JEDEN JEST NARÓD POLSKI - WIODĄCY PROJEKT RUCHU RODAKÓW

NASZE DROGI - ppłk. pil. Julian Krok

 


* Julian Krok - CV

* Julian Krok w Polsce 2005

* Z Sanoka do Meksyku - Zygmunt Haduch

* Niech Pani coś napisze... - Ryszarda Pelc




 

 

 

 

 

Zapraszamy Państwa do nadsyłania swoich wspomnień o przebytych drogach,
o Waszych doświadczeniach emigracyjnych.

Pierwszy krok na polskiej ziemi w Krakowie - Balicach

Długi i wyczerpujący lot z Australii do Londynu dał się mocno we znaki całej piątce. Senior rodziny przez całą podróż nie mógł zmrużyć oka. I trudno się dziwić, że jedynym ich marzeniem było - spać.
Ta przerwa w podróży do Polski była zbawienna, bo poza odwiedzeniem przez Juliana Kroka znanych sprzed ponad pół wieku kątów w Londynie pozwoliła odpocząć przed spotkaniem z ojczyzną i najbliższymi.

W dzień odlotu z Anglii do Polski wszyscy wypoczęci byli w wyśmienitych humorach, ale także z odrobiną niepokoju gdzieś w głębi serca. Krótka rozmowa telefoniczna z żoną w Australii i ... na lotnisko. Zbliża się niezwykłe spotkanie. Jakże różne oczekiwania i nadzieje kotłować się musiały w sercach i umysłach tych pieciorga ludzi. Trzy pokolenia z jednej rodziny. Tylko Julian Krok "wracał". Dla pozostałych niepokój zmagający się z radością widoczny u ojca i dziadka były jeszcze spotęgowane zupełną nieznajomością tego drogiego miejsca i ludzi do których lecieli. Lecieli do świata rodzinnych opowieści, do strzępków wspomnień zasłyszanych w dalekiej Australii, do przeszłości swojej rodziny.

Kraków - Balice.
Tam również temperatura uczuć podobna. Niecierpliwość i radość zarówno tych bliskich, wnuków siostry Juliana Kroka, którzy wyjechali po gości na lotnisko, jak i osób z Ruchu Rodaków - Polska chcących powitać w Polsce przybyszy z Antypodów.
Oczekiwanie pełne napięcia i niespokojnej radości przedłuża się. Spotkać się mają osoby, które nigdy się nie widziały, a które w ostatnich miesiącach żyły tym dniem. Samolot z Londynu już wylądował. Już powinni być. Oczekujący z niepokojem i narastającym wzruszeniem wpatrują się w wyjście dla pasażerów."To było bardzo długie pół godziny" - opowiadał później Artur.

Wreszcie są. Z trudem utrzymywane na wodzy emocje puściły. Scena jakich codziennie wiele na wszystkich lotniskach i dworcach kolejowych świata. Uściski, słowa powitania, śmiech i łzy radości.
Wbrew temu co mogłoby się wydawać tak oczywiste ta scena była inna, bo jej reżyserem był czas. Bardzo długi czas. A i występujące postacie grały powodowane uczuciami do niedawna im samym nieznanymi.

Po przywitaniu się rodziny, młoda kobieta podeszła do Juliana Kroka z bukietem pięknych róż zroszonych słonymi perełkami jej wzruszenia mówiąc rwącym się głosem: "a ja jestem Małgosia".
Obcy, znani sobie jedynie z korespondencji i wspólnych działań witali się najserdeczniej jak można.
"A to jest Artur" - powiedział Julian Krok bez cienia wahania zwracając się do stojącego obok Małgosi mężczyzny. I padli sobie w ramiona z Arturem Rogalą koordynatorem RR-Polska.
Miało być bardzo krótko. Tylko powitanie, bo jeszcze się spotkają w Krakowie za parę dni, ale dla wszystkich stało się oczywistym, że chociaż trochę muszą sobie porozmawiać.

Zaledwie usiedli przy kawie w lotniskowej kawiarni, a już potoczyły się opowiadania Juliana Kroka, który niezwykle chętnie odpowiadał na dziesiątki pytań. Jak to się mawia "przez rozum, a nie z dobrej woli", po godzinie z okładem pożegnał młodych przyjaciół z Krakowa ciesząc się z góry na ponowne spotkanie za kilka dni. To było preludium dni, które nastąpią.

24. 04. 2005r.
RODAKpress

JULIAN KROK NA LOTNISKU - FOTO Julian Krok na lotnisku
Kraków - Balice

POWITANIE ZRODZINĄ - FOTO
Powitanie z rodziną
MAŁGOSIA WITA J.K. - FOTO
Seniora naszego Ruchu
wita Małgosia

ARTUR WITA J.K. - FOTO
i Artur
Zdjęcia: Tomasz Kowalczyk













RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet