BELWEDERSKI GWARANT BEZPIECZEŃSTWA- Aleksander Ścios




 


BELWEDERSKI GWARANT BEZPIECZEŃSTWA

Dopiero z perspektywy rosyjskiej agresji na Ukrainę widać, jakim dramatem dla naszego kraju jest pozostawienie spraw bezpieczeństwa narodowego w ręku Bronisława Komorowskiego i belwederskich "strategów".

Dramatem tym większym, że problemu w ogóle zdają się nie dostrzegać politycy opozycji ani "nasze" media. Tam, gdzie mówi się o fatalnym stanie polskiej armii i potrzebie głębokich reform, gdzie mowa o błędach i poważnych zaniechaniach w sferze bezpieczeństwa - niemal nigdy nie wskazuje się na ośrodek belwederski. To praktyka tym bardziej zadziwiająca, że od trzech lat to właśnie ten ośrodek jest głównym decydentem w sprawach bezpieczeństwa narodowego, a rząd Tuska zaledwie wykonawcą planów powstałych w otoczeniu Komorowskiego.

Bez echa przechodzą kolejne występy lokatora Belwederu i wywody gen. Kozieja, w których słyszymy coraz bardziej fantastyczne opowieści o "doktrynie Komorowskiego" i "nowoczesnej strategii" mającej zapewnić Polakom poczucie bezpieczeństwa. Okolicznościowe imprezy wojskowe, setki narad, posiedzeń, paneli dyskusyjnych, itp. form marnotrawienia publicznych pieniędzy, mają utwierdzić nas w przekonaniu, że posiadamy silną armię, dzielnych dowódców i wybitnych strategów.

Jedynie wypowiedzi gen. Romana Polko, który od dawna alarmuje o negatywnych skutkach belwederskich projektów i punktuje niedorzeczne plany papierowych generałów, stanowią poważną przeciwwagę wobec tej publicznej błazenady. Opinie Polko, iż: " polska tarcza antyrakietowa to mrzonki ", a " to, co w tej chwili zabija polską armię, to reforma systemu dowodzenia " oraz nazywanie projektu reformy " wręcz zdeformowaniem tego systemu ", są rzadkim przykładem sensownych recenzji.

Na tym blogu ukazało się kilkanaście krytycznych tekstów poświęconych sztandarowemu dziełu belwederskich mędrców, tzw. Strategicznemu Przeglądowi Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), z którego wywodzą się pomysły realizowane dziś w ramach "reformy systemu bezpieczeństwa": budowy własnego "potencjału obronnego" (w tym tzw. polskiej tarczy antyrakietowej), modernizacji przemysłu zbrojeniowego, reformy służb specjalnych oraz reformy systemu dowodzenia. Czym w istocie był SPBN, można zrozumieć zapoznając się z charakterystycznym cytatem z tego dzieła: "Opcja zrównoważonego integrowania systemu bezpieczeństwa narodowego to przygotowanie systemu bezpieczeństwa narodowego do zrównoważonego wykorzystywania zarówno szans wynikających ze współpracy międzynarodowej, jak i racjonalnie umacnianych zdolności sukcesywnie integrowanego narodowego potencjału bezpieczeństwa, którego priorytety rozwojowe koncentrowałyby się jednak wokół zadań związanych z zapewnieniem bezpośredniego bezpieczeństwa Polski. Jest to opcja ekstrapolacji obecnych kierunków transformacji systemu bezpieczeństwa."

Jak wiemy, w ramach SPBN nakreślono trzy scenariusze kształtowania się strategicznych warunków bezpieczeństwa w najbliższym dwudziestoleciu: " integracyjny - optymistyczny (z przewagą pozytywnych i pożądanych zjawisk i tendencji); dezintegracyjny - pesymistyczny (z przewagą niekorzystnych i niebezpiecznych zjawisk zewnętrznych i wewnętrznych) oraz ewolucyjny - realistyczny (zakładający kontynuację względnej równowagi negatywnych i pozytywnych zjawisk)" . Za podstawę dalszych rozważań przyjęto "scenariusz ewolucyjny-realistyczny", w którym zakłada się że " Unia Europejska - mimo występowania kryzysów gospodarczych o niskim lub średnim stopniu intensywności - przetrwa jako rynek zjednoczony wspólną walutą, a podstawowe elementy spójności zostaną utrzymane. Jednocześnie NATO pozostanie podmiotem zdolnym wspierać i wzmacniać bezpieczeństwo państw członkowskich oraz selektywnie interweniować wszędzie tam, gdzie zagrożone są żywotne interesy."

Już w tym momencie, bystry czytelnik musiałby zauważyć, że wywody belwederskich strategów doznały poważnego uszczerbku w zderzeniu z obecną rzeczywistością. Gdyby jednak ów czytelnik nie zraził się stylem, w jakim zaprezentowano te mądrości, dotarłby do miejsca, w którym następuje bezcenna konkluzja: "Podsumowując główne ustalenia i wnioski SPBN, należy stwierdzić, że zmiany zachodzące w otoczeniu bezpieczeństwa Polski - przede wszystkim jego nieprzewidywalność i niedookreśloność, spadek znaczenia klasycznych zagrożeń militarnych wobec zagrożeń o charakterze asymetrycznym, a także rozszerzenie pola konfliktów o cyberprzestrzeń i rozwój struktur sieciowych - pociągają za sobą konieczność nie tylko zmiany zasad działania i funkcjonowania poszczególnych struktur oraz podmiotów bezpieczeństwa, ale - co istotniejsze - wymagają podjęcia niezbędnych działań przygotowawczych (transformacyjnych, rozwojowych i doskonalących) ".

Na pytanie: po co wydano publiczne pieniądze na ten pseudonaukowy bełkot i jaki cel ma owa "strategia" - nietrudno odpowiedzieć. Przy jej pomocy można uzasadnić każdy projekt i forsować dowolne rozwiązania w sferze bezpieczeństwa. Nie ma jedynie pewności, że będą to rzeczy służące bezpieczeństwu Polski.

Już w styczniu 2013 roku zwracałem uwagę, że propozycje belwederskich ekspertów nie tylko nie biorą pod uwagę "najgorszego scenariusza", ale całkowicie bezpodstawnie kreślą abstrakcyjny plan "ewolucyjno-realistyczny" - równie oderwany od rzetelnej prognozy, jak od doświadczeń przeszłości.

Za najpoważniejsze uchybienie tzw. ustaleń i rekomendacji SPBN trzeba uznać przemilczenie roli Rosji i polityki Kremla, a szerzej - zagrożeń wynikających z agresywności tego państwa oraz z położenia geopolitycznego III RP. W żadnym miejscu "ustaleń i rekomendacji" nie znajdziemy wzmianki o niebezpieczeństwach wynikającym z nadzwyczajnej aktywności służb rosyjskich, skutków doktryny wojskowej Kremla, wzrostu nakładów na zbrojenia, wrogich posunięć militarnych w obwodzie kaliningradzkim czy z napastliwej i konfrontacyjnej polityki propagandowej. SPBN przemilcza następstwa procesu integracji na obszarze poradzieckim (rozumianej przez Putina w kategoriach sowieckiego "uskorienia"), ignoruje skutki stosowania "miękkiej siły" i nie dostrzega zagrożeń związanych z perspektywą szantażu energetycznego bądź cyberataku ze strony wschodniego sąsiada.

Gen. Koziej, który z taką maestrią straszy dziś Polaków potęgą militarną Rosji i rozsiewa wizję "nieprzewidywalności" Putina, nie zachciał niestety podzielić się tą wiedzą w ramach SPBN. W efekcie - w miejsce poważnej refleksji, warunkowanej rzetelną oceną zagrożeń, otrzymaliśmy zbiór bezużytecznych komunałów.

Nie to jednak decyduje o zagrożeniach związanych z pozostawieniem spraw naszego bezpieczeństwa w rękach belwederskich "strategów". Istotny jest fakt, że całą "koncepcję bezpieczeństwa narodowego" zbudowano w oparciu o pozytywny i wyjątkowo demagogiczny obraz Rosji. W tym obszarze, podobnie, jak miało to miejsce w czasach "Polski ludowej", nad myśleniem o bezpieczeństwie własnego kraju dominuje idea "obrony zdobyczy pojednania polsko-rosyjskiego".

Zgodnie z rekomendacjami ekspertów BBN, Rosję należy przyjąć " taką jaka ona jest i chce być. Trzeba zrezygnować z misyjności i życzeniowej polityki zmierzającej do skłonienia Rosji do pełnego przyjęcia zachodniego modelu ustrojowego i uznać, że jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni . Polska musi zdecydować się na pojednanie z Rosjanami i traktowanie ich państwa nie jako tradycyjnego przeciwnika, lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa. Zacieśnianie współpracy z Rosją ułatwi pojednanie polsko-rosyjskie" - głosił dokument zatytułowany "Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski". W myśl tej koncepcji, współpraca z państwem Putina ma stać się gwarantem stabilności III RP.

"Bez ułożenia stosunków z Rosją nie będzie możliwe pełne zagwarantowanie naszego bezpieczeństwa narodowego oraz zwiększenie pozycji Polski wśród sojuszników i partnerów, a także efektywne zwiększenie ról odgrywanych na arenie międzynarodowej. W stosunkach z Rosją należy zaprzestać eksponowania czynnika historycznego, dążyć do przezwyciężenia polskich lęków i fobii oraz przyjąć bardziej pragmatyczną, a przez to racjonalną politykę " - twierdzili prof. dr hab. Ryszard Zięba i dr hab. Justyna Zając w tekście "Prognoza interesów narodowych i celów strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa w perspektywie 20 lat". Kto chciałby porównać dzisiejsze wypowiedzi Komorowskiego i Kozieja, w których zapewniają, iż sojusz z NATO i USA jest dla nas najważniejszy, z tym, co zaledwie kilka miesięcy wcześniej pisano w ramach SPBN, musiałby zauważyć, z jaką "rewolucją" mamy do czynienia.

W priorytetach SPBN wymieniano wprawdzie umacnianie " solidarności sojuszniczej, pozycji oraz roli Polski w NATO i Unii Europejskiej ", ale przede wszystkim podkreślano potrzebę " aktywnego włączenia się w realizację wzmocnionej Traktatem z Lizbony unijnej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony; umacnianie relacji z partnerami europejskimi (Francją i Niemcami) oraz reaktywowanie Trójkąta Weimarskiego ". Te priorytety znakomicie służą tendencjom dezintegracyjnym NATO i ułatwiają proces "wypchnięcia" Stanów Zjednoczonych z Europy, o co od dawna zabiegają Niemcy i Francja. Dopiero na ostatnim miejscu wskazywano "partnerstwo strategiczne z USA", przy czym w stosunkach z Ameryką eksperci Komorowskiego zalecali " odejście od polityki bezwarunkowego, a wręcz bezrefleksyjnego popierania wszystkich działań tego mocarstwa. " Odrzucenie przez Belweder "polityki misyjności" NATO jest dobrym przykładem takiego "odejścia". Celem naszej strategii bezpieczeństwa miało natomiast stać się " rozwijanie bliskiej współpracy ze wszystkimi sąsiadami ", przy czym - "szczególne znaczenie ma kontynuowanie polityki normalizacji i rozwijanie stosunków z Rosją ".

O tych priorytetach Belwederu nie wolno dziś zapominać, bo dopiero w ich perspektywie można rzetelnie ocenić prawdziwość obecnych deklaracji, właściwych kierunków polityki Komorowskiego czy intencji towarzyszących wypowiedziom Kozieja. Łatwe pytanie: czy mamy do czynienia tylko z grą propagandową i chwilową zmianą wektorów, ma jednak głębszy wymiar.

Prezydentura Komorowskiego jest rzeczą najgorszą, jaka mogła się przydarzyć Polakom w czasie zagrożenia rosyjską agresją Nie chodzi przy tym o stan polskiej armii lub prorosyjskie sympatie środowiska Belweder, ale o zasadnicze cele tej prezydentury, w tym o zabezpieczenie kolejnej kadencji. Od chwili wyboru lokator Belwederu systematycznie zabiega o pogłębienie swoich uprawnień i budowę systemu, który nazwałem reżimem prezydenckim. Czyni to w oparciu o armię i służby wojskowe.

Koncepcje powstałe w ramach SPBN, mimo ich rażącej ogólnikowości i pseudonaukowego żargonu, zawierają myśl, o której przypomniałem w tym tekście: współpraca z państwem Putina ma być gwarantem naszej stabilności. To myśl bliska przywódcom Niemiec i innych krajów UE, którzy nawet w obliczu bandyckiej napaści na Ukrainę, chcą widzieć w funkcjonariuszu KGB partnera i przewidywalnego polityka. Ta myśl leży również u podstaw obecnej prezydentury, nie przypadkiem witanej z taką radością na Kremlu. Trzeba sobie jednak uświadomić, że nie byłoby tej prezydentury, gdyby nie tragedia smoleńska i wsparcie ze strony przedstawicieli "partii rosyjskiej" - tych wszystkich, którzy w obliczu narodowej tragedii w "pojednaniu" z Rosją dostrzegali podstawowy cel polityki III RP.

Nie warto wierzyć, że doświadczenia ostatnich miesięcy zmusiły do rewizji takich postaw. Nadal są one gwarantem trwałości obecnego reżimu. Decydują o stosunkach wewnętrznych, relacjach z UE i innymi krajami. Bronisław Komorowski zrobi wszystko, by zapewnić sobie kolejną kadencję. To oznacza, że współpraca z państwem Putina nie może zostać zamknięta i będzie kontynuowana tak długo, dopóki lokator Belwederu nie zostanie zmuszony do odejścia.

Aleksander Ścios
Blog autora

Z wypowiedzi pod artykuem na blogu:
Aleksander Ścios, 2 kwietnia 2014 22:17

WiW,

Trochę się dziwię, że pan Bukowski nie rozumie, że tu nie chodzi o żaden "kryzys tożsamości" itp. dylematy. Celem komunizmu i jego przywódców (Stalin, Breżniew) była władza nad światem, a każda ideologia, strategia i myśl polityczna stanowiła tylko narzędzie. Odrzucone z chwilą, gdy przestało być użyteczne. Putin ma ten sam cel - władzę nad światem, zaś każdy argument ( obrona ludności rosyjskiej, integracja itp.) jest tylko narzędziem, które w każdej chwili może zostać zastąpione przez inne. Argumentacja używana przez Rosjan nie ma najmniejszego znaczenia, bo równie dobrze mogą oni mordować "w imię pokoju", jak "obrony granic". Nie chodzi zatem o jakieś ideologiczne cele, lecz o podbój, ekspansję i mordy.

ŚCIOS ODPYTUJE KOMOROWSKIEGO

02.04.2014r.
RODAKnet.com



RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet