O WYKLUCZENIU I ZACISKANIU PIĘŚCI - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

O WYKLUCZENIU I ZACISKANIU PIĘŚCI

Instancje panowały trzy: pięść, mózg i serce.
Serce się wycofało, będąc w poniewierce,

Gdy zaś pięść z mózgiem same pozostały w parze,

Oto skutek: mózg rządzi tak, jak mu pięść każe

- pisał przed siedemdziesięciu laty Tadeusz Kotarbiński, w jednym ze swoich błyskotliwych epigramów.

Nie znalazłem słów bardziej trafnych, by wyrazić obecny stan naruszenia równowagi - między "instancją mózgu" i "instancją serca", w którym odstępstwo od norm rozumu i etyki sprawiło, iż nad wszystkimi obszarami naszego życia rozpanoszył się makiaweliczny "świat pięści".
Wprawdzie autor epigramu twierdziłby, że przyczyna leży w porzuceniu zasad prakseologii, zaś lekarstwa trzeba szukać w postawie "realizmu praktycznego", to problem nie dotyczy dziś dysputy filozoficznej, lecz znalezienia wyjścia z sytuacji, w której rządy "jak pięść każe" mogą rujnować polską rzeczywistość przez kolejne lata. To temat na wskroś polityczny, a jednocześnie historyczny, związany z wyborem polskiej drogi i metodologii skutecznych działań.

Przyznaję, że od dnia elekcji obecnego lokatora Belwederu, z nadzieją oczekiwałem roku 2015. Już w roku 2009 i następnym nie miałem wątpliwości, że Bronisław Komorowski jest najgroźniejszą postacią polskiej sceny politycznej, a jego rola wydaje się kluczowa dla zrozumienia logiki wydarzeń prowadzących do zbrodni smoleńskiej.
Do dziś nie potrafiłbym racjonalnie wyjaśnić - ja to możliwe, że tuż po kwietniowym koszmarze, moi rodacy powierzyli temu człowiekowi najwyższą godność w państwie.
Ale też nie potrafiłbym wytłumaczyć - dlaczego nadal nie widzą złowróżbnego cienia necandusa i godzą się na setki upokorzeń związanych z tą prezydenturą.
Nadzieja roku 2015 musiała upaść, gdy okazało się, że jedyna siła zdolna zagrozić pozycji Komorowskiego wystawiła postać w istocie tragikomiczną - człowieka niedoświadczonego, miałkiego i przeraźliwie słabego, którego zadanie wydaje się polegać na symulowaniu walki i głoszeniu poprawnych sloganów. Być może kandydat opozycji jest człowiekiem prawym i uczciwym, być może posiada jakieś przymioty rozumu, to jednak zbyt mało, by stanąć do walki z "instancją pięści" i odebrać władzę komuś, kto oparł ją na kłamstwie i nienawiści.
Nie ma żadnej proporcji w rokowaniach walki, w której jedna strona dysponuje potężnym aparatem propagandy i dezinformacji, zarządza armią i służbami i może liczyć na wsparcie "wrogów i przyjaciół", druga zaś chce epatować wyblakłym hasłem "nowoczesności", nie zna języka realiów III RP i nie potrafi nazywać rzeczy po imieniu. To, co na temat szans kandydata opozycji mówią dziś w "wolnych" mediach, jest stekiem kłamstw i bredni, których powtarzanie ma uśpić nasz niepokój i zaspokoić najtańszą nadzieję.
Od momentu rezygnacji Jarosława Kaczyńskiego z walki o prezydenturę wciąż doświadczamy błędnych wyborów i decyzji politycznych. Realizm każe przypuszczać, że zostaniemy skazani na kolejne pięciolecie upokorzeń i bolesnych doświadczeń. Przegrane wybory prezydenckie będą tylko zwiastunem klęski podczas jesiennej farsy.

Jeśli sięgnąłem po epigram Kotarbińskiego, to nie (tylko) z powodu jego walorów literackich i filozoficznych, ale po to, by napisać o drodze do przezwyciężenia stanu nierównowagi.
Nie próbuję dociekać przyczyn wystawienia takiego kandydata i nie mam wpływu na to, co nazwano "strategią wyborczą". Ta decyzja wykluczyła "instancję mózgu" z obszaru planów i racjonalnych projektów politycznych. Gdy słyszę, że w "sztabie" kandydata deliberuje się o " żyrandolowej prezydenturze ", zarzuca Komorowskiemu bierność i głosi, iż " Polacy oczekują nowoczesnej prezydentury " - wykluczam również "instancje serca", bo nie można identyfikować się ze środowiskiem, które nie posiada wiedzy o rzeczywistości III RP lub posiadając ją, karmi wyborców populistyczną sieczką.
Można natomiast próbować działań sprawnych i skutecznych - a zatem budowania takiego wizerunku lokatora Belwederu, by odpowiadał faktom i burzył mitologię, a w konsekwencji przerażał i trzeźwił umysły dające dotąd wiarę opowiadaniom "niezależnych" mediów. Tylko takie reakcje mogą jeszcze wpłynąć na werdykt wyborczy.
Jedyna "prakseologia polityczna" polega więc na ukazaniu autentycznego oblicza "instancji pięści" - bez prób rozgrywania niedorzecznej "kampanii pozytywnej" lub oczekiwania na emocjonalno-patriotyczne zaangażowanie wyborców.
Lokator Belwederu nie będzie walczył na "programy" ani "wizje rozwoju", lecz zastosuje prosty cep propagandy, wytrych kombinacji operacyjnych i tarczę zmowy milczenia. Nie poruszy "serc" ani "umysłów", bo nie po to gaszono je przez ostatnie lata, by rezygnować dziś z gwarancji strachu i technologii kłamstwa.
Stan nierównowagi jest wyłącznie efektem zaniechań i tchórzostwa i nie powinien ograniczać ludzi wolnych. Tym bardziej, gdy perspektywa rządów "instancji pięści" wydaje się zbyt groźna i nie pozwala poddawać się zniechęceniu lub apatii.
Nie zdołamy już uczynić "orła" z kandydata opozycji, lecz postać lokatora Belwederu trzeba sprowadzić do prawdziwego wymiaru. Gdyby padło pytanie - po co? - odeślę pytających do innego epigramu Kotarbińskiego:
Milczeć. Pysk stulić. Wara puścić parę z gęby!
Umilkli. Ale cóż to wśród szeregów chrzęści?
- O panie! Tyś rozkazał im zacisnąć zęby,
A oni - na dodatek - zaciskają pięści.


Aleksander Ścios
Blog autora

Z opinii pod tekstem:
Urszula Domyślna 29 stycznia 2015 00:36

Teraz, kiedy zostaliśmy sami

Kiedy już

Strawiliśmy lata by poznać prostackie tryby historii
Monotonną procesję i nierówną walkę
Zbirów na czele ogłupiałych tłumów
Przeciw garstce prawych i rozumnych

Zostało nam niewiele
Bardzo mało


Zaciśnięte w niezgodzie pięści
I tych kilka słów, jak zaklęcia:

Że prawda jest jedna
Że nie wolno kłamać
Że trzeba mieć nadzieję
Że nie wolno się poddawać

Ci, którzy zrezygnowali i poddali się bez walki

Zapłacą za zdradę
Choć jeszcze nie wiedzą
Że odchodzimy na zawsze

I że będzie

ciemno


Piękny tekst, Panie Aleksandrze!

ŚCIOS ODPYTUJE KOMOROWSKIEGO

29.01.2015r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet