiem na swoim koronnym dystansie pomimo złamanej kości śródstopia zadeklarowła: "wygram, albo zdechnę". Wygrała! Złota, nasza, polska dziewczyna z charakterem. Kamil Stoch, aby móc oficjalnie wystąpić w kasku z lotniczą szachownicą zwrócił się z zapytaniem o zgodę do Ministerstwa Obrony. Zgodę uzyskał i... poleciał niczym Oni. Pewnie leciałby dalej, ale na zbyt długo naruszył przestrzeń powietrzną Putina i "musiał" lądowć. Dwa razy wzbił się w powietrze i dwa razy po złoto, co skomentował: "Ma się tych dobrych lotników? Co nie Polsko?" Tymi słowami podniósł ze smoleńskiego błota dumną szachownicę polskich lotników. Te zdarzenia podkreślające hart, dumę i postawę polskich sportowców są nie do przecenienia. Honor i Ojczyznę niosą wysoko, a Boga? Bogu dziękuje za wszystko Stoch. Przed startem wraz z kolegami uczestniczył w mszy świętej i tego, tej gorącej góralskiej wiary saloon mu nie wybaczy. Nie stanie się pieszczochem "resortowych bachorów". Stanie się za to jednym z filarów wspierających postawy patriotyczne wśród młodzieży. I za to im podziękujmy.

Mirosław Rymar

Czytaj także:
Wdzięczni Ukraińcy
Piłsudski w Moskwie

01.03.2014r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet