Wszyscy, którzy mienią się Polakami mają obowiązek
(podkreślam) dążyć do prawdy o śmierci księdza Jerzego
ZBRODNIA ZAŁOŻYCIELSKA III RP MUSI ZOSTAĆ WYJAŚNIONA
Każdy, kto nosi w sobie pragnienie wolnej Polski, musi zrozumieć, że sprawa zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki nie jest "tematem historycznym" ani "kwestią polityczną", lecz wciąż żywą, nieprzedawnioną rzeczywistością, która ukształtowała fundamenty III RP i nadal decyduje o naszej przyszłości.
Przez 30 lat, w oparciu o farsę tzw. procesu toruńskiego wmawiano Polakom, że winni tej zbrodni ponieśli już karę. Ówczesna władza stworzyła powtarzaną do dziś legendę o wyłącznej winie czterech funkcjonariuszy SB i na tym kłamstwie oparła koncepcję "historycznego kompromisu" katów z ofiarami. Legendę uwiarygodnili sami esbecy, do końca odgrywając swoje role. W niezmienionej formie, kłamstwo to narzucone siłą komunistycznej propagandy, zostało przyjęte i zaakceptowane w III RP, stając się fundamentem komunistycznej sukcesji. Odtąd wszystkie środowiska uczestniczące w zmowie milczenia przyjęły na siebie rolę zakładników zbrodni oraz odpowiedzialność za ukrywanie prawdziwych sprawców i mocodawców. Depozyt ten do dziś daje gwarancję bezkarności komunistycznym oprawcom i stanowi "aksjologiczne spoiwo" łączące funkcjonariuszy bezpieki, ludzi Kościoła i "demokratycznej opozycji ".
Przypomnę, że Polacy i polski Kościół otrzymali szczególny nakaz od świętego Jana Pawła II. 27 listopada 1984 roku, nasz papież zobowiązał polski Kościół do wyjaśnienia prawdy o śmierci księdza Jerzego i w słowach - " Kościół nie może dopuścić, by zleceniodawcy zabójstwa księdza pozostali nieznani " - zawarł niespełniony do dziś testament.
Wszelkie próby zdemaskowania prawdziwych okoliczności zabójstwa, były i są skutecznie blokowane. To jedna z najistotniejszych wskazówek, jak z fundamentalną i żywą sprawą mamy do czynienia. W niewyjaśnionych okolicznościach ginęli świadkowie, innych zastraszano i nakłaniano do milczenia. Ludzi, którzy wykazali dość odwagi, by naruszyć tajemnicę tej zbrodni nazwano szaleńcami i fantastami. Odmówiono im prawa do zajmowania się tematem, przemilczano ich argumenty, szykanowano lub skazano na zapomnienie. Tak postąpiono z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, tak również potraktowano księdza Stanisława Małkowskiego i Wojciecha Sumlińskiego.
Jeśli ktoś mówi dziś o potrzebie "dobrych zmian" i chce odbudowy autentycznej wspólnoty narodowej, musi też podjąć wyzwanie związane z tajemnicą zbrodni założycielskiej III RP. Tylko prawda o tym - kto naprawdę zabił księdza Jerzego, kim byli mocodawcy zbrodni i ludzie towarzyszący esbeckim porywaczom, może zburzyć fundament, na których wspiera się triumwirat morderców, tchórzy i donosicieli. Bez zrozumienia tego obowiązku, próżne są deklaracje patriotyzmu i wierności polskim ideałom, próżne epatowanie walką z patologiami tego państwa. Póki tryumfuje kłamstwo o zbrodni założycielskiej i trwa tchórzliwa zasłona milczenia - nie może być wolnej Polski.
Dlatego każdy, kto próbuje uciekać od tego obowiązku lub chciałby zamilczeć wołanie o prawdę - okłamuje siebie i innych i staje się zakładnikiem zbrodniczej intrygi.
Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami wyjątkowo niegodziwej i ordynarnej mistyfikacji, której ofiarą ponownie staje się prawda o śmierci świętego Jerzego.
Do prezydenta Andrzeja Dudy skierowano co najmniej pięć petycji, których autorzy domagali się podjęcia sprawy zabójstwa Kapelana Solidarności i powierzenia śledztwa prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu. Mam na myśli petycję Wojciecha Sumlińskiego, podpisaną przez kilkanaście tysięcy Polaków, apele księdza Stanisława Małkowskiego, Kornela Morawieckiego i środowiska kibiców oraz apel prof. dr hab. Stanisława Mikołajczaka, złożony w imieniu naukowców i pracowników uniwersyteckich zrzeszonych w Akademickich Klubach Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W tym apelu znalazły się szczególnie ważne słowa - " Odzyskaliśmy niepodległość także dzięki ofierze Księdza Jerzego. Dlatego mamy obowiązek stać po stronie prawdy i dążyć do jej całkowitego ujawnienia".
Pan prezydent III RP, który 5 maja ubiegłego roku, w trakcie swojej kampanii wyborczej składał wieniec na grobie świętego Jerzego i w dziesiątkach werbalnych deklaracji zapewniał Polaków o " wsłuchiwaniu się w ich głos " i " podjęciu misji służenia narodowi " - nie zechciał udzielić odpowiedzi na żadną z tych petycji. Przemilczał je i zignorował. Nie ma ani jednej wypowiedzi Andrzeja Dudy, w której wspomniałby o sprawie zabójstwa księdza Jerzego lub odniósł się do postulatu wznowienia śledztwa. Z odpowiedzi udzielanych telefonicznie przez urzędników Kancelarii Prezydenta wynikało, że petycje w tej sprawie były automatycznie przekierowane do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Takiej praktyki nie można nazwać inaczej, jak lekceważeniem głosu obywateli i ucieczką od odpowiedzialności.
Ksiądz Stanisław Małkowski, w wypowiedzi z 12 grudnia 2015 roku przypomniał:
"Trzeba wyjaśnić motywy i sposób przeprowadzenia tej zbrodni, a także cele założone pierwotnie, jak i realizowane w wyniku pewnej zmiany, oferty złożonej przez Mazowieckiego i Geremka przedstawicielom władzy komunistycznej i PRL. Śledztwo w tej sprawie było prowadzone bardzo sumiennie przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego i dwukrotnie było mu odbierane. Z końcem tego roku Andrzej Witkowski przechodzi w stan spoczynku. Trzeba to wstrzymać. Pytałem telefonicznie pana ministra Zbigniewa Ziobrę, czy jest możliwe przywrócenie do śledztwa prokuratora Witkowskiego i wstrzymanie jego przejścia na emeryturę. Powiedział, że będzie to możliwe dopiero w marcu, kiedy prokuratura będzie podporządkowana, miejmy nadzieję, ministerstwu sprawiedliwości. W tej chwili prokuratura z panem Seremetem na czele uczyni wszystko, aby nie doprowadzić do kontynuowania śledztwa w tej sprawie i wyjaśnienia prawdy."
Od 4 marca br. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości w rządzie PiS, jest również prokuratorem generalnym, któremu podlegają wszystkie prokuratury. To oznacza, że nie ma najmniejszych przeszkód formalnych, by obecny układ rządzący podjął śledztwo w sprawie zabójstwa księdza Jerzego, a jego prowadzenie powierzył prokuratorowi Witkowskiemu. Trzeba wyraźnie podkreślić, że obecna władza nie już ma żadnych wymówek, zaś różni "objaśniacze intencji" PiS-u i pana prezydenta utracili swoje koronne argumenty.
W tej sytuacji, należy postawić pytanie - dlaczego nadal nic nie dzieje i nic nie wskazuje, by temat zbrodni założycielskiej miał być podjęty przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości? Dlaczego w tak arcyważnej sprawie, od której wyjaśnienia zależy przyszłość wolnej Rzeczpospolitej panuje zmowa milczenia, niechęć i koniunkturalizm?
Za tym pytaniem pojawiają się następne - jak to możliwe, że "wolne media" i ludzie epatujący rewelacjami z esbeckich "szaf", nie domagają się podjęcia sprawy stokroć ważniejszej? Dlaczego przemilcza się tchórzliwe zachowanie prezydenta Dudy i okazuje obojętność wobec tematu zbrodni założycielskiej? Jakież zasady lub normy etyczne pozwalają przedkładać troskę o "dobre imię" pana prezydenta, ponad wierność prawdzie i nakazom sumienia? Czy w tak jednoznacznej sytuacji wolno uciekać od uczciwej oceny postaw polityków lub bronić zachowań, które żadną miarą nie zasługują na wsparcie i szacunek?
Podzielam opinię prokuratora Witkowskiego, że nadal nie ma woli politycznej, by wyjaśnić sprawę mordu założycielskiego III RP. Z przerażeniem dostrzegam obojętność moich rodaków na sprawę, która swoim ciężarem przewyższa wszystkie afery i tajemnice tego państwa. A jeśli nie ma takiej woli i nie ma odwagi podjęcia tematu - nie ma też szans na zerwanie z komunistyczną sukcesją i zbudowanie wolnego państwa. Nie ma możliwości pokonania układu, którego fundamentem była ta zbrodnia.
To zaś oznacza, że rząd, który nie wykazuje woli zmierzenia się z tajemnicą zabójstwa świętego Jerzego, nie znajdzie też sił do wyjaśnienia okoliczności zbrodni smoleńskiej. Te sprawy łączy głęboka, nierozerwalna więź. Doświadczenie tragedii smoleńskiej stanowi bowiem kontynuację tamtego kłamstwa i tamtej wizji świata, które skazały na śmierć księdza Jerzego. Tak wówczas, tak i dziś, ta sama, antypolska nienawiść wyznaczyła drogę - do tamy we Włocławku i do smoleńskiej pułapki.
Kto lęka się naruszyć zbrodnicze układy sprzed trzech dekad, jakże mógłby osądzić dzisiejszych zdrajców i bandytów?
Można mocno zaciskać oczy i opowiadać sobie banialuki o "dobrej zmianie", ale nie sposób uciec od prawdy, że to zaniechanie kładzie się głębokim cieniem na intencjach prezydenta Dudy i zamysłach partii Jarosława Kaczyńskiego. Nie da się go usprawiedliwić ani obronić żadną pokrętną sofistyką.. Czy się to komu podoba czy nie - od tej chwili, całe odium za ukrywanie prawdy o zabójstwie świętego Jerzego, za tysiące matactw i niegodziwości związanych z tą sprawą, za szatański pakt zawarty nad grobem Kapłana, spada na polityków PiS i tych, którzy wtórują ich milczeniu.
Dzieje się tak dlatego, że mamy niepodważalne prawo wymagać od ludzi, z którymi Polacy wiązali nadzieję i którym powierzyli swój los i przyszłość kraju. Nikt o zdrowych zmysłach nie odważyłby się stawiać podobnych postulatów ludziom pokroju Tuska czy Komorowskiego. Nikt rozsądny nie pokładałby ufności w dobre intencje tchórzy lub zaprzańców.
Dlatego wielka jest odpowiedzialność polityków Prawa i Sprawiedliwości - tym większa, im bardziej chcieliby nas przekonać o swojej prawości, honorze i patriotyzmie. Miarą tych wartości musi być stosunek do zbrodni założycielskiej, próbą zaś - to, co uczynią z depozytem największej tajemnicy III RP.
Czytelnicy mojego bloga wiedzą, że niezwykle rzadko formułuję tu apele lub prośby.
Ze względu na pamięć o ofierze świętego Jerzego i znaczenie tej sprawy dla przyszłości naszej Ojczyzny, usilnie dziś proszę, by nie ustawać w żądaniu podjęcia śledztwa i powierzenia go prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu. To jest obowiązek każdego z nas.
Póki żyją świadkowie tamtych wydarzeń i są ludzie gotowi dawać świadectwo prawdzie, póki jest prokurator zdolny udźwignąć ciężar tej tajemnicy - trzeba domagać się od prezydenta i rządu PiS wznowienia postępowania i objęcia go szczególną troską ministra sprawiedliwości.
Serdecznie proszę, by stawiać takie żądania każdemu politykowi Prawa i Sprawiedliwości, by apelować o wsparcie do "wolnych mediów" i dziennikarzy chlubiących się niezależnością. Nie wolno bać się głosów ludzi głupich i podłych, którzy w takich postulatach chcą widzieć "krytykę" partii rządzącej lub formę "ataku" na prezydenta.
Proszę nie zapominać o tej zbrodni i nie pozwolić, by zapomnieli o niej inni. Dziś jest czas, by podjąć wyzwanie i próbę dotarcia do prawdy.
Jeśli rządzący odrzucą nasze żądania i uciekną od obowiązku wyjaśnienia okoliczności zabójstwa księdza Jerzego - niech zostaną odrzuceni przez Polaków i skazani na infamię.
Osądzi ich Bóg, gdy staną przed Jego obliczem.
Aleksander Ścios
Blog autora
Z komentarzy na blogu Autora:
Wąż Wystygły 1 kwietnia 2016 18:43
Panie Aleksandrze,
skoro jak widzimy wszelkie apele w tej sprawie wpadają w studnię bez dna i odpowiedzią jest głuche milczenie, to pora zdać sobie sprawę, że najwyraźniej zapadła decyzja, żeby nie ruszać tej sprawy. I podejrzewam, że autorem tej decyzji nie jest prezydent, ani rząd, tylko najpewniej prezes Jarosław Kaczyński. Szczerze wątpię, żeby w sprawach największej wagi prezydent Duda mógł podejmować nieskrępowane własne decyzje.
Od dawna się głowię, jaka też tajemnica może się kryć za morderstwem Księdza Jerzego, skoro do dziś (nawet gdy nie żyją dwaj główni macherzy) jej wyjaśnienie napotyka tak silny opór.
Pozdrawiam
Aleksander Ścios 1 kwietnia 2016 19:45
Wąż Wystygły,
W sprawie pytania - "jaka tajemnica może się kryć za morderstwem Księdza Jerzego, skoro do dziś (nawet gdy nie żyją dwaj główni macherzy) jej wyjaśnienie napotyka tak silny opór", można wskazać istotne wskazówki.
Jeśli nawet nie dotyczą one samych sprawców zabójstwa, to pozwalają zrozumieć, dlaczego tyle wpływowych osób i środowisk zabiega o wyciszenie tej sprawy.
Jedną z takich wskazówek może zawierać fragment listu Cz.Kiszczaka z 2003 roku, skierowanego do ówczesnego prezesa IPN. To ten list i interwencja szefa bezpieki sprawiły, że po raz drugi odebrano śledztwo prokuratorowi Witkowskiemu, który zamierzał postawić zarzuty "człowiekowi honoru". Kiszczak napisał m.in.
"W czasie procesu toruńskiego zobowiązaliśmy oskarżonych do zachowania tajemnicy służbowej i państwowej (jeżeli coś nie dotyczy sprawy zabójstwa i nie przeszkodzi w ich obronie, to nie mają prawa tego ujawniać). Chodziło zwłaszcza o to, żeby nie ujawniać agentury pośród księży oraz faktów kompromitujących niektórych duchownych. Wiedzieli o tym obrońcy, osobiście lojalnie poinformowałem także sekretarza Episkopatu Polski, abp. Bronisława Dąbrowskiego".
Nietrudno zauważyć, że list ten zawiera "delikatną sugestię" szefa bezpieki skierowaną pod adresem hierarchów. Jeśli przyjąć, że w przygotowaniach do zabójstwa uczestniczyli agenci ulokowani w strukturach kościelnych, a jeszcze więcej brało czynny udział w matactwach po zamordowaniu księdza Jerzego, staje się zrozumiałe, że ludzie ci (oraz grono ich towarzyszy) będą zabiegali o ukrycie prawdy.
W tej sytuacji, partia, która usilnie próbuje przypodobać się hierarchom, nie będzie walczyła o sprawę, w której obowiązuje zmowa milczenia. Ileż "wspaniałych" postaci i świetlistych "karier" złamałaby prawda o zabójstwie księdza Jerzego?
Jakich "nieodpowiednich" informacji dowiedzieliby się Polacy o ludziach, którym ufali i wierzyli?
Myślę, że lęk przed dotykaniem tej sprawy dobitnie wskazuje co najmniej na dwie rzeczy: prawdziwi sprawcy i mocodawcy tego mordu nadal posiadają silne wpływy, zaś ci, którzy pomagali zacierać ślady zbrodni należą do "elity" III RP.
Pozdrawiam Pana
***
Mateusz Mati 1 kwietnia 2016 19:35
Liczy się tylko interes polityczny. Jeżeli coś jest ważne dla Polski, ale sprzeczne z interesem partii to nie ma szans na realizację. Sprawa księdza Popiełuszki nikogo w Polsce nie interesuje i jej wyjaśnienie nie poprawi słupków popularności PiS, a może je tylko obniżyć poprzez jeszcze bardziej wzmożoną agresję opozycji. Uważam również, że sprawa Smoleńska nie zostanie wyjaśniona w tej kadencji. Za 4 lata PiS nam powie, że już są blisko, już zaraz wszystko zostanie wyjaśnione, ale potrzebujemy jeszcze jednej kadencji.
Pozdrawiam wszystkich
Mateusz Mati,
Zapewne jest tak, jak Pan napisał. Dlatego ludziom wolnym proponuję racjonalną postawę. Cóż nas obchodzi cudzy "interes partyjny", pomysły jakiegoś prezesa czy innego partyjnego "stratega", który za ciężkie pieniądze stroi się w szaty patrioty?
Jaką wartość ma wizerunkowy "pijar" polityka, który piastuje dziś stanowisko prezydenta?
Czemu miałbym brać pod uwagę życzenie jakiegoś biskupa, który przez lata "jednał" nas z Putinem i nigdy nie przeciwstawił się złu, jakie działo się w mojej Ojczyźnie?
Rzeczą Polaków jest dbać o dobro własnych rodzin i o dobro Polski. Jeśli ukrywanie prawdy o zbrodni założycielskiej dzieje się ze szkodą dla naszej przyszłości (a w to chyba nikt nie wątpi), mamy obowiązek nie zwracać żadnej uwagi na partyjne "interesy" i wołania koniunkturalistów. Pojawia tu ewidentny konflikt, z którego jest tylko jedno wyjście.
Mamy obowiązek zanegować partyjne (i inne) interesy i domagać się respektowania naszych aspiracji. I bynajmniej, nie z powodu jakichś demokratycznych mrzonek, ale z prostej przyczyny - to nasz, a nie ich interes jest zagrożony i nie oni, ale my poniesiemy konsekwencje dzisiejszych zaniechań.
Kto jeszcze tego nie zrozumiał i nadal bredzi o "strategii", "czekaniu" i "nadziei" - poświęca własne dobro, bezpieczeństwo swoich rodzin i dzieci na rzecz partyjnych "interesów". Nazwać to szaleństwem, byłoby uwłaczające dla szlachetnych szaleńców.
***
Agnieszka Moitrot 1 kwietnia 2016 20:39
Panie Aleksandrze,chciałabym jeszcze coś dodać,ale Pana argumenty pokrywają się dokładnie z tym co myślę,więc powiem tylko,że powoli zaczynam być rozgoryczona,jako że też czekałam na uczciwe postawienie sprawy mordu na Bł. Księdzu Jerzym,także tu na tym blogu wspominałam o tym.Nie interesują mnie gry partyjne,prześcigiwanie się w tym, kto ma więcej sprytu i mocniej ogra przeciwnika,podczas kiedy najważniejsza sprawa tego 26lecia pozostaje owiana mrokiem tajemnicy i jakby duch zmowy unosi się nad nią.
Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie
Agnieszka Moitrot,
Jest raczej pewne, że obecny układ rządzący zamilczy sprawę zabójstwa księdza Jerzego. Zbyt jest niewygodna w relacjach z hierarchami.
Trzeba zatem podjąć próbę zmuszenia (to adekwatne słowo) polityków PiS i potraktować ją, jako ostatnią szansę.
Jeśli nie spełnią tych słusznych postulatów, nie mogą być naszymi reprezentantami.
Dziękuję Pani i serdecznie pozdrawiam
***
Kazimierz B. 1 kwietnia 2016 22:31
Witam. Znakomitym przykładem "dyplomacji" i unikania "trudnych" kwestii PAD, były pytania dziennikarzy po: "Debata z udziałem prezydenta w National Press Club w Waszyngtonie" https://www.youtube.com/watch?v=w19Y3QVWGyk (od 38 min.), dotyczące m.in. granicy z Kaliningradem, a także przywróceniu śledztwa prok. Witkowskiemu (to drugie w relacji na YouTube - wycięte). Otóż dziennikarz, który pierwszy zadawał pytania, zadał je dwa (co widać i słychać było w bezpośredniej transmisji w TVP info), drugie dotyczyło właśnie prokuratora Witkowskiego. Wtedy prowadzący zasugerował PAD możliwość wyboru pytania, z czego ten skwapliwie skorzystał, no i wybrał...
Pozdrawiam wszystkich.
Kazimierz B.
Dziękuję Panu za relację. Doskonale pokazuje, że człowiek, który publicznie deklarował - "nie będę unikał trudnych spraw", rzuca słowa na wiatr i jest podszyty tchórzostwem.
Pozdrawiam
***
Iwona 1 kwietnia 2016 23:05
Od momentu złożenia przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego wniosku do ministra Ziobry o przywrócenie śledztwa w sprawie ks. Jerzego Popiełuszki, tj. od 4 marca, czekałam z szczerą nadzieją na pozytywny sygnał ze strony rządu w tej sprawie.
11 marca nagrano ostatnie wystąpienie prokuratora, który zapewnił, że cały czas czeka na decyzje rządzących i pozostaje w gotowości podjęcia śledztwa.
Dziś mamy nowy miesiąc...
Jeżeli szanowna władza ma zamiar spełnić oczekiwania prokuratora Witkowskiego i tysięcy Polaków, którzy podpisali petycje, ale przygotowania do tego muszą zająć więcej czasu (np. zorganizowanie zespołu śledczego czy wybranie odpowiedniego prezesa IPN), to mogłaby to zakomunikować, w pierwszej kolejności prokuratorowi, ale i nam, obywatelom (choćby pośrednio, przez znane osoby). Brakiem przygotowanego gruntu pod śledztwo, do niedawna, jeszcze, tłumaczyłam sobie brak wieści na ten temat.
Apel Autora jest dla mnie sygnałem alarmowym, ponagleniem, aby wznowić korespondencję w tej sprawie z decydentami PiS.
Poprawka. Ostatnie wystąpienie prokuratora z 30 marca w Radio Lublin:
"- Prokuratura odzyskała instrumenty do skutecznej walki z przestępczością. Jestem gotowy do służby - mówi Radiu Lublin prokurator Witkowski. Prośbę o przywrócenie na stanowisko wysłał do prokuratora generalnego w dniu wejścia w życie ustawy o prokuraturze. - Czekam na decyzję w tej sprawie - dodaje prokurator Witkowski."
Pani Iwono,
To prawda, ten tekst jest "sygnałem alarmowym". Najmocniejszym, jaki mogę przekazać. I ostatnim, jaki kieruję w stronę PiS-u i "środowiska patriotycznego".
Musimy sobie uświadomić, że nie jest naszą rzeczą "cierpliwie czekać" i "mieć nadzieję".
Takie stawianie sprawy uwłacza Polakom i tym, którzy pokładali wiarę w dobre intencje rządzących. Jest pokłosiem sowieckiej mentalności, która nakazywała bałwochwalczy stosunek do władzy i stawiała ją na niedosiężnym piedestale.
Tak być nie powinno.
W sprawie zabójstwa księdza Jerzego, mamy absolutne prawo wymagać i stawiać żądania. Mamy prawo domagać się respektowania naszych życzeń - wbrew partyjnym interesom i tchórzliwej"pragmatyce".
To jest sprawa, która przewyższa wszystkie partyjne dogmaty - o nieomylności prezesa, świętości prezydenta i prawości polityków PiS. Nic mnie one nie obchodzą, gdy rzecz dotyczy wyjaśnienia zbrodni założycielskiej.
Choćby PiS miał utracić elektorat lub ponieść najsroższe konsekwencje, ludzie z tej formacji mają obowiązek (podkreślam) dążyć do prawdy o śmierci księdza Jerzego.
I nie tylko oni, ale wszyscy, którzy mienią się Polakami.
Pan prokurator Witkowski jest człowiekiem wielce prawym i taktownym. Zapewnia zatem o cierpliwym oczekiwaniu.
Myślę jednak, że doskonale wie, co oznacza to długie milczenie.
Pozdrawiam Panią
***
meewroo 1 kwietnia 2016 23:08
Panie Aleksandrze.
Szaleniec Boży, Szczepan wolny od lęku, dał świadectwo w prawdzie i przemawiał tak, że nie mogli dać mu rady na argumenty. Wtedy wściekli, wywlekli go z synagogi, z miasta i kamienowali, a on umierając modlił się za nich i dał świadectwo o Bożej Chwale. Zanim go ukamienowali, złożyli szaty u stóp młodzieńca zwanego Szawłem.
Po co to przypominam? Bo to zapis odkrytej prawdy o mordzie Bożego Sługi sprzed dwóch tysięcy lat. Jaki zysk z tej prawdy? Oto Bóg w swoim Miłosierdziu z tłumu wlokącego Szczepana, wyławia Szawła, czyniąc z niego woła roboczego chrześcijaństwa. Pozwala mu odpokutować winę i sprawia, że ten staje się filarem Kościoła.
Podobnie, jestem przekonany, że jedynie prawda o męczeństwie księdza Jerzego, może stać się podwaliną Wolnej Polski. Jedynie ta prawda , byłaby w stanie, wyłowić spoza kanciastej granicy tych, którzy mogą jeszcze ocalić swoje dusze, a być może przysłużyć się gorliwie sprawie Polski.
Pozdrawiam.
Aleksander Ścios 2 kwietnia 2016 11:47
Meewroo,
Tak. Pan Bóg kreśli proste linie nawet wśród krętych ścieżek i znajduje Szawłów podczas kamieniowania świętych.
Trzeba jednak, by ów Szaweł odpowiedział na wezwanie, podążył za prawdą i odrzucił lęk.
30 października 1982 roku, podczas Mszy św. za Ojczyznę, ksiądz Jerzy powiedział:
"Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu.
Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta większość nie zapominała, co było dla niej prawdą jeszcze przed niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść prędzej czy później jako konsekwencja tej wolności ducha i wierności prawdzie.
Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakiegoś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest przecież miernikiem prawdy. Przezwyciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężymy lęk, który jest bezpośrednią przyczyną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom: "Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą".
Gdy proszę dziś Państwa o głośne wołanie w sprawie śledztwa i wyjaśnienia okoliczności zabójstwa księdza Jerzego, jest to też prośba o pokonanie lęku. Nie tego, wielkiego lęku, o którym mówił wówczas święty Jerzy.
Wystarczy, że prawda będzie na pierwszym miejscu.
Pozdrawiam Pana
***
Iwona 2 kwietnia 2016 13:50
Objęcie przez Ziobrę stanowiska PG niewiele, jak widać, zmieniło. Prokuratorów jest znowu za dużo... i znowu ktoś komuś nie podlega...
Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy, TVP Info, 31.03.2016:
"Rozmawiałem z panem prokuratorem Witkowskim, spotkałem się z nim. I zobaczymy... Kierownictwo prokuratury jest w tym zakresie nastawione pozytywnie. Natomiast to zależy od wielu kwestii związanych także z faktem, iż prokuratura w IPN nie podlega bezpośrednio prokuratorowi krajowemu, tylko prokuratorowi generalnemu, tam jest zastępca prokuratora generalnego - Dyrektor Głównej Komisji ds. Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Ale nastawienie jest pozytywne. Natomiast, czy TO się STANIE, to PRZYNIESIE CZAS...
(...)
Ja nie chcę przesądzać, którymi sprawami będą się zajmowały wydziały do spraw przestępczości zorganizowanej, wydziały zamiejscowe prokuratury krajowej, a którymi nie. Zdecyduje o tym ranga, waga i skomplikowany stopień tychże postępowań."
PiS ginie w biurokracji i sprawia wrażenie, że dobrze mu z tym. Biurokracja przesłania wartości, ważne priorytety dla Polski, kontakt z wyborcami.
Pozdrawiam
Urszula Domyślna 2 kwietnia 2016 17:37
Pani Iwono,
Ta wypowiedź jest po prostu obrzydliwa!
Prokuratorowi Święczkowskiemu wykrzyczałabym w twarz, że takie szczeniackie odbijanie piłeczki i przerzucanie się odpowiedzialnością może sobie uprawiać w inscenizowanych potyczkach z tak zwaną opozycją, ale wara mu od podobnych praktyk, gdy zbliża się do Męczennika.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Nie sądzę, aby problemem była "biurokracja PiS". Podobnie jak Pan prokurator Andrzej Witkowski zdecydowanie obstawiam brak woli politycznej i - to już od siebie - pospolite tchórzostwo i zakłamanie ludzi władzy. Niestety, także tej obecnej. Odbieram to jako wyraz pogardy dla narodu i brak bojaźni Bożej, szczególnie odstręczające u polityków, którzy mają gęby wypchane "katolickością".
***
kymy 2 kwietnia 2016 16:17
W kwestii IPN, to zwracam Państwu uwagę na odc. 71 "Z filmoteki bezpieki", z częścią nagrań z wizji lokalnych porywaczy. Jednak, komuś kto spodziewałby się odniesień do dorobku choćby Sumlińskiego, czy Litki, czeka rozczarowanie. Panowie Gmyz i młody a przestraszony "tajemnica śledztwa" historyk - o wersji nieoficjalnej milczą, powtarzając właściwie ustalenia sprzed 30 lat. Polecam Państwu przysłuchać się tej dziwnej dyskusji. https://www.youtube.com/watch?v=s5wzhbGBGQw
Aleksander Ścios 3 kwietnia 2016 17:32
kymy,
W październiku ubiegłego roku, gdy zbierano podpisy pod petycją do prezydenta Dudy w sprawie powierzenia śledztwa prokuratorowi Witkowskiemu, pan Cezary Gmyz wyraził opinię, iż jest to działanie "bez sensu". Jednocześnie, ten sam dziennikarz napisał na tt, że czekał wiele lat na prawdę o zabójstwie księdza Jerzego, zatem poczeka jeszcze te kilka tygodni (chodziło o objęcie władzy przez PiS). Od tego czasu upłynęło pół roku.
Po moim obecnym tekście, kilku użytkowników twittera zwracało się do pana Gmyza z prośbą o wsparcie apelu dotyczącego śledztwa. Nie dostrzegłem, by spotkało się to z jakąkolwiek reakcją dziennikarza.
Żaden z żurnalistów "wolnych mediów" nie wykazał zainteresowania tą sprawą.
Nie ukrywam, że to zachowanie C.Gmyza doprowadziło do zasadniczej zmiany w mojej ocenie na temat tego dziennikarza. Odtąd, ten pan jest poza zakresem moich zainteresowań i myśli.
***
Rob Roy 2 kwietnia 2016 22:33
Panie Aleksandrze
Jest sposób żeby zmusić PiS do wyjaśnienia zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki, musi być.. a jeżeli go nie ma to należy wymyślić. Jeżeli trzeba będzie to należy przekonać większość Polaków i zażądać od PiS aby zajęła się tą sprawą. Jeżeli tego nie zrobi będzie to koronny dowód na to że Polska nie jest krajem demokratycznym i nie prawo i sprawiedliwość kieruje naszymi losami. Niech PiS wpadnie do własnego grobu i niech odejdzie w niebyt. Głosuje na nich od 10 lat, ale pierwszy chwycę łopatę , żeby ich pogrzebać.
Skoro ta sprawa jest taka ważna - to skupmy się na tym - jak zmusić PIS . .Są na tym blogu mocne głowy, zapewne coś wymyślą.
Pozdrawiam wszystkich przyjaciół bloga ...
Aleksander Ścios 3 kwietnia 2016 18:29
Rob Roy,
Oczywiście - "jest sposób żeby zmusić PiS do wyjaśnienia zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki". Sposób praktykowany w każdej normalnej, zdrowej demokracji, w społeczeństwach dojrzałych i świadomych swoich praw. Sposób ludzi wolnych, zatroskanych o dobro swoich rodzin i dobro kraju.
Ten sposób nazywa się żądaniami społecznymi i wynika ze zdrowych relacji między rządzącymi i rządzonymi.
To oznacza, że jest to sposób nieznany i niedostępny w III RP.
Twierdzę, że zwolennicy i wyborcy PiS nie znają pojęcia własnych aspiracji, a tym bardziej obce jest im poczucie bycia suwerenem. Owszem, praktykujemy taką retorykę i chętnie słuchamy zapewnień polityków o "służbie narodowi" (tu mistrzem demagogii jest prezydent Duda),ale pojmujemy je jako utożsamianie z "linią" określonej partii i środowiska.
Nie ma jednak zwyczaju (ani przyzwolenia) na formułowanie żądań pod adresem rządzących. Choćby były to żądania, od których realizacji zależy los naszej Ojczyzny.
Taka praktyka jest powszechnie uznawana za "atak" lub "sypanie piachu w tryby". Jest zatem traktowana w sposób identyczny, jak postrzegali to komuniści i ich zwolennicy w zderzeniu z postulatami społecznymi. Można się wzdrygać na takie porównanie, ale niech ktoś spróbuje wykazać, że istnieje tu inna reguła.
Moja prośba jest skierowana do ludzi, którzy nie tylko nie boją się jazgotu różnych partyjnych mędrków i nawiedzonych "czcicieli prezesa", ale mają świadomość, że wyjaśnienie okoliczności mordu założycielskiego jest sprawą priorytetową dla Polaków.
Iluż jest takich ludzi, jeśli apel do prezydenta podpisało zaledwie kilkanaście tysięcy Polaków - i to głownie spoza kraju.
Jako realista nie spodziewam się więc żadnej zmasowanej akcji ani gremialnego odzewu. Oczekuję raczej, że przyjdzie czas, gdy nakazy sumienia zaczną górować nad partyjną pragmatyką.
Pozdrawiam Pana
***
Iwona 3 kwietnia 2016 16:51
Jak rozumieć wypowiedź Święczkowskiego:
"Natomiast, czy to się stanie, to przyniesie czas..."
Na dwoje babka wróżyła, albo się stanie, albo nie. Czy się to stanie, to przyniesie czas, nie konkretna, zdecydowana decyzja ministra Ziobry, tylko "czas"...
Przypomnę takie oto obietnice, składane nam, maluczkim, przez polityków PiS, związane z przyjęciem ustawy o prokuraturze generalnej:
Ks. Stanisław Małkowski dla Fronda.pl:
"Pytałem telefonicznie pana ministra Zbigniewa Ziobrę, czy jest możliwe przywrócenie do śledztwa prokuratora Witkowskiego i wstrzymanie jego przejścia na emeryturę. Powiedział, że będzie to możliwe dopiero w marcu, kiedy prokuratura będzie podporządkowana, miejmy nadzieję, ministerstwu sprawiedliwości. W tej chwili prokuratura z panem Seremetem na czele uczyni wszystko, aby nie doprowadzić do kontynuowania śledztwa w tej sprawie i wyjaśnić prawdę."
Z inicjatywy poseł Anny Fotygi w Parlamencie Europejskim w Brukseli 1 grudnia 2015 roku odbyło się spotkanie z autorami książek o życiu i śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki - Łukaszem Kudlickim i Wojciechem Sumlińskim.
Obecny na spotkaniu poseł Jan Wojciechowski poparł postulat przywrócenia prokuratora Andrzeja Witkowskiego do śledztwa i przypomniał, że osobiście miał okazję pozytywnie ocenić profesjonalizm prokuratora. Europoseł stwierdził, że będzie to możliwe po dokonaniu zmian ustawowych.
Stanowisko to poparła Anna Fotyga, wskazując, że przywrócenie połączenia funkcji ministra i prokuratora generalnego jest częścią programu obozu Prawa i Sprawiedliwości.
Postulaty kierowane do ministra Ziobry są kierowane już od dawna i są konkretne - sprawą nie mają się zajmować podrzędne piony prokuratorskie i traktować ją jako jedną z wielu:
Grupa byłych działaczy demokratycznej opozycji z posłem Kornelem Morawieckim na czele wystosowała list do Prezydenta Andrzeja Dudy i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z apelem o podjęcie działań, które umożliwią rzetelne dokończenie śledztwa w sprawie zabójstwa kapelana "Solidarności" bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
W ich ocenie reforma organizacyjna prokuratury, jaka niebawem wejdzie w życie, stwarza dogodne warunki do tego, aby dalszym prowadzeniem tego śledztwa zajął się specjalny zespół śledczych, powołany przez ministra sprawiedliwości, który po reformie będzie jednocześnie prokuratorem generalnym. Autorzy listu-apelu zwracają się do prezydenta i ministra sprawiedliwości, aby osobiście wsparli takie rozwiązanie. Podkreślają również, że ustalenie wszystkich sprawców tej zbrodni to moralny obowiązek polskich władz wobec polskiego społeczeństwa.
Aleksander Ścios 3 kwietnia 2016 19:02
Pani Iwono,
Pan Święczkowski plecie, co mu ślina na jeżyk przyniesie.
Podjęcie sprawy zabójstwa księdza Jerzego dotyczy tylko jednej kwestii - istnienia lub braku woli politycznej.
Tu nie ma żadnych "przeszkód" merytorycznych, żadnych ograniczeń i tłumaczeń.
To, co wygaduje ten wyjątkowo niekompetentny i nieudolny urzędnik jest zbiorem komunałów niewartych rozważań. Przypomnę, że dziś upływa miesiąc od chwili, gdy pan Ziobro i jego kolega Święczkowski otrzymali wszelkie narzędzia nadzoru nad prokuraturą.
Ci panowie od wielu miesięcy wiedzą o propozycji prokuratora Witkowskiego i doskonale znają treść licznych apeli w sprawie śledztwa.
Dziś znajdują czas na rzeczy tak najpilniejsze, jak dementowanie bredni TVN-u czy "polemikę" z łgarstwami jakiegoś Schetyny. Chętnie zajmują się "problemami" Trybunału Konstytucyjnego lub włączają w arcyważną akcję "Godzina dla wilka". Uformowali już zespół prokuratorów w sprawie Smoleńska (za co chwała), a nawet zapowiadają ściganie prokuratorskich łapówkarzy i kombinatorów.
Jedynie w sprawie dotyczącej zabójstwa księdza Jerzego możemy usłyszeć,że "to zależy od wielu kwestii".
Otóż, nie zależy to od żadnych "kwestii", a jedynie od koncepcji pana prezesa Kaczyńskiego i głosu jego zauszników.
Ta "kwestia" nazywa się też wolą polityczną i jest wynikiem różnego rodzaju "kompromisów", małych gierek i parcianych interesów.
Ta "kwestia" zależy od odpowiedzi na pytanie - czy PiS- owi "opłaca się" lub "nie opłaca" poruszyć sprawę mordu założycielskiego? Jakie mogą być tego konsekwencje, jakie starty lub polityczne zyski?
Wszystko inne, co słyszymy z ust ludzi PiS, jest tylko demagogicznym bełkotem.
Nie wiem, ile osób zdaje sobie sprawę, jak koszmarną rzeczą jest traktowanie tematu zbrodni założycielskiej w świetle partyjnej pragmatyki.
Pozdrawiam Panią
***
Warszawa 1920 3 kwietnia 2016 19:59
30 grudnia 2015 r., w odpowiedzi na - wystosowane w trybie dostępu do informacji publicznej - moje zapytanie o śledztwo w sprawie mordu na ks. Jerzym, przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, a więc de facto minister Zbigniew Ziobro, napisał między innymi:
"(.) Ministerstwo Sprawiedliwości nie posiada informacji, w jakim terminie i w jakim trybie Rzeczpospolita Polska podejmie na nowo śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Wyjaśniam, że zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Minister Sprawiedliwości nie posiadają kompetencji do wszczynania lub wydania polecenia wszczęcia postępowania prokuratorskiego (przygotowawczego). (.)."
W następnej kolejności zostałem odesłany do Prokuratora Seremeta oraz [sic!] "pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej - Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu lub komisji oddziałowych".
Dlaczego o tym wspominam? Nie dlatego, oczywiście, by próbować poinformować Szanownego Autora i Szanownych Czytelników o kwestiach, które są Wam doskonale znane i które były tu po wielokroć, także jako osobiste doświadczenia, przywoływane. Moje starania w tym przypadku zupełnie się nie liczą, są nieważne wobec tych rzeczywiście wielkich prób podejmowanych przez szereg osób - również samego Autora i wielu tu, i gdzie indziej, zabierających głos.
Ale kropla drąży skałę. Nawet jeśli wypłuczemy ledwie wstyd, bez skruszenia kamienia zbrodni i kłamstwa, należy! Może najbardziej po to, by znowu poczuć się razem, solidarnymi, połączonymi ideą wartą wszystkiego. Także życia.
Szeregowy żołnierz I i II Polskiego Państwa Podziemnego wiedział, że jego obowiązkiem jest walka z bronią w ręku, robotnik z "Solidarności" miał świadomość tego, że jeśli głośno - podczas strajku lub manifestacji - nie upomni się o godność człowieka i Polaka, nikt mu tej godności nie wróci. Obydwaj, jako jednostki, znaczyli niewiele, i o tej skromności wiedzieli. Nie zawahali się jednak, od obowiązku się nie uchylili. Kto wie, może miarą honoru naszych dni jest to, by napisać do pana ministra, pana prezydenta, pani premier, a potem napisać po raz drugi, i trzeci . Nawet Judasz, ostatecznie, się przyznał. Ze wstydu. Ja napisałem, może kiedyś będę się wstydził, że za mało, ale może, gdy będzie nas 10 milionów, wystarczy.
Dobrej Ojczyzny życzę, wszystkim,
Aleksander Ścios 4 kwietnia 2016 19:31
Warszawa 1920,
Pańskie doświadczenie potwierdza, że stała praktyką ministerstwa sprawiedliwości polegała na odsyłaniu petentów do prokuratora Seremeta.
Z efektem wiadomym.
O ile zgadzam się z Panem, że w przypadku starań o wznowienie śledztwa należy brać pod uwagę zasadę, iż "kropla drąży skałę", o tyle wciąż zwracam uwagę, że nie jest to sytuacja prawidłowa i naturalna.
Gdyby w III RP obowiązywały zdrowe zasady demokracji i normy życia publicznego (o czym wszak zapewnia nas pan Kaczyński)należałoby oczekiwać, że politycy PiS samodzielnie (i w żaden sposób niemotywowani) podejmą sprawę zabójstwa księdza Jerzego.
Ta sprawa jest przecież fundamentalna dla oceny III RP, a jej rozwikłanie może doprowadzić do upadku komunistycznej sukcesji i przecięcia szeregu patologicznych powiązań.
Partia, której politycy deklarują głęboki patriotyzm i wolę walki z komunistyczną spuścizną, musiałaby zatem brać taki temat "na sztandary" i natychmiast dążyć do wszczęcia śledztwa.
Tymczasem mamy sytuację, w której rządzący nie tylko nie wykazują zainteresowania sprawą zbrodni założycielskiej,zbywając rzecz milczeniem lub unikami, ale wyborcy tej partii uznają za naturalne, iż sami muszą zabiegać o uwagę polityków PiS, kierować doń wielorakie apele i pokładać nadzieję w słowach "kropla drąży skałę".
Nikt też nie ośmiela się postawić pytania - dlaczego tak właśnie wyglądają realia III RP i relacje wyborców z politykami?
Czy przyczyną owej "nienaturalności" jest fałsz po stronie partyjnych macherów i podejrzany rozziew między słowem a czynem, czy też wina leży po stronie samych wyborców, którzy błędnie odczytali intencje partyjnych działaczy i oczekują zbyt wiele od ludzi marnego formatu?
Dziękuję Panu i pozdrawiam
Aleksander Ścios 4 kwietnia 2016 19:49
Warszawa, 23 czerwca 1989 r.
Notatka z rozmowy z biskupem Jerzym Dąbrowskim, Zastępcą Sekretarza Episkopatu Polski, odbytej 23 czerwca, z jego inicjatywy.
1. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych między PRL i Stolicą Apostolską może nastąpić "w okolicach" daty 1 września 1989 r., a więc w 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej i w tę samą rocznicę opuszczenia Polski przez nuncjusza na skutek rozpoczęcia działań wojennych. Obecnie Jan Paweł II, który sam zadecyduje o ostatecznej formule dokumentów z tym związanych, dokonuje przeglądu różnych jej wariantów.
2. O tym jednak, czy dojdzie do tego aktu we wrześniu br., zadecyduje dalszy rozwój sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. O ile dojdzie w okresie letnim do powstania realnych przesłanek rokujących "pomyślne skonsumowanie" porozumień tzw. okrągłego stołu, to wówczas niewątpliwie to nastąpi. Jeśli obecna sytuacja "charakteryzująca się tym, że najważniejsze strony tego porozumienia, tak partia, jak i "Solidarność", nie mają siły, aby je zrealizować", utrzyma się, to trzeba będzie szukać innej okazji do tego aktu. Niewykluczone jest, że wówczas sprawa przesunie się w czasie daleko, tj. do 1991 r., tj. do czwartej wizyty Jana Pawła II w Polsce w 200. rocznicę Konstytucji 3 Maja".
3. Jednym z testów dalszego rozwoju sytuacji w kraju będzie rezultat przeprowadzenia wyborów Prezydenta PRL. Kierownictwo Episkopatu uważa, że najlepszym kandydatem byłby tu Gen. W. Jaruzelski, ale pod warunkiem że wybierany byłby spośród kilku kandydatów. To ten wybór uczyni wiarygodnym. Zdaniem bp. J. Dąbrowskiego, wybór Gen. W. Jaruzelskiego jest możliwy, o ile inni kandydaci będą tak dobrani, że na ich tle ten wybór stanie się oczywistą koniecznością. Dodał, że po raz drugi partia nie może już tak się skompromitować, jak to nastąpiło podczas wyborów, i stąd ten wybór powinien być gruntownie przygotowany.
4. Stwierdził, że istotną sprawą jest wybór sposobu głosowania w tej sprawie przez Zgromadzenie Narodowe ("Jeśli np. będzie głosowanie jawne, to senatorowie i posłowie opozycyjni nie będą oddawać głosów na rzecz Generała z uwagi na wiadome zaszłości. Natomiast przy głosowaniu tajnym część z nich będzie oddawać głosy na rzecz tej kandydatury, ponieważ publicznie nie będzie wiadomo, kto jak głosował. Przy tym tajnym głosowaniu istnieje jednak ryzyko, że posłowie partyjni mogą głosować przeciwko Generałowi. Z drugiej strony, nie należy też wykluczać, że to samo zrobią oni i przy głosowaniu jawnym").
5. Stwierdził, że najważniejszą sprawą jest odbudowa partii, "która jest w stanie rozkładu i zbuntowała się przeciwko swojemu kierownictwu". ("A może trzeba ją rozwiązać i odbudować od nowa?"). Dodał, że widoczne jest to, że "obecnie toczy się rywalizacja o przywództwo w PZPR między M. F. Rakowskim a M. Orzechowskim". W odniesieniu do M. Orzechowskiego stwierdził: "Bardzo szybko przeistoczył się w superliberała. Zbyt szybko, stąd ludzie Go nie zaakceptują".
6. Nawiązując do wizyty prof. B. Geremka w Anglii, stwierdził, że popełnił on poważny błąd, zapowiadając "szybkie spotkanie M. Gorbaczowa z L. Wałęsą". ("Jest to nietakt i wobec M. Gorbaczowa, i wobec władz polskich. Widać, że B. Geremek zbyt podniecił się swoimi sukcesami").
7. Rozwój sytuacji społeczno-politycznej w kraju ocenia pesymistycznie. Przewiduje poważne napięcia jesienią tego roku na tle ekonomicznym. Uważa, że "Zachód nie spieszy się z udzieleniem Polsce pomocy, a partia, podobnie jak "Solidarność" L. Wałęsy, jak się okazuje, nie są w stanie wcielić w praktyce porozumień tzw. okrągłego stołu. Co więcej, coraz bardziej widać, że wiele sił opozycyjnych i partyjnych jest przeciwnych tej polityce. która jest rezultatem tego stołu".
Aleksander Ścios 4 kwietnia 2016 19:56
Jeśli wierzyć treści owej "notatki" (a nie są mi znane fakty, które podważałyby jej wiarygodność)mamy do czynienia z zadziwiającą sytuacją. Jest kontekst wynika z pkt.3 i 5, których treść ukazuje rzeczywiste intencje Episkopatu w odniesieniu do Jaruzelskiego oraz troski o "odbudowę partii".
Treść tego dokumentu całkowicie koresponduje z wypowiedzią S.Cioska i wydaje się istotną przesłanką w ocenie ówczesnych (ale też obecnych) relacji kościelno-rządowych.
Pozdrawiam serdecznie
***
skok w pszenżyto 4 kwietnia 2016 08:49
Witam
Dziękuję uprzejmie za to, że Pan...jest.
Czy ceną do zapłacenia[przez PIS] za doprowadzenie tej sprawy do końca byłoby uderzenie w hierarchów kościelnych, utrata ich wsparcia, wcześniejsze wybory i powrót władzy ewentualnie w poprzednie łapska?
Idąc dalej według zasady, że rzeczy dzieją się nieprzypadkowo i jeśli już coś się dzieje to miał ktoś w tym interes, czy wyjaśnienie tej sprawy jest na rękę PIS [nie piszę tu o interesach Państwa bo te zdają się być nie do końca zbieżne..]?
Kto zadbał o to, że realny wybór to sprawowania władzy to PIS lub PO?
Wszystkiego dobrego
Aleksander Ścios 4 kwietnia 2016 20:18
skok w pszenżyto,
Wspominając o obawach związanych z postawą hierarchów, poruszyłem tylko jedną, moim zdaniem, istotną przeszkodę.
Ale istnieją też inne, jak choćby: dogmat "pragmatyki" partyjnej, która zakazuje "prowadzenia wojen na kilku frontach", dogmat "słupków sondażowych", który z kolei nakazuje konsultowanie poszczególnych decyzji politycznych z wynikami tzw. sondażowni, czy wreszcie, dogmat "centrowego elektoratu", który pozwala wierzyć, że tylko "koncyliacyjne" i "pokojowe" metody sprawowania władzy mogą zapewnić wieczne panowanie polityków PiS.
Dopiero suma tych dogmatów, za którymi kryją się rozliczne fobie i kompleksy, pozwala oceniać sprawę zabójstwa księdza Jerzego w kontekście partyjnych interesów - jest, czy nie jest ona "opłacalna" dla partii pana Kaczyńskiego.
Dziękuję Panu i pozdrawiam
***
Iwona 7 kwietnia 2016 20:13
IPN w najbliższym czasie planuje zakończyć śledztwo ws. śmierci ks. Suchowolca. Jest to sprawa prowadzona w ramach tych samych założeń, co sprawa ks. Jerzego Popiełuszki - chodzi o zbadanie działalności związku przestępczego w strukturach MSW, udziału w zbrodni najwyższych władz PRL.
Trzeba patrzyć im na ręce. Zobaczymy, czy zostaną postawione konkretne zarzuty, czy skończy się to nie wykryciem sprawców.
Sprawę Popiełuszki także IPN chciał w niedługim czasie zakończyć jałowymi wynikami, podtrzymującymi wersję toruńską.
Warto też zwrócić uwagę, jak długo śledztwo ws. śmierci ks. Suchowolca było prowadzone. Przyznam się, że na razie nie wiem, trzeba poszukać informacji na ten temat.
Iwona 7 kwietnia 2016 20:13
IPN w najbliższym czasie planuje zakończyć śledztwo ws. śmierci ks. Suchowolca. Jest to sprawa prowadzona w ramach tych samych założeń, co sprawa ks. Jerzego Popiełuszki - chodzi o zbadanie działalności związku przestępczego w strukturach MSW, udziału w zbrodni najwyższych władz PRL.
Trzeba patrzyć im na ręce. Zobaczymy, czy zostaną postawione konkretne zarzuty, czy skończy się to nie wykryciem sprawców.
Sprawę Popiełuszki także IPN chciał w niedługim czasie zakończyć jałowymi wynikami, podtrzymującymi wersję toruńską.
Warto też zwrócić uwagę, jak długo śledztwo ws. śmierci ks. Suchowolca było prowadzone. Przyznam się, że na razie nie wiem, trzeba poszukać informacji na ten temat.
Aleksander Ścios 8 kwietnia 2016 10:22
Pani Iwono,
Sprawa śmierci księdza Suchowolca (ale też księży Zycha,Niedzielaka oraz ks.Mariana Rafała ) jest oczywiście związana ze zbrodnią założycielską.
Wspomniała Pani o śledztwie dotyczącym zbadania działalności związku przestępczego w strukturach MSW. Przypomnę, że pierwsze takie działania podjęto w roku 1991, gdy powstała Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w PRL, powołana przez Sejm X kadencji (tzw. komisja Rokity). Zgodnie z poleceniem Komitetu Helsińskiego miała ona zbadać przypadki niewyjaśnionych zgonów w czasie stanu wojennego. Istniało uzasadnione domniemanie, że ich sprawcami byli ludzie z kręgów podległych MSW.
Mimo ogromnych utrudnień i ograniczeń owa komisja Rokity w sprawozdaniu ze swoich badań uznała (na 122 przebadane przypadki), że 88 niewyjaśnionych zgonów zdecydowanie kwalifikuje się do wszczęcia postępowania karnego. W podanej liczbie nie badano jednak okoliczności zabójstwa księży: Popiełuszki, Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha, bo w ich sprawach prowadzono już postępowania prokuratorskie.
Oprócz tych księży na liście niewyjaśnionych zgonów znalazły się nazwiska: ks. Stanisława Suchowolca, ks. Antoniego Kija, ks. Stanisława Kowalczyka i ks. Stanisława Palimąki.
Kończąc pracę komisja skierowała do specjalnego Zespołu do spraw Nadzoru Szczególnego wnioski i zarzuty dotyczące poszczególnych, niedokończonych dochodzeń w sprawach niewyjaśnionych śmierci, porwań i podpaleń. W aktach większości z nich, powtarzały się te same sformułowania - " Nie można ustalić sprawcy oraz okoliczności zdarzenia, brak przesłanek, aby podjąć śledztwo na nowo, brak możliwości jednoznacznej oceny okoliczności śmierci".
Istotna część Raportu komisji Rokity została utajniona w 1991 r. decyzją ministra spraw wewnętrznych Henryka Majewskiego, natomiast sam raport jest dostępny w Bibliotece Sejmowej.
Prokurator Andrzej Witkowski był zbulwersowany faktem utajnienia części dokumentu i twierdził, że decyzja ta służyła ochronie konkretnych osób wcześniej pracujących w komórkach "D" MSW, a później w Urzędzie Ochrony Państwa.
Znamy nazwiska esbeków pracujących w komórkach "D" (publikowałem je na blogu), a jednym z nielicznych zachowanych śladów ich bandyckich działań jest lista duchownych archidiecezji warszawskiej z 25 września 1984 r., na której figurują nazwiska księży, których "wrogą działalność" należało przerwać. Znajdują się na niej nazwiska: ks. Stanisława Małkowskiego,ks. Teofila Boguckiego, ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Jana Sikorskiego,ks. Leona Kantorskiego. Te sprawy nigdy nie znalazły finału w "wolnej" III RP. Nie mam też żadnych wątpliwości, że IPN, w obecnym kształcie (po noweli autorstwa PO-PSL z roku 2010) jest całkowicie niezdolny do prowadzenia takich spraw, a tym bardziej- do wskazania winnych.
02.04.2016r.
RODAKnet.com